Najciekawsze materiały do: Divinity: Original Sin - Enhanced Edition
Divinity: Original Sin - Enhanced Edition - D-OS-Save-Editor v.1.6.1 alpha preview
modrozmiar pliku: 1 MB
DoS-2-Savegame-Editor (GlEd) to narzędzie do Divinity Original Sin: Enhanced Edition, którego autorem jest tmxkn1.
Recenzja gry Divinity: Original Sin - Enhanced Edition - hardcore'owe RPG zawitało na konsole
recenzja gry27 października 2015
Światowa premiera 27 października 2015. Półtora roku po premierze gry Divinity: Original Sin otrzymaliśmy jej wersję rozszerzoną. Belgijskie studio Larian mocno pracowało nad poprawieniem swojego dzieła, a efekty ich starań możemy podziwiać w Enhanced Edition. Czy warto było czekać?
Dziś premiera Divinity: Original Sin - Enhanced Edition
wiadomość27 października 2015
Dziś na konsolach PlayStation 4, Xbox One i komputerach PC zadebiutuje gra Divinity: Original Sin - Enhanced Edition. Ulepszona edycja bardzo udanej produkcji z 2014 roku doczekała się pierwszych recenzji z ocenami rzędu 8 - 9 punktów w dziesięciostopniowej skali.
Prezentacja nowości w Divinity: Original Sin - Enhanced Edition
wiadomość22 października 2015
Studio Larian opublikowało materiał wideo prezentujący nowości, które znajdziemy w grze Divinity: Original Sin - Enhanced Edition. Ulepszone wydanie popularnego RPG-a ukaże się na konsolach Xbox One, PlayStation 4 i komputerach PC 27 października.
Ogłoszono Divinity: Original Sin - Enhanced Edition na PC, PS4 i XONE
wiadomość15 maja 2015
Studio Larian zapowiedziało, że pracuje nad grą Divinity: Original Sin - Enhanced Edition, czyli ulepszoną edycją znakomitego cRPG z 2014 roku. Tytuł ukaże się na konsolach Xbox One, PlayStation 4 i komputerach PC, jednak nie ujawniono dokładnego terminu debiutu.
„Zaczęliśmy od zera i do zera możemy wrócić”. Rozmawiamy z twórcami Baldur’s Gate 3 - Swenem Vincke i Adamem Smithem
artykuł24 maja 2024
Niektórzy twórcy to zarazem świetni rozmówcy. Tak jest w przypadku Swena Vincke i Adama Smitha – deweloperów z Larian Studios, odpowiedzialnych za Baldur’s Gate 3. Rozmawialiśmy o samym BG3, o RPG, branży i trudnej przeszłości. Delikatnie mówiąc.
Mam pytanie, czy zdolności wytwarzania i kowalstwa musze nauczyć jedną postać czy mogę np. głównego bohatera nauczyć wytwarzania a kowalstwa kogoś innego?? Będzie to działało ?
Czy warto zakupić grę? Jeśli macie dużo czasu to tak, Divinity: Grzech Pierworodny jest naprawdę długą produkcją. Wymaga cierpliwości i zaparcia, ale sądzę, że warto się nad nią pochylić.
www.adziszagramw.blogspot.com/2018/01/recenzja-divinity-original-sin-enhanced.html
Gra mnie bardzo nudziła zbyt rozległymi mapami, i zbyt trudnymi pojedynkami z potworami na mapie
Poprawili to w 2?
Dałem grze szansę po raz trzeci. Trochę śmiesznie, bo przecież jest o wiele lepsza dwójka wraz ze świeżym spolszczeniem, ale jakoś ta pierwsza część nie dawała mi spokoju. Spodziewałem się że wzorem dwóch poprzednich prób zatnę się i odpalę ragequita, ale podeszłem na totalnym luzie, ale i wczytywałem się, myślałem i próbowałem, no i eureka - jadę dalej :p Oczywiście jestem jeszcze na samym początku, ale punkt ktytyczny już za mną. Zacząłem na trybie odkrywcy, ale to jest za łatwe nawet dla casuali więc zmieniłem na klasyczny, i tu jest już fajne wyzwanie, każda walka to łamigłówka. Gram dalej i ciekawe, kiedy zaliczę kolejną ścianę ;)
Sobie kupiłem na wyprzedaży, i mam jedno zastrzeżenie. Praca kamery. Nie wiem jak to możliwe, że postanowili tak blisko trzymać kamerę nawet na gdy jest skrajnie oddalona. Przy eksploracji, a tym bardziej bieganiu po mieście jest to zupełnie niepraktyczne.
