Divinity: Original Sin II | PC
Ty tak serio? Strasznie Cię skyrimy i pokrewne rozpieściły :)
Czy jak Ci ktoś w życiu powie "idź pogadaj z takim i owakim" to automagicznie wiesz kto to? Czy może musisz czasami poszukać i popytać? :)
Wskazówki masz zwykle w dialogiach, ewentualnie w dzienniku - plus mapa naprawde sporo informacji zawiera.
Ty tak serio? Strasznie Cię wiedźminy i pokrewne rozpieściły :)
fixed
Ale przecież dodali znaczniki do gry, i nie ma takiego problemu jak w pierwszej części
Peter - nie wiesz o czym mówisz i jest tragedia.. myślisz że mi się chce szukać w książkach czy latać i z każdym rozmawiać żeby szukać drogi do questa czy osoby? Chyba żartujesz.... W Pillarsach czy Tyranny nie ma czegoś takiego i masz piękne wskaźnik gdzie iść itd oraz dokładnie zaznaczone na mapie! Zrezygnowałem już a dzisiaj i tak Pillarsy 2 o 18:00 i na parę miesięcy znikam :P
Gra Samotnym Wilkiem (w moim przypadku nieumarła nekromantka, jedyny towarzysz to Fane z geomancją i pirokinezą) jest jeszcze lepsza niż moje pierwsze przejście gry całą ekipą, a wtedy i tak już piałem z zachwytu. Na początku dostawałem wciry, ale po rozsądnym rozdzieleniu punktów i czarów, naprawdę czuć moc postaci. Dodatkowo wydaje mi się, że znajduję zadania których z poprzedniej sesji w ogóle nie kojarzę, wtedy grałem wojem, to możliwe że przy innych klasach zmienia się fabuła?
Prawdziwy, pełnokrwisty RPG o przystępnych zasadach. W każdej chwili można zmienić swoje punkty i z maga przejść w łotrzyka czy woja. Polecam bardziej niż Piotr Fronczewski.
Przy klasach chyba się nie zmienia, ale jeśli wybrałeś jedną z postaci fabularnych, to owszem - mają różne zadania.
ale jeśli wybrałeś jedną z postaci fabularnych, to owszem - mają różne zadania.
To między innymi sprawiło że grę wysoko oceniam i do gry pewnie będę wracał..
Od razu mogę napisać że podziwiam scenariusz fabularny gry, jego rozpisanie na postacie i dialogi..To jest o klasę lepiej zrobione niż w pierwszej DOS. Od scenek małych do kluczowych..
Kończę lokację Fortu Radości ;) - przynajmniej według mapy sądząc zaliczyłem ją względnie solidnie.
Lecz w związku z tym mam pytanie do grających - czy gra pozwala na równoległe granie od nowa, inną postacią?
Większość znanych mi gier na to pozwala a jak jest w wypadku D:OS II?
Tak, mozesz utworzyc oddzielne profile i przelaczac sie miedzy nimi w menu poczatkowym. :)
..no tak, nie zwróciłem uwagi na profil i już stworzyłem nową postać. Teraz będę miał kłopot z rozróżnianiem sejwów. ;(
Jak klikniesz na danego sejwa, to po prawej wyświetli Ci się opis, ilość godzin i zrzut ekranu, a na dole będzie malutki czerwony "iks". Nim usuwasz.
jeszcze tak się na nudziłem jak przy tej grze. masakra jakaś, najbardziej denerwujące jest to ze gdy się pali nie da się odróżnić postaci
..trza było zajrzeć do samouczka - jest klawisz co w takiej sytuacji odznacza postacie naszej drużyny.
Gra nie jest nudna tylko po prostu jej nie rozumiesz. Potraktuj ją jako świetną książkę gdzie Ty decydujesz o losach głównych bohaterów. Wczuj się w historię i wolnośc jaką daje Ci ta gra :)
A co do grafiki - fakt, czasem mam wrażenie że jest nieco mniej czytelna niż D:OS EE ale dlatego właśnie autorzy dodali klawisz który zmienia kamerę na tryb taktyczny. Z tego co pamiętam to wciskasz O na klawiaturze podczas walki. Czerwone postacie - przeciwnicy.
A gra jest... przecudowna. Jedna z najlepszych w jakie kiedykolwiek grałem. Do tego spolszczenie - miodzio. Pomijając kilka literówek to grając mam wrażenie jakby Original Sin 2 zrobili Polacy. Swojski klimat, humor świetnie zachowany.
Teksty jak:
spoiler start
''Masz moją najszczurszą wdzięczność'' wypowiadany przez szczura na Wybrzeżu Żniwiarza albo tekst naszego bohatera z tagiem wesołka ''Widzę że masz kupę roboty'' do NPC który zatruł się rybą i siedzi w klopie... bezcenne.
spoiler stop
Larian się jednak postarał ;)
A kto Ci każe w nie grać? Jak nie lubisz, to graj w coś innego. Dla mnie i dla wielu osób D:OS II to fenomen. Dla Ciebie może być gniot. Nikt sie o to nie obrazi.
Znam ludzi co grają w Robloxa po 8h dziennie i uważają to za super grę... więc wiesz, są gusta i guściki ;)
Nikt mi nie każe grać, gra jest pewnie świetna, ale boli że larian studio nie wie jak tworzyć dobry gameplay
Mam nadzieję że wszyscy ci którzy zaniżyli ocenę gry tylko dlatego że nie było polskiej wersji, teraz łaskawie ocenią grę na tyle ile faktycznie zasługuje...
Majstersztyk RPG - jeden z najlepszych z jakimi miałem do czynienia.
Poczynając od fabuły (zwłaszcza tej umocowanej questami) rozpisaniem jej ścieżek na postacie, zestawami broni i czarów, w końcu uporządkowanymi "warsztatami" różnej produkcji i upgradów.
Dobra grafika lokacji pełna niespodzianek dla gracza - począwszy od ukrytych "skarbów", skończywszy na sprawach taktycznych - jakże istotnych w turowych bojach z trudnymi przeciwnikami. Możesz wygrać nawet kiedy wydaje się że jesteś już bez szans i przegrać będąc pewnym zwycięstwa...
Chcąc upewnić się w swoich ocenach - specjalnie zagrałem równolegle inną postacią.. jest trochę inaczej (mimo że zarys fabuły głównej taki sam) i zarazem równie dobrze i ciekawie.
Do pierwotnej mojej oceny 9 - dorzucam pół punktu ;)
Fajnie, że gra się spodobała :) Na jakim poziomie grasz Flyby? Ja teraz znów próbuję jedynkę i staram się na classicu, ale co jakiś czas są dupnięcia w trudności i muszę schodzić niżej, co robię niezbyt z siebie dumny :/ Ale niestety czasu brak by się bawić w mnogie ilości podejść. Dwójka w Twojej opinii jest jak bardzo trudna?
@kotonikk
Siedziałem trochę w wątku na reddicie o divinity 2 i wnioskując na swoim doświadczeniu oraz tym co przeczytałem stwierdzam że poziom trudności zależy w dużej mierze od buildu jakim grasz.
Wg mnie dwójka jest troszeczkę trudniejsza niż jedynka. Ale tylko troszeczkę. Gdy się pozna tajniki gry i dobierze dobry build to idzie z górki.
..jako że grę rozpoznaję (głupie tłumaczenie, no nie?) gram na najłatwiejszym poziomie ;)
Jak pamiętam Jedynkę - bywało trudno na różnych poziomach..
Co poza tym łączy obie gry? Zawiłość zagadek ;) Przynajmniej dla mnie są zawiłe.
N.p. niby labirynt z gargulcami nie ruszyłem pierwszą postacią i teraz kiedy testuję Fort Radość postacią drugą - też mi się nie chce. Może gdybym miał większe umiejętności do pułapek oraz większą cierpliwość..ech ;)
..jeszcze dodam w tym miejscu - gdyby nie przejście takiego labiryntu blokowało dalsze postępy w grze - byłoby źle. Mogę napisać, dobrze że tak nie jest ;)
Czyli prawdopodobnie , kotonikk, - nasze oceny trudności obu gier byłyby różne.
W dodatku nigdy nie byłem hardkorowcem, gier typu Dark Souls - nie ma w mojej bibliotece.
Stąd pytanie - "czy obie gry są trudne" - wprawia mnie w zakłopotanie i wymusza odpowiedź - są trudne i nie są ;)
Albo - kontynuując, ich atrakcje powinny być na tyle mocne, aby zmusić gracza do powrotu - niezależnie od jego pojęć osobistych na temat trudności i zawiłości.. Może być?
