Czy Apple opanuje rynek elektronicznej rozrywki?
Czy iPhone i iPod Touch mogą być uważane za przyszłość rynku elektronicznej rozrywki? Pytanie to dosyć karkołomne i większość z Was uzna je zapewne za pozbawione większego sensu, jednakże menedżerowie firmy Apple, a dokładnie jeden z nich – spec od marketingu Greg Joswiak – twierdzi, że tak. A już na pewno zasługuje na to miano bardziej od „antyków pokroju Nintendo DS, czy też Sony PSP”.
Czy iPhone i iPod Touch mogą być uważane za przyszłość rynku elektronicznej rozrywki? Pytanie to dosyć karkołomne i większość z Was uzna je zapewne za pozbawione większego sensu, jednakże menedżerowie firmy Apple, a dokładnie jeden z nich – spec od marketingu Greg Joswiak – twierdzi, że tak. A już na pewno zasługuje na to miano bardziej od „antyków pokroju Nintendo DS, czy też Sony PSP ”.
Joswiak podjął powyższy temat w trakcie wywiadu udzielonego serwisowi T3. Wśród argumentów, które miałyby przemawiać za jego stwierdzeniem, padła informacja o tym, że posiadacze obu wymienionych powyżej urządzeń mogą skorzystać z biblioteki ponad 1500 produkcji. „Wydaje mi się, że system rozgrywki poszczególnych tytułów zaskoczył wiele osób, ponieważ duża część z nich nie jest pozycjami casualowymi. Gdy tak patrzyliśmy na tę bibliotekę, doszliśmy do wniosku, że nasz produkt to przyszłość rynku elektronicznej rozrywki ”. Joswiak dodał również, że wiele pozostałych urządzeń zapewniających tego typu rozrywkę (w tym Nintendo DS i PSP) to już coś przebrzmiałego. Według niego iPhone i iPod Touch są ponad nimi nie tylko ze względu na swoje gabaryty, dotykowy ekran, czy akcelerometr, dzięki któremu reagują na wykonywane nimi ruchy, ale także z uwagi na fakt wykorzystania w wielkim stopniu systemu elektronicznej dystrybucji.
Ci, którzy myślą, że to już wszystkie argumenty Joswiaka, mylą się okrutnie, ponieważ znajduje się wśród nich również cena, a dokładniej rzecz ujmując – koszt zakupu poszczególnych produkcji. Ten zamyka się w zdecydowanej większości pozycji w kwocie 5 funtów, podczas gdy deweloperzy i wydawcy pragnący wydać swoje produkty z myślą o PSP czy Nintendo DS muszą ustalać ceny na poziomie około 25 funtów (i więcej). Joswiak twierdzi, że wiąże się to z brakiem takich elementów, jak konieczność ponoszenia kosztów licencyjnych, czy tych ponoszonych w związku z drogą produkcją. „Z ceną poniżej 5 funtów ludzie nie tylko oszczędzają, ale także mogą sobie pozwolić na więcej gier, ponieważ w cenie jednej pozycji na inna konsolę mogą kupić pięć ”.
Argumenty Joswiaka sprawiają wrażenie mocnych i trudnych do podważenia. Należy jednak pamiętać, że iPhone oraz iPod Touch to przede wszystkim gadżety, których funkcje związane z grami są jedynie dodatkami. Tymi dysponują także inne komórki bądź też kombajny multimedialne, które choć cieszą się wysoką popularnością, są w zdecydowanej większości urządzeniami wykorzystywanymi głównie z uwagi na ich najważniejsze funkcje. Cały problem sprowadza się zatem do tego, że choć posiadacze iPhone’a i iPod Touch mają dostęp do ogromnej liczby tytułów, to jednak nie traktują swoich gadżetów jako konsol do gier. Stąd też określanie obu tych urządzeń mianem przyszłości rynku elektronicznej rozrywki jest nieco na wyrost.