Mimo wszystko, póki co zrobiłem jedynie kilka zadań pobocznych i popchnąłem minimalnie fabułę, jak na razie gra mi się przyjemnie. Gubię się, a gra jest dziwnie zaprojektowana pod względem jakichś podpowiedzi co dalej, ale raczej jest to zabieg celowy. Trochę się to wydaje masochistyczne, ale zamiast biegać jak idiota za znacznikami lub z niecierpliwością robić wszystkiego jak najwięcej, bo nagrody za questy, dzięki temu rozwiązaniu zacząłem kłaść większy nacisk na eksplorację, penetrowanie zakamarków, zagadywanie (niemal) każdego itd.
Dla mnie ta gra jest jakaś nie przystępna ^-^ Mozolna, drażni mnie poruszanie się po mapie. Eksploracja jakoś mnie nie zachęca. Gram kilkanaście godzin i robię jedną misję fabularną - nie żeby to było złe, ale nie jest to nawet ciekawe, może trochę intrygujące, ale nudne. Walka nawet na plus, trzeba dobrze się przygotować i zaplanować jej cały przebieg. Nie wiem czy uda mi się skończyć tę grę, ale coś mnie trzyma przy niej. Nie wiem czy nie przerzucić się na drugą część bo ponoć "lepsza".
A i zapomniałbym soundtrack bardzo wpada w ucho i przyjemnie się łazi po tym świecie słuchając go. Jeżeli chodzi o "nowoczesne, klasyczne erpegi" PoE kupuje mnie bardziej.
Jestem gdzieś chyba w połowie bądź 2/3 części gry ale mam jej już całkowicie dość. Gameplayowo jedna z najlepszych jakie w życiu grałem, soundtrack też o niebo lepszy niż w takich Pillarsach, tak już taki crafting jest nużący i denerwujący, nie cierpię grać w gry gdzie trzeba mnóstwo śmieci zbierać żeby coś tam innego stworzyć a tu niestety trzeba to robić bo kasy za dużo z lootu nie da się zdobyć :( . Najgorszą jednak rzeczą w grze jest świat przedstawiony, którego za nic nie potrafię wchłonąć(wiele tam irracjonalności, których zazwyczaj nie lubię, zwłaszcza w takich ilościach jakie występują w grze) oraz fabuła, która delikatnie mówiąc nie powala na kolana. Przyłapałem się na tym, że nie polubiłem żadnej postaci, autentycznie żadnej. Dałem sobie kilkumiesięczną przerwę, niestety wystarczyła mi zaledwie na przejście Hiberheimu i zniechęcenie znowu dopadło. Wątpię, żebym tą grę kiedykolwiek ukończył ale jeszcze tego nie wykluczam, na razie porzucę ją na jakiś czas aż chandra minie.
Bardzo satysfakcjonująca, nagradzająca pomysłowość i inteligencję gra.
Zmiana formuły wyszła Larianowi pierwszorzędnie.
Nie będę rozpisywał się o wszystkim po kolei, bo i po co? Jest bardzo dobrze.
Tyle- tylko i aż.
Najsłabszym ogniwem jest konstrukcja scenariusza. Nie zrozumcie mnie jednak źle- historia koniec końców okazuje się wzruszająca i przyjemna w odbiorze.
Najbardziej męczył mnie sposób w jaki autorzy nas kolejnymi informacjami obdarowywali. Zazwyczaj wiązało się to z całkowicie pozbawionymi sensu (początkowo) monologami, wygłaszanymi przez kompletnie nieznane nam postaci.
Jakoś ponad tydzień temu ukończyłem DOS 2: DE dwukrotnie pod rząd. Jestem zachwycony tą grą, pod chyba każdym względem.
No i mając nadzieję na równie fajną przygodę, skupiłem się na DOS 1: EE.
Niestety, tydzień grania - ukończyłem chyba pierwszy akt zabijając takiego znanego pana z DOS 2... i wywaliłem grę z dysku parę minut temu.
