Mam na nich wyjebane, ale jak czytam, czy słyszę "zamordystyczne to, czy tamto", to mi się zawsze śmiać chce, biorąc pod uwagę, co działo się w tym kraju ponad 70 lat temu.
A nie no przez to że 70 lat temu w Polsce panował stalinizm to nie mamy prawa nikogo nazywać obecnie zamordystą. Świetny argument, zaorałeś.
Jak ktoś jest za Polską i interesem Polaków to zaraz narodowy-socjalista, ksenofob itd.
Skoro "wolny rynek" jest mityczny to państw też nie ma. Są tylko interesy koncernów na terenie dawnych krain geograficznych z tubylcami mówiącymi w określonym języku. Którzy zahipnotyzowani przez tv gryzą się ze sobą utożsamiając z programem partii A,B,C?
tak patrzę, że nie ma praktycznie na kogo głosować, te nasze partie starające się być przedstawicielem ludu są beznadziejne, jedna gorsza od drugiej. chyba zagłosuje na psl lub w ogóle nie będę głosować gdyż nie mam na kogo.
Ale tu festiwal bratniej miłości..
Miedzyinnymi dlatego PiS trzyma takie poparcie bo praktycznie wszyscy tutaj nazywają każdego kto nie głosuje na ich partie (KO albo Lewica) jest faszystą, nazistą, rasistą, złodziejem, debilem, naiwnym młodym ksenefobem, nienawidzi Ukraińców i jest onucą.
Z takik nastawieniem kochani to PiS albo Konfederacja tylko będzie zyskiwać, natomiast wy sami przeczycie tym swoim pięknym ideałom równości i szacunku dla wszystkich skoro czyjeś odmienne poglądy polityczne oznaczają zielone światło dla nazywania go podczłowiekiem i durniem do ruchania prze Konfederacje.
Ja sam natomiast zastanawiam się między Hołownią a Konfederacją ale was, wyborców KO i Lewicy nie nazywam komunistycznymi psami i tęczowymi neoboleszewikami.
Ameryki nie odkryłeś. Jechanie po ludziach, co głosują za Pisem, czy Konfą, wyzywanie ich od najgorszych tylko zwiększa tym partiom poparcie. Ci idioci nie przyjmują tego do wiadomości, choć nieraz zwracało się na to im uwagę. Jeszcze bardziej przyczyniają się do dzielenia kraju niż taki Pis. Nie wiem, czy oni wtedy uważają, ze mają +10 do zajebistości, czy co. A tu zaraz ustawka Joanny z Krakowa jeszcze bardziej zwiększy Pisowcom poparcie. Ten kraj jest w dupie, bo od upadku komuny rządzą postkomuchy lub ich rodziny, którzy powinni siedzieć w więzieniach. Na powierzchni utrzymuje ten kraj pracowitość ludzi, przedsiębiorców i niestety pożyczki.
skandaliczne zachowanie policji bylo ustawione? otrzymali wcześniej jakis scenariusz?
czy moze uwazasz, ze jak ktos leczy sie psychiatrycznie to mozna go ponizac? albo jezeli prowadzi działalność artystyczna?
Ta kobieta to aktywistka od spraw aborcji, wręcz mająca fioła na ten temat. Czekam jeszcze jakie to nowe rzeczy na dniach wypłyną. A to, że polską policję można urobić jak się chce i zaorać, to nie nowość (mało to co chwile akcji z ich niekompetencji się ukazuje?), ale że i Tusk dał się zrobić, to duże xD przez politowanie.
no i co to zmienia, ze to aktywistka?
to aktywistow mozna ponizac? policja ma prawo tak sie zachowywac?
przeciez sa nagrania z tego zdarzenia, to nie sa jej opowiesci - wiec co zmienia jakiekolwiek tlo tej kobiety?
co to za argumenty w ogole.
Nie no, przecież wiadomo, ze jak ktoś jest aktywistą i jeszcze leczy się psychiatrycznie to jego prawa człowieka i pacjenta nie obowiązują. Teraz wystarczy z biednej kobiety zrobić wariatkę i zaszczuć. I po sprawie.
Tak jak mówiłem, z tym nastawieniem to niezdecydowanych, takich jak ja, raczej łatwo nie przekonacie do swoich racji. Z drugiej strony to politycy opozycji mają mnie przekonać a nie wy, wyborcy ale jakoś tym jaśnie mądrym i wcale-nie-skompromitowanym magnatom się to póki co nie udało.
Ten performance oczerniający lekarzy oraz policję i podkreślający jak prawa kobiet są łamane był zupełnie niepotrzebny, bo jest wystarczająco dużo prawdziwych historii, które by te tezy mogły potwierdzić. A tak, tylko te środowiska lewicowe po raz kolejny potwierdziły, że są niewiarygodne.
Ten performance oczerniający lekarzy oraz policję i podkreślający jak prawa kobiet są łamane był zupełnie niepotrzebny, bo jest wystarczająco dużo prawdziwych historii, które by te tezy mogły potwierdzić.
To, że ktoś jest perfomerem (a do tego takim, którego działania "artystyczne" niezbyt do mnie przemawiają), wcale nie znaczy, że policja może z nim robić to, co chce, łamiąc prawa pacjenta czy też prawa obywatela. Zwłaszcza że w chwili interwencji policja nie miała zielonego pojęcia, z kim ma do czynienia. W taki sam sposób potraktowaliby więc córkę, żonę, dziewczynę czy matkę każdego z nas (a nie tylko jakąś aktorkę czy perfomerkę, której nie po drodze z władzą).
W jakim sensie całe to zdarzenie "oczernia" zatem policję i lekarzy? (Bo słowo "oczerniać" zakłada nieprawdziwe oskarżenia czy informacje). Przecież lekarze stanęli po stronie pacjentki, przyznając, że policja potraktowała kobietę w sposób skandaliczny i przeszkadzała w wykonywaniu czynności medycznych. Warto przeczytać np. oświadczenie NIZ. Wątpliwości może budzić natomiast działanie lekarza (tego pierwszego), który (prawdopodobnie bezzasadnie) powiadomił policję. Policja z kolei ewidentnie złamała tutaj prawo. Nagranie nie pozostawia żadnych wątpliwości. Jest już nawet w tej sprawie wyrok (nakaz) sądowy dotyczący zwrotu bezprawnie zarekwirowanego telefonu. A pewnie wkrótce kolejne elementy całego zdarzenia będą rozpatrywane przez sędziego.
Niezależnie od tego, jakie były przyczyny całego zajścia po stronie pacjentki, policja okazała się tutaj nieludzkim wykonawcą polityki zastraszania, a lekarz, przedkładając własny dupochron ponad dobro pacjenta, w pewnym sensie pokazał wszystkim, jak działa na środowisko medyczne lęk przed ewentualnym zainteresowaniem prokuratury Ziobry. Jeśli to był "performance", to w sposób doskonały pokazał, co się dzieje w naszym kraju. Policja sama sobie wystawiła świadectwo. Możemy mieć różne poglądy na temat aborcji, ale chyba wszyscy chcielibyśmy, żeby instytucje pilnujące porządku traktowały Polaków z szacunkiem, respektując ich prawa. A tym bardziej tych, którzy nie popełnili przestępstwa i nie zagrażają innym.
A tak, tylko te środowiska lewicowe po raz kolejny potwierdziły, że są niewiarygodne.
lewica i wiarygodność.... to będzie chyba oksymoron roku
pytam jeszcze raz, bo nie rozumiesz.
bo jest wystarczająco dużo prawdziwych historii
co jest nieprawdziwego w tej konkretnej historii? nie zdarzyla sie? policja byla podstawiona? nagranie jest sfabrykowane? zeznania lekarzy zmyslone?
lewica i wiarygodność.... to będzie chyba oksymoron roku
oksymoron dekady to Konfederacja i wolnościowcy.
zreszta, z wiarygodnością tez nie maja wiele wspolnego - Pani Siarkowska usunela swoje posty na Twitterze i juz ich nie pamieta, o fikolkach z wygasnietym hostingiem juz nawet szkoda wspominac.
lewica i wiarygodność.... to będzie chyba oksymoron roku
Muszę przyznać na marginesie, że jest coś wyjątkowo zabawnego w głosach ludzi, którzy heheszkują z wiarygodności różnych ugrupowań politycznych, przeciwstawiając Lewicy, Hołowni, PSL-owi, PiS-owi czy KO - właśnie Konfederację. Dlaczego? Nie chodzi nawet o sam program Konfederacji, który jest niemożliwy do realizacji w państwie, gdzie obowiązuje konstytucja o charakterze liberalnym (trójpodział władzy) i gdzie funkcjonują umowy międzynarodowe. Nie chodzi o to, że ten program jest po prostu w wielu miejscach absurdalny. Nie chodzi nawet o to, że na listach Konfederacji znajdują się "polityczne prostytutki" albo "spadachroniarze". I nie o to, że znajdziemy tam również szurów czy neonazistów. Nie o to również, że prawybory w Konfederacji były festiwalem oszustw (znikające urny z głosami) i nepotyzmu (rodzina "na swoim").
Chodzi przede wszystkim o to, że u źródła imperium Mentzenów (kancelarie, browar, pub, nieruchomości) leży ogromne oszustwo (100 milionów niezapłaconego podatku i straty ludzi zrobionych w balona), które współorganizował brat szefa Konfederacji, uciekający teraz przed zarzutami karnymi w objęcia immunitetu. Przekręt uderzył nie tylko w podatników, ale też w ludzi, którzy grając na giełdzie walutowej, tak naprawdę bawili się w jednorękiego bandytę, podczas gry oprogramowanie blokowało połączenie z giełdą i opierało się ustalonej a priori liczbie wygranych. Co więcej, kolejne biznesy założone przez Mentzena też stały się przedmiotem zainteresowania organów ścigania. Nic dziwnego, że brat szefa Konfederacji dostał jedynkę na listach tego ugrupowania.
Ot, cała "wiarygodność". Trzeba przyznać niektórym Konfederatom, że wcale nie kryją się ze swoimi intencjami, uznając wyborców, którzy ulegną urokowi absurdalnego programu, za naiwniaków. A popularność Konfederacji świadczy o tym, że mamy w Polsce wiele osób, które postrzegają to ugrupowanie jako "antysystemowe" czy "wiarygodne". I miałbym to wszystko gdzieś, słuchając zawodzeń rozczarowanych kuców po ewentualnym zwycięstwie Konfederacji, gdyby nie fakt, że jako podatnik będę się składał na gigantyczne pensje (w SSP) lub diety poselskie dla tych wszystkich oszołomów i oszustów z Konfederacji, a ponadto mieszkam w tym kraju i chciałbym, żeby moje dziecko również mogło tutaj spokojnie żyć i pracować (jeśli nie zdecyduje się na emigrację).
Tutaj jedno ze źródeł, które można znaleźć w Sieci:
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/jak-brat-slawomira-mentzena-robil-interesy-z-podejrzanym-biznesmenem-od-kryptowalut/r51cm9r
I miałbym to wszystko gdzieś, słuchając zawodzeń rozczarowanych kuców po ewentualnym zwycięstwie Konfederacji, gdyby nie fakt, że jako podatnik będę się składał na gigantyczne pensje (w SSP) lub diety poselskie dla tych wszystkich oszołomów i oszustów z Konfederacji,
czy tylko konfa ma immunitet na oszołomów? W innych partiach ich niema? Bo mnie niesamowicie wq....a że muszę łożyć 2 bańki na tvp, utrzmywać takiego przychlasta jak zandberg, kukiz, kaczor, rydzyk itp, i mateo polskę zbaw i co mam z tym zrobić? Wybrać sobie partię gdzie jest mniej ludzi których słowa/czyny mi odpowiadają. Obecnie w naszym (tfu) sejmie niema (NIEMA!!) partii na którą z czystym sercem bym zagłosować.
Obecnie w naszym (tfu) sejmie niema (NIEMA!!) partii na którą z czystym sercem bym zagłosować.
Mam ten sam problem.
Ale mnie nie chodzi wyłącznie o oszołomów (choć w Konfederacji mamy ich na pęczki). Przeczytaj, co napisałem. Politycy zazwyczaj idą do władzy po to, żeby się (przy okazji albo głównie) nachapać. Konfederacja nie różni się pod tym względem w żaden sposób od innych. A wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazują na to, że jest równie pazerna, co np. PiS. I że podobnymi metodami ("rodzina na swoim") chce wydymać Polaków, przedkładając przede wszystkim własny interes ponad dobro obywateli. (Zresztą gdyby naprawdę chcieli coś zmienić, to proponowaliby rzeczy możliwe do realizacji). Jeśli więc ktoś uważa, że to partia bardziej "wiarygodna" od reszty i wyśmiewa w tym kontekście np. Lewicę... no sorry, bądźmy poważni.
To, czy bardziej nam odpowiada program Konfederacji, czy np. Lewicy, to już inna kwestia. Dla mnie program Konfederacji to jeden wielki "żart" (z wyborców) Mentzena. ;) Dlaczego na Konfederację nie zagłosuję? Bo dokonując wyborów politycznych, kieruję się pewnie co najmniej trzema czynnikami: ideologicznym (założenia programowe, eksponowane wartości), egoistycznym (własny interes, czyli wpływ działań polityków na dobrostan mojej rodziny) i zdroworozsądkowym (ogólne funkcjonowanie państwa w kontekście przyszłości mojej rodziny, a także realna możliwość realizacji postulatów programowych danej partii).
Jak pewnie się domyślasz, kluczowe dla mnie są chociażby kwestie edukacji (i badań naukowych) w Polsce (do tego dochodzi np. ekologia, polityka zdrowotna, bezpieczeństwo, samorządność), utrzymania liberalnego modelu demokracji (zwłaszcza trójpodziału władzy i niezależności sądownictwa od polityków) oraz (w miarę możliwości) wyrównywania różnic społecznych (bo pogłębiające się nierówności uważam za główną przyczynę degrengolady życia publicznego, polaryzacji polskiego społeczeństwa, popularności populizmu itd.). Na planie egoistycznym jestem żywotnie zainteresowany sposobem dystrybucji pieniędzy w sferze budżetowej oraz sensownym równoważeniem wpływów i wydatków (czyli jestem przeciwnikiem zbytniego podwyższania podatków, ale zarazem nie potępiam pewnych transferów socjalnych). Na planie zdroworozsądkowym jestem przeciwnikiem przekształcania się demokracji liberalnej w dyktat większości i system autorytarny (oparty na przemocy, nepotyzmie, korupcji), bo nigdy nie zapominam o tym, że mam dziecko i powinienem też myśleć o jego przyszłości. Interesuje mnie nie tylko "tu i teraz" (kiełbasa wyborcza); biorę też pod uwagę długofalowe skutki zaproponowanych zmian programowych (stąd też np. istotna jest dla mnie również polityka środowiskowa). Co więcej, dziecko, o którym pisałem, to córka, a więc kiedy podejmuję decyzje wyborcze, zwracam też baczną uwagę na to, jak politycy zapatrują się na tzw. kwestie kobiece. Rozważam ponadto realną możliwość spełnienia przez polityków obietnic wyborczych (lub chociaż ich części) w istniejących warunkach prawnych i społecznych w naszym kraju. (Oczywiście, to tylko ogólniki, bo nie sposób w krótkiej wypowiedzi omówić tego rodzaju zagadnień, uzasadniając najważniejsze założenia światopoglądowe).