@Daybingo
Moje buildy są instynktowne i pewnie przez to też dostaję tak w ciry :P Jakoś nie przekonuje mnie korzystanie z gotowych buildów, gdzie wtedy ta magia tworzenia postaci po swojemu. Oczywiście staram się być dobry w jednej, no góra dwóch dziedzinach, tak że moja kapłanka oprócz broni która miażdży potrafi też przywalić z kuszy.
@Domin922
No to już ciepło mi się robi na myśl o graniu w dwójkę :)
@Flyby
Może być :) Ja akurat Soulsy znam i sobie chwalę, w każdej części dochodziłem daleko i większość przeszedłem, ale Divinity daje chyba większego łupnia. Zacząłem na trybie odkrywcy ale tam walki przechodzą się same, podczas gdy na classicu już czasem jest za ciężko. Definitywnie brakuje jakiegoś pośredniego poziomu trudność i byłoby idealnie. Ludzie którzy ogarniają na tacticu albo olaboga na honorze to jacyś półbogowie dla mnie ;) Ważne jednak by mieć z gry fun, nieważne na jakim poziomie. Powodzenia.
W dwójce, stanowczo za długo trwają walki, po 30-40 godzinach gry, walki są nużące jak cholera, gra jest najciekawsze przez pierwsze 2 akty, pod względem klimatu jest lepiej niż z pierwszą częścią, która w ogóle mi nie podeszła.
walki są nużące jak cholera,
..są nużące, nawet na łatwym poziomie. Wiem że są gracze dla których właśnie tak długie walki + fabuła - to wszystko co w grze najlepsze ;) Ja widziałbym atrakcje gry - bardziej proporcjonalnie czasowo rozłożone lecz wydaje mi się że tak właśnie ma być.
Czar (czas) turowej walki ma być wykręcony na maksa ;) I tak jest.
Dodając obfitość czarów obszarowych, ich rodzaju, teleportację i tym podobne - sam ogląd pola walki wymaga skupienia a co dopiero zapanowanie nad nim..
Nie wiem co tam będzie dalej bo cały czas walczyłem w obrębie lokacji pierwszej, ale..
Wiem że są gracze dla których właśnie tak długie walki + fabuła - to wszystko co w grze najlepsze ;) J
Potwory na mapach powinny być słabi, aby można było łatwo je zabić
A trudniejsze walki powinny być w questach
Bo gdy musimy się męczyć z 10 walką, to gra zaczyna nas cholernie nudzić
Tak robiły gry RPG turowe jak Icewind dale, baldur gate czy neverwinter nights seria i takie rozwiązanie było idealne
Gram na klasycznym poziomie trudności, czwórka bohaterów (spróbuję lone wolf za następnym podejściem) , przegrałem już około 20-25 godzin, wykonałem już około 25 questów, jestem mniej więcej w połowie eksploracji na Wybrzeżu Żniwiarza... i walki mi się podobają. Nie są aż takie długie, jedynie męczyłem się z
spoiler start
czwórką bohaterów na cmentarzu, niedaleko 'posiadłości' Rykera
spoiler stop
i fakt, ta trwała około 20minut ale inne walki trwają po 10min i uważam że póki co jest idealnie. Zobaczymy jak będzie później.
ale inne walki trwają po 10min
I to niby takie dobre według ciebie? ;D
Takie walki powinny być, gdy gra ma walki stawiające na jakość, a nie po całej mapie rozsianej potworkami
Tak, wg mnie to dobrze, bo walka ma dawać satysfakcję i trzeba pokombinować żeby ją wygrać. To nie jest Call of Duty że trafisz headshota i zgon. To jest rasowa gra RPG.
D:OS 2 ma potworki rozsiane po całej mapie? Właśnie jak dla mnie ich proporcja jest idealna. Wcale nie jest ich tak dużo. Świat jest bardzo bogaty i praktycznie co kilka kroków spotykamy coś ciekawego.
spoiler start
a to kury szukające jajek, albo zniszczoną karawanę z własną tajemnicą, jakiś labirynt do rozwiązania i wiele, wiele więcej.
spoiler stop
Już Ci odpisałem - wg Ciebie gra jest nudna itp itd więc nie rozumiem po co tutaj narzekasz. Ja np nie lubię Mirrors Edge albo Watch Dogs i nie wchodzę tam, nie oceniam i nie narzekam jakie te gry są nudne , bo to nie ma KOMPLETNIE sensu.
boy3 czy mozesz przestac wypowiadac sie o grze w ktora nawet nie grales, w taki sposob jakbys ja juz ukonczyl? Jeszcze jak ostani zawistny troll powtarzasz to co ja pisalem o PoE czyli, ze walki sa losowo rozsiane po mapie, malo znaczace i malo zroznicowane. A jest dokladnie na odwrot przebrzydly trollu :/ gdybys zagral to bys sie o tym przekonal - rozumiem ze niektorym przeszkadza dlugosc walk ale to jest crpg turowe a w takich grach zawsze walka stanowi trzon rozgrywki. W DoS II walki sa wymagajace ale na pewno nie jest tak jak w PoE gdzie zwiedzajac dany obszar co chwile trafiasz na grupke generycznych dla tego wlasnie obszaru stworow np trzy trolle (inne niz boy3) dwie driady i jeden elemental. Trzy kroki dalej za skala dla odmiany sa cztery elementale i tylko dwa trolle. Oczywiscie zadna z grup wrogow niczego nie pilnuje. Po prostu stoja jak jednostki z generatora.
Ahh nie mam juz sily i slow do Ciebie. Poddaje sie.
Grałem w Divine divinity, divine 2 ego dragonic, DOS 1, tyle mi wystarczy aby wiedzieć jak larian projektuje gry
ze walki sa losowo rozsiane po mapie, malo znaczace i malo zroznicowane
A tak nie jest? W każdym RPG tak jest Wstawiane są bez celu i ładu potworki aby gracz je zabił przy eksploracji mapy, tylko w DOS1-2 potworki mają dużo więcej hp i dmg, do tego dochodzi walka turowa i jak walki w poe które zajmowały parę sekund, tak W DOS przeciągają się do paru minut, i walki prawie zawsze tak samo wyglądają
W torment numenera można było zrobić walki że było ich mało, ale bardzo konkretne i dopracowane? No dało się
Czyli nawet nie probujesz tego faktu ukryc. Brawo, jeszcze dosadniej sam siebie definiujesz trollu. Najgorsze ze Ty nawet nie widzisz absurdu tej sytuacji. GL HF :)
Idz pogadac o jakiejs grze ktora znasz i ktorej nie uznales za zbyt trudna i przez to slaba dla Ciebie.
Najgorsze ze Ty nawet nie widzisz absurdu tej sytuacji. GL HF :)
Najgorsze, że niektórzy nie mają mózgu tutaj :)
I jeszcze pucujesz się nad DOS2 a hejtujesz PoE - żenada kolego, obiektywizmu to ty za grosz nie masz
EDIT: Grałem u kumpla początek DOS 2, więc mam prawo się wypowiadać o tej grze tak samo jak inni
boy3... chłopcze... a więc grałeś u kolegi tylko początek? I masz prawo się wypowiadać? Wow... powiem Ci tak - ja też kiedyś grałem w GTA 5 u kolegi... i nie podobała mi się. Stwierdziłem jednak że nie będe gry oceniał dopóki nie zagram u siebie. Pograłem u siebie, przeszedłem i gra była naprawdę DOBRA. Gdybym ocenił np na 4/10, to tylko skrzywdziłbym grę Rockstara.
W Divine Divinity i D:OS 1 pewnie też grałeś tylko u kolegi początek. Albo spodziewałeś się czegos na pograniczu połączenia Call of Duty i Watch Dogs? Szybki bezkompleksowy gameplay, nawalanie gdzie popadnie i zdawkowa fabuła? Proszę Cię.... litości. To nie jest tego typu gra. W tą grę trzeba się wczuć. Dla Ciebie jest nudna, dlatego pytam ponownie - czemu spamujesz tutaj komentarzami? Dla mnie to nienormalne, spamowanie pod grą która jest 'nudna'.
Divine Divinity i D:OS 1 Przeszedłem całe
i nie podobała mi się.
Psst, to że krytykuję walkę nie znaczy że gra mi się nie podoba
Mi się DOS podobała I nie miałem problemu z walkami, po prostu turowy system walki gdy mamy mobki na całej mapie kiepsko wyszedł, bo walki się przedłużają gdy musimy czekać na 10 wrogów zanim sie ruszą, w fallout 2 grałeś? Tam jest turowy system walki, ale walki są sporadyczne i dobrze dopracowane, bo jest ich mniej, ale lepiej wykonane
boy3 to typ z którym nie ma sensu dyskutować. On nie potrafi pojąć, że każdy jest inny, ma inny gust i w związku z tym podoba mu się co innego. Nie rozumie np. że wolę Skyrima od Wiedźmina 3 bo według niego Skyrim jest okropnie nudny.