Nic, kompletnie nic w tej grze do mnie nie trafiło. Ani historia, które momentami nudziła i dosłownie zmuszałem się do grania mając nadzieję że za chwilę trafię na coś co mnie zainteresuje, ani tym bardziej kompani, którzy są po prostu nijacy.
Szkoda, naprawdę szkoda, ale widzę po prostu dramatyczną różnicę w jakości w obu tytułach - po prostu w DOS 1 nie znalazłem nic z tego co zachwyciło mnie w DOS 2.
Nie będę oceniał i zaniżał oceny gry, bo jej nie ukończyłem, więc byłoby to nie fair.
Witam,
Mam problem z przejściem przez drzwi z czaszkami w świątyni źródła. Mam 12 nieaktywnych kamieni i powinno to wystarczyć wg solucji, ale niestety tak nie jest.
Czytając w necie znalazłem info o rozbudowaniu domostwa, u mnie stanęło na możliwości rekrutowania ludków. Nie wiem, czy to się jakoś nie łączy.
Może mi ktoś powiedzieć jak przechodzić gry z serii Divinity (kolejność), aby zachować ciągłość fabuły?
W weekend zacząłem grać i muszę powiedzieć, że wciągnęło mnie bardziej niż Pillars of Eternity.
Jeśli chodzi o walkę, to wydała mi się dziwnie trudna na początku. Zacząłem więc kombinować - wysyłałem naprzód najszybszą postać, pozostałe wycofywałem do strażników przy bramie albo do dwóch pokojowo nastawionych nieumarłych na północ od miasta. I "sprowadzałem" tam przeciwników, których wykańczali sojusznicy. Czasem trzeba było się trochę nabiegać, ale ostatecznie, niemal bez wysiłku, oczyściłem okolicę.
Gry z turowym systemem nie wezmę nawet za darmo. Kto to wymyślił i po co? Zabija cały urok dobrej zabawy.
Gra niestety była nudna
Zaczynało się ciekawie na 1 mieście, ale potem już było gorzej tylko
Mam problem z dźwiękiem, brak efektow dwiekowych jak rozbijanie skrzyń itp. ktoś się spotkał i rozwiązał ?
Świetna gra z dopracowanym systemem turowym. Największe zalety oprócz systemu walki to: świetnie zaprojektowane mapy, bohaterowie i NPC, humor, grafika, muzyka.
Dodaję bardziej szczegółową recenzję, po ponownym ukończeniu gry.
Świetny RPG z turowym systemem walki.
Zalety:
+ fabuła (ciekawy wątek główny, interesujące zadania poboczne oraz chęć ciągłego poznawania świata Rivellonu i odkrywania jego sekretów i nowych lokalizacji)
+ opraw audio (jeden z najlepszych soundtracków z jakim się spotkałem. Utwory to prawdziwe dzieła sztuki. Potrafią zagrzać do walki, rozbawić a nawet wzruszyć)
+ oprawa wizualna (grafika prezentuje się bardzo dobrze. Roślinność i ukształtowanie terenu wygląda bardzo kolorowo i realistycznie. Gdy zbliżymy kamerę to widać szczegółowość postaci)
+ bohaterowie i NPC (tworzymy dwie własne postacie, oraz dobieramy w trakcie gry kompanów, którzy będą nam towarzyszyć w przygodzie. Główni bohaterowie jak i spotkani NPC są niezwykle charyzmatyczni, prowadzą ciekawe dialogi oraz na długo zapadają w pamięci)
+ system walki (jestem fanem turowych systemów walki. Ten z Divinity funkcjonuje znakomicie. W przebiegu walki ogromne znaczenie ma m.in. ustawienie postaci, typ podłoża na którym się znajdują, nabyte odporności na czynniki zewnętrzne itp.)
+ broń i itemy (różnorodność broni, opancerzenia, mikstur i innych rzeczy jest spora. Zmiana opancerzenia zmienia aktualny wygląd postaci. Bardzo rozwinięty jest również crafting. Zbieramy surowce, z którymi później możemy eksperymentować lub odczytywać przepisy ze znajdowanych książek)
+ lokacje (4 mapy różniące się od siebie klimatem i motywem przewodnim. Co najważniejsze, mamy możliwość przemieszczania się miedzy nimi swobodnie przy pomocy portali i szybkiej podróży)
Wady:
- problematyczne zadania (niektóre zadania poboczne są słabo wyjaśnione i kilka razy musiałem skorzystać z poradnika lub solucji aby je ukończyć. Divinity Original Sin to wyjątkowo dobra gra. Świetny system walki, wykreowany świat oraz bohaterowie to główne atuty tej produkcji.