I z tych właśnie powodów NIGDY nie zagłosuję na PiS czy też na Konfederację. W przypadku tego drugiego ugrupowania istotny wydaje się również fakt, że jego postulaty programowe są po prostu w znacznej mierze (na szczęście) niemożliwe do realizacji (lub katastrofalne w skutkach). Innymi słowy, wkraczam tutaj na płaszczyznę zdroworozsądkową. Muszę więc wybierać między trzema innymi ugrupowaniami, chociaż żadne z nich nie jest dla mnie wymarzonym wyborem. Na każdej w wymienionych przeze mnie płaszczyzn mają jednak więcej do zaoferowania niż ugrupowania skrajnie populistyczne. Twoje priorytety mogą być, rzecz jasna, zupełnie inne. Tak czy owak, IMHO nie sposób powiedzieć, że Konfederacja jest bardziej wiarygodna od pozostałych graczy na politycznej planszy, choć wielu wyborcom wydaje się, że tak właśnie jest.
To, że ktoś jest perfomerem (a do tego takim, którego działania "artystyczne" niezbyt do mnie przemawiają), wcale nie znaczy, że policja może z nim robić to, co chce, łamiąc prawa pacjenta czy też prawa obywatela. Zwłaszcza że w chwili interwencji policja nie miała zielonego pojęcia, z kim ma do czynienia. W taki sam sposób potraktowaliby więc córkę, żonę, dziewczynę czy matkę każdego z nas (a nie tylko jakąś aktorkę czy perfomerkę, której nie po drodze z władzą).
Oczywiście, że takie coś w ogóle nie powinno się zdarzyć. Wspomniałem wyżej, że to niekompetentna banda a sam z nimi nie wspominam dobrze jakichkolwiek zdarzeń. Wywyższanie się, zbywanie, ignorancja, buractwo itd. Jednak bohaterowie takich wydarzeń, którzy są znani z podobnych akcji, choć typowo internetowych, ale w takiej samej tematyce "zainteresowań" tylko osłabiają tego typu relacje - wiarygodność trafia do kosza.
Jak pewnie się domyślasz, kluczowe dla mnie są chociażby kwestie edukacji (i badań naukowych) w Polsce (do tego dochodzi np. ekologia, polityka zdrowotna, bezpieczeństwo, samorządność), utrzymania liberalnego modelu demokracji (zwłaszcza trójpodziału władzy i niezależności sądownictwa od polityków) oraz (w miarę możliwości) wyrównywania różnic społecznych (bo pogłębiające się nierówności uważam za główną przyczynę degrengolady życia publicznego, polaryzacji polskiego społeczeństwa, popularności populizmu itd.). Na planie egoistycznym jestem żywotnie zainteresowany sposobem dystrybucji pieniędzy w sferze budżetowej oraz sensownym równoważeniem wpływów i wydatków (czyli jestem przeciwnikiem zbytniego podwyższania podatków, ale zarazem nie potępiam pewnych transferów socjalnych). Na planie zdroworozsądkowym jestem przeciwnikiem przekształcania się demokracji liberalnej w dyktat większości i system autorytarny (oparty na przemocy, nepotyzmie, korupcji), bo nigdy nie zapominam o tym, że mam dziecko i powinienem też myśleć o jego przyszłości. Interesuje mnie nie tylko "tu i teraz" (kiełbasa wyborcza); biorę też pod uwagę długofalowe skutki zaproponowanych zmian programowych (stąd też np. istotna jest dla mnie również polityka środowiskowa). Co więcej, dziecko, o którym pisałem, to córka, a więc kiedy podejmuję decyzje wyborcze, zwracam też baczną uwagę na to, jak politycy zapatrują się na tzw. kwestie kobiece. Rozważam ponadto realną możliwość spełnienia przez polityków obietnic wyborczych (lub chociaż ich części) w istniejących warunkach prawnych i społecznych w naszym kraju. (Oczywiście, to tylko ogólniki, bo nie sposób w krótkiej wypowiedzi omówić tego rodzaju zagadnień, uzasadniając najważniejsze założenia światopoglądowe).
Też bym tak chciał, ale czy to, czasami nie są pobożne życzenia? Odnoszę wrażenie, że każdy, kto chcę uczestniczyć w tej "wielkiej" polityce, przede wszystkim chce dopaść do koryta i nachapać się publicznej kasy. Priorytetem nie jest los własnego kraju i dzieci, które będą go zamieszkiwać a własne, krótkowzroczne interesy. Dla mnie też nie ma partii, na którą bym zagłosował, więc pewnie pójdzie głos na jakieś lokalne stowarzyszenie (które zresztą odsunęło Pisówców po kilkunastu latach od koryta w moim powiecie) w wyborach samorządowych, natomiast w parlamentarnych to już lokalnie chyba na kogoś, kogo znam na tyle, by wiedzieć, że to w porządku człowiek bez względu na to jaką partię będzie reprezentować. Aczkolwiek mocno korci, by po prostu olać te wybory. Może i byłoby dobrze, aby Pis wygrał te wybory, aby zebrał to co zasiał, aby to on babrał się w tym gównie, które nawiózł. Tylko z drugiej strony, dla tych debili byłoby równoważne z przyzwoleniem na dalsze rozpierdalanie kraju. U mnie w regionie pewnie wygra PIS, ale w sumie na Podkarpaciu widać te inwestycje, których z PO było ze świecą szukać, więc się nie zdziwię, gdy osiągną grubo ponad 50%, tylko mam jakieś przeświadczenie, że mogłoby być ich jeszcze więcej, taniej jak i nie wiadomo publicznie o skali niekompetencji jakie mogły mieć miejsce. Niestety obawiam się też, że konfa za dużo dostanie głosów.
Według mnie Konfederacja ma na pewno lepszy program niż PO i PiS. Dla mnie jest to póki co chyba najlepsza opcja. Według sondaży zyskują wyborców. Mam naprawdę nadzieje, że gdyby wygrali jakimś cudem wybory to spełnili by te wszystkie obietnice, chociaż wiadomo, że chyba jeszcze nigdy do takiej sytuacji nie doszło ;). Czy mają szanse przebić? Cięzki temat... może z czasem i przebiją ale bedzie to naprawdę nie lada gratka. Napewno by przebili, gdyby mogło głosować tylko społeczeństwo do 35 roku życia :D (oczywiście żart) No ale bądzmy realistami, poza tym jest to Państwo demokratyczne. Czy wygrają najbliższe wybory? Bardzo w to wątpie, może z czasem sie uda i pokażą na co tak naprawdę ich stać.
A co w tym programie jest lepszego? To że premier ma mieć prawo weta wobec ustaw co znosi trójpodział władzy? Czy to że międzynarodowa wykładnia prawa nie obowiązuje sądów w Polsce co z automatu wyklucza nas nie tylko z UE ale i Rady Europy czy MTK? A ty jako obywatel nie możesz złożyć skargi do ETPCz? A nawet jak zostaniemy jakoś w UE to konfa chce wprowadzić swojego rodzaju instrukcje poselskie dla europosłów co jest głupotą. A może to że małżeństwo służyć ma tylko prokreacji? A związki pozamałżeńskie będą niedopuszczalne? A może to mityczne uwolnienie gospodarki co spowoduje że np. każdy będzie mógł handlować bronią czy materiałami wybuchowymi bo wszelkie ograniczenia będą zniesione a nie czekaj każdy może powołać się na klauzulę sumienia... A takich kwiatków jest w ich programie więcej.
A może przeniesienie kompetencji dotyczącej wysokości ulg z władzy ustawodawczej na wykonawczą bez vacatio legis co jest burdelem na miarę polskiego ładu? Albo trzy ustawy o PIT zamiast jednej połączone z rozporządzeniami? Albo zwiększenie obciążeń finansowych dla 3/4 Polaków (tak, po analizie programu konfederacji wynika, że co najmniej 3/4 Polaków musiałoby się przygotować na ostry strzał po kieszeni).
Albo zwiększenie obciążeń finansowych dla 3/4 Polaków (tak, po analizie programu konfederacji wynika, że co najmniej 3/4 Polaków musiałoby się przygotować na ostry strzał po kieszeni).
A jakiś link do tych analiz, jakieś informacje kto te analizy wykonał i na podstawie czego?
Czy to taka prawda w stylu "amerykańscy naukowcy odkryli..."?
Chodzi o planowane zmiany w systemie zdrowotnym.
W dużym skrócie obecnie 1/4 Polaków dofinansowuje leczenie całej reszcie. Po tych zmianach dla większości obciążenia zdrowotne wyskoczą znacznie powyżej wartości tego bonu medycznego co proponują.
No, Siatkowska oficjalnie już na listach Konfy. Gonimy bandę czworga, wywracamy stolik!
Tutaj trzeba przyznać, że to strzał w kolano, pokazują, że zbierają spadochroniarzy jak każda pato-partia w Polsce a nie wywracają stolik.
Podobnie jak gwałtowe wrzucanie na listy wyborcze połowy rodziny... śmierdzi to PiSem bardzo mocno i zraża niefanatycznych wyborców.
Do wyborów jednak jeszcze jest czas i zobaczymy czy będą w stanie jednak zachować zdrowy rozsądek czy upojeni sondażami typu 16% będą chcieli nawciskać koleżków do koryta.
Szczury przegrupowują się w swoich norach.
To jest akurat kretyński ruch, rozumiem Tyszkę, który i tak głosował z reguły antypisowsko, ale ją?
to jest ta mityczna wiarygodnosc prawicy.
Prawica i wiarygodność - to będzie chyba oksymoron roku.
To zwierzę powinni utylizować, zamknąć w mamrze, a nie dawać mu wywiady udzielać. Co za chore państwo
To już raczej nie działa. Wyborcy Konfederacji wiedzą, że politycy tego ugrupowania pitolą głupoty, ale i tak zamierzają na nich głosować (z innych względów). To się nazywa "legitymizacja przez skandal". Wyborcy postrzegają bowiem osoby, które budzą kontrowersje i wyłamują się ze standardów, jako autentyczne i odważne. Tego rodzaju "antyelityzm" czy wyjście poza medialny szablon daje już w Polsce wymierne wyborcze profity. Skandaliści stają się głosem ludu i zyskują na wiarygodności (bo niby mówią, co myślą, a nie to, co trzeba).
Sondażowy autorytet uznaje jednak spadki notowań Konfederacji za wielce prawdopodobne po wakacjach:
w skrocie o co chodzi z ta pedofilia i nagonka na konfederacje, co znowu krul palnal, ze lewackie media nazywaja ich partia pedofili?
ja jako libertarianin juz dawno skreslilem tych oszolomow, kiedys kladli na wolnosc gospodarcza, teraz to druga socjalistyczna prawica... komu oni wyborcow zabieraja teraz? bo chyba nie na szkolde platfusow i pisowcow, te twory jak Lewica czy partia razem to w ogole jeszcze is tnieja?
troche poza polityka siedze ostatnimi czasy i sie chyhba kampania zaczela, bo nie mozna spokojnie newsow w polskich mediach poczytac...
komu oni wyborcow zabieraja teraz?
Wyborcy Konfederacji to zwłaszcza ludzie pracujący, którzy głosują na tę partię głównie z jednego powodu (pomijam jakiś ideologiczny "beton" o profilu katotalibańskim, szurskim czy incelskim): liczą na zmniejszenie obciążeń podatkowych po wyborach. Reszta bzdur głoszonych przez Korwina i spółkę chyba niezbyt ich interesuje (choć to błąd). To przede wszystkim ludzie młodzi, ale też osoby, które dawniej głosowały na inne partie (i się rozczarowały). Obstawiam, że lokomotywą wyborczą, która przyciąga rozczarowanych i niezdecydowanych, jest teraz postać lidera, czyli Mentzena.
Według badań (zawartych w "Społeczeństwie populistów") motywacje wyborców Konfederacji rozkładają się następująco:
- głosuję z przekonania: 32%;
- głosuję, bo to mniejsze zło: 35%;
- głosuję, bo to mi się opłaca: 29%;
- inne: 3%.
Komu więc zabierają? Jeśli pominiemy "beton", który i tak by nie zagłosował na żadne inne ugrupowanie, to pewnie po trosze wszystkim. Myślę jednak, że przyciągają zwłaszcza tych, którzy mieli problem z decyzją albo nie zamierzali iść na wybory.
Konfederacja też usuwa niewygodne twitty.
Kilka fajnych przemyśleń na temat tego dlaczego Konfederacja zalicza takie wzrosty i dlaczego zarówno politycy jak i wyborcy "postępowej" opozycji zachowują się jak stado lemingów ochoczo i z uśmiechem na ustach skaczące z przepaści :).
https://m.youtube.com/watch?v=5YuZkWKRVgc
ale ja sie nie boje Konfederacji.
mnie bawi jak "lemingi" spijaja z ust Mentzena mile słówka o niskich podatkach i skladkach, a potem, w kazdej mozliwej debacie, te ekonomiczne pomysly Konfederacji zostaja zjedzone i tego juz oczywiscie te "lemingi" nie widza albo nie chca widziec.
prawdziwi ekonomisci tez nie wypowiadaja sie o pomyslach Konfy w ciepłych slowach, bo to w wiekszosci jakies utopijne idee, ktore nie maja prawa dzialac w rzeczywistosci, jak powyzsza sprawa z bonem zdrowotnym albo pomyslem, ze mieszkania beda 30% tansze.