Ale najbardziej żałosne jest to że w DOS 2 nie grał a ocenia.
Moja główna postać ma CHOROBĘ. Błogosławieństwo itp działa tylko chwilowo. Co trzeba zrobić żeby usunąć chorobę?
Kiedy naszą postacią opuszczamy pierwszą lokację Fort - dostajemy spis zadań niewykonanych. ;)
Piszę o tym, ponieważ w tym wypadku moja metoda prowadzenia dwóch różnych postaci równolegle - ma sens i mały bonus ;)
Otóż druga postać, zatrzymana na nadbrzeżu przed odpłynięciem na statek - dostaje szansę na uzupełnienie brakujących questów i miejsc.
Choćby takie płonące świnie co urwały się z grilla a których kwik mógłby budzić mnie po nocach - wrócę załatwić pieczyste.. ;)
Albo ten labirynt gargulców nad którym się biedziłem - może ktoś w spoilerze podrzuci mi jakąś radę? ..
A w którym konkretnie miejscu labiryntu masz problem? Tam jest kilka pomieszczen i kilka zagadek. Najtrudniejsza jest chyba pomoc oblozonemu klatwa historykowi trawionemu przez nekroogien.
spoiler start
Necrofire nie da się ugasic woda, no i pozostaje jeszcze kwestia usuniecia klatwy.
spoiler stop
Flyby wroce z dzialki za 2 dni to sprawdze ten labirynt bo slabo pamietam. :) Wiem ze przeklety ogien mozna najpierw Poblogoslawic by zmienic go w zwykly i moc gasic woda. Dodatkowo baaardzo przydatne sa czary teleportacji ktorymi mozna czasami przeniesc sie przez kraty.
Właśnie - ten "necroogień", cholerny magiczny wynalazek ;) "Błogosławieństwo" ta postać ma ale skoro mowa o "teleportacji".. To ta postać nie ma pewnych rękawic, które ma postać, co już odpłynęła na statek ;) Nic to, spróbujemy jeszcze uzupełnić ten brak, może się da..
Jest ciekawie? Jest..
Dopiero za dwa dni, Sir klesk? Może jeszcze będę się błąkał po wyspie Fortu.. (razem z wyleczonymi świniami..kwiczą już radośnie, uratowane z grilla ;))
Co do swin
spoiler start
rowniez czar Blogoslawienstwo pomoze Z ogniem w tej sytuacji. :))
spoiler stop
.
Edit
Co do teleportacji to oprocz rekawic mozna nauczyc sie tego czaru po prostu z ksiegi od handlarza. Z tego co pamietam to bylo ze szkoly aeroturgii. Do tego umiejetnosci o podobnym dzialaniu posiada szkola hmm ”zlodziejska” oraz „łucznicza”. Niestety nie pamietam dokladnie nazw. :)
Teleportacji koniecznie należy nauczyć co najmniej jedna postac - przydaje się bardzo często. W późniejszych etapach szczególnie do przemieszczania druzyny w miejsca normalnie niedostępne (warto dodatkowo korzystać z teleportacyjnych piramidek, sa w sumie 4 do odnalezienia).
spoiler start
Flyby - z tego co pamiętam, krew ugasi nekroogien;)
spoiler stop
No proszę, powoli zbierają się pożyteczne rady..
Jako że nie myślę szybko postacią pierwszą (Sebilla) opuszczać wyspy Fortu i miłych magistrów, poproszę o punkt kontaktowy na zakup Księgi Teleportacji oraz podania umiejętności niezbędnych do posiadania tego czaru.
W ostatniej bitwie teleportujący się bezustannie magistrowie, napsuli mi krwi..
"Rękawice Teleportacji" to za mało.
Ksiazki najlepiej kupować w obozowisku wokół Sanktuarium Amadii, ale w samym Fort Joy tez jest kilku sprzedawcow. Do nauczenia się umiejetnosci potrzeba chyba co najmniej 1 punkt w magii powietrza (Aerothurgy).
Ksiazki u sprzedawcow pojawiają się stosownie do poziomu postaci.
Sanktuarium Amadii pustoszeje w momencie akcji na statek, lecz różnie to może być w zależności od prowadzonej postaci. Jeszcze to sprawdzę, tak jak w samym Forcie, gdzie mam pewne rachunki do wyrównania ;)
Będzie co robić bo postać co już jest na statku, pokazała mi nowe możliwości..
Wygląda na to że ten labirynt gargulców będę robił na końcu..
Ano fakt, ale postacie wtedy przenosza sie do tego obozowiska niedaleko statku. Moze tam caly czas sa?
Mając pierścień braccus rex'a możesz ominąć cały labirynt. Do ugaszenia historyka potrzebujesz
spoiler start
Kałuży krwi, przeteleportować tam historyka i potem go pobłogosławić
spoiler stop
Mam nadzieję że są tutaj znawcy gry, co pomogą mi wyjść z sytuacji wyglądającej wyglądającej po prostu na bug.. Nie wchodząc w szczegóły w jednej z sal zamku Braccusa Rex'a natknąłem się na parę nieumarłych nekromantów których zabijam bez końca ;) Myślałem początkowo że będą wracać "do żywych" ze trzy razy a oni tymczasem wpadli w nałóg ;) Co skończę tury w których giną to po momencie znowu wstają z "kości", do walki. Nie mam nawet na tyle czasu aby się stamtąd zabrać. Takich bojowych tur z ciekawości odrobiłem kilkanaście, tyle że to naprawdę bez sensu jest.. Ma ktoś jakąś radę?
Hmm a nie da sie po prostu wycofac z tej lokacji? Narazie i tak ich chyba nie pokonasz:
spoiler start
zastanawiam sie czy jest sens odpisywac... gdy po raz kolejny brak mi konkretow :)) ale na pewno pamietam, ze by zakonczyc problem potrzebne beda Sloje Dusz tych nekromantow. Je mozna bylo znalezc bodajze w tych podziemiach gdzie bawil sie z nami w kota i mysz Trompdoy. Chyba w tej samej lokacji byl tez posag, ktory po krotkim dialogu przenosil nas do miejsca nauki Blogoslawienstwa.
spoiler stop
Byłem w jaskini Trompdoy'a, mam z niej wszystko co mogłem wziąć kiedy go dopadłem.
Nie przypominam sobie natomiast posągu, "Błogosławieństwo" mają wszystkie postacie.
Na dokładkę pierścień Braccusa obdarza klątwą, żeby potem jej się pozbyć, trzeba klątwę komuś przekazać ;) Nie założyła go moja postać prowadząca (wiedziałem o klątwie) ale kłopot i tak jest..
Słoje to jedynka na zalaczonej mapie. :) wspomniany posąg - dwojka. Z tego co kojarze Blessa mozna bylo sie tez nauczyc w inny sposob wiec moze dlatego jakos Ci umknal.
Ps.
By zdjac klatwe
spoiler start
uzyj Blessa na przekletym biedaku. ;)
spoiler stop
Jeszcze raz do jaskini? Ech.. może mi się nie znudzi..
Czyli muszę cofnąć się sejwem. Ciężkie życie na tej wyspie ;(
Flyby, to nie jest bug :) I nie musisz używać błogosławieństwa.
Tutaj w spoilerze Ci wyjaśnię:
spoiler start
oni wstają bo są związani z flakonem duszy. Ich flakony duszy znajdujesz tam gdzie jest Trompdoy. Po tym jak go zabijasz, kilka metrów dalej jest takie pomieszczenie ze skarbami i tam masz flakony duszy tych trzech nekromantów. Tam również znajduje się flakon duszy tej pseudo kapłanki która jest w świątyni Amadii. Flakony duszy z nekromantami rozbijasz i już więcej nie wstają ;)
spoiler stop
Mam nadzieję ze pomogłem.
Uzycie Blogoslawienstwa tyczylo sie biedaka, ktoremu flyby na palec zalozyl pierscien Braccusa. :) btw Flakony Dusz... ja w gowie przetlumaczylem sobie to po prostu jako Słoje. Chyba musze jednak uzywac angielskich nazw bo tlumaczac na wlasna reke ciagle cos przekrecam. :D
Hehe. Ja nie wiem dokładnie jak to było nazwane w ang wersji, grałem tylko kilka godzin ale jako że angielski w tej grze to najwyższy poziom a granie z translatorem na pasku zabija totalnie klimat (mimo że angielski umiem jako tako) to postanowiłem że poczekam na spolszczenie i dopiero wezmę się za grę.