Ocena ostateczna 10/10. W pełni zasłużona.
Jejku jaka ta gra jest dobra ! Aktualnie mam 50 godzin na liczniku i jestem zachwycony. Gra podoba mi się dużo bardziej niż Baldur, PoE czy inne tego typu. Świetny turowy system walki, piękny, różnorodny świat, cudowna muzyka, satysfakcjonujące niebanalne questy. Jedyny minus to bałagan w ekwipunku - nie ma dobrego system zarządzania tzw "śmieciami" przeznaczonymi na sprzedaż.
Na początku byłem trochę przytłoczony całością ale im dalej tym lepiej. Postacie takie jak Władek Życzliwy-Studziński czy Owcołak - wyborne.
Zdecydowanie polecam wielbicielom pięknych, głębokich gier rpg.
D:OS 2 uważam za najlepsza gre ostatnich lat, więc po dwójce postanowiłem ograć jedynke i ściana. Gra wybitnie nastawiona pod coopa bo w innym przypadku mam cringowe rozmowy miedzy dwójką bohaterów które w praktyce wyglądają tak że rozmawiam sam ze sobą. Przy tej opcji odpadłem po 15min. Wchodze w druga mozliwosc czyli ustawienie charakteru drugiego bohateru co sprowadza sie do tego ze albo jest ulegly i na wszystko sie zgadza albo odwrotnie. No tez to nie to żeby drugi glowny bohater nie mial unikalnego charakteru tylko taki jaki wybiore ja. Odpadlem po 15min. No i trzecia opcja - coop - wzialem kolege i tez wytrzymalem jakos 30-40min bo zwyczajnie granie z kims w RPG mnie nie rajcuje, kazdy ma swoje tempo gry, jeden woli zagladac wszedzie a drugi pędzić i tu mi sie to nie zgadzalo. Dodatkowo nie mozna sie w fabule wkrecic bo jakos zle zrobiony jest ten coop i co znajomy rozmawia z npc to ja tego nie widze i wice wersa.
Po ostatnich postach postanowiłem dać larianowi kolejną szansę. W końcu głupio by było dać pełną cenę za grę i nigdy w nią dłużej nie pograć.
Tym razem odpadłem po 2gim akcie. Nosz karawasz barabasz - NUDA. Dialogi i fabuła takie nudne, głupie i żenujące, że przeskakiwałem je wzrokiem myśląc o tym co zrobię na obiad. Dowcipy nadal denne tak samo jak na początku - hemorojdy mi zapłakały krwawymi łzami. Niby walka jest ok - dużo możliwości itd. ale powiedzmy sobie szczerze - po opracowaniu jakiejś tam taktyki wszystko tłuczesz tak samo - więc i to się szybko nudzi.
Ale najgorsze w tym wszystkim jest cała tona śmieci, które człowiek kolekcjonuje i musi się przez nie przebijać. PO CO? W takim Baldurze - każdy nowy magiczny miecz to było święto, człowiek oglądał go z każdej strony, czytał tekst o nim, myślał komu go dać.
Podobno dwójka lepsza. Ale jak pomyślę, że wywalę kolejną kasę w ciemno, to jakoś mi się odechciewa sprawdzić.
O tej grze dowiedziałem się trochę po jej premierze dlatego od razu mogłem zagrać w enhanced edition. Nie widzę też sensu by przy dalszych podejściach grać w podstawą wersję. Mimo, że początkowo czytając recenzje, opisy i oglądając grafiki miałem trochę obaw to na szczęście okazały się one całkowicie bezpodstawne. Gra jest rewelacyjna.
