Mam kontuzję nogi
Hmmm... No to bym uważał z Rysami. Wydaje mi się, że dla kontuzjowanej nogi szczególnym obciążeniem może być schodzenie. W przypadku szlaku na Rysy suma podejść i zejść wynosi po 1929 m. W przypadku Szpiglasowego (wejście od strony Pięciu Stawów, zejście od Strony Morskiego Oka) - 1536 m.
TOPR zawsze przybędzie na pomoc, ale wtedy wycieczka się wydłuży o pobyt w szpitalu. ;)
Trasa na Szpiglas (10 godzin) tutaj:
Martwi ta pogoda bo ja pechowy jestem
To jest, niestety, problem w górach. Kilka dni temu prognozy przewidywały w miarę ładny dzień dzisiaj. Wczoraj już się okazało, że będzie gorzej. A dziś - pada bodajże od 10.30. Miałem iść dzisiaj w góry, ale teraz widzę, że najwcześniejszy sensowny termin to wtorek. :P
Jednak burzy bym nie chciał.
Jak zapowiadają burze, nie idź w góry. A jeśli mimo to pójdziesz i będziesz miał gdzieś zasięg, to obserwuj rozwój sytuacji:
Niestety, w wyższych partiach gór jest poważny problem z zasięgiem. A z burzami w Tatrach nie ma żartów.
Wiecie, amatorski biegacz zawsze ma kontuzje nogi :> Pod tym względem dam radę. Właśnie z interwałów na rowerze wróciłem i jest dobrze.
Fajne rady, przydadzą się. Chciałbym to dobrze zaplanować żeby w miare intensywnie wykorzystać czas.
Ja się generalnie boję burz, nawet na nizinach...także jak burza to zostaje i tyle.
Snopek, to ciekawe z tym rowerem, bo tez ogarniam bezbolesnie dosyc wymagajace gorzysto-lesne trasy.
Wlasnie cyknalem ze dwie dyszki i czuje sie jak mlody grecki bog.
Nie bez powodu pytałem Snopka o to, czy zamierza w góry przyjechać samochodem...
Niedawno TPN zmienił zasady parkowania w Palenicy (miejsce, skąd rusza się w stronę Morskiego Oka): bilety trzeba kupować przez internet i z co najmniej jednodniowym wyprzedzeniem. Spowodowało to ogromny chaos komunikacyjny i protesty taterników. Wielu ludzi pcha się do Palenicy bez biletu kupionego online, co powoduje gigantyczne korki, ponieważ znaczna część samochodów musi zawrócić i szukać innych miejsc do zaparkowania, a osoby z wykupionym biletem nie mogą się dostać na parking. Wspinacze również psioczą, ponieważ trudno z większym wyprzedzeniem przewidzieć pogodę i czasem decyzja o wypadzie w góry zapada w nocy na kilka godzin przed wyjściem.
Ponieważ wybieram się jutro w góry, przed chwilą kupiłem ostatni (dosłownie) bilet parkingowy. Miałem szczęście, że nie zwlekałem zbyt długo, tylko po śniadaniu sprawdziłem pogodę i zdecydowałem się na wyjście. Miejsc parkingowych jest ok. 1100 i wszystkie są już zajęte (a do tego dochodzi mnóstwo zapełnionych parkingów w okolicznych wsiach i tysiące ludzi przyjeżdżających transportem busowym), więc nietrudno sobie wyobrazić, co się będzie działo na szlakach. Pewnie jutro ruszę bardzo wcześnie, żeby nie stać w zbyt dużych kolejkach na szczytach.
Nie podobają mi się zmiany wprowadzone przez TPN. Pomijam nawet perspektywę profesjonalnego wspinacza, który musi mieć dobrą pogodę na szlaku ze względu na bezpieczeństwo. Posty przykład: nie za dobrze się dziś czuję i wolałbym decyzję o wyjściu podjąć jutro z samego rana. Ale nie mogę. Musiałem już dziś wydać 30 zł, choć nie wiem do końca, czy jutro ostatecznie zdecyduję się na wypad. A wydanych pieniędzy nikt mi nie zwróci, biletu też odsprzedać nie mogę (jest wystawiony na konkretny numer rejestracyjny).
Ostrzegam więc wszystkich, którzy wybierają się w Tatry. Pamiętajcie zawczasu o parkingach.
https://www.youtube.com/watch?v=R4i_oDuRsh0
Byłem dziś na Szpiglasowym Wierchu. Trasę zrobiłem w 8 godzin (wliczając postoje na zdjęcia i jedzenie), więc nóg nie czuję.
To, co się dzieje w górach, można określić tylko jednym słowem: armagedon. ;) Nigdy nie widziałem tylu ludzi na szlakach, a drogą do Morskiego Oka podążają tysiące osób. Musiałem się dosłownie przeciskać w tłumie. Jakbym spacerował Krupówkami. Wchodziłem na szlak przed szóstą rano, a już były kolejki do kasy biletowej. Dobrze, że dość wcześnie byłem na łańcuchach, bo pewnie bym też stał w długiej kolejce.
Polacy spędzają wakacje w Polsce.
Podobno stanie w kolejce do kolejki na Kasprowy zajmuje więcej czasu niż wyjście na sam szczyt na nogach. :) Nawet policja musi tam pilnować porządku...
https://www.facebook.com/warunki/photos/a.817367478338321/4090156187726084/
Jeśli ktoś jeszcze się tutaj wybiera (o ile został ktoś, kogo tu jeszcze nie ma), to ostrzegam przed parkowaniem w niedozwolonych miejscach. Jak wracałem ze szlaku, to widziałem dziesiątki samochodów na poboczach drogi do Morskiego Oka. Policja wystawiała mandaty. I będzie wystawiać, bo właściwie codziennie ma z tego tytułu ogromny dochód.
Trudno powiedzieć, gdzie będzie więcej ludzi. Na pewno w Morskim Oku (i na asfaltówce z Palenicy) można się spodziewać tłumów. Mnóstwo ludzi ruszy też nad Czarny Staw, skąd prowadzi szlak na Rysy i na Chłopka. Z tego względu lepiej ruszać na Szpiglas od strony Pięciu Stawów. I nie tylko z tego względu. Chodzi też o widoki i łańcuchy (bezpieczniej po nich wchodzić niż schodzić).
Obstawiam, że na na samym szlaku na Chłopka rano tłumów nie będzie. Podobnie jak na żółtym szlaku, który prowadzi na Szpiglas z Pięciu Stawów. Ale podkreślam: rano. Na pierwszym odcinku obu tras (pierwsza: asfaltówka do Moka plus dojście nad Czarny Staw; druga: asfaltówka do Moka plus Dolina Roztoki) może być różnie.
Gdybyście się zdecydowali na Szpiglas, to polecam trasę: Palenica - Pięć Stawów - Szpiglasowa Przełęcz - Szpiglasowy Wierch - zejście ceprostradą do Morskiego Oka. Przy podejściu do Pięciu Stawów warto wybrać trasę zieloną (a nie czarną), obok pięknej Siklawy. Jest też łatwiejsza i szybciej można się dzięki temu przemieścić na niebieski szlak, który prowadzi do żółtego (na Szpiglas). Nie warto wchodzić ceprostradą, bo ładniejsze widoki są tam przy zajściu, a poza tym to szlak bardzo uczęszczany przez turystów (jak sama nazwa wskazuje).
Koniecznie trzeba też na stronie TPN-u kupić bilet na parking na Palenicy. I wstać dość wcześnie, żeby jak najdłużej unikać tłumów.
Jak się wszystko uda, to czekają was takie widoki, jak na załączonych zdjęciach z dzisiejszego wypadu, albo nawet lepsze (jeśli niebo będzie nieco bardziej pochmurne i dramatyczne). Pierwsze zdjęcie to cała Orla Perć widziana przy podejściu na Szpiglas, a na drugim króluje Miedziany.
I widok ze Szpiglasowego na polską stronę...
Pogoda była wyjątkowo udana dzisiaj... ale nie na zdjęcia (płaskie, nieciekawe światło i nudne niebo) i nie na taki wypad (za gorąco).
Rzeczywiście wszędzie były tłumy. I prawie nikt (w schronisku, w sklepach przy szlaku, na fasiągach) nie używał maseczki. Widziałem jeden wóz z ludźmi w maseczkach i jednego fiakra, który miał maseczkę zaciągniętą na nos, a nie owiniętą wokół szyi.