No patrz, tak ta Konfederacja jest "jedzona" w każdej debacie a poparcie cały czas rośnie :). Najśmieszniejsze jest to że zarówno politycy jak i wyborcy PO z przystawkami (jak również PiSu) z jednej strony panikują, szydzą I próbują walić w to ugrupowanie jak w dzwon a z drugiej (jak ten piesek w płonącym budynku) próbują sobie wmawiać że wszystko jest w porządku. A to jak w jednym z wątków "Dobrej zmiany" cytując "eksperta" który był święcie przekonany że 14% poparcia to przeszacowanie i sondaż robiony pod tezę (w przeciągu następnych tygodni wszystkie sondaże pokazały wzrosty, nawet do 16,9), a w tym wątku już powoływanie się na innego eksperta który wieszczy że po wakacjach to Konfederacji spadnie :).
bo to w wiekszosci jakies utopijne idee, ktore nie maja prawa dzialac w rzeczywistosci, jak powyzsza sprawa z bonem zdrowotnym albo pomyslem, ze mieszkania beda 30% tansze.
No widzisz, bo ktoś Ci powiedział że nie mają prawa działać a że pasuje Ci do tezy to przyjąłeś to za pewnik. A przecież bardzo podobny system działa w Niemczech i jest podobno jednym z najlepszych na świecie. Tam działa równolegle państwowe i prywatne ubezpieczenie, ludzie mają tam do wyboru ponad 100 kas chorych.
System kas chorych działał też przecież chwilę w Polsce zanim go zaorano i zamieniono na NFZ.
I żeby było jasne, nie twierdzę że ten pomysł jest jednoznacznie dobry, za dużo tu póki co ogólników, za mało szczegółów jak to miałoby działać. Natomiast jako taki pomysł w fazie zarodka nad którym warto się pochylić i porządnie go przemyśleć jest jak najbardziej ok. Nie widzę nic złego w zamianie skostniałego I nieskutecznego tworu jakim jest NFZ na coś innego, a już na pewno nie jest to utopijne czy nierealne... 20 lat temu NFZu nie było.
poparcie rosnie, bo to przeciez "lemingi" i oni nawet nie wiedza, ze takie debaty maja miejsce, a jak juz jakies fragmenty robia sie wiralem to wszystko wyjete z kontekstu.
i nie, ten system w Niemczech dziala zupelnie inaczej niz propozycja bonu zdrowotnego - masz tam przecież GVK.
w Niemczech masz tez duzo wieksze naklady na ochronę sluzbe zdrowia z PKB (11%), a w ponizszej debacie Mentzen krytykuje pomysl, zeby w Polsce dazyc do 7%:
i to jest wlasnie ta utopia i zerowa znajomosc realiow - bedzie jak w Niemczech, ale jednoczesnie obniżymy podatki i nie będziemy wydawac więcej na służbę zdrowia.
i nie, ten system w Niemczech dziala zupelnie inaczej niz propozycja bonu zdrowotnego - masz tam przecież GVK.
Pomysł Konfederacji też nie zakłada likwidacji państwowego systemu ubezpieczeń w jakiejś formie. Tak jak mówię, nie wiesz jak dokładnie jak by miał działać system zaproponowany przez Konfederację, zdaje się że oni sami jeszcze do końca nie wiedzą, ale już wiesz że jest utopijny i nie ma prawa działać.
Nie chcę się powtarzać ale nie jestem jednoznacznie przekonany do tego pomysłu, natomiast każda propozycja zastąpienia czymś nieudanego i wadliwego tworu jakim jest NFZ ma moją uwagę.
EDIT:
Cieszę się że dzięki mnie zacząłeś zgłębiać temat a nie tylko przepisujesz rzeczy które ktoś powypisywał kilka postów wyżej. I nie twierdzę że będzie dokładnie jak w Niemczech, niemniej nie widzę powodu żeby się nie zastanowić nad inspiracją pewnymi rozwiązaniami. Nasz system nie działa dobrze więc uważam że głupotą jest torpedowanie każdego pomysłu w zarodku.
czyli przyznajesz, ze oni sami nie wiedza jak mialby dzialac ich program wyborczy, tak? po prostu rzucaja sobie pomyslami, ktore fajnie brzmia na papierze.
to jeszcze wyjasnij jak chca obnizyc ceny mieszkan o 30%.
czyli przyznajesz, ze oni sami nie wiedza jak mialby dzialac ich program wyborczy, tak?
Nie, przyznaję że program wyborczy to nie to samo co gotowe, konsultowane społecznie, a także z ekspertami (najlepiej niezależnymi lub ewentualnie związanymi z różnymi opcjami politycznymi), projekty ustaw.
to jeszcze wyjasnij jak chca obnizyc ceny mieszkan o 30%.
To nie ja to muszę wyjaśniać, natomiast ja do tych wyjaśnień dotarłem więc jeśli skorzystasz z internetu to też pewnie dasz radę.
Tak tylko sobie myślę że biorąc pod uwagę propozycję kredytu 0% który postuluje PO to pierwszą rzeczą jaką trzeba zrobić żeby mieszkania nie były zbyt drogie to nie dopuścić Platformy do władzy XD.
no ja znalazlem jedynie wyjasnienie o przepisach budowlanych.
nie bylo tam jednak wspomniane jak chca powstrzymac deweloperow przed zwiekszaniem swojej marzy. :)
no i bardzo slaby wybieg z "POSZUKAJ SOBIE".
A czemu mają powstrzymywać deweloperów przed podwyższeniem marży? Marża zaraz znowu wzrośnie przez kredyty 2%, a jeśli do władzy dojdzie PO to wzrośnie znowu przez kredyty 0%. Jedyny sposób na obniżenie marży to zaspokojenie popytu przez zwiększoną podaż. Reasumując jeśli faktycznie udałoby się obniżyć koszty budowy mieszkań i w efekcie budowano by ich więcej to marża spadnie naturalnie (podobnie jak ceny najmu przy okazji), nikt nie będzie tego musiał na deweloperach wymuszać.
Jedyny sposób na obniżenie marży to zaspokojenie popytu przez zwiększoną podaż.
co?
jak ten mechanizm ma dzialac, zamieniam sie w sluch.
Pewnie przez magiczny "wolny rynek". Teksas pokazał jak wspaniale on zadziałał, gdy wpadli tam na pomysł że deregulacja rynku energii poprawi jakość usług oraz zmniejszy cenę dla konsumenta. No bo jak każdy będzie mógł postawić elektrownię i dostarczyć prąd, to podaż przekroczy popyt co spowoduje spadek marży i jednocześnie cen, prawda?
Cóż, tam stało się dokładnie odwrotnie. Jakość usług spadła, ceny wzrosły - bo producenci szybko doszli do wniosku że klient musi skądś prąd kupić więc i tak zapłaci - a jak doszło do ataku zimy...
Też mnie ciekawi co JohnDoe666 wyczytał w tej tajnej analizie Konfederacji, w jaki sposób chcą zmusić deweloperów do zapanowania nad marżami. Skoro wolny rynek nie działa, może poprzez ostre regulacje? Kto wie?
Oto według Szymona powody wzrostu poparcia Konfederacji:
1) Krytyka umacnia stanowisko krytykowanego. Im bardziej wszyscy atakują Konfę, tym większe będzie miała poparcie.
2) To partia memiczna, znana użytkownikom Internetu, a jej działacze wykorzystują Sieć w celach propagandowych. Stad też popularność Konfy wśród użytkowników Internetu. Czyli zwłaszcza młodych ludzi.
3) Przeświadczenie wyborców, że Konfederacja jest na scenie politycznej czymś świeżym, czymś nowym.
4) Niepełna wiedza wyborców na temat Konfederacji, a zwłaszcza brak znajomości poglądów jednego z liderów, Grzegorza Brauna.
Trudno się z tym wszystkim nie zgodzić. Warto jednak zwrócić uwagę, że dwa ostanie punkty (jeśli słuszne) niezbyt dobrze świadczą o potencjalnych wyborcach Konfederacji.
Co zaś do lęku przed Konfederacją... We mnie to ugrupowanie nie wywołuje strachu. Z prostej przyczyny: uważam, że głoszone przez liderów Konfederacji hasła programowe mają jedynie charakter "kiełbasy wyborczej" i nie stoi za nimi jakaś dogłębnie przemyślana strategia legislacyjna. To zaledwie mgliste pomysły, które - przy pierwszym zetknięciu z realną sytuacją na "wolnym rynku" - zostaną tak zmodyfikowane, że niewiele z ich pierwotnej formy przetrwa życiową weryfikację. Nie zostaną więc nigdy przekute w pierwotnej formie na konkretne rozwiązania prawne. To się po prostu nie stanie. W gruncie rzeczy Konfederacja, jeśli kiedykolwiek znajdzie się u władzy, stanie się kolejną partią, która będzie musiała ostrożnie pływać w ustawowo-rozporządzeniowym oceanie, chociaż chciała w nim odgrywać rolę rekina. Bardziej niebezpieczny jest według mnie PiS.
Jeśli mam się obawiać dobrego wyniku Konfederacji, to wyłącznie dlatego, że może on wpłynąć istotnie na (dobrą) pozycję PiS-u w przyszłym parlamencie. Podejrzewam, że wiele osób głosujących na Konfederację jest przeciwna polityce PiS-u. Uważam jednak, że - paradoksalnie - mogą się one przyczynić do zwycięstwa i ugruntowania władzy partii Kaczyńskiego.
Rozumiem jednak podejście Johna. Jak już wcześniej pisałem, Konfederacja jawi się wielu wyborcom jako partia, która ma odwagę proponować coś nowego. Nie boi się poruszać problemów, które dla innych stanowią zakazane tematy (np. reforma systemu opieki zdrowotnej). (W wywiadzie, który przywołałem, Daniel Pers sugerował zresztą, że to samo powinna robić Trzecia Droga, żeby zwiększyć swoje poparcie i odróżnić się od duopolu). Zasługą Konfederacji może być zatem ponowne wprowadzenie do dyskursu politycznego i wyborczego spraw, które przez innych były tchórzliwie pomijane. No bo co proponuje np. PiS w kwestii poprawy służby zdrowia poza obietnicą wykształcenia tysięcy miernych lekarzy w duchu nauczania JPII?
Niemniej jednak "odwaga" Konfederacji nie jest poparta racjonalną analizą sytuacji (gdzie wyliczenia? gdzie konkrety?) i dlatego ma tak niedojrzały charakter. To może być (i jest) dla wielu ludzi wyborczy afrodyzjak. Zobaczymy, jak długo będzie trwało zauroczenie Polaków Konfederacją. I czy uda się podtrzymać ten romans aż do wyborów. Przez ostatnie lata Daniel Pers właściwie się w niczym nie mylił. Ciekawe, czy i tym razem, prorokując ewentualne spadki, trafił w dziesiątkę.
jak ten mechanizm ma dzialac, zamieniam sie w sluch.
No cóż, jeśli nie rozumiesz najprostszych mechanizmów, czyli wzrost popytu to wzrost ceny, wzrost podaży to spadek ceny to ja już nie pomogę. Nawet niektórzy "dobrozmianowcy" na tym forum połapali się że pomysł Tuska z kredytem 0% wywinduje popyt na mieszkania i drastycznie zwiększy ich ceny.
A co ma rynek energii do rynku mieszkaniowego?
Oczywiście że są rynki wymagające regulacji, jak przemysł zbrojeniowy, żywnościowy w pewnym zakresie czy właśnie energetyczny. Bycie zwolennikiem wolnego rynku nie oznacza od razu bycia ekonomicznym darwinistą czy zwolennikiem akapu.
pomysł Tuska z kredytem 0% wywinduje popyt na mieszkania i drastycznie zwiększy ich ceny
Tego rodzaju idiotyczne pomysły (włącznie z poparciem dla 800+), które miały zachęcić wyborców PiS-u do głosowania na KO i przeciwdziałać przeświadczeniu: "jak dorwą się do władzy, to zabiorą wszystko", mogą istotnie zaszkodzić Tuskowi i przysporzyć zwolenników właśnie Konfederacji (a nie odebrać głosy partii Kaczyńskiego). I być może to się już dzieje.
i rynek energetyczny z rynkiem mieszkaniowym ma wspolnego to, ze oba to dobra podstawowe, wiec Twoje "wieksza podaz, mniejsza cena" ma tu praktycznie zerowe zastosowanie.
i jak myslisz, ile zajmie "zaspokojenie popytu" na mieszkania? ile z tych mieszkan kupia rentierzy, a nie osoby prywatne? myslisz, ze teraz cos powstrzymuje deweloperow przed kolejnymi inwestycjami? widziales jak wygladaja te wszystkie kurniki w wiekszych miastach? nie uwazasz, ze deweloperzy calkiem szybko skumaja, ze moga budowac po taniosci, przestrzegajac minimalnych przepisow, i tylko zwiekszac swoje marze, bo ludzie i tak musza gdzies mieszkac?
pomysly Konfederacji nie roznia sie niczym od pomyslow innych partii, sa tak samo oderwane od rzeczywistości.
zeby nie edytowac.
te mieszkania w kurnikach caly czas sie buduja, na potege, wiec dlaczego marze nie spadaja? wedlug Twojej teorii popyt powinien byc juz chyba zaspokajany?
To może być (i jest) dla wielu ludzi wyborczy afrodyzjak. Zobaczymy, jak długo będzie trwało zauroczenie Polaków Konfederacją. I czy uda się podtrzymać ten romans aż do wyborów.
To jest bardzo dobre pytanie. Tak jak kilkukrotnie w tej dyskusji podkreślałem Konfederacja nie ma tego przysłowiowego "betonu", lub ma go w śladowej ilości i to raczej związanym z tym najgorszym jej odłamem czyli z Braunem, a co za tym idzie jest raczej skazana na wahania poparcia z byle powodu. Dostali trochę wiatru w żagle sytuacją we Francji, podejrzewam że ugrają coś na ostatnich wypowiedziach premiera Ukrainy, planują kolejną trasę w stylu "Piwa z Mentzen", tym razem obok wyżej wspomnianego ma pojawić się Bosak (dobry ruch moim zdaniem bo pod względem politycznego rzemiosła przerasta kolegów o kilka długości), ale czy to wystarczy? Zobaczymy, ja jestem mocno ciekaw tych wyborów.
te mieszkania w kurnikach caly czas sie buduja, na potege, wiec dlaczego marze nie spadaja?
