autor: Bartosz Świątek
Recenzje kart Radeon RX 6800 i 6800 XT. AMD rzuca rękawicę Nvidii
W sieci pojawiły się recenzje najnowszych układów graficznych firmy AMD, czyli Radeonów RX 6800 oraz RX 6800 XT. Jak wypadają na tle konkurencyjnych GPU Nvidii?
SUGEROWANE POLSKIE CENY:
- Radeon RX 6800 – 2949 złotych;
- Radeon RX 6800 XT – 3249 złotych.
Dziś na rynku debiutują karty graficzne AMD Radeon RX 6800 oraz RX 6800 XT, które mają być bezpośrednią konkurencją dla układów Nvidii opartych na architekturze Ampere. Czy długo wyczekiwane „Big Navi” jest warte zachodu i – przede wszystkim – swojej ceny? A może lepiej postawić na produkt konkurencji lub jeden ze starszych modeli? Oto, co branżowi eksperci z Polski i zagranicy sądzą na ten temat.
Radeon RX 6800 i 6800 XT – zagraniczni eksperci
Guru 3D
Rok 2020 to prawdziwie ekscytujący czas w branży kart graficznych. Nowe technologie, takie jak ray tracing, stają się teraz normą w grach. Dzięki Big Navi, czyli serii 6800 i 6900, AMD wraca do gry z ofertą kart graficznych oferujących wsparcie dla pełnego zestawu funkcji DirectX Ultimate. Co więcej, w przypadku tej architektury zdecydowano się na kilka dużych, ryzykownych kroków. Technologia Inifnity Cache sprawia, że pod względem wydajności układy są tam, gdzie powinny być. Pod tym względem AMD powraca do pierwszego szeregu, do top 3 najwydajniejszych kart graficznych – czytamy w recenzji.
TechSpot
Radeon RX 6800 XT zapewnia doskonałą wydajność. Zaledwie dwa miesiące temu RTX 3080 kompletnie nas zaskoczył swoimi osiągami i nie byliśmy pewni, czy AMD jest w stanie mu dorównać. Jednak, po raz pierwszy od dłuższego czasu, najnowsze Radeony są w stanie dogonić nowo wprowadzone na rynek karty graficzne GeForce. Jak to często bywa, w zależności od gry, a nawet zastosowanych ustawień jakości, RX 6800 XT i RTX 3080 wymieniają się ciosami. Są tak blisko siebie, że nie sposób jednoznacznie wskazać zwycięzcę.
Zaletą układu graficznego GeForce może być bardziej dojrzała obsługa ray tracingu oraz DLSS 2.0, ale żaden z nich naszym zdaniem nie jest najważniejszym atutem branym pod uwagę przy zakupie, chyba że grasz w określoną selekcję gier. DLSS 2.0 jest niesamowite, ale po prostu nie wspierane przez wystarczającą liczbę tytułów. Najlepszymi implementacjami RT, jakie do tej pory widzieliśmy, są Watch Dogs: Legion i Control, choć cena, którą trzeba za to zapłacić w wydajności, jest ogromna - ale przynajmniej można zauważyć efekty w tych tytułach.
Zalety Radeona RX 6800 XT to znacznie większy bufor VRAM, obsługa SAM (Smart Access Memory - przyp. red.) i odrobinę niższa cena. 16 GB VRAM prawie na pewno okaże się korzystne za jakieś 1-2 lata. Wsparcie dla SAM jest potencjalnie dużym atutem, ale ponieważ ogranicza się do procesorów Ryzen 5000 i płyt głównych z serii 500, ma mniejsze znaczenie. Nvidia twierdzi, że pracuje nad tym, by funkcja działała także z procesorami graficznymi Ampere, i to na wszystkich platformach, co jest dobrą rzeczą, ponieważ zmusi AMD do otwarcia wsparcia dla każdego użytkownika – czytamy w recenzji.
TechPowerUp
Radeon RX 6800 XT jest prawie dwa razy (!) szybszy niż Radeon RX 5700 XT, całkiem spora różnica, jak na jedną generację. Oczywiście karty te są sprzedawane w innych cenach, ale są najlepszym, co AMD miało do zaoferowania w danym czasie. Świetne rezultaty widzimy także w porównaniu z ofertą Nvidii. RX 6800 XT jest tylko o 6% wolniejszy od RTX 3080, a o 25% szybszy od RTX 2080 Ti i RTX 3070. Przed zapowiedzią AMD słyszałem, jak ludzie mówili „och, gdyby tylko AMD mogło dorównać 2080 Ti, to byłoby dla nich ogromne zwycięstwo”. Najszybszy model Nvidii, RTX 3090, jest o 16% szybszy od RX 6800 XT, przy znacznie wyższych cenach. A AMD ma gotową kartę RX 6900 XT, wkrótce poznamy więcej szczegółów.