Rzecz jasna, zupełnie pomijam ludzi na szlaku, bo nie wyobrażam sobie, żeby chodzić w maseczce po górach. Dzisiaj i bez maseczki prawie płuca wyplułem przy takim upale. Gdybym miał cokolwiek na ustach i nosie, to bym zemdlał po kilku minutach. :P
A na Podhalu coraz więcej chorych. Turyści zabiorą ze sobą do domów nie tylko piękne wspomnienia tatrzańskich widoków... ;)
Jak najlepiej się dostać na szlak prowadzący z powiedzmy centrum Zakopca do Szpiglasowego...komunikacją miejską?
Bo google podpowiada mi strasznie długi dojazd.
To koniecznie na Palenice trzeba?
Tak, musisz jechać na Palenicę. Nie ma praktycznie innej sensownej drogi. Możesz z centrum Zakopanego iść na nogach przez góry (np. Kuźnice - Hala Gąsienicowa - Zawrat - Pięć Stawów - Szpiglas), ale to raczej wycieczka dla maratończyka.
Nie znam rozkładu jazdy busów do Palenicy (np. z okolic Dworca Głównego w Zakopanem). Musisz poszperać w internecie. Tutaj coś znalazłem:
https://www.powiat.tatry.pl/index.php/wydzial-komunikacji-i-transportu/rozklady-jazdy-bus
http://www.zakopane.rozkladyjazdy.pl/busy/
https://transit.podhale.pl/index.php?page=route&route=156
Niestety, to mogą być rozkłady niezbyt aktualne. Ogólnie rzecz ujmując, z różnych miejsc w Zakopanem (np. spod baru FIS przy Dworcu Głównym) odjeżdżają często w sezonie busy do Palenicy. Zdradź coś więcej na temat planu wycieczki (w jakiej okolicy się zatrzymujesz na nocleg? o której chcesz ruszyć?), to może coś więcej ktoś doradzi. Musisz się jednak liczyć z tym, że dojazd bez własnego środka transportu zajmie sporo czasu. A jeśli będą bardzo duże korki (w mieście i na Łysej Polanie), to nawet i z półtorej godziny.
Na spontanie wszystko bo czekałem na wolne potwierdzone. Będę na dworcu w Zakopanem w piątek o 7 rano. Nie mam jeszcze kwatery dopiero szukać będę dziś i właśnie myślę gdzie najlepiej. W piątek chce ruszyć gdzieś na spokojnie bo pewnie zanim się ogarnę to będzie z 1 rano jak będę mógł ruszyć. To wiele nie zdziałam. To myślałem jakiś Nosal na początek? W sobotę ten Szpiglasowy. Jak będzie pogoda w niedzielę to też chcę ruszyć... Ale nie mam pomysłu gdzie
Ale nie mam pomysłu gdzie
Przejrzyj moje posty powyżej:
[129] Trasy krótkie (w sam raz na popołudniowy wypad).
[133] Trasy nieco dłuższe.
[136] Trasy dłuższe.
Idealnie.
Faktycznie ładnie to pisałeś i jest z czego wybierać.
Być może podejme trzy wyprawy. Mogę prosić o top 3 :>
Ps: No dystans maratoński przebiegłem trzy razy, z niezłymi jak myślę czasami jak na amatora także dłuższych tras się nie boję. Lęku wysokości nie mam. Mam totalny brak doświadczenia jeśli trzeba by jakieś linki ze sobą mieć żeby przejść albo sie podpinać jakimiś karabińczykami to bym chciał bez takich elementów. Jakieś przeskoki, lekka wspinaczka czy coś mogą byc :)
Żadna z tych tras nie wymaga jakichś szczególnych umiejętności wspinaczkowych. Jeśli szukasz nieco większej adrenaliny w polskich Tatrach, to trzeba się wybrać na Orlą Perć (albo całą, albo fragmentami) lub na Rysy czy Świnicę. Resztę ciekawych miejsc właściwie uwzględniłem w swoich propozycjach.
Zakładam, że nigdy nie byłeś w Tatrach. Jeśli więc miałbym wybierać z tych tras dostępnych dla wszystkich, to:
[Post 129]
1) Krótki wypad (popołudnie): Rusinowa Polana i Gęsia Szyja (trasa nr 7) lub Mała Łąka i Przysłop Miętusi (trasa nr 2). Ta druga nie zawiera elementów jakiejś "wspinaczki", to raczej spacer po pięknej dolinie. Jeśli byłby problem z dojazdem, to bym po prostu poszedł na Nosal, a następnie zszedł na Olczyską Polanę i kontynuował jak w trasie 4 lub 5.
2) Na całodniową wyprawę dla osoby, która nie widziała wcześniej Tatr, to bym pewnie wybrał Szpiglasowy Wierch (bo można zobaczyć i Dolinę Pięciu Stawów, i Morskie Oko). Wariantywnie (dla osób nastawionych na nieco cięższą wspinaczkę po łańcuchach): Kuźnice - Czarny Staw Gąsienicowy - Zawrat - zejście do Pięciu Stawów - powrót przez Świstówkę. Zawrat można tutaj zamienić na inny element Orlej Perci (np. Kozi Wierch). Nie jestem tylko pewien, czy Orla Perć to dla ciebie dobry wybór na pierwszą wycieczkę w Tatrach. Trudno powiedzieć, jak twój organizm zareaguje na wysokość i ekspozycję.
3) Na trzeci dzień wziąłbym coś z dala od Morskiego Oka i Doliny Pięciu Stawów (żeby się nie powtarzać). Albo Tatry Zachodnie, albo trasa przez Kasprowy Wierch.
Jeśli Zachodnie, to polecam Starorobociański Wierch w następującym wariancie:
Siwa Polana (parking) ---> Dolina Chochołowska ---> grań Kulawca ---> Trzydniowiański Wierch ---> Kończysty Wierch ---> Starorobociański Wierch ---> Ornak ---> zejście do Doliny Kościeliskiej. Zdjęcia z takiej trasy znajdziesz w [136].
(Plusy tego wariantu: dwie piękne doliny, wspaniałe widoki i najwyższy szczyt Tatr Zachodnich. Panoramę z niego możesz zobaczyć na jednym z moich zdjęć).
Jeśli Kasprowy, to trzeba się trzymać z dala od trasy na Giewont (bedą tam tłumy), a zatem np.:
Kuźnice (Zakopane) ---> Myślenickie Turnie ---> Kasprowy Wierch ---> Liliowe ---> zejście do Doliny Gąsienicowej ---> Czarny Staw Gąsienicowy ---> powrót przez Boczań do Kuźnic.
(Plusy tego wariantu: wspaniałe widoki z Kasprowego, piękny Czarny Staw Gąsienicowy i najczęściej fotografowana hala oraz możliwość wspinaczki na Świnicę).
Obie trasy są dobre na trzeci dzień, bo w obu można w konkretnym momencie zejść (jeśli nie starczy sił) albo pokusić się o coś więcej (jeśli mamy zapas po drugim dniu). W przypadku pierwszej trasy można zejść już na Trzydniowiańskim Wierchu. W przypadku drugiej można zdecydować się także na dodatkową wspinaczkę na Świnicę (z Liliowego) i na dodatkowe dojście do Czarnego Stawu Gąsienicowego.
Oczywiście, można się wybrać na Rysy czy Giewont, ale w obecnej sytuacji (turystyczny armagedon) odradzałbym taki wybór.
Bukary
Widzę, że niektóre elementy się powtarzają w tych wariantach.
Potrzebuję 2 tras na dwa dni, piątek i sobota. Piątek musi być od morskiego oka, bo mam juz parking.
Mamy w ekipie typa, który się napala na łańcuchy ale do końca nie wiemy, jak zareaguje na to reszta. Stąd moje zainteresowanie tym szpiglasowym. Ale teraz dodałeś jeszcze inne wydaje się ciekawe miejsca.
Na piątek jest lepszy ten wierch czy to co wyżej Kuźnice - Czarny Staw Gąsienicowy - Zawrat - zejście do Pięciu Stawów - powrót przez Świstówkę
Piątek musi być od morskiego oka, bo mam juz parking.
Skoro musicie wyjść z Palenicy, to Szpiglasowy w takim wariancie (od strony Pięciu Stawów), jaki zrobiłem wczoraj, wydaje się najlepszym wyborem. Jeśli nie wiecie, jak będziecie sobie radzić z łańcuchami, to lepiej pierwszego dnia wziąć podejście, gdzie tych łańcuchów nie jest aż tak dużo, a ekspozycja nie przyprawi kogoś o zawrót głowy. Poza tym: jeśli parkujecie, to pewnie chcielibyście wrócić w to samo miejsce. Wejście na Szpiglasowy od strony Pięciu Stawów i zejście do Moka to umożliwia.