To proste, po pierwsze nawet nie jesteśmy blisko zaspokojenia popytu. Po drugie, cóż, nie każdy chce mieszkać w kurniku.
i rynek energetyczny z rynkiem mieszkaniowym ma wspolnego to, ze oba to dobra podstawowe
No właśnie tylko na pierwszy rzut oka, w praktyce jest zupełnie inaczej. Energię elektryczną w dzisiejszych czasach faktycznie musi mieć każdy, oczywiście są ludzie skrajnie ubodzy, bezdomni, ale to zupełnie inny problem. Każdy nie wykluczony społecznie obywatel ma prąd. Czy każdy ma mieszkanie? No nie. Naszą podstawową potrzebą jest dach nad głową a nie własne mieszkanie. Ludzie mieszkania kupują, ale także dziedziczą, wynajmują, samodzielnie budują domy, decydują się na podział domu na wielorodzinny, możliwości jest wiele. Jeśli deweloperzy zwiększą marżę do poziomu przy którym niemal nikogo nie będzie stać na mieszkanie to będzie to problem deweloperów bo ludzie poradzą sobie w inny sposób. Więc dlaczego podtrzymują, a ostatnio w zasadzie podnoszą swoje marże? Bo mogą.
przeciez to oczywiste, ze mowiac, ze mieszkanie to dobro podstawowe mam na mysli mieszkanie jako lokal, w ktorym mieszkasz, a nie musisz posiadac je na własność.
sam mowisz o wynajmie, a wedlug Ciebie to co, mieszkania wynajmowane biora sie z nieba?
nie, kupuja je rentierzy.
i skoro deweloperzy teraz moga utrzymywać takie ceny i marze "bo moga" to pytam wlasnie o to - dlaczego mieliby obniżać ceny po uproszczeniu prawa, zamiast po prostu podwyzszyc swoje marze?
btw. te "najprostsze mechanizmy" o ktorych wspominasz wyzej sa odwrotne niz napisałeś - wzrost popytu to spadek ceny, wzrost podazy to wzrost ceny.
btw. te "najprostsze mechanizmy" o ktorych wspominasz wyzej sa odwrotne niz napisałeś - wzrost popytu to spadek ceny, wzrost podazy to wzrost ceny.
Sorry stary ale kiedy czytam coś takiego nie widzę powodu do dalszej dyskusji bo to po prostu nie ma sensu.
sory stary, ale sam mowisz o "najprostszych mechanizmach", wiec wypadaloby je znac.
i masz racje, dyskusja z Toba nie ma sensu, bo nie masz zielonego pojecia o czym mówisz i udowadniasz to z kazda kolejna odpowiedzia.
Generalnie wzrost popytu łączy się ze wzrostem cen, natomiast mogą nastąpić sytuacje odwrotne. Np. rownolegle ze wzrostem popytu jest tez duży wzrost podaży (mega budowanie…) i cyk. Albo jest popyt ale na najtańsze mieszkania, i średnia cena mieszkań ogólnie spada. Jednak to trochę naciągane przykłady, bo musi dziać się coś specyficznego.
no sa tez dobra luksusowe, gdzie jest dokładnie tak jak opisal John - > wzrost popytu to wzrost cen, wzrost podaży to spadek cen.
jak z PS5 dwa lata temu. :)
Sorry, pomyłka „drukarska” u mnie, poprawiłem po edycji. Prawa ekonomii standardowo sa takie jak opisał John
Nie chcę cię tutaj jechać bo to nie było od początku moim celem, natomiast po prostu zajrzałeś do tematu od dupy strony i nie do końca zrozumiałeś o co chodzi. Tak, prawdą jest że podniesienie się cen na rynku powoduje spadek popytu i wzrost podaży. Tylko że ja napisałem coś innego, napisałem że żeby obniżyć ceny należy zwiększyć podaż i zaspokoić popyt.
Prosty przykład. Stoi sobie na rynku facet z jabłkami, okazuje się że tylko on ma te owoce więc ustawia się do niego gigantyczna kolejka chętnych. Mamy więc gigantyczny popyt i podaż niewspółmiernie niską. Tak więc facet może sobie bezkarnie podnieść ceny, klientów i tak jest za dużo, dla wszystkich nie wystarczy więc nawet jak część zrezygnuje (podniesienie ceny spowoduje spadek popytu, jak w tekście który zacytowałeś) to on i tak sprzeda wszystko. No ale cena wzrosła, kilku innych sprzedawców stwierdziło że chyba opłaca się sprzedawać jabłka i kolejnego dnia jest już 5 straganów z jabłkami (wzrost ceny spowodował wzrost podaży), klienci mają wybór, nie muszą już kupić u tego pierwszego faceta. Zaczyna on widzieć że klientów jest za mało żeby wykupić wszystkie jabłka ze wszystkich 5 stoisk... więc co robi żeby to właśnie u niego kupili? Obniża ceny... I tak właśnie drogie dzieci wzrost podaży obniża ceny.
Twoim zdaniem rynek mieszkaniowy można puścić na żywioł, bez ingerencji państwa? A to już nie nabijamy się z Niemców i cen najmu w Berlinie? A w UK, gdzie już praktycznie nikogo z klasy średniej nie stać na mieszkanie, jest OK?
Zadziała rynek, bo zwiększymy podaż? I kto będzie budował? Obecni deweloperzy, by sobie obniżyć marże i utrudnić sprzedaż? Albo inaczej - bo faktycznie, jak wystrzelił popyt przez stopy 0%, to wystrzeliła liczba pozwoleń - KTO będzie budował WIęCEJ, niż wymaga równowaga rynkowa? I to licząc na NIŻSZĄ marżę, bo sam ją obniży, dosypując towaru na rynek? Naprawdę wolny rynek sam z siebie zasypie popyt inwestycyjny w państwie ze złomówką i inflacją, której NBP nie chce aktywnie obniżać?
Jakby Konfa była wiarygodna, to by chociaż coś wspomniała w tym kontekście o obniżeniu inflacji właśnie czy wzmocnieniu waluty - ale pewnie to ostanie nie w smak eksporterom wyborcom Konfy :P
Edit: No właśnie, serio myślisz, że ktoś wchodzący w biznes deweloperski jest tak głupi jak chłop z jabłkami i deweloperzy zrobią sobie "świńską górkę"? :D
W budownictwie mieszkaniowym dodatkowo ważna jest też lokalizacja. Przy masowym boomie budowlanym, jakby nagle jakimś cudem udałoby się podwoić wielkość rynku, spadek cen - jeśli się pojawi - to na prowincji. W dużych miastach tego nie będzie, bo choćby nie wiem ile się budowało, ilość chętnych do zakupu będzie większa od miejsca, jakie można na nie przeznaczyć. Czyli jeśli spełni się wizja Mentzena, deweloperzy zejdą z marżą do zera i każdego będzie stać na dom, samochód i psa, będzie to jakieś 100 km od najbliższego miasta - miasta, do którego będzie tym samochodem dojeżdżał ze dwie godziny stojąc w korku. Chyba że Konfederacja zdejmie wszystkie hamulce i pozwoli rozwinąć skrzydła patodeweloperce - mieszkania poniżej 20m, bez parkingu, żadnej infrastruktury tak, aby jak najwięcej zmieścić na metrze kwadratowym. Wywoła to problemy gdzie indziej, ale da się tą metodą trochę więcej mieszkań wcisnąć w obrębie miasta.
W mojej opinii, lepszym rezultatem byłoby uwolnienie ogromnej ilości pustostanów. Cała masa mieszkań stoi pusta, bo ludzie boją się wynajmować - wyrzucenie niechcianego lokatora z mieszkania po zmianach wprowadzonych przez Ziobro (i które jak widać Konfederacja popiera, skoro przyjmuje posłów którzy za takimi zmianami głosowali) jest w zasadzie niemożliwe. To plus inwestycje w mniejsze miejscowości tak, aby stały się bardziej atrakcyjne, bo deweloper pójdzie tam, gdzie będzie mógł uzyskać wyższą marżę. Po co budować mieszkania na wygwizdowie, skoro większy zysk da mu kurnik w Warszawie?
okej, ja odnosilem sie do tego, ze starales mi sie dopiec, ze nie rozumiem najprostszych mechanizmow, ktore jednak sam przedstawiles zle, o czym mowi zreszta kazdy podrecznik do mikroekonomii.
zgadzam sie, ze na "normalnym rynku" dochodzi do tego jeszcze konkurencyjność, o ktorej wspomniales w przykładzie z jablkami, ale jak sam zauwazyles - na poczatku zadzialalo tam wlasnie prawo popytu, wiec nie rozumiem Twojego oburzenia z posta [57.20].
czy teraz, kiedy to juz sobie wyjaśniliśmy, mozesz odpowiedziec na resztę pytan z [57.19]?
Śmiecie sugerować, że budowa i sprzedaż mieszkań to nie to samo to handel jabłkami?
Przykład z jabłkami robi się podwójnie zabawny jeśli zobaczysz że rzucił go człowiek, który wyśmiał mnie za przykład rynku energii w Teksasie, jaki przytoczyłem. Czyli jego zdaniem, handel jabłkami jest bliższy budowie mieszkań niż budowa elektrowni do budowy mieszkań :D
Edit: "Jednym z głównych postulatów Końcu jest obniżenie inflacji." Fajno. To niech napiszą jak mają zamiar to osiągnąć. Bo jak na razie kombinują, żeby zwiększyć dodruk pieniądza i kompletnie ignorują problem rosnącego zadłużenia. Hasłem każdy może rzucić. Jednym z moim głównych postulatów jest danie każdemu Polakowi po 100 milionów. Nie pytajcie tylko jak mam zamiar to osiągnąć ;-)
Twoim zdaniem rynek mieszkaniowy można puścić na żywioł, bez ingerencji państwa? A to już nie nabijamy się z Niemców i cen najmu w Berlinie?
Zależy jak chcesz ten rynek regulować. A jeśli chodzi o Berlin to sorry ale od kiedy to wynajem mieszkania w centrum takiej metropolii jest tani. Wynajem mieszkania w Warszawie też jest droższy niż w Pszczynie.
A w UK, gdzie już praktycznie nikogo z klasy średniej nie stać na mieszkanie, jest OK?
Trzeba będzie zamykać granicę, Angole zaraz będą milionami ładować do Polski mieszkania kupować bidulki.
Zadziała rynek, bo zwiększymy podaż? I kto będzie budował? Obecni deweloperzy, by sobie obniżyć marże i utrudnić sprzedaż?
W przypadku zmniejszenia kosztów budowy stawiałbym raczej na wejście na rynek nowych deweloperów a spadek marży wynikałby że wzrostu konkurencji.
Albo inaczej - bo faktycznie, jak wystrzelił popyt przez stopy 0%, to wystrzeliła liczba pozwoleń - KTO będzie budował WIęCEJ, niż wymaga równowaga rynkowa?
Nikt, tylko że ciągły wzrost marży wskazuje że do równowagi rynkowej nam daleko.
Jakby Konfa była wiarygodna, to by chociaż coś wspomniała w tym kontekście o obniżeniu inflacji właśnie czy wzmocnieniu waluty
Jednym z głównych postulatów Konfy jest obniżenie inflacji.
Czyli jego zdaniem, handel jabłkami jest bliższy budowie mieszkań niż budowa elektrowni do budowy mieszkań :D
W skrócie... Tak.
spadek marży wynikałby że wzrostu konkurencji.
John, ja naprawde wiem, ze tak powinno byc i chcialbym wierzyc, ze tak to dziala na rynku mieszkaniowym, ale naprawdę wierzysz, ze te potegi deweloperskie, ktore w Gdańsku potrafia spalic zabytki, zeby miec gdzie sie budowac:
a) pozwola wejsc na rynek komus nowemu,
b) nie beda sie wzajemnie klepac po pleckach ustalajac srednia rynkowa cene,
c) ktokolwiek obnizy cene, jezeli w obecnych cenach mieszkania nadal sie sprzedaja?
I TO OBNIZY 30%.
Czyli jego zdaniem, handel jabłkami jest bliższy budowie mieszkań niż budowa elektrowni do budowy mieszkań :D
W skrócie... Tak.
Aha. No to nie mam więcej pytań :D
Jak napisał Soul, jaki elektorat, tacy kandydaci
Edit: Zielele, marnujesz czas. Piszesz do człowieka, który nie odróżnia przekupki handlującej jabłkami od korporacji, która nawet nie spojrzy na inwestycję za mniej niż 10 milionów. Przykład rynku energii w Teksasie podałem z bardzo ważnego powodu, zadziałało tam WSZYSTKO co wymieniłeś - i zmowa cenowa i blokowanie rynku dla nowych graczy, plus dodatkowo obniżenie jakości i podwyżka cen. Wszystko w imię zysku. NIKT tam nawet przez sekundę się nie zastanawiał nad obniżeniem ceny, wszyscy błyskawicznie ją wyrównali. W górę.
"Przykład z jabłkami robi się podwójnie zabawny jeśli zobaczysz że rzucił go człowiek, który wyśmiał mnie za przykład rynku energii w Teksasie, jaki przytoczyłem. Czyli jego zdaniem, handel jabłkami jest bliższy budowie mieszkań niż budowa elektrowni do budowy mieszkań :D".
Mi wystarczył ponad rok temu wątek o zasadach obliczania wynagrodzenia za pracę. Nie chce mi się szukać, ale było zabawnie :)
Ale wiecie, że podstawowymi czynnikami wpływającymi na koszt mieszkania nie są brak konkurencji, a:
1) cena gruntów, która jest windowana przez ograniczoną dostępność i tutaj nic nie poradzimy, większa konkurencja nie wyprodukuje większej ilości dobrze umiejscowionych gruntów. Do dlatego ceny mieszkań w dużych miastach są dwu lub trzykrotnie wyższe niż w mniejszych.
2) mieszkania stały sie podstawowym dobrem inwestycyjnym, wręcz spekulacyjnym. Tutaj większa konkurencja nic nie da, bo tańsze mieszkania zostaną natychmiast wykupione przez zagraniczne fundusze inwestycyjne. Już dzisiaj w takim Gdańsku ponad 50% mieszkań wykupują fundusze. Jednak to w pierwszej kolejności winduje już samą cenę gruntu zanim jeszcze powstaną mieszkania.
Większa konkurencja oczywiście mogłaby doprowadzić teoretycznie do zmniejszania marży developera, ale a praktycznie większość developerów operuje na marży praktycznej na poziomie 10% (te bajki o 30-40% nie uwzględniają masy wydatków). Nie wiem jak wy chcecie tutaj uzyskać spadek ceny mieszkania o 30%? Developer ma dopłacać do mieszkań?