Zalety:
1. Przenikające wszystkie elementy gry poczucie humoru i lekkość. Mimo, że zdecydowanie wolę ciężkie i ponure klimaty jak te z pierwszych pillarsów to nie miałem żadnego kłopotu z przyzwyczajeniem się do dużo lżejszego klimatu divinity. Przejawia się on czy to przez dialogi, postaci, opisy, zadania czy wygląd obiektów. I nie chodzi mi o pojedyncze żarty po których zbiera się szczękę z podłogi, cała gra jest przesiąknięta pozytywnymi emocjami. Ciepła, urocza opowieść która nie wstydzi się samej siebie, potrafi z siebie żartować ale nie przekracza granicy parodii czy absurdu. I to mimo tego, że ratujemy świat i okolice przez zniszczeniem więc stawka jest wysoka. Muszę też pochwalić twórców, że potrafią umiejętnie żonglować emocjami graczy a przynajmniej moimi. Zabawne scenki szybko mogą przemienić się w smutne czy refleksyjne co uderza w nas mocniej niż gdybyśmy od początku się tego spodziewali. Kto zabił pewnego elokwentnego trola ten wie o czym mówię.
2. Turowa walka. W sporze aktywna pauza vs tury nie stoję po żadnej stron, cieszę się, że powstają i takie i takie gry. Tutaj mogłem cieszyć się w pełni taktyczną walką, wymagającą i nagradzającą myślenie. Przy zastosowaniu odpowiedniej taktyki trudne walki potrafią stać się wyjątkowo proste. Można teleportować przeciwników w miejsca z których nie będą potrafili się wydostać, wykorzystywać cechy terenu i stosować inne sztuczki.
3. Dobrze poprowadzony wątek główny. Co prawda wspomniałem już o ratowaniu świata więc jak łatwo się domyślić jest sztampowo ale i tak intryga potrafi wciągnąć.
4. Bardzo dobrze dobrane głosy postaci. Podkładający głos aktorzy wyraźnie wczuwają się w role, wypowiadają swoje kwestie energicznie i charakterystycznie. Proste słuchanie kłócących się strażników czy rozmowa ze zwierzętami potrafi dostarczyć wiele radości.
5. Dbałość o szczegóły. Twórcy przewidzieli wiele rzeczy które gracze mogą próbować robić i przygotowali na to swoją odpowiedź. Dzięki temu tym bardziej chce nam się próbować szukać własnych rozwiązań różnych problemów, czy to w trakcie walk czy poza nią.
6. Błyskotliwe dialogi które nie nudzą.
7. Właściwie brak ekranów ładowania. Gramy na kilku ogromnych mapach. Jak to cudownie wygląda w porównaniu do takich pillarsów czy tyranny.
8. Muzyka. Czuć, że robiona z pasją.
Wady:
1. Mało rozbudowani towarzysze. Z każdym z nich jest związane zadanie które ciągnie się w większości przypadków aż do końca gry i jest wieloetapowe, czasem się odezwą lub coś skomentują ale jest tego raczej niewiele. Nie jest jednak też tragicznie.
2. Wątek główny co prawda jest dobrze poprowadzony ale jednak ta sztampa trochę męczy. Zwłaszcza rozmowy z Zaxem i tą całą prządką.
3. Brak cyklu dnia i nocy. Pierdoła ale się czepnę bo czemu nie.
Gry tego typu powinny byc w rzucie izometrycznym, a nie w 3D. Polowe czasu gry zajmuje zabawa w "operatora kamery", co na dluzsza mete jest diabelnie frustrujace!
Gra nie ma startu do obu czesci PoE i do "Tyranny". Jedyne co mi sie tu podoba to turowy system walki, choc nie do konca...
Nie rozumiem dlaczego w trakcie walki musze siegac po granaty do plecaka? Jakos malo intuicyjna jest dla mnie obsluga tej gry. Mam nadzieje, ze uda mi sie dojsc do konca... Druga czesc podobno jest lepsza (?)
Szukam 1-3 graczy do wspólnego przejścia gry. Od zakupu tak jakoś leży odłogiem, a wydaje się mieć spory potencjał multi.