Dziś na swoim Instagramie zamieściłem dokładną filmową relację z tego wypadu (uwzględniając fragment z łańcuchami), więc możecie sobie zobaczyć, zanim podejmiecie decyzję.
Jeśli łańcuchy okażą się znośne dla wszystkich, to drugiego dnia można ryzykować i np. przejść Orlą Perć (lub jej część), wchodząc od strony Czarnego Stawu Gąsienicowego, lub zdobyć Świnicę, wchodząc od strony Kasprowego, a potem zejść przez Liliowe na Halę Gąsienicową (i zaliczyć Czarny Staw).
Jeśli jednak drugiego dnia opadniecie z sił lub łańcuchy okażą się za trudne, to można wybrać którąś z prezentowanych przeze mnie powyżej wycieczek. Część z nich też jest dość wymagająca kondycyjnie. I zapewniają piękne widoki.
Jakby coś, pytaj śmiało.
TPN też ostrzega przed kolejkami:
https://tpn.pl/zwiedzaj#komunikat-pogodowy
W Tatrach panuje bardzo duży ruch turystyczny - na szlakach wyposażonych w sztuczne ułatwienia (łańcuchy) mogą tworzyć się kolejki (rejon Orlej Perci, Rysy, Giewont).
Ja ze swojej strony mogę dodać, że Szpiglasowy z łańcuchami stanowi umiarkowaną trudność, dla mnie ten szlak jest łatwy, ale Tatr nigdy nie należy lekceważyć.
Zgadza się. To taki podstawowy poziom łańcuchowy. :) Szczerze mówiąc, uważam, że trudniejsze jest chociażby pewne miejsce w czasie podejścia na Krzyżne od strony Pańszczycy, a nie ma tam w ogóle łańcuchów, co mnie mocno zdziwiło ostatnim razem. Może m.in. dlatego TPN zamknął ten szlak i rozpoczął jego remontowanie?
Osoba zaznajomiona z tematem mówi mi, że na Podhalu lawety już nie nadążają z robotą...
Na szczęście ktoś w końcu poszedł po rozum do głowy i zagospodarował więcej miejsc parkingowych.
https://aszdziennik.pl/130231,morskie-oko-nowe-miejsca-parkingowe-juz-dostepne
Wystartowałem. Pierwszy dzien taki: Kuźnic a-Kasprowy-Świnica-Karb-czrany Staw Gosięnicowy.
Wyszło 20km. Świnica fajny szczyt. Jutro na Szpiglasowy pójść chce. Tylko jakąś dłuższą trasa jak dziś bo wystartowałem 8 rano a już po 15 było pozamiatane. Choć nie spałem od środy bo waucie czy PKS czy pociąg nie zasnę i tyle, to zmęczenie czuje.
Gratuluję! Fajna trasa na początek.
Żeby wydłużyć wejście na Szpiglasowy, to trzeba iść od Kuźnic, potem Czarny Staw - Zawrat - Pięć Stawów - Szpiglasowy - Moko. Ale skoro jesteś zmęczony, to nie wiem, czy ma sens robienie takiego wyrypu.
U mnie dzisiaj bylo
Od parkingu, wodogrzmoty, wodospad, później całkowicie przypadkiem zawrat (gdzie zobaczyliśmy, że nie jesteśmy zupełnie przygotowani na szczyty obok), powrót do doliny 5, szpiglasowy, morskie Oko, parking.
Nie wiem ile jest to km ale jestem tak koszmarnie wyjebany, że nie mam sił myśleć o jutrze. Plus moje buty są tragiczne
Poszliście na Zawrat, zeszliście i potem jeszcze na Szpiglasowy? :) No to ładna wycieczka.
nie jesteśmy zupełnie przygotowani na szczyty obok
Czyli jednak Orla Perć odpada...
jestem tak koszmarnie wyjebany
Jutro rano może być gorzej. ;)
Nie wiem ile jest to km
Prawie 30 km. W tym 2044 m podejść.
Zawrat całkowicie przypadkowo jako, że jeden terminator poszedł na kozi Wierch i myslalem, ze da radę spotkać się przy czarnym stawie. Nie widziałem szczytu po drodze.
To nieprzygotowanie to raczej pod tym względem, że krótki rękaw, krótkie spodenki i kurtka ortalionowa, gdzie ludzie byli naprawdę serio przygotowani.
Morskie Oko do okola. Szpiglasowy dolina 5 stawów zawrat Nosal Kuznice jakieś 30km około 8 przebiegłem
Dziś się wyspałem i nie jestem Męczony ogranicza mnie czas. Co jutro nie wiem...
Uuuu... słabo, Kościelec jeszcze miał być ;)
Swoją drogą jak byłeś na Karbie to dziwię się, że na niego nie wlazłeś, to jest z 30/45 min na szczyt
No wiem wiem... 52h bez snu i byłem zmeczony
Jak czlowiek. Kościelec to nie kłopot. Brak laterki czolowej to problem gdybym to dziś miał zrobić bo dopiero z Nosala idę a to dodatkowe 2 h. Y się zeszło... Wiadomo jakiś odpoczynek po drodze... Nie wiem co jutro. Tatry zachodnie... Rysy... Kościelec... Giewont... Może jakaś grać żeby spoooookojnie w słońcu poleżeć? Nie wiem co wybrać kurcze. Co radzicie? Może i w poniedziałek będę chodził ale nie mam pewności.. We wtorek niby deszcze to bym się zmywał... A jak nie to bym zostal
Chocholowska - szlak czerwony na Trzydniowiański-- Kończysty--jarzebczy - Jakubina-- starorobocianski-ornak- Kościeliska. Jakieś 35km
Mam tylko endomondo. Nie wiem ile to jest km w rzeczywistości na Kościeliska nie skrótem tylko przez tą górę.
Dziś krócej.. Jakieś 29 lub 31 km ale lajtowa trasa... Giewont. Kondracka Kopa Malalaczniak. Ciemniak. Dolina Kościeliska wyżyna Mietusia... No robot.
Wiesz. Aż dziwne ze przez 4 dni wycieczki wyprzedziło mnie na szlakach 4 biegaczy i nikt więcej... To nie wyścigi. Tylko ja i tak to na spokojnie robiłem bo mam kontuzje i nie mogę więcej z siebie dać bo się odnlwi. No nic jutro deszcz zapowiadają to ja się odmeldowuje z Zakopca. No ale już są plany na rychły powrót. Tylko na spokojnie bo z normalnymi ludźmi będę a nie robokopami xd Biegam, rower, ćwiczenia, rozciaganie... Praktycznie cały czas to dla mnie to jest nieco inny bodziec bo ja za bardzo chodzić nie lubię. To sobie urozmaicalem a to kijki a to zbiegałem sobie... A to sobie podbiegałem...
Buty... Ale i skarpetki. Ja przez skarpetki mam wrażenie mam białe stopy od potu chyba... Takze kolorowo i idealnie nie jest...
115km w 4 dni... Pewnie realnie trochę więcej nawet.. I masa przewyższeń. Mój kolega z którym biega wczoraj był drugi w biegu na 67km to jest wyczyn. Ja ledwo maratony robię xd
To zresztą nic. Sie wylewny zrobiłem... Znajomy biega od grudnia zeszłego roku dzień w dzień bez przerwy i czasem 2 treningi....plus rower. Basen
Siłka... I to nie ze trucht. Interwały. Podbiegi. Czas w półmaratonie 1:12...takze ja to jestem leszcz.
Czytam twoje relacje i odnoszę wrażenie, że jest w tym co robisz pewnego rodzaju profanacja. Przebiec, zaliczyć i to jak najszybciej, te słowa pojawiają się coraz częściej. Gdzie podziała się poezja tatrzańska, gdzie podziały się czasy, w których wyprawa w góry z muzyką to było przeżycie duchowe. Mam wrażenie, że ten pęd życia tak nami zakręci, że pozbawi nas to co w ludziach jest głębokie, a więc zdolność do duchowego odczuwania. Chciałbym pochodzić po Tatrach w w czasach Tetmajera, Chałbińskiego, ale ten świat już nie wróci.
To nie tak. Kocham biegać po prostu...nke lubię chodzić. Uwielbiam patrzeć na góry i je podziwiać. Sama tułaczka mnie nie jara, co innego wspinanie się czy zejścia na łańcuchach. Jak już gdzie wszedłem to na każdym jednym szczycie spędzałem więcej czasu od statystycznego turysty tam... Takze spokojnie... Jak ja mam schodzić po stromej ścieżce to mnie nogi bolą.. Im szybciej to się łatwiej schodzi po prostu.