"Kilka fajnych przemyśleń na temat tego dlaczego Konfederacja zalicza takie wzrosty"
myślę że jaki elektorat tacy kandydaci
Mi generalnie kłóci się liberalizm gospodarczy i ogólne hasła „wolność jednostki” z podejściem Konfederacji do wielu kwestii społecznych. Nie umiem tego sobie zracjonalizować
Bo to jest po prostu "wolność, ale tylko dla katolickich (ultra)konserwatystów" Cała reszta niech wyp...a za Odrę :P
Ja bym jednak mocno religii katolickiej w to nie mieszał. Papież Franciszek jednak ma inne podejście do wielu kwesti swiatopogladowych niż Konfederacja. To jest chyba taki mix religii rydzykowej z nacjonalizmem.
Papaje się zmieniają. Tzn. Franek ponoć od początku nominuje nowych kardynałów tak, by na przyszłym konklawe wybrano kogoś o bliźniaczych mu poglądach, ale co będzie potem... zawsze może się znaleźć kolejny Wojtyła zafiksowany na punkcie seksu albo inny konserwatywny Ratzinger. :)
Ja bym KK nie robił takim postępowym tylko dlatego, że jakiś Jurek z Argentyny chwilowo został CEO :)
Nie mówię ze postępowy, ale inny jednak od tego co głosi wielu z konfederatów. Tam się generalnie ta „miłość do bliźniego” słabo spina z doktryna KK
Ale przeciez nie raz juz komentowano, ze ten lewak Franciszek to nie jest "nasz papiez" - nasz byl John Power Drugi, reszta moze wyp*. Wiec caly katolicyzm i milosc do blizniego w PL u konserw jest widziane tylko i wylacznie przez pryzmat JP2.
Nie.
Tylko PO ma szansę. W przeciwnym wypadku będzie PiS po raz 3 i 100% inflacji przez 3 kadencję.
Newsweek w końcu wyjaśnił dlaczego Mentzen jest jaki jest, wszystkiemu winne... gry komputerowe. Okazało się to strzałem w dziesiątkę, zainteresowany przyznał się do winy :).
https://twitter.com/SlawomirMentzen/status/1683082166056497154?t=plKJC0UE6y8cbcX1aac7Ag&s=19
Jak we Francji za te całe zamieszki odpowiadają gry, to nie podziałają na takiego Mentzena?
Nie newsweek tylko jakiś Kącki w swojej książce.
BTW - warto chyba dodać że pomimo durnego baitu w tytule ten wywiad jest całkiem dobry, ciekawy i nie ma tam praktycznie wcale więcej tego typu stereotypowych banałów.
Aż dziwne,że się takim posłużono .W sumie to interesujące na ile ludzie w te gry wierzą (niektórzy pewnie tak), a na ile po prostu dobrze się to klika.
Ja naiwny zem myślał, że czasy, gdzie gry były obwiniane o wszelkie zło już dawno minęły.
Bo nie są? JohnDoe666 w swoim stylu wrzucił jedno zdanie z całego artykułu. Nie chce mi się szukać na Newsweek, ale na Onecie jest też dostępny:
Oprócz wrzutki na temat gier komputerowych dowiedziałem się z niego paru rzeczy, które jakoś mi umknęły. Między innymi że korwinowskie "każdy jest kowalem swojego losu" oznacza tak naprawdę odziedziczenie po matce potężnego majątku. Polecam to - w świetle pomysłów konfy na temat służby zdrowia - do przemyślenia ich sympatykom. Chyba że każdy z nich rezygnuje z codziennego pączka aby po roku dołożyć 500 zł do 10 milionów dostanych od rodziny i założy własny biznes?
Osobnik zdolny by cokolwiek przemyśleć nie zostanie ich sympatykiem.
Zresztą krul qrwin wprost mówił ostatnio, że walczy o głosy idiotów programem dla idiotów.; i to działa.
Hehehehe, czyżbyście twierdzili że słowa napisane w Newsweeku zostały wyrwane z kontekstu, no nie wierzę XD.
To dobrze że nie wierzysz, bo nikt tego nie powiedział. Nawet ja, bo zwróciłem uwagę że była to tylko jedna wypowiedź z długiego artykułu, ani Herr Pietrus, który wytknął ci oczywisty błąd z przypisaniem tej wypowiedzi Newsweekowi.
Nawet ja, bo zwróciłem uwagę że była to tylko jedna wypowiedź z długiego artykułu
No i do tej wypowiedzi się odniosłem, nie mam obowiązku odnosić się do całości. Takie zdanie w artykule padło i to z niego cisnę bekę, wraz z połową Twittera :).
No i spoko, śmiech to zdrowie. Ty się śmiejesz z jednego kretynizmu autora książki, inni śmieją się z tego, że Korwin po raz kolejny okazał się patologicznym kłamcą :D Ziobro zdziwienia bym powiedział.
Co się ten Petru tak uwziął na chłopaków?
https://twitter.com/RyszardPetru/status/1683448644001726465
Pisałem o tym już wcześniej, jak księgowa moja to zobaczyła to się nogami zakryła mówi. Podobną sytuację mieliśmy przy łataniu polskiego wała, tam też by załatać dziur używano rozporządzeń i to było piekło dla księgowych o którym było głośno. Konfederacja chce z tego zrobić zasadę.
Zresztą na poprzedniej stronie i kilka komentarzy powyżej widać, że o tym wspominałem.
Spokojnie, zaraz przyjdzie jakiś wyborca konfy i powie że ma tajną analizę, która to wszystko wyjaśnia i tłumaczy i nie jego wina że nikt poza nim nie ma zamiaru robić nocą włamania do sejfu w podziemiu siedziby Konfederacji w poszukiwaniu Świętego Graal..., przepraszam, analizy ekspertów gospodarczych Konfy wyjaśniającej jak sterowanie podatkami mocą rozporządzeń ma uprościć system podatkowy.
Chociaż pewnie to dokument równie mityczny co wspomniany wcześniej obiekt kultu, więc bez różnicy ;-)
Potwierdza się wszystko, co mówię od lat - konfederacja jedynie mówi o gospodarce a w praktyce zna się na niej wcale nie lepiej niż PiS. Dlatego doskonale odnajdą się w koalicji.
A jak wiadomo Petru nieomylnym znawcą ekonomii jest, że posłużę się krótkim cytacikiem...
Mogę pospekulować, że branie kredytów we frankach jest dobrym pomysłem. Zwłaszcza że inflacja w Szwajcarii spada i nie ma oczekiwań, by stopy w Szwajcarii mogły wzrosnąć, w związku z czym oprocentowanie kredytów w tej walucie nie wzrośnie
Bardzo wielu Polaków do dziś dziękuje Ryśkowi za tę fachową opinię, no poza tymi co się wyhuśtali.
E, Johnie, tym razem słaba kontrargumentacja.
To, że jakiś człowiek myli się w jednej sprawie, wcale nie oznacza, że myli się również w drugiej. To typowy błąd, który wykorzystywany jest w erystyce. Gdybyśmy przyjęli ten sposób rozumowania, to musielibyśmy uznać, że Einstein to półgłówek w dziedzinie astrofizyki, a jego teorię względności trzeba wyrzucić do kosza, bo przecież w swoich obliczeniach długo zakładał, że wszechświat się nie rozszerza.
Jeśli więc chciałeś pokazać, że Petru się myli, a Konfa ma rację, to może jednak warto byłoby się odnieść do tego, co powiedział Petru? ;)
Ależ ja kompletnie nie to mam na myśli. Przyznaję absolutnie każdemu prawo do popełnienia błędu.
Po prostu uważam że jeśli ktoś miał na swoim koncie błąd który w konsekwencji niszczył życia tysiącom rodzin to byłbym ostrożny w stawianiu go w roli autorytetu, takiego rozjemcy sporu, na zasadzie "jak Petru mówi że Mentzen się nie zna to znaczy że się nie zna". Czym wsławił się Petru poza tym że wam do narracji pasuje? Bo przykładowo Balcerowicz ma na temat poglądów Mentzena nieco inne zdanie.
I sorry ale Einsteinowi nikt w teorię względności nie uwierzył na słowo, w naukach ścisłych to tak nie działa. Tę teorię potwierdzały obliczenia, eksperymenty, obserwacje rzeczywistości. Nikt mu nie powiedział, a z tą stałą kosmologiczną to walnąłeś głupotę, ale tutaj to wszystko gites wygląda więc pewnie masz rację :).
Jakbyś czytał choć część wypowiedzi, z jakich się wyśmiewasz, to zauważyłbyś że większość traktuje orkę Petru po politykach Konfy jako rozrywkę, bo Petru nikt poważnie nie brał (i jeszcze nie bierze) za autorytet. Rozrywkę, bo skoro nawet trzeciorzędny polityk potrafi w kilku słowach rozłożyć czołowego eksperta podatkowego Konfederacji (a za takiego ma się Mentzen, przypominam że to człowiek którzy mierzy w stanowisko Ministra Finansów!) to nie można zareagować na to inaczej niż śmiechem.
Nie trzeba być ekspertem aby zrozumieć z czym się wiąże brak stabilności w ustawodawstwie podatkowym, a to oznacza przeniesienie przepisów z ustaw do rozporządzeń. Rozumie to księgowa elathira, rozumiem to ja, rozumie to nawet Petru. Ty, jak widzę, razem z Mentznenem, nie rozumiesz. Serio chciałbym zobaczyć te "obliczenia, eksperymenty, obserwacje" które dowodzą że to dobry pomysł. Pokażesz, czy znowu każesz szukać wiatru w polu?
no i odniesiesz sie jakos do meritum w koncu?
i czemu chcesz od Petru jakies obliczenia, eksperymenty, obserwacje rzeczywistości skoro od Konfederacji wystarczy Ci dobre slowo, a konsultacje z ekonomistami beda dopiero po wyborach?
Rozumie to księgowa elathira, rozumiem to ja, rozumie to nawet Petru.
Hehe, wiesz stary, ja naprawdę nie chciał bym umniejszać twym wiekopomnym dokonaniom, Petru to skompromitowany i nic nie znaczący już dziś polityk, ale jego zdanie wciąż waży wielokrotnie więcej niż twoje czy księgowej elathira XD.
wiec nie wiem co chciales udowodnic mowiac "Balcerowicz ma o pomyslach Mentzena inne zdanie".
Tu nie było nic do udowadniania, stwierdziłem fakt.
i czemu chcesz od Petru jakies obliczenia, eksperymenty, obserwacje rzeczywistości
Hehe, weź może przeczytaj jeszcze raz mój post bo chyba nie zaskoczyło XD.
Moim wiekopomnym dokonaniom? Cóż, dziękuję za miłe słowa. Może powinienem startować na ministra finansów, skoro nawet zwolennik Konfy twiedzi że jestem lepszy od ich eksperta, Mentznena? ;-)
Ale tak bardziej serio, Petru przynajmniej podał dwa, bardzo ważne powody dla których to bardzo zły pomysł: po pierwsze, to sprzeczne z Konstytucją (tak, wiem że zwolennicy Konfy uważają Konstytucję za bezwartościowy dokument), po drugie fakt, że w projekcie Mentznena minister może z dnia na dzień zmienić przepisy podatkowe stoi w sprzeczności z postulatem "uproszczenia" przepisów podatkowych. Elathir dodał trzeci: że polityka zmian przepisów za pomocą rozporządzeń jedynie pogłębiła bałagan, o czym przekonaliśmy się przy wprowadzaniu Nowego Wału.
Jakie ty masz argumenty? Że Mentznen "żartował" pisząc tą ustawę? Że Petru to "skompromitowany polityk, co zniszczył życie tysiącom rodzin" i w związku z tym, jak powie że Ziemia jest kulista, zostaniesz zwolennikiem płaskiej Ziemi? Zwolennicy Konfy od lat mówili żeby traktować ich poważnie, jak widać jako "traktowanie poważnie" rozumieją, że trzeba brać ich hasła wyborcze za dogmat i nigdy pod żadnym pozorem nie prosić o jakieś "obliczenia, eksperymenty, obserwacje rzeczywistości". Posługiwanie się argumentami to widać domena lewaków, prawdziwy prawicowiec patrzy z pogardą na argumenty, jemu wystarczy dogmat nieomylności Prezes... przepraszam, Mentznena :P
Ale stopy w Szwajcu nie wzrosły, aż do okresu po pandemii, to kurs franka wzrósł. Czyli Rysiek trochę racji miał.
Mo i gdzie ten kapitalizm, gdzie ta wolność, gdzie zasada, ze chcącemu nie dzieje się krzywda? Konfa chce państwo opiekuńcze wprowadzać? :D
Hehe, wiesz stary, ja naprawdę nie chciał bym umniejszać twym wiekopomnym dokonaniom, Petru to skompromitowany i nic nie znaczący już dziś polityk, ale jego zdanie wciąż waży wielokrotnie więcej niż twoje czy księgowej elathira XD.
Napisałbym, ile w takim razie waży twoje, ale...
Bukary -> To, że jakiś człowiek myli się w jednej sprawie, wcale nie oznacza, że myli się również w drugiej. To typowy błąd, który wykorzystywany jest w erystyce..
Panie przecież to jest kwintesencja dzisiejszej dyskusji, szczególnie o polityce :P System jest binarny 0-1 i jedna sprawa, czy jedno zdanie określa cię w oczach innych, szczególnie w internetach :P Nie raz nazywano mnie wyborcą pisu w wiadomym wątku, bo z czymś się zgadzam co jakiś pisowiec powiedział :P Przez rok od wybuchu wojny powiedziałeś coś źle o Ukrainie = ruska onuca, sam staram się tego unikać takiego postępowania, ale przy tej ilości czasem po prostu się nie da :P Niewiele osób zwraca uwagę na treść, a wszystko filtrują przez łatkę jaką dana osoba ma naklejoną. W wielu wypadkach zidiocenie sięga takiego poziomu że nawet nie chcą tej treści przyswoić i samemu ocenić, tylko jest ona z góry odrzucana, bo powiedział to pan X :P
W wielu wypadkach zidiocenie sięga takiego poziomu że nawet nie chcą tej treści przyswoić i samemu ocenić, tylko jest ona z góry odrzucana, bo powiedział to pan X :P
geez, Persecutor, jestes tak poteznym hipokryta, ze to az zalosne.
Ah lewaczku przeoczyłeś co napisałem :) i dlaczego nie wkleiłeś całej mojej wypowiedzi tylko pocięte żeby pasowało do narracji :P
sam staram się tego unikać takiego postępowania, ale przy tej ilości czasem po prostu się nie da :P
to sprzeczne z Konstytucją (tak, wiem że zwolennicy Konfy uważają Konstytucję za bezwartościowy dokument)
Ech ta nasza "demokratyczna" (hehe) opozycja, Konstytucja na piersi i w sercu... no w każdym razie wtedy kiedy jest to wygodne :). Bo już przykładowo o tym że jeden z głównych postulatów opozycji, liberalizacja przepisów aborcyjnych jest niezgodny z Konstytucją (i jest na to wyrok TK) mówi się znacznie mniej, żeby nie powiedzieć wcale.