Kontakt tylko Steam: steamcommunity.com/id/zupka
Mój top topów na kupce wstydu. I szczerze mówiąc, gdybym wiedział o niej to, co teraz wiem, to bym w ogóle się nią nie przejmował. Im więcej w nią grałem, tym bardziej byłem rozczarowany, zirytowany, zmęczony i wkurzony. Miałem do niej 3 podejścia - w dniu premiery, kilka lat później i teraz. Za każdym razem przechodziłem pierwszy "rozdział" (opuszczałem Cyseal), ale zawsze chwile później przestawałem grać - po prostu mnie nużyła. Postanowiłem dać jej ostatnią szansę. Ale po kolei - z plusów na pewno można wymienić:
- przyjemną grafikę i muzykę;
- inteligentne dialogi;
- ciekawą mechanikę walki (łączenie żywiołów itp.);
- duże możliwości rozwoju postaci (możemy zrobić czarownika złodzieja albo uzdrowiciela rzucającego klątwy);
- fajny pomysł z piramidami teleportacyjnymi;
- niektóre zadania poboczne dają radę;
- pierwszy rozdział jest wciągający i zachęca do poznawania świata gry;
- czuć klimat;
- Arhu;
- przemyślany system craftingu;
A teraz minusy:
- po pewnym czasie gra robi się strasznie nużąca;
- druga duża lokacja (Las Luculla i Hiberheim) są strasznie męczące;
- crafting może i jest fajnie przemyślany, ale na dłuższą metę - nieprzydatny;
- niektóre zdolności są całkowicie nieprzydatne, np. handel czy kowalstwo;
- walka, która początkowo zachwyca złożonością, z czasem nudzi. Winą za to jest jej powtarzalność i niezbyt duża liczba czarów/umiejętności, a także długi czas oczekiwania na możliwość nauczenia się nowych;
- denerwujący wątek i lokacja Krańca Czasu, a zwłaszcza Zigzax'a;
- postacie poboczne (poza Arhu), jak i nawet główni bohaterowie - nieciekawi;
- całkowicie nieangażująca, nudna i do bólu sztampowa fabuła. Serio, dawno nie spotkałem się w tak dużej grze z tak nieinteresującą fabuła. Na siłę jakaś taka metafizyczna i mdła;
- powtarzalne, nudne, męczące i denerwujące zagadki środowiskowe, które w pewnym momencie służą chyba głównie sztucznemu wydłużeniu rozgrywki. Po koniec już miałem ich serdecznie dość;
- no i właśnie - sztucznie (czy to na siłę wciśniętymi zagadkami czy powtarzalnymi walkami) rozciągnięta rozgrywka, która sprawiła, że pierwszy raz od nie pamiętam kiedy (a gram w gry od prawie 30 lat) użyłem w kilku miejscach solucji. Nie dlatego, że wyczerpały mi się już pomysły, ale dlatego, że chciałem szybciej skończyć grę. Autentycznie grałem już tylko po to, by jak najszybciej ją skończyć i odinstalować.
Niestety ale powyższy bilans zdecydowanie wypada na niekorzyść DD:OS. Spędziłem z grą ponad 80h i naprawdę doceniam chęć zrobienia czegoś innego i w ogóle zrobienia cRPG w tamtych czasach (były to zdecydowanie chude lata dla fanów tego gatunku), ale twórcy zdecydowanie przedobrzyli. Chcieli zrobić chyba ambitnego RPGa z nową mechaniką i udało im się to połowicznie - sama mechanika gry, żywiołów, niektóre pomysły, klimat czy grafika i muzyka - jak najbardziej na plus. Cała reszta, czyli niestety to, co najważniejsze w RPGach - fabuła, postacie czy wciągająca rozgrywka leży.
Można z tego wywnioskować, że Larian stworzyło w "jedynce" solidne podstawy i dopieszczało mechanikę i silnik, aby resztą zająć się przy okazji "dwójki". Mam nadzieję, że tak właśnie jest, bo w drugą część grałem niewiele, ale pamiętam, że zrobiła na mnie dobre wrażenie. Mam nadzieję, że nie skoczy się to jak z jedynką - początek super, a potem równia pochyła. Na pewno zasiądę kiedyś do drugiej części, ale po rozczarowaniu które zafundowała mi pierwsza, nie nastąpi to szybko. Nigdy bym się też nie spodziewam, że wzgardzaną wręcz przeze mnie Dragon Age - Inkwizycję ocenię o pół punktu wyżej, niż produkcję Larian Studios. Tak bardzo mnie Original Sin wkurzyło.
Gra jest przeciętna.