Wiem, że to stare ale polecam Dziennik Podróży do Tatrów Seweryna Goszczyńskiego(relacja z 1832 r).
Pewno wyskoczyla na szlak w polbutach...
W ostani weekend odbylem po przerwie dzentelmenskie wejscie na alpejski Tegelberg.
Mlode Rosjanki-zony oligarchow, paradowaly w pozlacanych klapkach. XD
Wioska poziom ultra hard.
Oczywiscie wjechaly pod szczyt kolejka.
No i wyszło gites! Rozumiem, że to NewGravedigger, zdobywca Zawratu i Szpiglasa? :) I że na zdjęciu widać niesławne buty, które pokonały kolana zdobywcy?
NewGravedigger nie był w stanie skakać ;)
Snopek jak wbiega na szczyt to słychać dźwięki
https://www.youtube.com/watch?v=37-paiEz0mQ
Hej, jaka trasa polecacie żeby zaczac od Kuźnic, ale nie iść przez Kasprowy Wierch. Tak około 20-25km max
Może nawet niekoniecznie Kuznice. Byle nie hala Gąsienicowa Morskie Oko szpiglasowy giewont chocholowska
Leć na Granaty żółtym od Czarnego Stawu i zejście Dolinką Kozią. Nie tak dawno z synem robiliśmy, i biegowo i podejściowo ciekawie.
Ew. końcówka trasy Biegu Granią Tatr do przełęczy Krzyżne i powrót.
No to właściwie wykluczyłeś wszystkie najważniejsze punkty wyjścia. Może w takim razie Dolina Kościeliska: Kiry - Ornak - Starorobociański - Kończysty (i tutaj różne warianty powrotu). Np.:
Możesz też w pewnym miejscu wejść na Bystrą albo Błyszcz. Gwarantuję, że widoki będą boskie. :)
Leć na Granaty żółtym od Czarnego Stawu
Ale chciał ominąć Halę Gąsienicową...
Koleżanki zabieram. Upiera się ze była na hali Gąsienicowej i na Giewoncie i tam nie chce. Kondycyjnie moc jak ja. Jedna silna pieruńsko w rękach druga w nogach i słabe ręce
W takim razie Tatry Zachodnie to dobry wybór. Sporo kilometrów, wysokości ponad 2000 m n.p.m., widoki wspaniałe. Sam miałem dziś zrobić tę trasę, ale wczoraj wieczorem uznałem, że jednak wolę pospać. :)
Z dwiema kobietami na trasie... będzie miło. ;)
Bukary - wiem, wiem ale poza tym to reszta siedzi. Niestety omijając to ciężko. Już lepiej busik do Chochołowskiej i albo Wierchy albo Wołowiec<->Grześ, wtedy też będzie km się +/- zgadzał.
https://connect.garmin.com/modern/activity/5215897295 -> też akurat z młodym następnego dnia to robiliśmy. I widoki bajka, i poziom trudności easy. Jak dojedziecie bliżej ciągnikiem to można odjąć kawał od Siwej Polany i dodać Łopatę.
No ja myślę że będzie milo ??Chyba kiry i Grześ wolowiec to będzie dobra opcja na 1 dzień. Wąwóz Kraków mi się marzy...
Gdybym namówił na hale Gąsienicowa to te granaty dadzą radę dziewczyny?
Mój 8latek dał, więc powinny. Jest tam troszkę łażenia na czworaka pod koniec i można się troszke wymęczyć + jedne łatwe łańcuchy. Wtedy wdrapiecie się na Skrajny Granat. Jak będą miały ochotę cisnąć do Dolinki to trochę ekspozycji i więcej zabawy ze wspinaniem. Taki to fajny fragment na liźnięcie Perci.
Jeżeli tam stwierdzą, że ciężko, to można spokojnie tą samą drogą wrócić.
Tutaj masz akurat fragment od Rakonia do Wołowca - widokowo to dla mnie zawsze najfajniejsze miejsce w Tatrach https://www.instagram.com/p/CCd4GVmFcup/
Giewont zima zaliczyły podobno sporo śniegu bylo i gadka ze łatwo także z opisu wynika że i tutaj bez tragedii myślę
Jaka to jest trasa te granaty żółtym co proponujecie. Jakiś zarys?
Dzięki. Będę na długi weekend. Mam nadzieję że pochodzę choć trochę bo prognozy niezbyt optymistyczne
Witajcie, w zeszłym roku pokonałem świnice, i to była moja pierwsza góra w życiu, nie sprawiła mi jakiś większych problemów, dodam że jestem aktywny fizycznie, biegam i ćwicze kalistenike od 3 lat.
Ale do rzeczy, teraz z chęcią bym wszedł na orlą perć, i tu pytanie do weteranów czy jest to rozsądne z tak małym doświadczeniem i czy jest duży przeskok między świnicą.
Możesz spróbować wejść na Orlą, a jeśli poczujesz się źle, w kilku miejscach da się zejść nad Czarny Staw lub (po drugiej stronie) do Doliny Pięciu Stawów. Ogólnie rzecz ujmując, nie chodzi w tym wypadku o bariery fizyczne (kondycyjne), ale o ograniczenia psychiczne. Drabinka, słynna szczelina itp. mogą dać się we znaki osobom, które boją się ekspozycji.
Ta trasa na skrajny granat i jakbyśmy probowali pójść następne granaty to bardzo ciężko? Bo ciewczyny chcą wyzwań. Czy tam jest jednokierunkowy ruch czy można wrócić też? Mówię. Ambitne mi się trafiły co zrobić... Mam dać wyzwanie ma być wyczyn i tyle xd
Ja chyba wiem kto to powiesil, a wczesniej zdjal baner z Duda Andrzejem.
Już ściągnięta. Ach ci nieuświadomieni turyści.
Moja wyprawa w góry dobiegła końca. Pierwszego dnia poszliśmy na trzy szczyty granatów i potem jeszcze Karb. Drugiego dnia Grześ rakon i wolowiec. Natomiast trzeci dzień tylko jaskinia mroźna bo nie starczyło czasu na Wawoz Kraków. Pogoda wbrew zapowiedzią dopisała idealnie.
Wstałem dziś o 4 rano z zamiarem "ataku" na Wołowiec (i dalej). Wyszedłem z domu i zobaczyłem, że halny ostro baluje. Przypomniałem sobie, że na Wołowcu zawsze wieje jak cholera (nawet jak nie ma halnego). Zmieniłem plany. Ornak.
Przemierzyłem Dolinę Kościeliską. Byłem ok. 7 rano pod schroniskiem. Halny nie dawał za wygraną. Czasem miałem problemy z utrzymaniem równowagi na prostej drodze. Ruszyłem ostrożnie na Ornak, godząc się w duchu z tym, że prawdopodobnie zawrócę. Po minucie drogi usłyszałem straszliwy trzask. Jakieś 10 metrów od szlaku padło całe potężne drzewo. Zatrzymałem się i postanowiłem wrócić. Zrobiłem krok w tył i jakieś 5 metrów za mną (w stronę Ornaku) na szlak spadła złamana połowa świerka. Zawróciłem szybkim tempem.
Kiedy szedłem w stronę Ornaku, byłem całkiem sam na szlaku. Kiedy wracałem, po drodze mijałem mnóstwo ludzi. Również szli na Ornak (przez las). Ostrzegałem wszystkich przez jakieś 10 minut. Nikt nie zawrócił. Potem dałem sobie spokój, bo patrzyli na mnie jak na intruza lub wariata. Po raz kolejny zmieniłem plany i poszedłem tam, gdzie wszystkie drzewa już dawno halny pozałatwiał (Polana Kominiarska). Wróciłem do domu i dostałem na komórkę powiadomienie:
https://www.onet.pl/informacje/onetkrakow/turystke-w-tatrach-zdmuchnal-halny/0wyjtv2,79cfc278
Pierwszy post w tym wątku nadal aktualny...
Dobrze zrobiłeś ale Polaków mądrali nie przekonasz jak są nastawieni że gdzies mają iść. Też czytałem że tą jedną zwiało
Też macie wrażenie, że Zakopane ostatnimi czasy przypomina bardziej wiejski odpust, niż góralską kulturę i tradycje? I w sumie nie tylko Zakopane, ale też niemalże każda turystyczna miejscowość w Polsce.
Wszędzie tandeta i przaśna rozrywka. Budy z plastikowymi pamiątkami, grające potwornie głośno disco-polo i tysiące reklam. A turystom się to podoba, bo jest ich masa. Za to interesujące miejscówki zazwyczaj świecą pustkami.