Napisałbym, ile w takim razie waży twoje, ale...
Nie pisz Pietrek, nie pisz, moje serduszko mogłoby tego nie wytrzymać XD.
piszesz w taki sposób, że myślałem że ta cytowana przez Ciebie część zdania odnosi się do pisania źle o Ukrainie.
no i znowu to robisz :) piszę rzeczy, z którymi się nie zgadzasz = jestem lewakiem.
robisz to na każdym kroku, a nie tylko czasem, więc może zamiast narzekać na "zidiocenie" zacznij naprawiać świat od siebie.
W ogóle tutaj jest zabawna sprawa. Jednym z postulatów konfy było wydłużenie Vacatio Legis, a tutaj proponują by jedna z najważniejszych ustaw w praktyce nie była obejmowana w kluczowej części przez Vacatio Legis. W sumie krytyka PiSu za nieprzestrzeganie Vacatio Legis była jak najbardziej słuszna.
Trochę jak w PiS, wprowadzamy ustawę o walce z nepotyzmem, równocześnie likwidując zabezpieczenia przed nepotyzmem i wprowadzając urząd mogący dopuścić nepotyzm gdy ten partii pasuje.
piszesz w taki sposób, że myślałem, że ta cytowana przez Ciebie część zdania odnosi się do pisania źle o Ukrainie..
Nie potrafisz czytać ze zrozumieniem to nie mój problem :P To wszystko były przykłady binarnego podejścia i cała wypowiedź była o binarnym podejściu :P, Ale jak zwykle zdanie wycięte z kontekstu i płacz, że za stosowanie tego, co jest normą u lewaków ktoś cię lewakiem nazywa. :P
nic nie pociąłem, to jest całe ostatnie zdanie z Twojej wypowiedzi..
Oczywiście, tylko znów wyciąłeś coś z kontekstu napisałem ci tam wyraźnie, że to filmik-mem i dodałem to zdanie, które sobie tak ładnie wkleiłeś. :P
napisales
Nie czytałem artykułu, sam tytuł mi wystarczy, tak jak w życiu nie spożywam rzeczy, które wyglądają na zepsute i śmierdzą zgnilizną, żeby przekonać się czy naprawdę są zepsute. :P
a teraz piszesz
Niewiele osób zwraca uwagę na treść, a wszystko filtrują przez łatkę jaką dana osoba ma naklejoną. W wielu wypadkach zidiocenie sięga takiego poziomu że nawet nie chcą tej treści przyswoić i samemu ocenić, tylko jest ona z góry odrzucana, bo powiedział to pan X :P
i jezeli nie widzisz tu hipokryzji to naprawde jest cos z Toba mocno nie tak.
nie ma znaczenia, ze to byl filmik-mem - Ty odnosiles sie do artykułu i pisales, ze go nie czytales, bo "nie musisz probowac czegos co smierdzi zgnilizna" zamiast postarac sie samemu ten artykul "przyswoic i ocenić".
ponownie, jestes niesamowitym hipokryta - wszystkiemu przyklejasz latki, a jak cos powierzchownie nie zgadza sie z Twoja narracja to jestes zbyt zaslepiony, zeby postarac sie to ocenic samemu i tylko podazasz za tym co mowia Ci Twoje "filmiki-memy".
a potem piszesz jakies eseje o tym jakie spoleczenstwo jest glupie.
jezeli chcesz cos zmienic to zacznij od siebie.
IMO Najlepiej gdyby PO wygralo a Konfa w koalicji dostala tylko ministerstwa Finansow i gospodarki.
Czyli Tusk ogarnia poprawe relacji z EU i naprawe praworzadnosci a Mentzen konczy z rozdawnictwem dla darmozjadow i porzadkuje podatki zeby latwiej tutaj bylo prowadzic biznes i firmy.
Wtedy jest w koncu nadzieja na noweczesne i rozwojowe biznesowo Panstwo.
No nie wiem konfa na ministerstwo finansów się nadaje. Powyżej omawiamy ich projekt ustawy o PiT, który jest syfem na miarę polskiego ładu.
Ich podejście do ekonomii utknęło w XIX wieku, walą błędy kardynalne i bezsensowne. Oni tylko sprawnie udają, że wiedzą coś o ekonomii.
To już pisowska szambowizja ma lepszy kontakt z rzeczywistością niż mentzen z ekonomią.
Uk miała wolnosćiową premier Truss; całkiem kompetentną w porównaniu z tym kretynem, ale wystarczył tydzień do doprowadzenia znacznie bogatszego państwa do granicy bankructwa i wycofanie całości planu. Koszty tygodniowego szaleństwa szacowano na szybko na jakieś 160 miliardów funtów...
Lepszy kolejny Angol z Londynu z fałszywym zmienionym nazwiskiem na ministra finansów to już taka tradycja, że do kolonii trzeba wysyłać tego typu namiestnika.
Tzn Mentzen ogolnie pryncypia i kierunek ma ogolnie dobry (ma w koncu firme prawniczo/podatkowa). Czasami wrzuca troche populistyczne hasla, jak likwidacja emerytur. Ale nawet jak czesc hasel jest przereklamowane i z bledami to i tak to 10000% lepsze od patologi rozdawnictwa Pisiorow ktore ciagne ten kraj w Bankructwo i ze ludziom odechcewac sie pracowac.
"i porządkuje podatki" Ta... rozporządzeniami :D
Mentzen na stanowisku MF to katastrofa finansowa, ten człowiek nie ma pomysłu na kształtowanie polityki podatkowej i udowadnia to każdą swoją wypowiedzią. I nie zgadzam się z elathirem że sprawnie udają że wiedzą coś o ekonomii - ich wyborcy po prostu mają o niej jeszcze mniejsze pojęcie. Przykład parę postów wyżej w wątku o "dobrowolnej" obniżce marży budowlanej jaką zrobią przedsiębiorcy z miłości do Konfederacji jak ta już obejmie władzę.
xanthienne -> Niestety ale to juz winna systemu :/ To juz tak skonsturwane ze jakby ludziom zaprzestano zabierac 50% z ich wyplaty to nagle sie okazuje ze Panstwo nagle nie ma pieniedzy i musi oglosci bankructwo.
Niestety ale do takiej patologi doprowadzilismy. Ze Panstwo zeby przetrwac musi dalej okradac Polakow i dokrecac mocniej srube zeby moc utrzymac sie na powierzchni i utrzymywac calych urzedasow i niewydajne systemy spoleczne.
Koszty tygodniowego szaleństwa szacowano na szybko na jakieś 160 miliardów funtów
Nie koszt, a po prostu Panstwo przestalo by okradac PRACUJACYCH rodakow na taka kwote.
Ale wiesz, ze dokładna analiza programu konfy wykazała, że dla wielu ludzi koszty wzrosną (minimum połowy pracujących ze względu na zmiany w systemie służby zdrowia) oraz projekt ustawy o PiT zwiększa w sposób nieprzewidywalny skomplikowanie podatków?
To już pisowska szambowizja ma lepszy kontakt z rzeczywistością niż mentzen z ekonomią.
Uk miała wolnosćiową premier Truss; całkiem kompetentną w porównaniu z tym kretynem, ale wystarczył tydzień do doprowadzenia znacznie bogatszego państwa do granicy bankructwa i wycofanie całości planu. Koszty tygodniowego szaleństwa szacowano na szybko na jakieś 160 miliardów funtów...
Kradnę!
porzadkuje podatki
:D
Przecież ta ich propozycja ustawy o podatkach jest pełna baboli
Tutaj jednak Kukiz ma rację. Te prawybory to farsa. I jeszcze Wipler, który jest chodzącym memem....
Całkiem przyjemnie czyta się ten wątek. Jestem wręcz zdziwiony ile osób próbuje prostować te brednie końfederatów takich jak dzielnie walczący rycerz krula, John. Szczególnie mając w pamięci krótkie wideo jakiejś ex-końfederatki, która przyznała wprost - "myślałam, że to ja wygrywałam w dyskusji ale po czasie zrozumiałam, że nikt nie chciał wchodzić ze mną w polemikę bo pierdoliłam głupoty".
Mentzen i Banaś dwa bratanki. ;)
https://twitter.com/patrykmichalski/status/1684505723114250240
O, jest też "oficjalne" potwierdzenie sojuszu:
https://twitter.com/styszka/status/1684516726782697472
I całkiem słuszny komentarz do tego, co się dziś stało:
https://twitter.com/DWielowieyska/status/1684563709971275777
Ponieważ komentarzy brak, to zamieszczę tylko krótkie podsumowanie. ;)
Za kilka dni pewnie znowu trzeba będzie serwery przeczyścić...
przeciez John juz sie wypowiedzial.
ale to my wszyscy jestesmy lemingami, ktore wszystko potrafia sobie zracjonalizowac i beda tlumaczyc kazda decyzje "wodza".
Obejrzałem z przyjemnością:
https://www.youtube.com/watch?v=dJgzMy4P6cQ
Polecam zwłaszcza ostatnie 10 minut.
Stężenie chłopskiego rozumu u Cejrowskiego jest tak duże, że przy nim nawet Mentzen wydaje się normalny.
Ciekawe omówienie polityki mieszkaniowej Konfederacji:
https://krytykapolityczna.pl/kraj/program-mieszkaniowy-konfederacji/
Nie wiem jak to skomentować. Jak widzę pomysły Konfederacji, to prze oczami mam zawsze ten dialog:
Mam plan.
Jaki?
Kurwa, sprytny.
Ja pierniczę, "krytyka polityczna" w esencji, oni naprawdę to napisali:
Tylko że w teorii spadek cen jest możliwy już teraz. Mógłby się znaleźć jakiś deweloper, który zamiast marży wynoszącej 30 proc. ceny (średnia dla Warszawy wg danych NBP), zacząłby oferować lokale z marżą, dajmy na to, trzykrotnie niższą. 10 proc. to i tak godny zarobek. Dlaczego takie firmy nie wyrastają jak grzyby po deszczu? Przecież popyt na tanie mieszkania jest ogromny.
I ktoś ten artykuł traktuje poważnie?
Kurwa, sprytny.
Niezmiennie Konfederacja daje się poznać jako grupa osób, które albo nie do końca wiedzą, co mówią, albo zamierzają wydymać bez mydła zdecydowaną większość społeczeństwa (włącznie z własnymi wyborcami), reprezentując interesy memicznych kapitalistów z cygarami w dłoniach.
oni naprawdę to napisali:
Ty serio nie zrozumiałeś tego, co przeczytałeś i co zacytowałeś? Przecież to jest właśnie beka z argumentacji Konfederacji. Tak brzmi całość:
Inaczej mówiąc, Konfederacja zamierza uwalić standardy budowy mieszkań w Polsce, nie dając przy tym żadnej gwarancji, że doprowadzi to do spadku cen. Spadek będzie jedynie „możliwy”, gdyż „znajdzie się ktoś, kto będzie chciał być tańszą konkurencją i przejmie część rynku”.
Tylko że w teorii spadek cen jest możliwy już teraz. Mógłby się znaleźć jakiś deweloper, który zamiast marży wynoszącej 30 proc. ceny (średnia dla Warszawy wg danych NBP), zacząłby oferować lokale z marżą, dajmy na to, trzykrotnie niższą. 10 proc. to i tak godny zarobek. Dlaczego takie firmy nie wyrastają jak grzyby po deszczu? Przecież popyt na tanie mieszkania jest ogromny.
Ech Bukary, Bukary, sam już nie wiem co mam Ci napisać :).
Oczywiście że spadek byłby jedynie możliwy, wiem że wy lubicie takie rozwiązania ale to nie jest gospodarka centralnie planowana, rynek może zareagować różnie, może pojawić się sporo czynników trzecich. Niemniej zmniejszenie kosztów budowy mieszkań, zwiększenie liczby deweloperów czyli również konkurencji na rynku, danie szansy na tańsze budowanie domów to są zdecydowanie warunki sprzyjające spadkowi cen mieszkań... w przeciwieństeie do kredytów 2 i 0%
sam już nie wiem co mam Ci napisać
No nie wiem, Johnie, co mógłbyś czy chciałbyś napisać. Ale sens tych dwóch akapitów jest dosyć prosty.
Pierwszy akapit: Konfederacja twierdzi, że mechanizmy konkurencji na wolnym rynku doprowadzą do obniżki cen mieszkań, jeśli jakiś deweloper zacznie obniżać ceny. Drugi akapit: w teorii ten mechanizm mógłby zadziałać i teraz, skoro 30% marży daje (w teorii) pewne pole do zainicjowanie reakcji łańcuchowej w ramach mechanizmu konkurencyjności poprzez obniżki cen; a jednak nic takiego się nie dzieje. Ergo: teorie Konfy można wsadzić do kosza. I tyle. :P
Bukary mam dwóch przyjaciół wpatrzonych w Mentzena, jak w obrazek. Głupi nie są, ale łykają wszystko co powie bez popitki. Wierzą mu i to mnie bardzo smuci.
JohnDoe666 tylko tyle wyciągnąłeś z tego wpisu?
Edit: Niemniej zmniejszenie kosztów budowy mieszkań, zwiększenie liczby deweloperów czyli również konkurencji na rynku, danie szansy na tańsze budowanie domów to są zdecydowanie warunki sprzyjające spadkowi cen mieszkań
Wierzysz w dobre serduszka deweloperów? :)
danie szansy na tańsze budowanie domów to są zdecydowanie warunki sprzyjające spadkowi cen mieszkań... w przeciwieństeie do kredytów 2 i 0%
Zerknij do artykułu. "Tańsze" budowanie domów nie może polegać na tym, że - jak sugeruje Konfederacja - pozwalamy deweloperom na zgodne z prawem obniżanie podstawowych standardów jakości i nieprzestrzeganie obowiązujących teraz norm budowlanych. I nie chodzi tutaj o walkę z biurokracją, tylko o jakość produktu, który otrzymuje klient.
Niemniej jednak argumentacja Konfederacji całkiem zdroworozsądkowa: lepiej w miarę szybko kupić barak, który może się w każdej chwili zawalić, niż brać kredyt albo zbierać długo pieniądze na normalne mieszkanie. ;)
Co do kredytów 2 i 0% - zgoda.