Zaczyna się co prawda dobrze, początek nawet interesujący, mimo pierwszego szoku wizualnego, bo gra przypomina mix Settlersów i gry na przeglądarkę, ale stopniowo wciąga nas fabuła. Nie przeszkadza w tym nawet ta specyficzna muzyka - swoiste połączenie wariacji na klawesynie i churów :)
Na plus trzeba zaliczyć świetny humor, dobre dialogi, które nie odpychają ścianą tekstu (jak chociażby w Pillarsach), są lekkie i trafiają w sedno bez nadmiernego zarzucania nam opcjami typu "jak się masz" i "co możesz mi o sobie opowiedzieć".
Pochwalić mogę grę za brak skalowania przeciwników, co ma sens., bo to jest właściwie rozegrany postęp postaci. Gra pokazuje poziom wrogów po najechaniu na nich kursorem, więc najpierw lepiej zrobić proste zadania poboczne, potem coraz trudniejsze etc.
Ciekawe są niektóre rozwiązania, jak chociażby piramida teleportacyjna, czy w ogóle rozwiązanie walki w taki sposób, który nas zachęca do kombinowania z czarami, zwojami, zaklęciami, różdżkami i innymi „–ami” z dziedziny magii. W niektórych moich starciach w ogóle nie dochodziło do starcia bezpośredniego, bo wszystko zostało rozegrane magią.
Na plus jest także optymalizacja - u mnie ładowanie ekranów trwało 3 sekundy.
To tyle z pozytywów.
Niestety w grze wieje nudą po pierwszym akcie, bo właściwie gra polega na chodzeniu zygzakiem po danej lokacji i zwalczaniu wyrastających spod ziemi grup wrogów. Jest ich za dużo, brakuje tutaj balansu - gdziekolwiek się ruszymy, na każdym rogu się na nich napatoczymy: poza Cyseal to Nieumarli, w Lesie Lucilli co krok obozy Niepokalanych. Na szczęście walki nie są wymagające (grałem na poziomie klasycznym), więc to nie jest problem, ale duży powód do znużenia. Mam wrażenie, że twórcy wsadzili te chmary przeciwników, żeby gra wydawała się ciekawsza, ale jest wręcz przeciwnie.
Niektóre misje są niejasne, niektóre. Może i ja jestem ułomny, ale nie domyśliłem się, że mówiące posągi trzeba zaatakować , żeby zakończyć misję – z rozmowy z nimi to nie wynikało.
I jak zwykle, jak to w grach tego typu, za dużo tego całego badziewia znajdujemy, które trzeba sprzedawać, żeby kupować lepsze uzbrojenie i magiczne przedmioty użytkowe. W każdej lokacji jest cała masa (grałem na poziomie klasycznym) uzbrojenia i innych rzeczy, ale musi ich tyle być, bo po prostu u handlarza te sprzęty są za drogie – sprzedajemy jakąś zbroję za 300, a żeby ją odkupić (poziom nastawienia +30), trzeba wyłożyć już 2000 – 3000. Kiepsko to zostało rozwiązane.
Reasumując, średniak.
Gra jest niesamowicie dobra. Jedna z niewielu gier w której system walki mi sprawia taką frajdę, że po prostu nie mogłem się doczekać kolejnej walki. Gra daje taki arsenał różnych skillów, mechanik, przedmiotów użytkowych że przy odpowiedniej strategii można wygrać nawet pozornie niemożliwe do wygrania walki, wystarczy pokombinować i używać terenu dla swojej korzyści. Mnie osobiście fabuła wciągnęła od początku do końca. Jedna z najlepszych gier w jakie grałem, a w dodatku sequel jest jeszcze lepszy.
Do pierwszej części Divinity: Original Sin podchodziłem kilka razy, za każdym razem gra odpychała mnie z kilku powodów - powolna i nieco toporna rozrywka, nieczytelny interfejs, szczególnie lista zadań oraz mapa, czasami nierówny poziom trudności. Przez wymienione rzeczy nieraz utknąłem w różnych miejscach i traciłem sporo czasu.
Finalnie po jakimś czasie odnalazłem się w tym całym chaosie i okazało się, że to kawał dobrego RPG. Miła dla oka oprawa wizualna i genialna, zapadająca w pamięć oprawa dźwiękowa, wciągająca historia, świetny klimat.
Eksploracja świata ogólnie jest satysfakcjonująca, lecz tak jak już wspomniałem czasami można utknąć, ponieważ menu z zadaniami jest nieco nieczytelne, a gra nie prowadzi gracza za rękę i zmusza do dokładnego śledzenia każdego wydarzenia - dla niektórych ludzi zapewne to zaleta - lecz dla takich jak ja, którzy mają coraz mniej czasu na granie to trochę męcząca kwestia.
