autor: Michał Jodłowski
Pierwszy pozew sądowy w związku z błędną specyfikacją karty GTX 970
Do amerykańskiego sądu wpłynął pozew niejakiego Andrew Ostrowskiego przeciwko firmom NVIDIA i Gigabyte, które oskarża o celowe wprowadzenie w błąd i oszustwo. Sprawa dotyczy błędnej specyfikacji karty grafiki GeForce GTX 970 i pojawiających się problemów.
Do sądu w amerykańskim stanie Kalifornia wpłynął pozew niejakiego Andrewa Ostrowskiego przeciwko firmom NVIDIA i Gigabyte, które ów jegomość oskarża o naruszenie postanowień prawa swoimi praktykami biznesowymi, co można streścić do oszustwa i celowego wprowadzania w błąd. Sprawa dotyczy niedawnej awantury o rzeczywistą specyfikację karty grafiki GeForce GTX 970, która ostatecznie okazała się inna od początkowo zaprezentowanej prasie branżowej przez koncern będący antybohaterem rzeczonej historii. NVIDIA dotychczas nie przyznała się do żadnego przekrętu (co mogłoby dać dystrybutorom i partnerom potencjalny powód do roszczeń o odszkodowanie), zatem winowajców w najlepszym przypadku nieopatrznego błędu nikt nie raczył wskazać, natomiast w wyjaśnieniach pojawiały się wzmianki o przeoczeniach w czasie przygotowywania specyfikacji dla recenzentów, których – a jakże – x ludzi z różnych działów nie zauważyło. Cóż, najwyraźniej jeden z klientów postanowił wziąć sprawę we własne ręce i zawalczyć z „zielonymi” o swoje prawa. Pan Ostrowski występuje w imieniu swoim i „wszystkich podobnie sytuowanych osób”. Problem polega na tym, że w tej chwili po kieszeni poniekąd niesprawiedliwie dostają jedynie producenci wersji niereferencyjnych, jak chociażby Gigabyte, i dystrybutorzy, gdyż NVIDIA konsekwentnie nie przyznaje się do winy i nietrudno o domniemanie, że w sądzie będzie trzymać się podobnej narracji. Z pełną treścią pozwu można zapoznać się w tym miejscu.
Błędna specyfikacja GeForce GTX 970
Zamieszanie wokół wciąż młodej karty GeForce GTX 970 konkretnie dotyczy faktu, że ów układ posiada mniej jednostek ROP (56 zamiast 64) i pamięci L2 (ponad 1,7 MB zamiast 2 MB) niż początkowo podawano. Co więcej, występują również problemy z samym VRAM-em, gdyż ten podzielony został na dwie „partycje”: pierwsza o pojemności 3,5 GB, druga 500 MB. Ambaras polega na tym, że ta mniejsza jest widocznie mniej wydajna od większej, co z kolei przekłada się na spadki wydajności w przypadku, gdy dana gra wymaga użycia ponad 3,5 GB VRAM-u. Serwis PCLab.pl przeprowadził odpowiednie testy, które wykazały, że faktycznie coś niedobrego jest na rzeczy.
Sprawa reklamacji
Reklamacje są sprawą dość śliską, co prawdopodobnie wynika z faktu, że firma NVIDIA nie przyjmuje na siebie odpowiedzialności za zaistniałą sytuację, zatem ciężar ewentualnego zwrotu pieniędzy obciąża dystrybutorów i producentów 970-tek. Część z nich (np. ASUS, Palit czy ZOTAC) postanowiła honorowo przyjąć z powrotem produkty niezgodne ze specyfikacją, choć są to oczywiście akcje ograniczone czasowo. Pojawiają się jednak głosy, że takie sytuacje występują rzadko (poniżej 5%), co może oznaczać, że wydajność GTX-a 970 jest na tyle dobra, że znakomita większość użytkowników uznała grę za niewartą świeczki. I rzeczywiście, w swoim przedziale cenowym GeForce GTX 970 oferuje naprawdę sporo; wielu posiadaczy owego układu uważa, że na rynku brak opłacalnej alternatywy, choć pewien niesmak do nieuczciwych praktyk może pozostawać.
Ostatecznie wychodzi na to, że jak dotąd NVIDIA poniosła straty wyłącznie wizerunkowe, a odpowiedzialność finansowa spadła na tych, którzy postanowili uderzyć się w pierś i odpowiedzieć na słuszne niezadowolenie wśród swoich klientów. Pozostaje zatem czekać na rozwój sytuacji z pozwem Andrewa Ostrowskiego. Tymczasem na oficjalnym forum GeForce wrze…