Zacznijmy od podstawowej kwestii. Te mityczne 30% marży nie uwzględnia wszystkich kosztów. To jest marża liczona względem kosztu zakupy gruntu i budowy, nie uwzględnia funkcjonowania biura developera, reklamy czy amortyzacji nietrafionych inwestycji. Realny zysk to coś bliżej 10% (wyliczenia dla 5 największych developerów w Polsce).
Plan konfy jednak nie uwzględnia najważniejszego ograniczenia, koszty gruntów i ich dostępność. Tutaj nie da się łatwo zwiększyć podaży, to nie jest produkt, który można naprodukować. Opcje mamy dwie:
1) propagowanie patodeweloperki z likwidacją terenów zielonych ale to tylko zahamuje wzrost cen na jakiś czas a uczyni nasze życie nieznośnym.
2) umożliwienie rozwoju miast w kierunkach z tańszym gruntem poprzez optymalizację czasu dojazdu. Bo to jak daleko się mieszka od centrum nie liczy się w kilometrach a w minutach. W Gdańsku po oddaniu PKM-ki, wzrosło zainteresowanie gruntami poza miastem w okolicach przystanków nowej linii kolejowej. Tylko sprawa kluczowa, tego nie da sie rozwiązać budując drogi, bo to nie działa, a tylko inwestując w sprawny transport torowy (tramwaje, pociągi, metro). A to nie wpina się w program konfy, choć jest to właśnie wolnorynkowe podejście bo zwiększy podaż dobra które jest teraz wąskim gardłem, czyli gruntów. Trzeba tylko dopilnować by w pierwszej kolejności przy stacjach nowych nie powstawały domki jednorodzinne a bloki by w zasięgu spaceru od stacji mieszkało jak najwięcej ludzi.
Realny zysk to coś bliżej 10%.
No tak. A więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby któryś deweloper zdecydował się na marżę 9%. Wtedy miałby przewagę nad konkurencją i wszyscy by się ustawiali w kolejce po jego mieszkania. Proste, prawda? Tak działa wolny rynek, nie? ;)
Co zaś do rozważań na temat transportu publicznego: jak zwykle masz rację.
Ależ niektórzy obniżają już teraz.
Po prostu tutaj wbrew pozorom nie ma za dużego pola do manewru i tego, ze jeden ciągnie 13% a inny 8% nie zauważamy nawet. Konfa apeluje by obniżając koszty developera o jakieś 10% w porywach na jakości, ale podniesieniu o 20% na wynagrodzeniach (apel o zastąpienie Ukraińców Polakami) przy 10% marzy ci spuścili ceny o 30%. Czyli powinni dopłacać do interesu.
To się nie spina kupy jeszcze bardziej niż się wydaje na pierwszy rzut oka.
Najciekawsze jest to że znajdą się dzbany które na nich zagłosują. Powinny być wprowadzone jakieś minimalne kryteria aby można było startować na posła czy senatora ale a już na pewno próg majątkowy. Min. 10 milionów na koncie wykazane jako własne środki i zablokowane na czas uczestniczenia w życiu publicznym. Te wybory to pokazowy model pchania się do koryta / może te koryto nie jest jakieś obfite ale jak widać dla większość wystarczające.
Odziedziczenie 100mln po ojcu i przepicie 90 stanowiłoby rzeczywiście doskonalą rekomendację na posła;) na pewno lepszą niż edukacja i doświadczenie.
Mądrego to zawsze dobrze posłuchać...
https://twitter.com/KONFEDERACJA_/status/1684882568087543808
spoiler start
Myślałem, że Brauna już na dobre ukryli przed wyborami, ale jednak sobie jeszcze bryka.
spoiler stop
Średnia marża 30-35% i wszystko idzie w koszty? Ciekawe, że parę lat temu marża wynosiła ponoć 10-15% i budowali.
Konfa nie ma żadnego pomysłu, jak obniżyć ceny, ale z czego opuszczać to chyba jeszcze jest. Pewnie mniej teraz niż przed pisoinflacją (pensje), ale jest.
Tyle że nie sama marża jest problemem, ale też ceny wywindowane przez poyt inwestycyjny (podobnie ceny materiałów - to nie tylko wojna i braki, choć oczywiście też) ...
Tu by trzeba całą gospodarkę uzdrowić i opanować inflację...
Odpowiem w osobnym poście bo ciężko się potem czyta te tasiemce.
Pierwszy akapit: Konfederacja twierdzi, że mechanizmy konkurencji na wolnym rynku doprowadzą do obniżki cen mieszkań, jeśli jakiś deweloper zacznie obniżać ceny.
Tak, dokładnie tak Konfederacja twierdzi i trudno nie przyznać im racji.
Drugi akapit: w teorii ten mechanizm mógłby zadziałać i teraz, skoro 30% marży daje (w teorii) pewne pole do zainicjowanie reakcji łańcuchowej w ramach mechanizmu konkurencyjności poprzez obniżki cen; a jednak nic takiego się nie dzieje. Ergo: teorie Konfy można wsadzić do kosza. I tyle. :P
No i właśnie. Tylko że Konfederacja nie twierdzi że tak jest. To są dywagacje redaktora "krytyki politycznej". Czy w praktyce te 30% marży daje pole do obniżki cen? Odpowiedź jest prosta, widocznie nie skoro nie spadają.
Co więcej, to jak szybko kredyt 2% spowodował natychmiastowy wzrost cen od kilku do kilkunastu procent w różnych miastach pokazuje nam jak daleko jesteśmy od równowagi rynkowej między popytem a podażą.
Nie twierdzę że droga Konfy do obniżki cen mieszkań jest jedyną słuszną, niemniej wydaje mi się oczywiste że jeśli uznamy że jednak nie chcemy rynkiem mieszkaniowym sterować centralnie to żeby potaniały po prostu musi ich być znacznie więcej.
„Tak, dokładnie tak Konfederacja twierdzi i trudno nie przyznać im racji.”
Mi dosyć trudno. Mam przykłady z życia gdzie dominująca dany sektor firma obniża ceny/marze licząc na solidarny ruch pozostałych podmiotów… i się przelicza. Wolny rynek :)
Jak to jest możliwe, że zafiksowana na punkcie historii, prawa strona sceny politycznej, nie potrafi wyciągać wniosków z tej historii ... może dlatego, że traktuje ją jak sklep spożywczy, z którego wybierają to czego im aktualnie potrzeba ?
Rozmawiacie z człowiekiem który porównuje sprzedaż jabłek ze sprzedażą mieszkań. Nie dociera do niego że o ile sprzedawca jabłek nie pozbędzie się swojego asortymentu szybko, to mu zgnije. Sprzedawca mieszkań może dla przykładu poczekać na lepszą (dla nich) koniunkturę.
Przykład mieliśmy ostatnio w czasach pandemii gdy niektórzy prorokowali że spadek popytu spowoduje obniżki cen. I co się okazało? Ceny wcale nie spadły. Sprzedawcy postanowili przeczekać a sadownicy... a raczej firmy budowlane, ograniczyły produkcję. Nie wie skąd ta naiwna wiara, że przedsiębiorca mając możliwość wyciśnięcia kupującego jak cytrynę zamiast dogadać się z konkurencją i utrzymać wysokie ceny, zejdzie z prowizją. Przykład że to tak nie działa widzimy choćby w działalności Mentzena który wykorzystując swoją tiktokową sławę, zatrudnia ludzi gotowych u niego pracować za śmieszne pieniądze. Dlaczego? Bo może.
Przykład że to tak nie działa widzimy choćby w działalności Mentzena który wykorzystując swoją tiktokową sławę, zatrudnia ludzi gotowych u niego pracować za śmieszne pieniądze. Dlaczego? Bo może.
Przypomniał mi się pewien mem...
Nie wie skąd ta naiwna wiara, że przedsiębiorca mając możliwość wyciśnięcia kupującego jak cytrynę zamiast dogadać się z konkurencją i utrzymać wysokie ceny, zejdzie z prowizją.
Ano choćby stąd że zmowa cenowa jest w naszym kraju praktyką nielegalną.
Ale jaka zmowa, JohnDoe666? Po prostu wszyscy dostosują cenę do najdroższego na rynku, kompletnie przypadkiem. Jak zawsze. Zmowę cenową da się udowodnić jak dogada się dwóch-trzech wielkich graczy, przy setkach... po prostu będzie jak z rynkiem energii w Teksasie. Skupy jabłek też może oskarżysz o zmowę cenową, gdy wszędzie skupują w tej samej cenie? Życzę szczęścia w udowodnieniu. Tak działa wolny rynek, maksymalizacja zysków. USA dodały do tego jeszcze zasadę socjalizacji strat. Szokujące że muszę to wyjaśniać broniącemu Konfederacji. Podwójnie szokujące jak ten broni "lewackich" przepisów broniących konkurencyjności rynku wymaganych choćby przez UE.
Poza tym przypominam że Konfederacja jest przeciwna ograniczeniom "wolności gospodarczej". Jak sądzisz co zrobi z przepisami dotyczącymi konkurencji na rynku, jak dojdzie do władzy? Zniesie je na pierwszym posiedzeniu Sejmu czy poczeka do drugiego?
Edit: zamiast "wolny rynek" powinienem napisać "rynek pozbawiony bardzo ścisłego nadzoru i kontroli organów państwowych" ale zostawiam, abyś miał się czego doczepić :P
Każdy, ponieważ ta twoja konfratanacja... to taka mniejsza odnoga Pisu...
Zakaz Aborcji
Emeryci i schorowani do utylizacji
błagam, co tu się dzieje...
https://twitter.com/gromotapl/status/1685307900900585472
https://twitter.com/gromotapl/status/1685263482604711937
btw. Mentzen musi popracować nad pamięcią, bo ciągle czegoś zapomina. chyba, że do badań też wygasł hosting. :(
Co do potencjalnego, abstrakcyjnego sojuszu pis-konfa ... . https://wiadomosci.radiozet.pl/polska/polityka/posel-pis-uderza-w-konfederacje-polowa-ich-wyborcow-umarlaby-z-glodu
Kościół też już wali w Konfę, żeby wspomóc PiS:
https://twitter.com/AbpJedraszewski/status/1685567454359977984
Manolito, nie udawaj, że nie wiesz, kto jest teraz na topie, gdy idzie o problem klapsiany. I nie udawaj, że wierzysz w nagłą "zdradę" Jędraszewskiego.
Owszem, Kościół, o czym pisałem, rozpoczął powolną ewakuację z tonącego okrętu, ale dotyczy to na razie nieco innego "stronnictwa" w wierchuszce episkopatu.
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/prymas-polski-uderzyl-w-o-rydzyka-kosciol-to-nie-miejsce-na-wiec-wyborczy/wzn34kb,79cfc278
ja wiem, że chodzi o konfę, ale wiem też, że PIS nie odżegnuje się od wychowywania klapsem dzieci, więc nawoływanie Jędraszewskeigo raczej uderza w oba te ugrupowania - a co do tonącego okrętu, ja bym to nazwał dryfem okrętu, który po wyborach będzie pożyczał wioślarzy z konfy, bo opozycja ma ich za mało żeby przejąć stery :)
Tyle tego walenia było w ciągu tego tygodnia, że straszenie sojuszem konfiarzy z PiSem już nie będzie miało żadnego sensu, a co gorsza będzie przynosiło odwrotny skutek.
ja bym to nazwał dryfem okrętu, który po wyborach będzie pożyczał wioślarzy z konfy, bo opozycja ma ich za mało żeby przejąć stery :)
Z pierwszą częścią się zgadzam. Co do drugiej: nie jestem do końca pewien. Wiele zależy właśnie od tego, ilu wioślarzy zdecyduje się przeskoczyć na inną łódkę. ;)
Ciekawy jestem natomiast, czy i jak Konfa zareaguje na atak ze strony dotychczasowego sojusznika. Podejrzewam, że nabierze wody w usta.
Trzeba przyznać że to walenie w Konfę z każdej strony robi się bardzo ciekawe. Nie pamiętam ugrupowania które wśród włodarzy dosłownie każdej partii z choćby minimalnymi szansami na wejście do sejmu budziło tak paniczny lęk.
Robi się coraz ciekawiej :).
Ciekawy jestem natomiast, czy i jak Konfa zareaguje na atak ze strony dotychczasowego sojusznika. Podejrzewam, że nabierze wody w usta.
Po pierwsze nie nazwałbym tego sojuszem, kościół był od zawsze PiSowski. Po drugie, tak, raczej nie zareagują. Elektorat głównie konserwatywny, walka z kościołem byłaby bez sensu.
W sumie może może też walić przy okazji w Ziobrę. W ZP to on i jego stronnicy stoją na straży klapsów.
Elektorat głównie konserwatywny, walka z kościołem byłaby bez sensu.
Bo ja wiem, elektorat konfy raczej nie zalicza się do elektoratu religijno-konserwatywnego. Ten jest rozbity pomiędzy PiS, konserwatywne skrzydło w PO i PSL. Konfa to raczej ci co to niby chcą stać na straży religii ale na co dzień maja z nią niewiele wspólnego (nie wszyscy oczywiście ale spora część). Powody maja liczne, bo Franciszek to komuch, bo to ciśnienie na miłość bliźniego i pomoc innych to nieporozumienie, krytyka dzikiego kapitalizmu przez JP2 itd. Im byłoby bliżej gdyby KK przypominało bardziej cerkiew Putina czy narodowe kościoły protestanckie z końcówki XIX i początku XX wieku w Niemczech. Oczywiście znajdują duchownych o takich poglądach, ale to jednak znaczna mniejszość i jak nie mają ich pod ręką to raczej trzymają się na lekki dystans.
Tak więc atak poprzez retorykę mówiącą o zdradzie przez KK swoich korzeni i konieczność powrotu do nich raczej by nie wzburzyła za dużo wyborców konfy, jaką cześć na pewno ale raczej nie nazbyt znaczącą. Oczywiście przez korzenie oni nie mieliby na myśli Chrystusa czy pierwszych wieków KK a bardziej okres przełomu średniowiecza i renesansu.
Nawet sensowny (zaskakująco) artykuł dotyczący kobiet działających w Konfederacji i tych które chcą na ugrupowanie głosować.
https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/konfederacja-kusi-mlode-kobiety-nie-przepadam-za-demokracja/7nkhwsr
Szczerze mówiąc, z przykrością czyta się wiele przywołanych w artykule cytatów. Przypominają trochę odpowiedzi przypadkowych przechodniów na pytania w filmikach z cyklu: "Matura to bzdura".