Walka jest wymagająca, szczególnie na początkowych etapach, generalnie trzeba być skupionym i wykonywać mądre ruchy, aby przetrwać.
To pierwszy tytuł od wielu lat przy którym kilka razy sięgałem po pomoc do poradników czy youtube.
Grałem na średniej klasy laptopie i miałem stałe 60fps przy 2k i full detalach. Dodam, że grałem na padzie od ps4 i grało się całkiem wygodnie.
Generalnie polecam, jak dla mnie mocne 8/10. Chwila odpoczynku i planuję drugą część oraz Baldur's Gate 3 - mam nadzieję, że w przypadku tych tytułów będzie tylko lepiej :)
Moja ocena 7.0 ----------------------------------------------------------------------------------- czas gry 147:54
Jest to pierwszy kontakt z tą serią i powiem szczerze że zrobił wrażenie. Od zatrzęsienia mechanik których trudno szukać w innych RPG’ach. Zabieranie ze sobą skrzyń oraz wybuchowych beczek, możliwość przesuwania tych przedmiotów do dezaktywacji pułapek, piramidy teleportacyjne, możliwość teleportowania się za zamknięte drzwi i wiele wiele innych (na pewno wszystkich nie poznałem ) Tutaj zamrażanie wody, podpalanie oleju nie jest tylko dodatkową ciekawostką, lecz mechaniką na której trzeba polegać w każdej bitwie.
Rzemiosło także ciekawe lecz nie jest skomplikowane. Na przykład łączymy gwoździe z dowolnymi butami i możemy spokojnie podróżować po lodowej krainie bez strachu o przewrócenie się postaci. Niestety plecak jest olbrzymi i trudno wypatrzyć tam ikonę rzeczy która nas interesuje.
Turowe bitwy są znacznie ciekawsze niż w XCOM2 i nie mogłem powiedzieć by męczyły bądź nużyły, ale są naprawdę czasożerne. Poważnie. Wieczorem zaczynam podróżować kanionem pilnowanym przez kilka grup goblinów do kopalni Luculli. Gdy do niej dotarłem pykła trzecia godzina i pasowało iść spać. ( żadne zadanie nawet nie drgnęło ). Dobrze iż można zapisywać w czasie tur. Paradoksalnie nie można zastopować podczas zwykłej eksploracji. Często boli lawirowanie drużyną miedzy pułapkami. Brak także zmian pory dnia. Jedynie po wpisach w dzienniku można dowiedzieć się który mamy dzień i godzinę.
Przyjemne motywy muzyczne – nie nudzą, a i potrafią wpaść w ucho. Do grafiki też nie mam zastrzeżeń. Ładne widoczki, a i zbroje nieźle wyglądają na bohaterach. Choć wydaje mi się że osoby robią wrażenie jakby były zrobione z plasteliny.
Jednak Divinity poległ na elementach które w szczególności interesują mnie w RPG'ach . Towarzyszy mamy tylko czworo, a co gorsze są źle napisani przez co ich los nie są interesujące. Fabuła zła nie jest, choć rozwija się powoli. To też przedstawienie strasznie jest rozwodniona i staje się nieciekawa. Świat i zadania często infantylne. Na przykład obok składania ofiar z ludzi, rzeź wioski, przekleństwa zbłąkanych dusz mamy postacie które wypowiadają się jak z animacji Disneya. Po prostu mi się to nie klei.
Bardzo mało bohaterów zapada w pamięć. Dwójka protagonistów których tworzymy możemy przez swe wybory zachowani ukształtować co z kolei wpływa na premie statystyk. Jest to nawet niezłe do odgrywania ról, ale jakoś nie potrafię sobie wyobrazić komfortowej gry z drugim graczem w taką produkcje.
Dobra gra, choć ocena siedem jest dość naciągana. Jednak nie mogę zrozumieć że tak oryginalny i ciekawe pomysły na rozgrywkę idą w parze z tak skopaną narracją. Na ten moment bardziej preferuje nowego Tormenta choć oceniłem podobnie. Aczkolwiek z pewnością za jakiś czas sprawdzę powszechnie uważaną za lepszą kontynuacje Divinity.