Dzięki tym liczbom Radeon RX 6800 XT jest idealnym wyborem dla gier w 4K i 60 fps. Osiągnął taki rezultat w prawie wszystkich tytułach z naszego pakietu testowego. Sprawy mają się inaczej, gdy włączysz ray tracing. Podobnie jak w przypadku produktów firmy Nvidia, wydajność podczas pracy z API DirectX Raytracing bardzo mocno spada. Do tej pory testowaliśmy tylko dwie gry, ale wydaje się, że spadek wydajności jest większy niż w przypadku firmy Nvidia, która poprawiła się na tym polu dzięki Ampere. Pamiętajcie jednak, że jest to pierwsza generacja ray tracingu w kartach AMD, więc wydajność mimo wszystko jest bardzo imponująca. Spodziewałem się wydajności RT podobnej tej znanej z kart z serii Pascal, gdzie RT działa w formie emulacji w shaderach. RX 6800 XT radzi sobie znacznie lepiej, powiedziałbym wręcz, że jego wydajność jest zbliżona do poziomu RTX 2080 Ti, z dużymi różnicami w zależności od tytułu.
Co więcej, AMD ma tutaj jedną wyraźną przewagę - jest dostawcą sprzętu dla nowych konsol do gier, w przypadku których ray tracing jest jedną z nowych funkcji. Oznacza to, że twórcy gier będą optymalizować swoje produkcje pod kątem możliwości RT tej architektury. To, co widzieliśmy do tej pory, sugeruje, że RT na konsolach będzie minimalistyczne, tylko kilka podstawowych efektów, ale jestem pewien, że deweloperzy będą wymyślać nowe innowacyjne sposoby implementacji tej technologii w nadchodzących latach. Nvidia jest bardzo zaangażowana w ray tracing - i musi być, aby utrzymać swoją przewagę – czytamy w tekście.
Radeon RX 6800 i 6800 XT – polskie testy
Benchmark.pl
NVIDIA nie musi już pełnić samotnie warty w wysokim segmencie wydajnościowym kart graficznych - w końcu ma godnego przeciwnika. NVIDIA nie może już świecić po oczach użytkownikom, że jako jedyna ma sprzętową akcelerację ray-tracingu, nowe Radeony także zyskały tę funkcjonalność.
Jeszcze niedawno śmiały atak na AMD na najwydajniejsze jednostki "Zielonych" wydawał się niemożliwy, dziś RDNA2 bez kompleksów konkurują ze świetnymi przecież kartami Ampere. Mało tego - mają kilka naprawdę mocnych asów w rękawie. Pomijamy już tu kwestię GeForce RTX 3090, bo za rogiem czai się Radeon RX 6900 XT - pojedynek z pewnością będzie pasjonujący – czytamy w recenzji.
PurePC
Tradycyjna wydajność AMD Radeon RX 6800 XT wypada bardzo dobrze, jednak z powodu węższej magistrali pamięci (256 vs 320-bit), odpowiednik z rodziny Ampere zwiększa swoją przewagę wraz z podnoszeniem rozdzielczości. Mimo wszystko, między tymi kartami do 2560x1440 włącznie, średnia wynosi około 5-6% na korzyść Zielonych. Warto tylko zauważyć, że Radeon otrzymał więcej TMU i ROP, osiągając zarazem wyższe taktowania na rdzeniu (~2200-2450 MHz), podczas gdy NVIDIA część krzemu przeznaczyła na RT Cores, CUDA i Tensory. No właśnie! AMD także wprowadziło jednostki RA (ray accelerators), dzięki czemu Radeon RX 6800 XT obsługuje ray tracing w grach komputerowych, aczkolwiek wydajność tego rozwiązania jest niższa od konkurenta. Tutaj testowany model przeważnie dorównuje tylko GeForce RTX 3070, natomiast zdarzają się również anomalie np.: Watch Dogs: Legion, gdzie Radeon nie generuje części odbić (!). Jeśli szukacie karty graficznej do śledzenia promieni, nadal lepszym rozwiązaniem jest NVIDIA, jednak w tradycyjnym renderingu konkurencja okazuje się całkiem wyrównana. Atutem Radeon RX 6800 XT jest oczywiście 16 GB pamięci GDDR6, nieco wolniejszej i mającej mniejszą przepustowość od GeForce RTX 3080, ale historia pokazuje że zapas VRAMu może wydłużyć żywotność urządzenia – czytamy w recenzji modelu Radeon RX 6800 XT.
Komputer Świat
Niestety nowe Radeony nie są pozbawione wad. W wielu grach wydajność RX-a 6800 XT jest znacząco niższa, niż RTX-a 3080, a wydajność RX-a 6800 jest jedynie na poziomie zbliżonym do tańszego RTX-a 3070. To sprawia, że przy cenie 3250 złotych za RX 6800 XT i 2950 złotych za RX 6800, opłacalność zakupu Radeonów jest mniejsza, niż nowych RTX-ów. Co równie ważne, ray tracing w układach AMD jest zdecydowanie mniej wydajny, niż w kartach Nvidii. Nawet w grach, w których Radeony wcześniej spisywały się lepiej niż konkurenci, włączenie tej funkcji sprawia, że ich wydajność drastycznie spada i tym samym zupełnie tracą przewagę nad Nvidią. Ray tracing jest natomiast coraz chętniej wykorzystywany przez twórcą gier, zatem obecna generacja kart AMD wydaje się mniej przyszłościowa, niż wydajniejsze w taki zastosowaniu układy konkurencji. Co więcej, na obecną chwilę Radeony nie dysponują też techniką zwiększającą wydajność, jak fenomenalnie robi to DLSS, ani nie oferują dodatkowych funkcji, jak na przykład Optix. Tym samym nowe Radeony są dobrym wyborem jedynie pod warunkiem utrzymania powyższych cen i dalszych problemów z dostępnością RTX-ów serii 3000 – czytamy.
