autor: Piotr Konopnicki
Braki w dostawach chipów dotykają wszystkich, oprócz jednej firmy
Deficyt chipów wciąż trwa i nic nie wskazuje na to, że ta sytuacja szybko się skończy. Apple jak się zdaje na razie jest odporne na problemy.
Optymistyczne prognozy branżowych analityków zakładają, że obecny deficyt chipów zostanie uregulowany w nadchodzących miesiącach. Odmienne informacje spływają za to od sprzedawców detalicznych i hurtowych dystrybutorów – zakładają oni, że ze względu na niemalejący popyt problem będzie się pogłębiał.
Siła negocjacyjna Apple w kontraktach z producentami chipów zapewniła mu stały łańcuch dostaw. Dzięki temu kalifornijska firma nie odczuła wpływu niedoboru półprzewodników w takim stopniu jak konkurencyjny Samsung.
Trwający obecnie kryzys, spowodowany m.in. pandemią koronawirusa, odczuwalny jest głównie w krajach, gdzie wytwarza się podzespoły komputerowe. Wietnam i Malezja nie odzyskają za szybko pełnej mocy przerobowej, skoro rządy tych krajów próbują jednocześnie chronić swoich obywateli oraz zapobiegać zapaści lokalnej gospodarki. W najbardziej optymistycznym scenariuszu rynek ustabilizuje się w trzecim kwartale 2021 roku, w najgorszym dopiero w przyszłym roku.
Apple w kwietniu tego roku ostrzegało, że nie będzie w stanie wyprodukować wystarczającej liczby iPadów i MacBooków, aby zaspokoić zapotrzebowanie. Przedsiębiorstwo nie wytworzyło odpowiedniej ilości chipów M1 (System on Chip w architekturze ARM), montowanych w jego komputerach. Oprócz tego był problem z podażą sterowników ekranu i kontrolerów pamięci NAND.
Według badania Wave7, zauważonego przez PCMag, braki krzemu zaczęły uderzać w produkcję niskobudżetowych telefonów z Androidem, zaś firmy takie jak OnePlus czy Samsung odnotowały największe „wąskie gardło” w łańcuchu zaopatrzenia. Z drugiej strony Apple zdołało przetrwać burzę, zapewniając sobie dostawę komponentów z wyprzedzeniem. Dzięki temu zakup iPhone'a 12 jest stosunkowo łatwy.
Problemy mogły zacząć się już w marcu, kiedy Qualcomm zasygnalizował kłopoty z wytwarzaniem nisko- i średniobudżetowych chipów Snapdragon. Prezes Xiaomi – Wang Xiang – ostrzegł również, że zaopatrzenie wysokobudżetowych podzespołów też jest ograniczone. Z tego powodu korporacja będzie zmuszona podnieść koszty produkcji, jeżeli nie znajdzie sposobu na zoptymalizowanie procesu projektowania telefonów.
Nam jako konsumentom pozostaje tylko czekać na ustabilizowanie się sytuacji i spokojnie patrzeć w przyszłość. Wszak wielkimi krokami zbliża się nie tylko premiera iPhone’ów 13, ale też m.in. kolejne iteracje składanych smartfonów Samsunga.
- Samsung może zdalnie zablokować nasz telewizor
- Xiaomi w drodze na smartfonowy tron - do pokonania tylko Samsung