Przeczytałem post Flyby i od razu odpisałem. Ja akurat wpadłem na te flakony przed spotkaniem z nekromantami... i pomyślałem ''ciekawe czy tych nekromantów spotkamy, na wszelki wypadek zabiore je ze sobą''.. no i przydały się ;)
Hehe. Ja nie wiem dokładnie jak to było nazwane w ang wersji, grałem tylko kilka godzin ale jako że angielski w tej grze to najwyższy poziom a granie z translatorem na pasku zabija totalnie klimat (mimo że angielski umiem jako tako) to postanowiłem że poczekam na spolszczenie i dopiero wezmę się za grę.
Przeczytałem post Flyby i od razu odpisałem. Ja akurat wpadłem na te flakony przed spotkaniem z nekromantami... i pomyślałem ''ciekawe czy tych nekromantów spotkamy, na wszelki wypadek zabiore je ze sobą''.. no i przydały się ;)
Ja gralem chyba podobnie do Flybego. Czyli dosyc ostroznie? :P pamietam ze tez trafilem na Flakony przed dotarciem do nekromantow ale nie wiedzac do czego sluza balem sie ich ruszac zeby przypadkiem nie zablokowac sobie jakiegos zadania... skonczylo sie tak, ze tez musialem sie wracac kawal drogi do tej jaskini. :D
Co do spolszczenia - cholernie mi go brakowalo po premierze wlasnie przez to, ze nie bylo zabardzo z kim pogadac o grze na forum! Zaluje, ze nie ogrywam teraz rowno z Wami drugiego DOSa bo pamietam, ze te pol roku temu moglem pisac godzinami o zadaniach i ich zawilosciach. Nawet na DOSowej wikipedii czytalem komentarze pod opisami zadan/lokacji/npc i staralem sie pomagac innym graczom. :D jednak ta gra jest tak ogromna, a wyglad dziennika zadan moze zmieniac sie w zaleznosci od tego w jakiej kolejnosci eksplorujemy swiat, ze po prostu pozapominalem sporo rzeczy. :D
Oj tak... z tym się zgodzę - gra jest przeogromna. To jednak cecha wszystkich z serii Divinity. Swoją przygodę zacząłem z Divine Divinity w 2006 roku, dorwałem pełną wersję w sklepiku za 8zl... zaczałem grać o 19... skończyłem o 9 rano. Nie miałem pojęcia jak szybko mi czas zleciał... od tej pory pokochałem DD i świat Divinity. Kilka miesięcy temu skończyłem D:OS EE i również świetna gierka. Teraz przechodzę D:OS 2 i jak zwykle jestem wniebowzięty. Warto było czekać 7 miesięcy na PL wersję.
Hej pany ;) Dobrze było Was poczytać.. Wyspa Fort jest jak smakowity ser szwajcarski z dziurami - dla myszy gracza ;)
I o te dziury chodzi, stąd moje pytania i rozpiski.
Szkoda by było zostawiać ser z racji dziur, co nie ?
Jakoś tam historyka uwolniłem, z klątwy też, choć nie bardzo wiem, po co - poszedł sobie.
Czyli będę musiał wrócić do Zamku ;) Podreptałem znowu do Jaskini, po te zapomniane flakony dusz. Były.
Łakomczuch Fane jeden wychlał, drugi do plecaka schował i będziemy wracać do Zamku - ciekawość popędza.
Po drodze wpadniemy do Świątyni Amadii - ostatecznie uszczęśliwić świnie i pohandlować z jedną z nich ;)
spoiler start
..co do Gracjany, to wiecie ..już dawno temu jak Sebilla zawitała do Świątyni - Kryjówki,
to się staruszce zmarło, pewnie z wrażenia.
spoiler stop
Nie miałem tej przyjemności z Sebillą niestety. Tak wgl jeden z npców mówi żeby nie ufać tej kapłance, więc
spoiler start
znalazłem właśnie jej flakon duszy w jaskinii z Trompdoyem. Od razu pomyślałem że ta cała Graciana faktycznie ma jakąś mroczną przeszłość. Pokazałem jej ten flakon, a ona nalegała by jej to oddać i... nagle stała się bardzo agresywna i porywcza. Nawet obraziła moją Lohse :D Trochę się zdziwiłem i pomyślałem jednak że ten npc miał rację, lepiej jej nie ufać. Upuściłem jej flakon duszy na ziemię w jej obecności, rozbił się a ona zniknęła... Później trochę załowałem ale cóż, była niemiła :) Gdyby była miła i spokojna to pewne oddałbym jej ten flakon.
spoiler stop
Kocham tę grę za to jak potrafi manipulować naszymi uczuciami i emocjami. Właśnie pod ich naporem podejmujemy w tej grze decyzje. Praktycznie każdy NPC ma swoją historię, jedni są tacy, inni tacy. Nie ma podziału na czerń i biel. Dlatego ta gra to istny fenomen.
Moja główna postać ma CHOROBĘ. Błogosławieństwo itp działa tylko chwilowo. Co trzeba zrobić żeby usunąć chorobę?
RĘCE TYRANA powodowały chorobę.
Bo żeby założyć tę zbroję bez negatywnych efektów trzeba zebrać cały komplet, bodajże 5 części. Choć moim zdaniem rewelacyjnych statystyk to one nie mają.
Zmieniając temat, to ostatnio zwiedzałem posiadłość Rykkera i kamienny ogród na który trafiłem przypadkiem znajdując podziemia w piwnicy pewnego domu. Spędziłem tam chyba z 2 godziny i zastanawiam się jak niektórzy kończą grę po 30 godzinach, gdy sam mam ich 57 i dopiero wyszedłem z Kłody. Takie smaczki, że znajdujesz tajemne przejścia, a potem kolejne za pomocą teleportu i do tego śmieszne zadania jak żółwicy i szczura, sprawiają że chce się grać więcej i więcej.
Odnośnie narzekania na losowe, zbyt częste i zbyt długie walki, to nijak ma się to z prawdą. Przynajmniej do momentu w którym jestem. Niech za przykład posłuży wielka lokacja Kamiennego Ogrodu, gdzie miałem tylko 3 potyczki, z czego 2 z powodu zbyt dużej mojej ciekawości i każdy czegoś pilnował. Ewentualnie w przypadku pustkowców zazwyczaj trzeba kogoś ratować, ale wtedy najczęściej dostajemy zadanie do wykonania.
Rozumiem że nie wszystkim mogą podobać się taktyczne walki turowe, ale mi na przykład mało co sprawia w grach tyle przyjemności, co rozplanowanie potyczek i możliwość przemyślenia każdego kroku. Tak więc moim zdaniem jest to wspaniały plus D:OS 2.
Powiem tak - nekromanta lone wolf kopie dupę. Adwokat (chyba tak się nazywa, jaszczur na wyspie) padł po jednym czarze. Obłęd w ciapki.
Lepiej olewać takie prowokacje. Osoby, które narzekają na model walki w D:OS 2 to ci sami co narzekają w poszukiwaniu atencji. A atencjuszami się nie przejmuj, bo nie warto.
Najzabawniejsze jest to, że te same osoby co narzekają na model walki w D:OS 2, narzekają na brak rozwoju i powtarzalność w grach...
ale mi na przykład mało co sprawia w grach tyle przyjemności, co rozplanowanie potyczek i możliwość przemyślenia każdego kroku. Tak więc moim zdaniem jest to wspaniały plus D:OS 2.
No, w sumie jak w każdym RPG izometrycznym drużynowym xd
Miałeś na myśli Obrońce z Wyspy Krwawego Księżyca ? Jakim czarem ?
Fane Hunter (tryb standardowy) kończy większość starć w pierwszym podejściu, nie dając wrogom możliwości wykonania ataku...biegam razem z Sebillą też hunter ;)
Spróbuje grę ukończyć w najwyższym trybie trudności i wówczas na pierwszy ogień pójdzie właśnie LF necro build.
Jedno jest pewne - bez wskazówek nie dałbym sobie rady.. Pewnie już się odzwyczaiłem od pewnego typu kombinowania, niezbędnego w takich klasycznych grach..
Ale i tak jest zabawa, poganiana ciekawością..
Ja grę przechodzę 3 raz a i tak odkrywam że jakieś zadania mogę zakończyć inaczej, jakieś walki uniknąć, przeciągnąć niektóre postacie na moją stronę, czy nie zabijać kogoś lub kogoś uratować. A origins characters to jedno z najlepszych rozwiązań w RPG jakie można było wymyślić. Nawet zwykłe standardowe tagi są świetne bo mogą dać nowe możliwości ale ,np. jeśli nie masz odpowiedniego tagu to nie zrobisz części zadań.
To może parę porad dotyczących używania piramidek teleportacyjnych?