Też macie wrażenie, że Zakopane ostatnimi czasy przypomina bardziej wiejski odpust, niż góralską kulturę i tradycje?
Trudno odpowiedzieć na to pytanie. W Zakopanem nie zobaczysz "góralskiej kultury i tradycji". Zobaczysz spektakl dla turystów. Albo inaczej: górale zachowują się tak, jak chcecie, żeby się zachowywali. Póki płacicie, dostajecie wszystko wedle życzenia: złóbcoki, basy, kapelusze, portki z sukna, opaski, kierpce, gorsety, kwaśnicę itd. No i oscypki. W każdym smaku - nawet gumy balonowej. ;)
A turystom się to podoba, bo jest ich masa. Za to interesujące miejscówki zazwyczaj świecą pustkami.
Bzdury opowiadasz. Turystów w gorach jest masa bo ludzie lubia gory. Wiekszosc ciekawych miejsc w polskich gorach jest pelna tyrystow. Cepeliada jest bo sa ludzie, a nie na odwrot.
Oczywiście że ludzie lubią góry, któż nie lubi ;). Ale zauważyłem że dla większości turystów Zakopane kończy się na samych górach i Krupówkach, a to teź zabytkowa architektura, muzea i galerie sztuki.
Turystów w gorach jest masa bo ludzie lubia gory.
Hmmm... Nie do końca. Część ludzi idzie w góry, bo to modne, bo trzeba sobie strzelić selfie, bo być w Zakopanem i nie iść na Giewont... itp.
Właśnie siedzę po drugiej stronie, u Słowaków w Štrbské Pleso. Jestem tu pierwszy raz i tu jest super, a przynajmniej w ten weekend nie zalatuje odpustem. Rzut beretem na szlaki, dosłownie, bo jeden przebiega obok hotelu, w którym się zatrzymaliśmy.
Co do wiatru - szkoda kobiety i nerwów na ignorowanie ostrzeżeń. Obawiam się, że jak nieroztropni wędrowcy, jeżeli w ogóle zadadzą sobie trud spojrzenia na prognozę, zobaczą słoneczko i dodatnią temperaturę w prognozie google, to stwierdzają, że jest spoko i można iść w góry. Tak sądzę, bo sama tak wstępnie zaplanowałam, że w tę sobotę można iść w Tatry... przy czym i tak sprawdzam dzień przed wyjściem szczegółową prognozę i dopiero wtedy zobaczyłam, że ma wiać. Dziś byliśmy na Bystrej Ławce (żółty szlak z Štrbské Pleso, wejście Młynicką, a zejście Furkotną). Rozważaliśmy jeszcze Rysy, ale ze względu na prognozę i wiatr, pomysł ostatecznie upadł. Bystra Ławka to przełęcz i nie idzie się granią, a dolinkami, więc trochę momentami mocniej powiało, ale nie dokuczliwie. To był nasz debiut w Tatrach Słowackich i wcześniej skonsultowałam się z bardziej doświadczoną koleżanką, czy iść. Piękna droga, niestety w wyższych partiach chmury, więc znowu targałam fotoszpej bez powrotu ze zdjęciami z samej góry wędrówki, ale cośtam po drodze uchwyciłam, generalnie wiało mrokiem od Szatana (dosłownie, mgły zaczęły się zbierać, kiedy mijaliśmy ową górę :) -->
Mam jechać za kilka dni w Tatry Słowackie, ale wczoraj czytałem, że przez stan wyjątkowy Słowację można przejechać tylko tranzytem i wolno zatrzymywać się tylko na stacjach benzynowych (Niby można na Słowacji spędzić tylko 8 godzin).
Prawda to? Bo nie wiem co robić.
Tadek, to dotyczy tranzytu, a nie wjazdu z Polski. Czyli - np. jak wracasz do Polski z Chorwacji, niezaliczanej do państw bezpiecznych, to stosuje się zasada, o której napisałeś. Tutaj masz szczegółowe informacje: https://www.gov.pl/web/slowacja/zasady-wjazdu-cudzoziemcow-na-terytorium-slowacji-i-tranzytu-przez-jej-terytorium
więc jeśli nie byłeś w krajach zagrożonych i jedziesz z Polski, to póki co możesz. My wjeżdżaliśmy na Słowację 2 października i żadnych kontroli/zatrzymań.
A teraz ciekawostka - Face SHit i Xinjin w czerwcowych postach wymyslili mi podróż poślubną w Bieszczady. Dzięki, Panowie ;) Najpierw ślub i podróż miały być w maju, podróż w Tatry, ale odwołaliśmy te plany przez COVID, bo głównym punktem programu miały być drinki w basenie w Bani w Białce, a nie wyrypa w górach, hehe. Były obostrzenia na baseny, no i generalnie odechciało nam się w takie miejsce. Inspirację na Bieszczady wzięłam właśnie z tego wątku.
Z listy Xinjina sprawdziliśmy tylko Połoninę Caryńską i Tarnicę. Nie dopisała nam pogoda (deszcz i mgła od wtorku po południu), więc połoniny nie miały sensu i tylko Caryńską zdążyliśmy przejść we wtorek przed 14stą (super spacer!), Chatka Puchatka zamknięta... za to Tarnica w deszczu, poza brakiem widoków ze szczytu, nie była taka zła, bo w środę minęliśmy na tym popularnym szlaku może 20 osób, a las w mgle i w deszczu mega klimatyczny -->
Z Xinjinowej listy chętnie obadam w przyszłości Kamień Leski, nawet nie wiedziałam, że jest na co się wspinać w tamtych rejonach. Jednak to raczej plan bardziej odległy, jeśli w ogóle - topo rozbudowane http://topo.portalgorski.pl/Leski-Kamie%C5%84,Leski-Kamie%C5%84,Podkarpacie,skala,402 , ale większość dróg jeszcze jest poza moim zasięgiem. Jak poczuję komfort na vi.2-vi.3, to jadę ;)
Do listy dorzucam Bukowiec i cmentarz w Beniowej - jadąc tam, rzeczywiście można poczuć, że dotarło się na kraniec Bieszczad. Napchane zieleni, obłędna przestrzeń, można wsłuchać się w przyrodę. Powrót przez Wetlinę przypomjina wtedy przejazd przez kolorowy lunapark. ok. 3 km przed Bukowcem droga jest bardzo wyboista, samochód z niskim zawieszeniem może mieć kłopoty. Za to już VW Polo dało radę \m/
Dorzucam też do listy Torfowisko Tarnawa w drodze do Bukowca. Piękny spacer kładkami pośród bardzo zróżnicowanego krajobrazu i roślinności. Tylko trochę podobnie do ukochanej Biebrzy ;)
Nie kupujcie na pamiątkę piwa BiesCzadowe, robią je w Jabłonowie pod Warszawą. Niemniej, smaczne ;) Z lokalnych rzeczy do picia, lekka i pyszna jest Konopielka, ale chyba trzeba trzymać w lodówce, bo poza lodówką odskoczył kapsel. Reszta 'lokalnych marek' ze sklepu dla turystów w Ustrzykach Górnych do testowania w przyszłości.
<3
Wczoraj zrobillismy na spontanie 1791 m.
W pelnym deszczu, obie strony.
Rewelacyjne przezycie.
Bliznicze szczyty Herzogstand- Heimgarten w niemieckich Alpach.
Wczoraj pekl Heimgarten i tym samym mam jedenasty szczyt w 2020.
Jeszcze z dwa razy w tym roku wybieram sie do Austrii.
O, fajnie! :) A nie padało? Pogoda, poza widocznością, wygląda nie najgorzej. W sobotę byłam nieopodal w Sokolikach, było pięknie, ale mokro. Do wejścia na Śnieżkę lub okolice zniechęciłam się ze względu na zapowiadane opady i mgły, a opadów i mgły miałam stamtąd dość w lipcu. Za to widoki z Krzyżnej Góry zacne, na wspin po skałkach było za mokro, za to udał się nieoczekiwanie piękny spacer -->
Moda na morsowanie, góry, niska temperatura.... Ludzie bez wyobraźni.
Dawno nic nie wrzucałem, choć po górach ciągle łażę... No to obok widok z majowego parkingu.
BTW, uważajcie teraz w Tatrach. Na wysokościach jest sporo grząskiego śniegu. Trzeba ze sobą zabierać raki i kije (a nawet czekan). Raczki nie wystarczą. Zobaczcie:
https://www.facebook.com/warunki/videos/1312846612540953/
Komunikat TOPR-u:
Od początku tygodnia TOPR łącznie udzielił pomocy 31 osobom. W tym 15 osób zostało ewakuowanych przy pomocy śmigłowca. Najtragiczniejszym dniem okazała się środa, kiedy to pomocy potrzebowało łącznie 20 osób. Najwięcej wypadków zdarzyło się w wyższych partiach Tatr. Niestety dwa spośród nich zakończyły się śmiertelnie.