Big Navi nie zawodzi, ale i nie zachwyca
Po latach niemal całkowitej dominacji Nvidii na rynku kart graficznych sytuacja zaczyna się zmieniać. Pierwszą jaskółką tych zmian była zeszłoroczna premiera Radeonów RX 5000, ale dopiero modele RX 6000 naprawdę rzucają „zielonym” rękawicę, oferując bardzo zbliżoną wydajność w podobnej cenie. Fakt, że firmie dr Lisy Su udało się tego dokonać pomimo wyjątkowo mocnej w tym roku oferty Nvidii – układy Ampere nieprzypadkowo zostały entuzjastycznie przyjęte przez branżę (abstrahując od problemów technicznych i tragicznej dostępności) – pokazuje, jak duży postęp został przez nią dokonany.
Radeon RX 6800 XT skutecznie rywalizuje z GeForce’em RTX 3080 – na ogół jest od niego o parę fps wolniejszy, ale są to różnice na poziomie 5-6%, a warto pamiętać, że propozycja AMD jest nieco tańsza (niestety, w Polsce, z uwagi na VAT i dodatkowe marże, różnica ta niemal się zaciera: 3249 złotych za Radeona wobec 3279 złotych, które trzeba zapłacić za GeForce’a – mowa o cenach sugerowanych). Większy wydatek na model Nvidii można bez problemu usprawiedliwić wyraźnie lepszą wydajnością po włączeniu ray tracingu (szczególnie nad Wisłą, gdzie różnica sprowadza się do paru piw… lub kartonów mleka), bo na tym polu przewaga Ampere jest bardzo zauważalna. Problem w tym, że nowych układów Nvidii w praktyce na razie nie da się kupić, więc odrobinę wolniejsze Big Navi dla wielu graczy może stać się bardzo atrakcyjną alternatywą – oczywiście pod warunkiem, że AMD zadba o odpowiednią podaż.
Model RX 6800 w teorii wypada jeszcze lepiej, bo idzie dosłownie łeb w łeb ze swoim bezpośrednim konkurentem – GeForce’em RTX 3070. Na ogół wypada nieco lepiej od niego, ale w niektórych tytułach przewaga zwiększa się do zauważalnego poziomu (np. w Shadow of the Tomb Raider). Sytuacja odwraca się po włączeniu śledzenia promieni – wówczas to karta „zielonych” wychodzi na wyraźne prowadzenie (choć i tutaj mamy wyjątek w postaci wydanego niedawno Watch Dogs: Legion, z którym karty „czerwonych” radzą sobie niemal tak samo dobrze albo i lepiej od modeli Nvidii – tyle, że niestety jest to okupione gorszą jakością grafiki i anomaliami). Przypadek RX 6800 komplikuje jego wysoka cena – 2949 złotych. Za konkurencyjnego GeForce’a RTX 3070 trzeba zapłacić o 600 złotych mniej, przy czym we wszystkich przypadkach mowa o kwotach sugerowanych – faktyczne różnice w sklepach prawdopodobnie będą mniejsze i wyniosą 200-300 złotych. Nie zmienia to faktu, że wartości fps widoczne na wykresach nie do końca usprawiedliwiają tę różnicę, choć czas może działać na korzyść Radeona z uwagi na znacznie większą ilość pamięci VRAM (aż 16 GB, wobec zaledwie 8 GB GeForce’a, co już teraz bywa wartością niewystarczającą). Krótko mówiąc, koncern AMD ma w rękach dobrą kartę, ale nie zaszkodziłoby ponownie przemyśleć jej cenę.
Z technologicznego punktu widzenia Nvidia nadal ma pewną przewagę – po części dzięki zdecydowanie lepszej implementacji ray tracingu, a po części dzięki technologii inteligentnej rekonstrukcji obrazu DLSS. AMD szykuje już jednak swoją odpowiedź na drugą z tych rzeczy – w postaci FidelityFX Super Resolution (to już oficjalna nazwa) – a pierwsza z nich nie dla każdego gracza ma kluczowe znaczenie. Najważniejsze jest to, że w zakresie czystej mocy obliczeniowej nowe Radeony nie mają się czego wstydzić przed Ampere. To doskonały obrót spraw i świetny prognostyk dla rynku – w najbliższym czasie obydwie firmy będą musiały ostro walczyć o klientów, na czym zyskają oczywiście ci ostatni.