Słabo pamiętam ich przydatność z poprzedniego DOS.
W poprzednich częściach piramidki działały na zasadzie podręcznych punktów teleportacyjnych. Musiałeś tylko gdzieś położyć piramidkę i aktywować drugą (jak chciałeś wrócić w to samo miejsce to też trzeba było położyć na ziemi, a jak nie to aktywowałeś w ekwipunku).
No dobra, a jak wsadzę komuś taką piramidkę do ekwipunku i zostaniemy rozdzieleni, to jest szansa że do tej osoby powrócę kiedy będzie w innym miejscu?
Jezeli masz na mysli kompana w swojej druzynie to jak najbardziej. Natomiast teraz zastanawiam sie czy moznaby taka piramide wlozyc podczas kradziezy w ekwipunek np. handlarza.
Piramidki to mega praktyczny gadzet. Mozesz rozdac po jednej kazdemu npc i eksplorowac dana lokacje wybrana postacia, po czym przeniesc do niej po kolei reszte swojej paczki.
Edit
Jest na pewnym etapie gry sytuacja w ktorej cala druzyna zostaje rozdzielona... i to w lekko mowiac nieodpowiednim momencie. ;) zalecam wtedy pamietac o tym, ze nosi sie w plecaku przenosne teleportery. Ja nie pamietalem i teraz wspominam ten fragment gry jako najtrudniejszy.
W DOS 1 służyły też do wykonania zadań, działają tak sam jeśli są położone na ziemi czy w ekwipunku towarzysza (większe zastosowanie mają w coop'e) Chociaż w niektórych lokacjach nie działają.
Piradmidki sa bardzo przydatne. Teleportujesz jedna osobe w jakies niedostepne miejsce, a reszte druzyny przenosisz piramidka. To tak dla przykladu.
klesk --> do tej lokacji mozna wejsc tez innym miejscu i wtedy druzyna nie jest rozdzielana ;)
Drużyna pierwsza też już opuściła wyspę Fort (żegnając na zawsze drogich kumpli - Jaszczura, tfu, Czerwonego i Zwierza morskiego krasnala ;) choć w drugiej kolejności..
Okazyjny screen z desantu na plaży --->
Drogę torowała (rozpoznawała) jej jak zwykle Drużyna druga ;) Zdecydowanie słabsza pod względem poziomów i składu ale taki już los drużyny wywiadowczej ;)
..przy okazji zapytam sie niedyskretnie - gdzie można uzyskać więcej punktów Źródła?
Chodzi oczywiście o statystyki ;)
No cóż, potrzebny mały spoiler ;)
spoiler start
Punkty źródła otrzymujesz wykonując zadania główne na Wybrzeżu Żniwiarza. W Kłodzie dowiesz się wszystkiego ;) Nie chcę za dużo pisać by Ci aż tak nie spoilerować. Ja już mam 14 lvl wszystkimi postaciami i 2 punkty źródła.
spoiler stop
No i pozdrowienia od mojego teamu :D Między Lohse a Ifanem zaczyna iskrzyć... hehe, do tego ten sam ubiór. Przypadek? :P
Tyle mi wskazówek o punktach Źródła póki co wystarczy Dominie922 ;)
Jednak na razie nie martwię się o drużynę, tylko o:
spoiler start
Pewnego śmierdzącego kupca co udaje beczkę z rybami. ;) Podprowadziłem go troszkę w bezpieczniejsze miejsce i na razie w tej beczce zostawiłem. Kłodę zbyt słabo znam aby ryzykować swój i jego żywot..
spoiler stop
Masz jakąś poradę lub trasę ucieczki?
Niektórzy polecają piramidkę, ale u mnie nie działało z tym jegomościem.
spoiler start
Najlepiej chyba wyjść tyłem, a wcześniej jedną postacią zagadać ze strażnikiem patrolującym teren i nie zamykając okna rozmowy przełączyć się na pozostałe postacie. Potem po drabinie w dół na plażę i albo ukatrupić jednego magistra, jak ja zrobiłem, albo spróbować z teleportem i przejściem przez bród.
Choć moim zdaniem najlepiej samemu próbować różnych możliwości wykonania zadań
spoiler stop
Choć moim zdaniem najlepiej samemu próbować różnych możliwości wykonania zadań
Racja Gordek, tyle że to oznacza że on sobie jeszcze w tej beczce posiedzi ;) Muszę rozeznać teren a potem sprawdzić pola widzenia magistrów z których niektórzy są w ruchu.
Pewnie że najlepszy (być może jedyny) byłby teleport. Ech, żeby on szedł za moją postacią na skradaniu, w tej swojej beczce, byłoby najlepiej. Lecz na to chyba opcje gry nie pozwolą..
Nakreśliłem ścieżkę z pamięci. Tak chyba mniej więcej go przeprowadziłem i przeteleportowałem na drugą stronę rzeki poza wioskę. Też musiałem to zadanie powtarzać kilkukrotnie bo próbowałem innych ścieżek i co trafiłem na magistra to beczkarz się wkurzał i płakał że go wydaliśmy :)
Aha, a co do Magistrów w przetwórni ryb to... nie pamiętam już o co poszło, ale nie żyją. Nie pałam miłością do Magistrów, a jak trafią się tacy co są naprawdę niemili dla moich Pomazańców no to wtedy wystarczy mi byle jaki pretekst by ich uwolnić od zmartwień doczesnych :) Więc może to był powód, ale głowy nie dam bo gra jest tak OGROMNA i bogata że nie spamiętam każdej swojej wykonanej akcji :)
W ogóle - to D: OS 2 - przywrócił moje zainteresowanie Areną ;) W żadnych RPG-ach ten element mnie specjalnie nie bawił. Tym razem zmusiłem się i proszę - Arena w Kłodzie fajnie mnie zaskoczyła..
A z tą beczką sprawę rozwiązałem prosto ;)
Mi została już tylko Wyspa Krwawego Księżyca i mogę ruszać dalej... staram się wykonywać wszystkie questy i zajrzeć w każdy kąt mapy i lokacji. Na liczniku będzie już około 60 godzin a jeszcze Bezimienna Wyspa i Arx do zwiedzania. D:OS EE grałem tak samo i przejście zajęło mi około 110-120 godzin na classicu. Tutaj pewnie będzie podobnie ;)
Tak czy tak - D:OS 2 to RPG dekady ;)
jak pamiętam takie stare RPG tego typu to był tam jakiś podział na wojowników i magów. Głównie chodzi mi o przeciwników. A tutaj każdy jeden obdartus sypie czarami na lewo i prawo. Praktycznie nie ma tam zwykłych wojowników a ja nie przepadam za magami.
Fakt, z tym się zgodzę. To jedna z nielicznych wad tej gry. Nawet zwykły 'zombie' potrafi walnąć niezłymi czarami. Nie wiadomo nigdy czego oczekiwać.
To dla was wada ? Właśnie główną zaletą tej gry jest system żywiołów, powiedziałbym że to wręcz największy PLUS całej gry. Przeciwnicy używają broni nasączonych poison, fire, water i dlatego wydaje się, że używają jakichś czarów a to, że dodatkowo operują debuffami typu przejęcie kontroli nad jakąś postacią na kilka rund to tylko plus bo zwiększa się trudność a poza tym w ten sposób gracz się uczy jakie ma działanie dana zdolność. Gdyby gra była odwrotnie zaprogramowana - enemy używa tylko standardowego ataku przez 80% czasu to żeby znać działanie danego czaru gracz musiałby wykupywać wszystkie księgi i się ich uczyć żeby sprawdzić czy mu się nadadzą do czegoś a to chyba nie o to chodzi.
Tu nie chodzi o bronie nasączone żywiołami albo oczarowanie. Chodzi o skille jak Odwrót Taktyczny, Globalne Ochłodzenie, Kula Ognia i inne tego typu. Czasem byle melee ma kilka niezłych czarów.
Ta gra tak nie działa - tu nie ma podziału na woj/mag.
Tactical Retreat to nie jest skill magiczny. Zresztą popatrz na główne skille - Aerotheurge, Geomancer, Hydrosophist, Necromancer, Polymorph, Pyrokinetic, Summoning - wszystkie te klasy w mniejszym/większym stopniu używają jakichś spelli. Typowych klas jak to określasz "melee" jest w tej grze tylko 2 - Warfare i Huntsman. Enemy tak jak twoja postać mogą być wyszkoleni w kilku rodzajach szkół. Dodaj do tego możliwość korzystania z tzw. specjali (source vampirism, bless itp), możliwoś rzucania granatami wypełnionymi różnymi żywiołami i przez to wszystko nie ma praktycznie możliwości spotkania przeciwnika, który by nie posiadał spelli. Klikając examine na enemy można się też dowiedzieć jakie dodatkowe talenty posiada.