Niemniej jednak coraz mniej mnie dziwi stanowisko niektórych kobiet, gdy tylko przypominam sobie, że Janusz Korwin-Mikke cieszy się dużą popularnością wśród płci pięknej (trzy żony i co najmniej dwie kochanki), a prawdopodobnie żadna kobieta nie wskoczyła do jego łoża z pistoletem przyłożonym do skroni. W grę z pewnością nie wchodzą więc tylko kwestie fizyczne lub portfelowe, ale też intelektualne.
Szczerze mówiąc, z przykrością czyta się wiele przywołanych w artykule cytatów. Przypominają trochę odpowiedzi przypadkowych przechodniów na pytania w filmikach z cyklu: "Matura to bzdura".
Takimi sformułowaniami idziesz tak naprawdę w jednym szeregu że Śmiszkiem i jego wpisem o "głupich i zaczadzonych kobietach" oraz Biedroniem nawołującym do tego żeby kobiety odmawiały seksu wyborcom Konfy.
Może po prostu taki tekst burzy nieco wasze przekonania że te kobiety które głosują na to ugrupowanie to głupie zahukane kury domowe zmuszone do tego głosowania przez wąsatego Janusza za którego wyszły. Nagle masz namacalny dowód na to że kobiety które nie zgadzają się z Twoim światopoglądem to studentka medycyny, prawniczka, Pani psycholog, dziennikarka, właścicielka przedsiębiorstwa.
Tym wpisem o "Matura to bzdura" sugerujesz że poruszone w tekście kwestie światopoglądowe są jak pytania w tym programie czyli jest tylko jedna w oczywisty sposób prawidłowa odpowiedź (w domyśle ta z którą się zgadzasz) a inne są w oczywisty sposób złe.
No niestety dla Ciebie, tak to nie działa.
Kobieta głosująca na Konfederację, to jak Żyd głosujący na NSDAP.
Johnie, już po raz kolejny próbujesz zagrać kartą wykształcenia czy zawodu, aby dowartościować poglądy pewnych osób (wyborców Konfederacji). Przypominam, że Jacek Sasin jest historykiem, Stanisław Karczewski - lekarzem, Ryszard Terlecki czy Krystyna Pawłowicz - profesorem, Jacek Rońda - ekspertem z zakresu matematyki stosowanej, Jarosław Marek Rymkiewicz - wybitnym poetą. I tak dalej. A zarazem to wszystko albo półgłówki, albo ludzie, których poglądy nie mają nic wspólnego ani z mądrością, ani nawet ze zdrowym rozsądkiem. Dlatego też istnieje wiele lepszych niż np. płeć albo zawód mierników wartości człowieka.
Byłbym też wdzięczny za nietworzenie chochołów, ponieważ nigdzie nie napisałem, że uważam wszystkie kobiety głosujące na Konfederację za idiotki. A tym bardziej za "zahukane kury domowe". Nie pisałem też, że ludzie głosujący na Konfederację to muszą być osoby słabo wykształcone czy nieporadne życiowo. Co więcej, uważam obie wypowiedzi panów z Lewicy za dosyć prymitywne i głupkowate. Podejrzewam, że wśród kobiet głosujących na Konfederację odsetek "inteligentnych inaczej" jest podobny jak w przypadku kobiet głosujących na pozostałe ugrupowania.
Skoro już zostawiliśmy za sobą chochoły, to przyjrzymy się kilku wypowiedziom z artykułu, które - moim skromnym zdaniem - niekoniecznie stawiają wyborców (czy polityków) Konfederacji w dobrym świetle:
Niektórzy twierdzą, że kobiety nie głosują na Konfederację. Oczywiście, że głosują, tyle że tylko te najładniejsze. (Berkowicz)
Ani to śmieszne, ani prawdziwe. Dobrze jednak pokazuje podszewkę tego, jak Konfederacja postrzega kobiety.
Na początek pytam jednak, czy głosując na "pana Janusza" nie bolały ją jego słowa, że "kobiety są mniej inteligentne" i "nadają się tylko do haremu". Domagała zastrzega, że "pan Janusz jest publicystą" i "jego trzeba umieć słuchać", a nie wyrywać zdania z kontekstu.
Serio? Słowa wyrwane z kontekstu?
Próbuje się kobietom pokazać, że w Konfederacji są szowiniści, którzy nienawidzą kobiet, a pan Janusz jest szarmancki, przepuszcza kobiety w drzwiach, całuje w rękę. Jest starej daty gentlemanem.
OK. A więc pani Domagała głosuje na Korwina (czyli przeciwnika praw wyborczych dla kobiet), ponieważ - pomimo szowinistycznych poglądów - zachowuje się jak XIX-wieczny dżentelmen. To ma być merytoryka kobiet głosujących na Konfederację? Dziwisz się, że człowiekowi robi się smutno, kiedy czyta tego rodzaju banialuki?
Teraz pani psycholog:
Co ma Konfederacja, czego nie mają inne partie? — Skupiają się na merytorycznych kwestiach, kompetentnie i konsekwentnie idą do przodu. Cenie kulturę wypowiedzi i wiedzę pana Bosaka, wielokrotnie byłam na spotkaniach z panem Mentzenem. Za każdym razem utwierdzałam się w przekonaniu, że chcę widzieć tych polityków jako moich przedstawicieli w Sejmie — mówi Gosia.
W porządku. Kultura panów z Konfederacji. Ale jakichś konkretów na temat poglądów pani psycholog (poza tym, że nie cierpi Lewicy) zabrakło.
Paulina też mówi, że jest przeciwniczką aborcji, ale podpisy polityków Konfederacji pod wnioskiem do TK, który zakazał aborcji, uważa za błąd. — Tzw. kompromis aborcyjny był moim zdaniem najmniejszym złem. Można było mieć zastrzeżenia do pojedynczych przypadków, ale ogólnie funkcjonowało to dosyć dobrze i uważam, że błędem było podjęcie takiej, a nie innej decyzji przez PiS – zaznacza przyszła lekarka, która uważa, że prawo aborcyjne powinno być przedyskutowane ze środowiskiem medyków. — Politycy Konfederacji byliby skłonni taki dialog podjąć. Niestety niektórzy lekarze położnicy czują się przytłoczeni obecnym prawem i podejmują przez to złe decyzje — słyszę.
A więc pani Paulina (przyszła lekarka) popiera kompromis aborcyjny i widzi negatywny wpływ orzeczenia TK na sytuację (zdrowotną) kobiet w Polsce, ale ze względu na niechęć do aktywistek lewicowych wybiera Konfederację, czyli partię, która chce zaostrzenia prawa aborcyjnego i karania kobiet więzieniem za dokonanie aborcji. Tak, to ma sens. Kobieta, która ze względu na obawy związane z zaostrzaniem prawa aborcyjnego, wybiera skrajnie antyaborcyjne ugrupowanie. Bardzo jestem ciekawy, czy właśnie rodzi się w bólach kolejny lekarz, który zamierza się obwarować "klauzulą sumienia".
Klaudia Domagała: — Według badań zakaz aborcji nie jest głównym powodem, dlaczego Polki nie chcą rodzić. 55 proc. uważa dziecko za stratę czasu, chce się skupić na sobie lub nie czuje potrzeby posiadania dziecka, czyli to, co właśnie promuje Lewica. Tylko 3,5 proc. boi się choroby dziecka.
Nie wiem, co za badania pani Domagała przywołuje. Ale wedle wszystkich badań, które znalazłem, główne przyczyny klęski demograficznej są jednak inne niż jakiś lewacki narcyzm. Wśród nich znajdziemy przede wszystkim obawy o materialne zabezpieczenie własnego bytu (brak mieszkania, obawa przed niewłaściwym partnerem, brak elastyczności w pracy i dostępu do opieki nad dzieckiem). A Lewica (niezależnie od tego, czy się zgadzamy, czy nie z profilem światopoglądowym tego ugrupowania) ma na sztandarach właśnie walkę z tymi problemami. O ile wiem, Konfederacja nie promuje rozwiązań socjalnych (i nie chodzi o transfery pieniężne) czy prorodzinnych, które miałyby zażegnać kryzys demograficzny w Polsce. Utworzenie Zespołu ds. Opieki Okołoporodowej, choć akurat bardzo ważne, nie zwiększy jednak dzietności. Jeśli Konfederacja posiada sensowny program prorodzinny, który przeciwdziała wykluczeniu społecznemu i nie pogłębia nierówności, proszę o wyprowadzenie mnie z błędu.
To zdaniem Domagały ma odróżniać Konfederację, zwłaszcza od Lewicy, która — jak twierdzi — odrzuca tradycyjny model rodziny i stawia wyłącznie na "niezależne singielki", a mężczyzn przedstawia w złym świetle. — Rośnie liczba kobiet wpadających w depresję z powodu samotności — twierdzi Domagała i dodaje, że chociaż depresja to choroba cywilizacyjna "łatwiej poradzić sobie z nią we dwójkę".
Nie będę się pastwił nad tym, jak pani Domagała postrzega lewicowość, ale chciałem zwrócić uwagę na drugą część wypowiedzi. Przeszukałem szybo Sieć i nie znalazłem badań czy statystyk, które potwierdzałyby słowa o samotności jako rosnącej przyczynie depresji u kobiet. Pani Domagała jest księgową, a nie psychologiem, ale zawieszam mimo wszystko niewiarę i proszę tutaj pozostałych użytkowników o pomoc. Czy rzeczywiście możemy w Polsce zaobserwować tego rodzaju zjawisko?
— Kobiety Konfederacji dały Polkom alternatywę — słyszę od Anny Świergockiej, działaczki podwarszawskich struktur Nowej Nadziei. —Dotychczas siłą zrzeszającą kobiety było środowisko lewicowe. Ale nie wszystkie kobiety się z ideologią lewicową identyfikują. Lewica na swoich sztandarach ma dziś nieograniczony dostęp do aborcji, nieograniczoną emancypację i ideologię LGBT, a przecież mamy w Polsce rzeszę kobiet, które cenią sobie tradycyjny dom, macierzyństwo, partnerstwo, ale i rozwój osobisty. I na to przestrzeń daje Konfederacja – przekonuje Świergocka.
Z tym się akurat zgadzam. W Polsce jest mnóstwo kobiet, którym do ideałów lewicowych daleko. Część z nich z pewnością może się odnaleźć w środowisku Konfederacji. I wcale nie dlatego, że to jakieś idiotki.
Anna Mandrela wystartuje w wyborach z listy Konfederacji w Katowicach, ale jako osoba bezpartyjna. Mówi, że jest "niezależną publicystką", ostatnio wydała "Niezłomną zakonnicę". Twierdzi, że polski rząd nie wspiera historyków dbających o dobre imię Polski, a daje pieniądze tym, którzy Polskę szkalują.
Ten fragment wydaje się co najmniej głupi. Brak szerszego kontekstu, ale wyczuwam tutaj osobę z kręgu foliarsko-szurskiego, któremu patronuje Braun. Znam tego rodzaju kobiety. W końcu mieszkam na Podhalu, gdzie działała m.in. wycięta z list Konfederacji przed wyborami żona pana Sebastiana Pitonia. I niewiele dobrego na ich temat mam do powiedzenia.
Oczywiście, nie wszystkie cytaty wołają o pomstę do nieba. Np. decyzja przedstawionej w artykule Pauliny (przyszłego lekarza) o poparciu dla Konfederacji z uwagi na poglądy ekonomiczne wydaje się racjonalna (jeśli nie będziemy się zagłębiać w dyskusję o sensowności konkretnych rozwiązań proponowanych przez partię Mentzena). Podobnie ma się sprawa z wypowiedziami Joanny, Mandreli czy Katarzyny. To kobiety, które przymykają oko na kwestie światopoglądowe i "ufają" Konfederacji ("nigdy nas nie okłamali"), gdy idzie o propozycje ekonomiczne. Wszystkie panie mają wielki plus za to, że spojrzały przez okno Overtona, czyli zwróciły uwagę na problemy podejmowane przez Konfederację i pomijane przez cześć innych partii; niemniej jednak gdy idzie o uleganie propagandzie wyborczej, to nie różnią się znacząco od wyborców innych ugrupowań. Bo pomysły Konfederacji to właśnie... pomysły. Sposobów na ich skuteczną i sensowną realizację w zaprezentowanej formie - na razie brak. Ale może w końcu doczekamy się tych wszystkich wyliczeń. ;)
"Ale może w końcu doczekamy się tych wszystkich wyliczeń. ;)"
Z niecierpliwością czekam na sequel jabłek, czyli gruszki vs nieruchy ostateczne starcie.
Johnie, już po raz kolejny próbujesz zagrać kartą wykształcenia czy zawodu, aby dowartościować poglądy pewnych osób (wyborców Konfederacji).
Nie uważasz że po całych latach nazywania wyborców PiSu "ciemnym robotniczym ludem" zakrawa to o lekką hipokryzję?
OK. A więc pani Domagała głosuje na Korwina (czyli przeciwnika praw wyborczych dla kobiet), ponieważ - pomimo szowinistycznych poglądów - zachowuje się jak XIX-wieczny dżentelmen. To ma być merytoryka kobiet głosujących na Konfederację?
To pogląd tej konkretnej kobiety, no i w zasadzie czemu nie? To kobieta o mocno konserwatywnych poglądach, czemu więc miałby jej nie imponować facet z klasycznym wychowaniem.
Dziwisz się, że człowiekowi robi się smutno, kiedy czyta tego rodzaju banialuki?
Tak, nikt Ci nie każe podzielać jej opinii.
W porządku. Kultura panów z Konfederacji. Ale jakichś konkretów na temat poglądów pani psycholog (poza tym, że nie cierpi Lewicy) zabrakło.
Ja nie wiem co ty jesteś taki ciągle zdziwiony :). Politycy mają za zadanie nie tylko odpowiadać na poglądu elektoratu ale też do tych poglądów przekonywać. Często ludzie przejmują poglądy tych którzy im imponują, po to właśnie politycy uczą się ubierać i wypowiadać.
A więc pani Paulina (przyszła lekarka) popiera kompromis aborcyjny i widzi negatywny wpływ orzeczenia TK na sytuację (zdrowotną) kobiet w Polsce, ale ze względu na niechęć do aktywistek lewicowych wybiera Konfederację
Hehe, tak, dokładnie to powiedziała, bo nie lubi aktywistek XD.
A Lewica (niezależnie od tego, czy się zgadzamy, czy nie z profilem światopoglądowym tego ugrupowania) ma na sztandarach właśnie walkę z tymi problemami.
I dlatego we wszystkich "lewicowych rajach" gdzie mamy rozbuchany socjal I aborcję na życzenie demografia wystrzeliła jak z procy... a nie, czekaj...