W zdecydowanej większości turyści którzy potrzebowali pomocy byli źle przygotowani. Nie posiadali zimowego sprzętu ani przygotowania. Spora część z nich używała tylko tzw. 'raczków' !!!
Przypominamy że w wyższych partiach Tatr warunki są wymagające. Na dole panuje już piękna wiosna, natomiast wysoko w górach, w niektórych miejscach zalega jeszcze sporo śniegu. Przez kilka ostatnich dni w godzinach porannych występowała ujemna temperatura co spowodowało że śniegi stały się twarde. W takich warunkach do bezpiecznego poruszania się konieczne jest umiejętne używanie sprzętu w pełni zimowego, czyli raków, czekana i kasku.
Na nadchodzący weekend sytuacja nie ulegnie poprawie. Ponadto prognozy pogody przewidują wystąpienie burz z opadami deszczu.
Wykorzystam temat i podpytam - jakie góry polecacie w Polsce dla amatora? Szukam czegoś, żeby pójść z dziewczyną co da trochę w kość, ale nie będzie też wymagało większego przygotowania
Tatry mają również wiele do zaoferowania amatorom.
Przeczytaj np. post nr 129 w tym wątku. Znajdziesz tam również trasy wyczerpujące, ale niewymagające umiejętności czy porządnego sprzętu, np. 3, 5 albo 7. A widoki - niezapomniane.
Dłuższe i nieco bardziej wymagające trasy masz w postach 133 i 136.
Bukary rzuciłem okiem na te trasy bo też jestem zainteresowany tym o co pyta GoHomeDuck i widzę że jest to okolica Zakopanego. Dawno tam nie byłem jak i ogólnie dawno w górach nie byłem, więc może mógłbyś doradzić kiedy tam najlepiej jechać żeby nie było zbyt dużych tłumów? Bo do szlaku pewnie czasem trzeba będzie podjechać autem/jakimś autobusem, co nie? Ewentualnie może polecasz jeszcze jakieś inne miejscowości?
Szukam czegoś, żeby pójść z dziewczyną co da trochę w kość, ale nie będzie też wymagało większego przygotowania
Bieszczady.
IMHO przygotowanie kondycyjne jest łatwe/średnie, "w kość" daje sam fakt długości przejścia określonej trasy - nie za bardzo da się coś skrócić/ułatwić, bo tam się szlaki generalnie nie zbiegają. Widoki cudne, moje ukochane góry ever.
Z bardziej "cywilizowanych" miejsc, Karkonosze.
Dawno tam nie byłem jak i ogólnie dawno w górach nie byłem, więc może mógłbyś doradzić kiedy tam najlepiej jechać żeby nie było zbyt dużych tłumów? Bo do szlaku pewnie czasem trzeba będzie podjechać autem/jakimś autobusem, co nie?
W Zakopanem prawie zawsze jest sporo ludzi. Najgorzej jest w długie weekendy, w święta (np. Boże Narodzenie, Sylwester), w ferie i w wakacje. Ale np. teraz, w maju, turystów jest mniej. Ryzykować więc warto we wrześniu, październiku, listopadzie (ale tutaj już mogą być problemy pogodowe), kwietniu, maju, czerwcu. Najgorzej jest chyba w grudniu, styczniu, lutym, lipcu i sierpniu.
Do części szlaków trzeba z Zakopanego podjechać samochodem lub busem. Chodzi zwłaszcza o trasy, które zaczynają się od Palenicy lub Doliny Kościeliskiej i Chochołowskiej. Ale do szlaków, które wychodzą z Kuźnic, można dojść pieszo.
Ewentualnie może polecasz jeszcze jakieś inne miejscowości?
Jeśli ktoś chce pieszo wędrować po Tatrach Zachodnich, to może poszukać jeszcze noclegu w Kościelisku. Jeśli ktoś rusza z Kuźnic, to najlepsze jest Zakopane. Z transportem nie ma jednak jakiegoś szczególnego problemu (jeśli nie ma korków).
Ogólnie rzecz ujmując, główne punkty (przystanki) wypadowe to (od wschodu do zachodu):
Palenica (na Morskie Oko, Rysy, do Pięciu Stawów) - Cyhrla (na Kopieniec, Gęsią Szyję, Rusinową Polanę) - Jaszczurówka (na Kopieniec) - Kuźnice (Nosal, Kasprowy, Czarny Staw Gąsienicowy, Giewont) - centrum Zakopanego (wejście na Drogę pod Reglami, a stamtąd do Doliny Białego lub Strążyskiej i na Sarnią Skałę) - Gronik (Mała Łąka, Giewont) - Kiry (Czerwone Wierchy, Ornak) - Dolina Chochołowska (całe Tatry Zachodnie).
Mieszkając w Zakopanem, pieszo dotrzesz do Kuźnic, Jaszczurówki i na Drogę pod Reglami. Do pozostałych punktów trzeba się już udać busem. Mieszkając w Kościelisku, może dotrzesz pieszo na Gronik lub do Kir. IMHO najlepiej nocować w Zakopanem, w Kościelisku lub w Bukowinie Tatrzańskiej. Ta ostatnia miejscowość wtedy, gdy uderzamy głównie na Morskie Oko (bo będzie najszybciej). Zakopane daje jednak największe możliwości, gdy idzie o transport.
Rysy od strony słowackiej. Szlak jest prostszy iść od Słowacji niż od Polski.
Znajoma zamazana w ramach prywatności.
Troche w temacie - w jakiego rodzaju buty najlepiej zaopatrzyc sie do lazenia po takich bardziej lajtowych, ale czasami przydlugich szlakach (Bieszczady, Karkonosze, Ardeny, Eifel).
Wygodne buty trekkingowe za kostkę.
Skinners 2.0, całe Bieszczady w nich przeszedłem.
Ja osobiście używam od kilku lat Salomonów i jestem z nich zadowolony. Bodajże ten model: https://tatrastore.pl/pl/p/Buty-Trekkingowe-Salomon-AUTHENTIC-LTR-GTX-Black-Coffee-Brown-khaki/144
Muszę jednak zaznaczyć, że "odpalałem je" tylko latem na wyprawy górskie. Bardzo wygodne. Nie mam do nich żadnych zastrzeżeń. No i widzę, że w tym sklepie cena jest atrakcyjna. Ja dałem więcej.
To czy za kostkę czy nie teraz bardziej zależy od pogody i warunków (błoto, śnieg itp.) a na pewno nie są niezbędne w góry, o których pisze Paudyn.
Może nie są niezbędne, ale moim zdaniem wskazane. Przy dłuższych wędrówkach, na plus. Tutaj nie chodzi tylko o śnieg, czy błoto, ale ochronę stawu/kostki.
Ostatnio w Karkonoszach schodzilem dosc stromym kamienistym szlakiem i szczerze mowiac mialem troche pietra o kostki wlasnie, wiec chyba wolalbym opcje okrywajaca je.
Sam jestem zwolennikiem butów za kostkę. Czuję się w nich po prostu stabilnie. Wybrałem się kilka dni temu na Kościelec, mając na nogach widoczne na zdjęciu Gecko (niski model Scarpy), i, szczerze mówiąc, miałem ciągle wrażenie, że skręcę kostkę. Ale to sprawa bardzo indywidualna. Znam osoby, które śmigają po Tatrach w niskim obuwiu nawet jesienią.