Akurat Huntsman to ''ranged'' ;)
Ech, po prostu mnie nie zrozumiałeś. Nie chodzi o to że Magister z toporem ma mieć tylko skille z Warfare. Chodzi o to że osiłek wyglądający jak Arnold albo jakiś duży Troll potrafi walnąć jakimś spellem czysto magicznym jak Harry Potter :D Domyślam się że autorzy zrobili tak by gra była większym wyzwaniem (i dobrze) ale przez to nigdy nie wiemy co nas zaatakuje. Wiele razy byłem zdziwiony bo oczekiwałem czegoś innego ;) Zeby nie było - nie czepiam się. Nie uważam tego za duży minus. Po prostu pomniejsza rzecz która dla jednych będzie na plus, dla innych na minus.
Gra jest genialna i jedna rzecz której nie lubię jest niczym pośrodku tysiąca zalet.
Ja po czesci tez rozumiem ten zarzut bo to rzeczywiscie sprawia, ze gra jest trudniejsza... ale z drugiej strony dziala to w dwie strony i otwiera furtke dla fajnych combosow u naszych postaci. Wieloklasowe role typu mag/woj pierwszy raz widzialem w BG2. Tutaj ich obecnosc mozna dodatkowo tlumaczyc tak, ze magia w tym swiecie jest raczej popularna. Inaczej sprawa ma sie ze Źródłem, ktorym nie kazdy jest w stanie władac.
Na serio jeszcze w zadnej grze rogue nie byl az tak bliski mojemu wyobrazeniu tej klasy, a kazdego cRPG predzej czy pozniej przechodze wlasnie zlodziejem. Zazwyczaj klasa ta jest bezbronna i ciezko sie nia gralo np. w PoE gdzie przed naprawieniem flankowania rogue byl malo przydatny. Teraz jest juz ok i lotrzyk kosi. :) ale najbardziej zawsze brakowalo mi takiego mieszania na polu walki, unikania obrazen, praktycznego zastosowania mechaniki stealth i atakowania z zaskoczenia.
W DoS II bylo wszystko. Moglem rozpoczac walke ciosem w plecy, zamienic wroga w kurczaka dzieki podstawom polimorfii, nastepnie nalozyc na niego krwawienie (pod postacia kurczaka wrog biegal w kolko zadajac sobie obrazenia przy poruszaniu), a na koniec tury zniknac!
Mozliwosci jest sporo, a skompletowanie czteroosobowej druzyny, ktora przebija sie jakims cudem przez kolejne wyzwania daje satysfakcje.
Akurat w wypadku "nawałnicy" wszelakiego rodzaju czarów - która odsyła starą taktykę walk stosowanych w RPG do lamusa - uznać to można za coś nowego, co niekoniecznie musi się podobać.
Bywa że pole walki jest jednym wielkim kotłem specyficznych czarów do wymyślnego podsmażania,zatrucia, oślepienia, skamienienia czy zamrożenia - nieszczęsnego gracza ;)
Niemal niemożliwą rzeczą jest podtrzymanie magicznych i zwykłych pancerzy przy takim nasileniu środków zniszczenia, już nie mówiąc o taktyce drużyny jako takiej - skoro przeciwnik dysponuje coraz większą pulą czarów teleportacji, podkręconych uników czy niemal wstawania z martwych ;)
Najzabawniejsza jest próba wszelkiego zliczenia w ramach bojowych tur - efektów magii niszczącej i defensywnej, czasu jej trwania w rozliczeniu na tury - kalkulator w głowie niemal dymi.. ;)
Na całe szczęście można chwilami odetchnąć..
Niestety jakiś czas temu doświadczyłem dziwnego buga... i nadal nie mogę go rozwiązać więc piszę tutaj. Będzie trochę spoilerów.
spoiler start
Po tym jak uratowałem Saheile i zabiłem Samotnych Wilków w Tartaku, ona była 'przyczepiona' do mojej Lohse (coś jak przywołaniec). Chodziła za mną po całym Tartaku. Nie opuściłem go normalną drogą, tylko przy użyciu mapy teleportowałem się do Kłody by sprzedać itemy. Potem do bazy paladynów. Następnie postanowiłem wrócić do elfiego obozu. Teleportowałem się na Pola (w sumie najblizszy waypoint do elfów) i idę sobie razem z Saheilą. Gdzieś w połowie drogi miedzy teleportem a bazą elfów, Saheila nagle zniknęła... nawet nie widziałem jak bo miałem ekran umiejscowiony na bazę elfów. Nagle zniknęła i dostałem update zadania że udało mi się wyprowadzić Saheilę z Tartaku. Tylko że... jej nigdzie nie ma. W wioscie elfów jej nie ma, elfy nadal zachowują się jakbym tartaku w ogóle nie oczyścił, mimo że zabiłem tam wszystkich poza Łucznikiem który do mnie dołączył na Pani Zemsty. Kończę Wybrzeże Zniwiarza i nie wiem czy jest sens dalej szukać Saheili. Dziwny bug.
spoiler stop
Miał tak ktoś?
Hmm... ja niedawno robiłem to zadanie to po prostu po teleportacji została na swoim miejscu ( tak się kiedyś najłatwiej robiło osiągnięcie, bo teleportowała się i automatycznie po wyjściu z tartaku leciała do obozowiska elfów) nadal była podpięta do postaci i trzeba było wrócić po nią i zaprowadzić do obozowiska elfów. Jeśli jej tam nie ma to chyba tylko wczytanie save'a zostało.
Autosave sprzed tamtego momentu mam już sporo godzin temu :( Szkoda mi wracać i marnować tyle przegranej gry, dlatego miałem nadzieję że gdzieś się pojawi. Niestety nic z tego. Cóż, chyba oleję to zadanie i pójdę dalej... najwyżej przy następnym przejściu będę bardziej czujny.
Dodam spoiler jeszcze.
spoiler start
Cóż, Saheili nigdzie nie ma to zdecydowałem się na brutalny i nikczemny krok... mianowicie - zabiłem elfy w ich wiosce. Chciałem po prostu trochę expa, jako że quest się zbugował. I wiecie co? To był NAJLEPSZY skalp z całej mojej dotychczasowej gry. Znalazłem w ich zwłokach około 80 000 złota i kilka boskich i legendarnych itemków. Do tego 3 ogromne potki życia. Masakra... kto by pomyślał :D Przyszedłem po expa (który i tak był niewielki) a wyszedłem z pełną sakiewką i plecakiem :D
spoiler stop
Saheila zniknęła przez buga ale patrząc na bogactwa - narzekać też nie mogę.... heh.
No cóż można i tak :) Ale chyba nie z nią nic w dalszej części gry więc nic nie stracisz. Ja ją zabiłem przy pierwszym podejściu do gry już w fort joy :D
Ja gram Lohse więc możesz się domyślic co się mogło stać Saheili w Fort Joy ;) Ale starałem się ją zagadać inna postacią żeby nie miała kontaktu z Lohse.
spoiler start
Szkoda że się zbugowała, gdybym wiedział to pewnie pozwoliłbym Lohse (a raczej temu czemuś w niej) na zrobienie Saheili kuku :D
spoiler stop
Okropną dolę mają te elfy u Domina ;(
Jak zazwyczaj w grach, coś tam elfy prześladuje i niszczy.. Niby prawidłowo bo w końcu wyginęły a my już będziemy wiedzieć że Domin też się do tego przyczynił ;)
Lecz każdy w grze ma swoje koszmarki, dla mnie:
spoiler start
..koszmarkiem został "Niespokojny Strach".. Obie moje drużyny zebrały od niego baty..Ta mocniejsza, na 11 poziomie też - pewnie winne braki punktowe w Źródle ;) ..
spoiler stop
Hehe. Niestety byłem zmuszony przez buga który uniemożliwił mi wykonanie zadania :( A nie wiem jakie okropności czyhają na mnie na Bezimiennej Wyspie więc chciałem trochę podexpić.
spoiler start
Z tym strachem nie miałem problemu, ale pewne problemy sprawiła Alicja z Krainy... Wiedźm ;)
spoiler stop
Cóż, słaby jestem - widać jeszcze nie znalazłem bojowej recepty dla swojej drużyny ;)
Ten drugi koszmarek unicestwił moją drużynę w ciągu jednej tury - żadnych szans. Widać mam jakieś braki, trudno.
Alicja, z tego co pamiętam to chyba najtrudniejsza walka w okolicach Driftwood. Nie ma co podchodzić do niej zbyt wcześnie. Najlepiej jak najszybciej ja powalic i dopilnować, aby już do końca nie miała szans powstać. No i trzeba skoncentrować się na niej, nie na totemach.
