15 tysięcy dolarów od babci, czyli jak sfinansowano Blizzard Entertainment
Podczas oficjalnego livestreamu poprzedzającego tegoroczny BlizzCon Mike Morhaime, jeden ze współzałożycieli studia Blizzard Entertainment, zdradził, że aby uruchomić firmę, wziął pożyczkę... od swojej babci. Krewna przekazała mu 15 tysięcy dolarów.
Nie od dziś wiadomo, że początki wielkich przedsiębiorstw, nie tylko związanych z elektroniczną rozrywką, bywają trudne. Wyjątkiem nie był na tym polu Blizzard Entertainment. Dobrze znane i uwielbiane przez wielu studio powstało w lutym 1991 roku. Lecz aby w ogóle mogło ono zacząć działać, jej założyciele - Allen Adham, Frank Pearce i Michael Morhaime – musieli najpierw zainwestować sporą sumę pieniędzy. Jak zdradził ten ostatni podczas wczorajszego oficjalnego livestremu Blizzarda poprzedzającego tegoroczny Blizzcon, aby pokryć swoją część udziałów poprosił o pożyczkę... swoją babcię Mildred (via PC Gamer).
Allen [Adham] i ja włożyliśmy w firmę po 10 tysięcy dolarów. Aby móc to zrobić, pożyczyłem od swojej babci 15 tysięcy dolarów. Nie policzyła mi za to żadnych odsetek ani niczego w tym rodzaju, to było bardzo miłe z jej strony. Zanim mieliśmy jakiegolwiek gry i zanim w ogóle cokolwiek zrobiliśmy, właśnie to wydarzenie pozwoliło nam na rozruch. (...) Moi dziadkowie zawsze starali się każdemu pomagać. Nie znali się za bardzo na grach, ale wiem, że byli dumni z tego, co udało mi się osiągnąć.
Karteczka z przypomnieniem o spłacie długu do dziś znajduje się w zbiorach tak zwanego Blizzard Vault, czyli specjalnym oddziale firmy, w którym składowane są pamiątki z dawnych lat związane z historią firmy. Widnieje na niej data wzięcia pożyczki (4 lutego 1991), zasady zwrotu (100 dolarów każdego pierwszego dnia miesiąca) i podpisy Morhaime'a i jego babci. Można ją obejrzeć poniżej.
Podczas transmisji na żywo padło również pytanie, jaką radę dałby Morhaime młodszej wersji siebie, wiedząc już, że ta pożyczka pozwoliła na stworzenie studia, które stanowi obecnie jedną z najważniejszych części branży elektronicznej rozrywki.
Świadomość przyszłego sukcesu zdecydowanie odciągnęłaby wówczas wiele lęków. Powiedziałbym sobie zatem po prostu „Wyluzuj i skup się na grach”.
Jaki morał z tej historii? Na rodzinę zawsze można liczyć, nawet podczas zakładania studia zajmującego się dziedziną, o której krewni nie mają zielonego pojęcia. Kto wie, jak potoczyłaby się historia nie tylko Morhaime'a i Blizzarda, ale również całej branży gier, gdyby nie ta jedna umowa? Czy i kiedy otrzymalibyśmy gry pokroju Diablo, WarCrafta czy StarCrafta? Kolejna opowieść o skromnych początkach giganta.