Jeśli jednak w grę wchodzą trasy mniej wspinaczkowe, a bardziej hikingowe, wówczas na gorące lato rozważałbym buty niskie. Tutaj kilka rekomendacji (wysokie i niskie buty):
https://www.outdoorgearlab.com/topics/shoes-and-boots/best-hiking-shoes
https://www.outdoorgearlab.com/topics/shoes-and-boots/best-hiking-boots
https://www.outdoorgearlab.com/topics/shoes-and-boots/best-hiking-shoes/buying-advice
Sam mogę powiedzieć, że spośród wszystkich niskich i wysokich butów, które miałem na nogach, największe wrażenie zrobiły na mnie dwa modele La Sportivy (dostępne w wersji niskiej i wysokiej): Boulder X i TX 4. Oba mają charakter "mieszany": to buty podejściowe, które nadają się również do hikingu (zwłaszcza TX 4). Jeśli więc ktoś szuka butów i w Tatry, i w Bieszczady - TX 4 będzie idealny (ma szerszy przód od Boulderów). Tutaj obszerna recenzja:
http://www.podrozezpazurem.pl/2018/09/26/test-recenzja-buty-la-sportiva-tx4/
https://www.outdoorgearlab.com/reviews/climbing/approach-shoes/la-sportiva-tx4
Jeśli jednak chodzi o obuwie wyłącznie na wędrówki po lasach, bagnach i pagórkach, a nie górach skalistych, wówczas lepiej wziąć buta mniej dopasowanego, w którym stopa zyska nieco przestrzeni. Niestety, gdy idzie o modele czysto hikingowe, nie jestem w stanie niczego polecić, bo sam nigdy takich butów nie potrzebowałem. Wiele osób chwali model Spire La Sportivy. Odradzam jednak na lato buty z GTX. Wkrótce będę miał na nogach Ultra Raptora II (również La Sportivy), który jest chwalony jako model do hikingu, więc napiszę, czy jest OK.
Na co dzień pomykam po górach w Alp Trainerach 1 (wysokie buty Salewy), ale to model dosyć specyficzny, który mnie wyjątkowo pasuje (świetne przetaczanie, wytrzymała mieszanka Vibram). Trudno go jednak zdobyć, bo na rynek weszły zupełnie inne Alp Trainery 2 (bardziej masywne), które nie leżą dobrze na mojej stopie. Teraz prawdopodobnie zapatrzę się w TX4 albo wygrzebię z jakichś zakamarków sieci nowe Alp Trainery w starej wersji.
Ostatnio miałem dwa dni wolnego i pierwszy raz w życiu wybrałem się na chodzenie po górach.
W pierwszy dzień skorzystałem z sugestii Bukarego i zaliczyłem ten szlak 4) Palenica Białczańska (parking) ---> Wodogrzmoty Mickiewicza ---> Dolina Roztoki ---> Dolina Pięciu Stawów ---> powrót na asfaltową drogę do Morskiego Oka przez Świstówkę ---> powrót na parking. Widoki były bardzo ładne i o dziwno pomimo środka wakacji nie natknąłem się na jakieś dzikie tłumy. Być może inflacja zniechęca część turystów do przyjazdu. Dzięki za propozycję Bukary.
W drugi dzień udało mi się zdobyć Rysy od strony słowackiej. Samo wejście nie było zbyt trudne technicznie - są może ze 3 drabiny i trochę łańcuchów. Przy schodzeniu jednak zaczęła dawać znać o sobie słaba kondycja i bolące kolana. Niemal zupełny brak aktywności ruchowej na co dzień robi swoje. Niemniej jednak osiągnięcie, o którym myślałem od dłuższego czasu jest i stanięcie na szczycie dało sporą satysfakcję.
Buty TX 4 kupiłem jakiś czas temu i szybko sprzedałem. Tak jak pisał kolega wyżej kwestia upodobań, a u mnie na minus to:
- niskie buty do urazy kostki gdy noga wpada/ześlizguje się między skały (na wielu górach schodzi się po ruchomych/sypkich kamieniach)
- możliwość podkręcenia/zwichnięcia
- miękka podeszwa jest dobra do wspinaczki, ale podczas trekkingu czuć każdy kamień pod stopą.
+ mniejszy ciężar
+ noga się tak nie poci
Wybierając buty pamiętaj że noga po wielu godzinach zaczyna puchnięć. Ja kupuje buty zawsze za duże. tak żeby jeszcze można było do nich palec włożyć.
niskie buty do urazy kostki gdy noga wpada/ześlizguje się między skały
TX 4 dostępne są też w wersji wysokiej. Moja druga połówka zasuwa w takich po Tatrach. I jest bardzo zadowolona.
miękka podeszwa jest dobra do wspinaczki, ale podczas trekkingu czuć każdy kamień pod stopą.
To prawda, ale akurat TX 4 nie ma aż tak cienkiej podeszwy. Serio "czułeś każdy kamień pod stopą"?
Przed Alp Trainerami Salewy miałem Boulder X La Sportivy. To buty podejściowe. I w żadnym z nich nie czułem kamieni pod stopą (w przeciwieństwie np. do Gecko Scarpy, które rzeczywiście mają bardzo cienką podeszwę)
Warto dodać jeszcze jedną rzecz: masywne buty z bardzo grubą podeszwą sprawdzą się pewnie w czasie wędrówki po lasach i dolinach, ale na wyższych szlakach górskich w lecie albo jesienią mogą się okazać zbyt sztywne i przeszkadzać w swobodnym pokonywaniu trudności.
Dla zainteresowanych kilka fotek z wczorajszego wypadu na pięć szczytów: Siwy Zwornik (1965 m n.p.m.) - Starorobociański (2176) - Kończysty (2002) - Czubik - (1846) -Trzydniowiański (1768).
Pierwszy przystanek - Siwy Zwornik. Wyszedłem bardzo wcześnie, więc na szlaku do tej pory nie spotkałem żywego ducha.
Wrzucam też inny widoczek z Siwego Zwornika. Zdjęcie z zeszłego roku (miałem wtedy aparat, więc mogłem sobie pozwolić na fotki o innej porze dnia; wczoraj cykałem smartfonem). BTW, fotka nieostra, bo badziewny statyw się ruszał na wietrze.
Widok na Dolinę Starorobociańską, którą przeszedłem wchodząc na Siwy Zwornik. Tutaj znajduje się jeden z moich ulubionych etapów szlaku - fragment lasu pełen borówek, malin i wierzbówki. Chyba tylko Stary Bór w pobliżu Hali Gąsienicowej jest bardziej klimatyczny. :)
Podejście na najwyższy szczyt polskich Tatr Zachodnich od strony Siwego Zwornika. Świetny szlak, z którego roztaczają się niesamowite widoki na całe Tatry Wysokie.
Na szczycie Trzydniowiańskiego nadeszła pora na drugie śniadanie - paczkę żelków, czekoladę, mus owocowy i ciastko proteinowe. :)
Mam do tego miejsca sentyment. To na razie najwyższy szczyt, który "zdobyłem" zimą. Kiedy wszedłem na szczyt widziałem potężną, białą pustynię w morzu mgieł. W promieniu kilku kilometrów nie było nikogo. Niezapomniane chwile.
Ponieważ na Starorobociańskim byłem już kilka razy, więc zapomniałem zrobić jakąś panoramkę na zachodnią stronę. Wrzucam więc nieco starsze zdjęcie z tego samego miejsca.
Na szlaku od Siwego Zwornika do Kończystego cały czas spacerowały śliczne koleżanki. Nagrałem z nimi klika filmików (do obejrzenia na Insta). Udało się nawet zrobić sesję fotograficzną na Starorobociańskiej Przełęczy.
A widoki na stronę słowacką ze Starorobociańskiej Przełęczy (i Kończystego Wierchu) - majestatyczne. I znowu wczoraj nie zrobiłem fotki, więc wrzucam zdjęcie z tego miejsca, ale z sezonu wiosennego.
Pora stąd zejść. Widok na Czubik i Trzydniowiański z Kończystego uważam za wyjątkowo urokliwy.
Na Trzydniowiańskim udało mi się kilka lat temu uchwycić w deszczowy dzień klimatyczną aurę pogodową.
I ten sam dzień na tej samej trasie kilka lat temu: Dolina Chochołowska w morzu mgieł.
Zejście do Doliny Chochołowskiej granią Kulawca zapewnia ciekawe doznania estetyczne. Jak widać, góry całkiem się zmieniają w różnych porach roku.
I na tym koniec. Trasa liczyła 24 km (w tym 1500 metrów podejść). Przewidziana jest na ok. 10 godzin. Mnie udało się ruszyć bardzo wcześnie (5.30) i wrócić na parking o 14.00. Miałem na sobie po raz pierwszy TX4, więc jeśli ktoś jest zainteresowany wrażeniami, bo planuje zakupy obuwnicze, mogę "zrecenzować" te buty.
Do zobaczenia na szlaku!
Polecam wszystkim wspaniałą dolinkę Lejową, gdzie jest bardzo mało turystów.
Zwiedzanie dolinki można potraktować jako rozruch przed dalszymi wycieczkami w wyższe partie gór.
A teraz smutny suplement do artykułu z powyższego wpisu...
Wczoraj jakiś Polak schlał się w nocy w rejonie Chaty pod Rysami. Awanturował się i został wyproszony ze schroniska. A mimo to postanowił się wspinać "za potrzebą" i... spadł. Miał szczęście, bo przeżył. Złamał obie nogi (złamanie otwarte), pokiereszował mocno twarz i wybił zęby.