Właśnie zabijałem ją mając level 16, a i tak sprawiła mi pewne problemy i walka z nią była wyzwaniem.
Tak wgl mimo buga z Saheilą udało mi się wykonać zadanie :D
Inaczej niż chciałem z początku ale cóż... ważne że jest update i zniknie z aktywnych ;)
U mnie walka z Alicja to byla ostatnia potyczka do ktorej podszedlem przed opuszczeniem Reapers Coast. Zdecydowanie najtrudniejsze bitewne wyzwanie w okolicy. Pomimo wysokiego poziomu druzyny i tak musialem sporo sie nakombinowac i moznaby powiedziec, ze pokonalem ją „sposobem”. Podobnie zreszta jak kilka poziomow wczesniej pewnego Psa summonera na cmentarzu.
Do listy karkolomnych walk dopisalbym jeszcze bitke na arenie z zawiazanymi oczami (cala druzyna otrzymuje Oslepienie)
edit
Flyby nie martw sie. Strachy na wroble tez mi sie daly zapamietac. Pamietam, ze nawet pisalem o nich w watku z poradnikiem w takim kontekscie, ze rozwiali moje obawy co do tego, ze waki byly trudne tylko na poczatku, a im dalej w las tym bardziej z gorki... :)
Hej! Mała prośba dla kogoś, mógłby ktoś mi w pewnej kwestii doradzić? A zasadniczo na jakim poziomie trudności grać, jeśli nie za bardzo lubię robić teamy, a preferuję w grę z talentem samotnym wilkiem z 1 jednym bohaterem, bądz maksymalnie z dwoma?
Gre mozna przejsc na kazdym poziomie, wiec to jest raczej kwestia tego, jaki styl rozgrywki preferujesz. Wez tylko pod uwage to, ze DOS jest gra zrobiona wg. "starej mody", czyli wymaga wiekszego zaangazowania intelektualnego niz obeznie wydawane produkty, rowniez poziom trudnosci jest zdecydowanie wyzszy. Juz na normalnym nie da sie przec do przodu bez problemow.
W jedynkę grałem na przed ostatnim poziomie, chyba nazywał się taktyczny? A słyszałem,ze dwójka jest nieco trudniejsza dlatego się waham nieco. zwłaszcza,ze nie gram raczej w tego typu gry, Divinity jest wyjątkiem.
Jestem pod koniec gry - gram z drugą osobą na taktycznym poziomie trudności. Zdarzały się niesamowicie trudne walki, wiele razy było bardzo trudno i był zgrzyt zębów. Jednak satysfakcja jest świetna, gra jest dużym wyzwaniem i wymaga kombinowania.
W porównaniu do jedynki, jest dużo ciężej moim zdaniem. Jednak z tego co wiem, talent samotny wilk jest trochę broken i bardzo, bardzo ułatwia grę. Jeśli planujesz więc grać w taki sposób, wybierz tryb taktyczny - pomęczysz się trochę na początku, a potem będzie z górki.
Wyzwanie zawsze jest świetne, tylko lekkie obawy miałem przed tym, że grając maksymalną dwójką bohaterów, mógłbym póżniej przestać dawać sobie radę.
Mam problem z Tyrant set. Znalazłem wszystkie elementy: hełm (wygnałem z niego demona), pancerz, rękawice i spodnie (dodatkowo jeszcze włócznie i przeklęty pierścień). Gdy nakładam całość (bez pierścienia:) nadal odczuwam efekty przekleństwa, a zadanie jest nieskończone. Czegoś mi jeszcze brakuje?
ok, już mam buty:)
Wybitne RPG, majstersztyk! W tej grze jest tak dużo wszystkiego ze nie sposob tego krotko opisac jestem zachwycony
Dobrze powiedziane. A soundtrack mam w głowie już od kilku dni i nadal nie może jej opuścić ;) Zwłaszcza kawałek ''Rivellon''. Z serii Divinity tylko soundtrack Original Sin 2 może konkurować z genialną muzyką z Divine Divinity. Zresztą wszystkie gry z tej serii miały bardzo dobry OST, jednak Divine Divinity i Original Sin 2 oceniam najwyżej.
Jako, że skończyłem nowego Kratosa rozglądam się za nową grą - chyba padnie w końcu na D:OS2. Chciałem wziąć Red Prince i zrobić miks wojownika i piromanty ale naczytałem się, że magowie w tej grze są wyraźnie słabsi niż wojownicy. Jak to w końcu jest? Dam radę przejść na normalu nie stwierdzając w połowie, że moja postać wiecej przeszkadza niż pomaga w walce?
Nie zauwazylem takiej zaleznosci by magowie byli slabsi. Prawda, ze latwiej ich zabic ale to wynika z noszenia lzejszych pancerzy itd. no ogolnie w kazdym crpg maga latwiej ukatrupic niz innych - o ile uda sie do niego zblizyc. :D
Zreszta tutaj mozesz podejsc bardzo luzno do budowania postaci. Po ukonczeniu pierwszego rozdzialu bedziesz mial mozliwosc respecowania postaci za darmo bez zadnych ograniczen. Nic nie stoi na przeszkodzie by wojownik/piromana zamienil sie np. w łotra/nekromante/łowce. :)
Magowie byli za słabi ale w pierwszej części Original Sin. Tam faktycznie łucznicy i wojownicy kosili ładnie a magowie to nie dość że papierowi to nie zadawali aż tak dużych obrażeń a ich spelle miały za duży cooldown. W dwójce balans jest o wiele lepszy, sam mam dwóch magów w zespole i czuć ich moc. Są dużo przydatniejsi niż w jedynce. Moja Lohse to mag na Powietrze i Wodę, mam talent Szklana Armata (6 punktów akcji na każdą turę ale pancerze nie chronią przed negatywnymi efektami) z dużą inicjatywą i jak Lohse dostanie turę jako pierwsza to z mądrym użyciem czarów potrafi połowę przeciwników wykosić już w pierwszej turze, albo chociaż osłabić do 50% hp całe grupy. Ale mówie - potrzeba wysokiej inicjatywy bo przeciwnicy bardzo focusują postacie ze szklaną armatą i jak 2-3 przeciwników ma ruch przed moją Lohse to praktycznie jest ogłuszona/oczarowana/porażona itp itd przez kilka tur.
Ryzykowna taktyka ale przynosząca dużo zabawy. Zwłaszcza gdy zaczynamy jako pierwsi z 6 punktami akcji... ;)
A ja głupi maga w jedynce stworzyłem na swoją postać :/ Rzeczywiście jest cienki, Jahan też przeciętniak. Jak wróg ma trzech łuczników to mogę wczytywać grę praktycznie bez walki.
Dzięki za odpowiedzi, spróbuje więc zagrać tak jak mi się będzie podobać, najwyżej zmniejszę poziom trudności. Długo myślałem, czy D:OS2 czy Pillarsy pierwsze (drugich nie chce zaczynać bez jedynki, zwłaszcza że można przenieść save`y) i jednak dam szansę najpierw Divinity, zwłaszcza, że jestem laikiem jeśli idzie o klasyczne crpgi - nie było mnie stać na dobry komputer kiedy wychodziły Baldury, Torment czy inne arcydzieła, a gdy już rodziców było stać, za czasów liceum to z kolei grało się w to co koledzy mieli bo dostęp do gier był słaby. Zobaczymy jak pójdzie :)
Walka magiem wymaga trochę innego podejścia. Ale dobrze zbudowany mag zadaje spore obrażenie, i to na sporym obszarze. Dziś grając adramahlihk pad w 2 turze od burzy z piorunami. Co do pierwszej części to już dawno grałem ale też magowie potrafili dużo zrobić chociaż w DOS1 bardziej chodziło żeby przywołać żywiołaki, crowd control i obrażenia obszarowe. A jeśli weźmiesz kobinacje Aerotheurge/Hydrosophist to zadajesz duże obrażenia i masz przyjemne cc'ki
Kupilem gre w dzien premiery - wiec mija jakies 8 miesiecy od zakupu. Do tego czasu przegralem jakies 5h. Grafika jest super, muzyka rowniez, postacie duzo ciekawsze niz w jedynce, widac dbalosc o detale itd. Ale jak tylko dochodzi do walki, to po prostu jasny szlag mnie strzela w zwiazku z nowym podzialem physical / magical armor. Nie potrafie ogarnac jak ktos mogl miec chociaz troche inteligencji i stworzyc to w ten sposob - cala taktyka walki idzie w piz**, bo zamiast grac strategicznie jak w kazdym turowym RPG, trzeba optymalizowac pod katem zdejmowania armora z przeciwnikow. Juz pomijajac fakt, ze jest to po prostu sztuczne wydluzanie czasu trwania walki itd.