Tutaj filmik z akcji ratunkowej:
https://www.facebook.com/watch/?v=5725748454124986
Tutaj dość drastyczne zdjęcie z miejsca wypadku:
https://www.instagram.com/p/ChaUc-JLTMC/
A tutaj artykuł:
https://24tp.pl/n/98037
https://tatromaniak.pl/aktualnosci/pijany-turysta-pod-rysami-spadl-z-duzej-wysokosci-cudem-przezyl/
Myślę, że w wysokogórskich schroniskach powinien być zakaz sprzedaży i spożywania alkoholu.
Wczoraj zaliczyłem drugie śniadanie (standardowo u mnie w górach: kanapka z masłem orzechowym, paczka kwaśnych żelków, ciastko proteinowe, kilka kostek czekolady z orzechami, mus owocowy) na wysokości ok. 2000 m n.p.m. z widokiem na Rohacz.
Podejście przez Wyżnią Dolinę Chochołowską wyjątkowo urokliwe: potok płynie tam z góralskim przytupem, a w upalny dzień cienia nie brakuje. Po wyjściu z lasu - borówkowy raj. Zwłaszcza dla grupy mieszkańców Wspólnoty Leśnej, którzy gromadnie zbierali owoce. Na Rakoniu słońce daje się już we znaki. Widać też tabuny ludzi zmierzających na południe od strony Grzesia. W pobliżu Wołowca kręci się mnóstwo kozic, które bez dowodu i paszportu przełażą ze strony słowackiej na polską. Chociaż pora dosyć wczesna (godzina dziewiąta), turystów na szczycie - zatrzęsienie. Nic dziwnego: to ostatni słoneczny weekend tegorocznych wakacji. Pora wracać do szkoły. Ale żeby dotrzeć tam 1 września, trzeba jeszcze przejść Długi Upłaz, skorzystać z ochłody zapewnionej przez Bobrowiecki Potok, a potem pokonać najbardziej niebezpieczny odcinek szlaku, czyli Dolinę Chochołowską, gdzie na nieuważnego miłośnika gór w każdej chwili czyha śmierć pod kołami setek rowerzystów, którzy bez pardonu lawirują w niezmierzonym oceanie turystów maszerujących do schroniska. Ten, kto przeżyje, może nawet wróci do domu w porze obiadowej.
Smacznego!
Dla zainteresowanych podobnymi widokami - mapka trasy (czerwona kropka to miejsce, z którego robiłem zdjęcie Rohacza): Siwa Polana - Polana Chochołowska - podejście przez Wyżnią Chochołowską Dolinę - Pod Wołowcem - Wołowiec - Rakoń - Grześ - Polana Chochołowska - Siwa Polana.
Całość trasy to ok. 24 km (suma podejść: 1358 m). Przewidziana jest na 9-10 godzin. Ale mnie udało się wszystko zamknąć w 7 godzinach (wliczając krótsze postoje i dłuższe posiady na szczycie), ponieważ śpieszyłem się do domu (chciałem jeszcze cały ogród skosić tego dnia). ;)
Chłop co zalicza Wołowca w 7 godzin i jeszcze se trawnik kosi po wycieczce. Marnujesz się jako polonista, jesteś w lepszej formie niż połowa wuefistów w naszym kraju.
Marnujesz się jako polonista, jesteś w lepszej formie niż połowa wuefistów w naszym kraju.
Ale że powinienem uczyć wuefu, a nie polskiego, żeby się nie marnować? ;)
To i to. Dojdzie wuef to też lepiej będziesz zarabiał.
Dojdzie wuef to też lepiej będziesz zarabiał.
To tak nie działa w szkole. Bo dzień ma 24 godziny. :P
Niekoniecznie w temacie Tatr, ale zrobiłem fotkę, która bardzo mi się podoba więc się podzielę
Fotka tak super, ze chyba ustawię sobie tapetę w telefonie z tym zdjęciem.
Pico del Teide 3718 m n.p.m. (Korona Europy)
cd
W oparach siarki (zdjęcie tego nie oddaje) - bo to aktywny wulkan - do góry a w dole kaldera :)
Wkrótce będę miał na nogach Ultra Raptora II (również La Sportivy), który jest chwalony jako model do hikingu, więc napiszę, czy jest OK.
Jak tam, pomykales już w tych Raptorach? :)
Pomykałem, ale ostatecznie kupiłem inne buty La Sportivy. Tak mi się w nich dobrze chodziło, że kupiłem wszystkie 3 warianty na różne warunki:
TX4 (niskie) - na upalne lato.
TX4 (MID GTX) - na lato, ale bardziej wymagające trasy ze wspinaczką.
TX5 (MID GTX) - na deszczową jesień (wczesną zimę) i hiking.
Wysokie Ultra Raptory były całkiem OK, ale to rzeczywiście buty bardziej hikingowe niż górskie (i trzeba zamawiać duży numer, bo z moich doświadczeń wnika, że numeracja jest zaniżona o 1), a ja potrzebowałem solidnej hybrydy (więc wziąłem TX5).
Przepraszam za spóźnioną odpowiedź.
Jeśli chodzi o Salewę (i podeszwę), to wolę Alp Trainery. Mam starszy model od dawna i do dziś w nim chodzę latem i jesienią, gdy jest mokro. Wydawał mi się też cholernie lekki i wygodny... póki nie kupiłem TX-ów. :) Mtn Trainery rzeczywiście są twarde i sztywne. Sprawdzają się pewnie fajnie na suchym terenie, ale w innych warunkach... (choć to niby "oficjalne" buty TOPR-u). Ja nie lubię jednak ciężkich butów (bo nie ruszam na kilkudniowe wyprawy z potężnym plecakiem). Nawet gdy idzie o zimowe "czołgi", to wybrałem możliwie najlżejszy model Scarpy.
Co zaś do La Sportivy: moim zdaniem w serii TX, którą posiadam, gumy są cholernie przyczepne. Oczywiście, gdzie zaleta, tam i wada: to "miękkie" podeszwy (dlatego przyczepne), więc będą się stopniowo ścierać. Niemniej jednak to wyjątkowo przylepna mieszanka. I dzięki jej sprężystości cała górna część buta może swobodnie pracować raze ze stopą.
Oczywiście, TX TX-owi nierówny. Pamiętaj, że np. TX Guide (bardzo wąski) jest zbudowany inaczej niż np. TX 4, a MID ma nieco inną podeszwę niż LOW. Mogę się z pewnością wypowiadać o modelu TX4 i TX5. Jeśli się mocno babrzesz w błotnistym terenie, to z kolei lepsze będą pewnie np. Ultra Raptory II (bardzo chwalone).
Warto też pamiętać, że podeszwa - choćby nie wiem, jak doskonała - i tak nie zawsze sobie poradzi z mokrymi gałęziami. Na to nie ma rady. Przydaje się wtedy taki bieżnik na via ferraty (z wcięciem przed obcasem). Trzeba po prostu uważać. Podstawa to stawianie całej stopy na jakimś podłożu (a nie tylko np. czubka buta). W zimie da się przetrwać na lodzie nawet w zwykłych adidasach, jeśli nie przetaczamy stopy, tylko kładziemy ją całą powierzchnią.
Fajnie, całą Orlą Perć jak i wejście na Rysy przeszedłem w Nike'ach. W tych samych butach byłem na Kozim Wierchu szlakiem z dol. 5 Stawów Polskich.
Też mogę wejść w La sportivach a na szczycie zamienić na klapki i cyknac zdjęcie
Chyba trzeba jednak co roku przypominać, że góry to nie Krupówki (i że nawet w czerwcu w Tatrach wciąż gdzieniegdzie na szlakach leży śnieg):
A szkoda słów. Można mówić, grozić a ludzie i tak pójdą w najgorszą śnieżyce czy burze. Będą robić co będą chcieli bo pojechali i zapłacili. Jak są w trasie to przecież się nie zawrócą, szkoda dnia. Jak ma szczęście jeden z drugim to zdąży zadzwonić po pomoc a jak nie to już jest 200m poniżej trasy :/
Moze poprzednio mu rower ukradli i teraz postanowil sie zn im nie rozstawac :p
Dzisiaj sporo artykułów w necie z turystami, kolejek itd. ale teraz widziałem już wszystko, gość przebił każdego, mogę iść spać :P
Mnie najbardziej rozwalają tego rodzaju komentarze:
https://x.com/0_o__________/status/1848654951410499762
Ludzie to naprawdę w znacznej mierze zbieranina bezmózgich matołków.