I teraz pytanie - czy ktos mial podobne odczucia, a po czasie jakos sie przemogl? I jesli tak, co Was przekonalo? Naprawde chce ta gre polubic bo widze ze ogrom pracy zostal wlozony i uwielbiam cRPG, ale po prostu cos mnie strzela zwiazku z tym wspomnianym rozwiazaniem. Nie widze zadnych plusow, same minusy.
Mi sie wydaje że wprowadzono pancerze ze względu na randomowość. W jedynce dany skill miał np 60% szansy na wywołanie efektu i można było zapisać grę przed użyciem skilla i w przypadku gdy efekt nie zadziałał to wtedy wczytywało się grę i próbowało do skutku. Mnie często dobija randomowość w grach, zwłaszcza w grach online. Pewnie jest więcej emocji, ale balans na tym cierpi.
W D:OS 2 by zadziałał efekt jak np porażenie, ogłuszenie czy oczarowanie to najpierw trzeba zbić pancerz przeciwnika, inaczej mamy 0% szans na wywołanie efektu bo jest blokowany przez pancerz. Gdy pancerz zbijemy to wtedy efekt danego czaru zawsze wejdzie.
Mi osobiście to aż tak bardzo nie przeszkadza.Mam wrażenie ze po prostu twórcy nie byli zadowoleni z % szansy na wywołanie efektu i wpadli na pomysł z pancerzami. Ciężko znaleźć inne wyjaśnienie takiego pomysłu...
@crumik a próbowałeś może modów? Better Balancing na nexus wygląda (przynajmniej w opisie) że mógłby Ci pomóc
Dzieki, obczaje sobie to Better Balancing. Slyszalem o 'number bloat' modzie ktory zmniejsza roznice miedzy poziomami przedmiotow, slyszalem tez o modzie na granie 6 postaciami, ale o tym nie.
Co do randomowosci... kurcze, przeciez to jest esencja gier RPG. Do tej pory pamietam strach ktory czulem kiedy przeciwnik w Baldur's Gate rzucal Palec Smierci czy Zawodzenie Banshee. Do tego ta radosc, kiedy 'wejdzie' Ci krytyk Minsciem czy innym Sarevokiem. Jak dla mnie to byla jedna z rzeczy ktora czynila gre ciekawa.
Zdarzyło mi się już dwa razy że niedostępne są przedmioty jednej z postaci. Okno ekwipunku, plecak postaci, na ikonie plecaka kłódka. Przedmioty w oknie plecaka postaci niedostępne. Można zdjąć przedmioty które postać ma na sobie - trafią do plecaka , ale z powrotem nie da rady. Nie wiem jak to odblokować. Czy to jakiś błąd gry czy mój? Nie działa nic poza "zaklęciem" Load Game .
Cudna gra. Świetna fabuła, postacie, walka, lokacje, magiczny soundtrack...wszystko na bardzo wielki plus.
O ile chciałabym się rozpisać nad tym co fajne, a co złe to nie bardzo jest po co, bo to dla mnie zwyczajne arcydzieło.
Gorąco polecam!
T20 zapomniałeś chyba o genialnej mechanice, optymalizacji i Zwierciadle na Pani Zemsty...
Ten poziom rożnic przedmiotów to powinni naprawić bo mnie strasznie irytuje i jeszcze relacje z towarzyszami w angielskiej wersji pojawiały się w rozmowach punkty nastawienia za rozmowę z postaciami z drużyny a w polskiej się nie pojawiają trzeba metodą prób i błędów sprawdzać nastawienie menu postaci czy dobrze wybraliśmy ewentualnie zapis wczytanie.
Dawno usunięto to że nie pokazuje ile nastawienia towarzysza zdobyliśmy/straciliśmy, polska wersja nie ma nic z tym wspólnego, po za tym myślę że dobrze że to usunięto.
Nie mam słów. Naprawdę. Gram ponad 20 lat i widziałem wiele świetnych tytułów - ciężko mnie zachwycić, bo po prostu po tym czasie widzi się, jak branża połyka własny ogon.
Kilka lat temu ograłem Divinity: Original Sin i byłem bardzo zadowolony. To świetny rpg, który przyniósł tonę frajdy - niestety, późniejsze akty nie były tak dobre jak początki przygody.
Gdy więc odpaliłem Divinity 2, miałem wysokie oczekiwania - i wiecie co? Zostałem rozłożony na łopatki, bo kontynuacja jest kilka razy lepsza od poprzedniczki. To dla mnie gra kompletna, magnum opus gier rpg i jeden z najlepszych tytułów w jaki miałem przyjemność grać w życiu.
Grę ukończyłem w trybie kooperacji z kuzynem i każda sesja była gigantyczną przyjemnością. Ukończyliśmy przygodę w trybie taktycznym, w następującym składzie:
- Mój główny bohater - Czerwony książę. Początkowo rozpocząłem przygodę jako zmiennokształtny, jednak w drugim akcie zmieniłem klasę na łucznika. Świetna historia postaci, zwieńczona przywróceniem rasy smoków. Silna postać wsparcia.
- Moim towarzyszem była Lohse, z której uczyniłem... wojowniczkę władającą bronią dwuręczną. Pod koniec gry, moja kruszyna miała ponad 16 tysięcy zdrowia i biła mocarne ciosy. Często dzięki jej sile udawało się przeżywać przegięte walki (z doktorem, czy finalny pojedynek). Jej backstory był dla mnie jednym z lepszych w grach - choć nie udało się w pełni ją uzdrowić...
- Mój kuzyn za główną postać wybrał Fane'a. Zrobił z niego czarodzieja-summonera. Dość szybko osiągnął 10 poziom przyzwania i tym samym w walce pomagał nam olbrzymi przyzwaniec, który również bardzo ułatwiał potyczki. Oprócz tego, Fane zawsze poratował innych leczeniem, czy odnową pancerza.
- Ostatnią postacią został Ifan, który wybrał życie jako łotrzyk. Jego skrytobójcze ataki przydawały się do szybkiej eliminacji magów, lub strzelców wroga. Dodatkowo, dzięki wysokiemu współczynnikowi farta, zdobyliśmy bardzo dużo unikalnych przedmiotów w grze.
Ta gra jest wielka i bardzo cieszy jej nieliniowość. Wspaniałe questy, świetna i klimatyczna muzyka... odczuwam pewien smutek, bo to już koniec przygody.To taki słodko-gorzki smutek, zarezerwowany dla najlepszych produkcji. Do gry na pewno wrócę jeszcze wielokrotnie, tym razem z innymi postaciami, nowym podejściem do zadań i grą innymi klasami.
Arcydzieło. Niebawem mam zamiar rozpocząć przygodę z PoE2 -> po Divinity będę miał ogromne oczekiwania. Polecam z całego serca!
Mimo że mam podobne odczucia do gry jako całości, to jednak nie wszystkie rozwiązania w tej grze mi się podobają. Te levele przedmiotów i absurdalnie przyrosty wszystkich parametrów. Wiem że to powoduje utrzymanie w miarę stałego poziomu trudności, ale też dochodzi do dziwnych sytuacji. Przykładowo w późniejszym etapie gry najlepszym atakiem dystansowym był rzut tarczą, gdyż ta zadawała obrażenia zależne od jej pancerza który pod koniec wynosił sporo ponad 1000. Unikalne przedmioty stawały się szybko zwykłymi śmieciami.
Za to gadanie ze zwierzętami Divinity zrobiło najlepiej z wszystkich znanych mi rolplejów. Tutaj zwierzaki mogą i wzruszyć i rozbawić, dostarczyć ciekawych informacji. Ale zawsze pozostają zwierzakami.
Jest też kilka mechanizmów które powodują że fabuła trochę się nie trzyma kupy. Chodzi mi o magię. Przeciwnicy mogą korzystać z zaklęć wymagających źródła, a my "pomazańcy" nie ponieważ jeszcze się nie nauczyliśmy mieć więcej niż 1 SP.
@Zły Wilk
Zgadzam się - bardzo dużo dają poziomy doświadczenia. Jeden poziom potrafi zrobić gigantyczną różnicę i znaczącą wzmocnić drużynę. W sumie nie przeszkadzało mi to tak bardzo, bo przynajmniej miałem świadomość, że niebawem zmienię ekwipunek i u kupców pojawi się nowy sprzęt.
Niektóre umiejętności również są wyraźnie lepsze od innych, jednak też jakoś mi to nie przeszkadzało, bo dość fortunnie złożyliśmy wszystkie postacie i udało się ukończyć tryb taktyczny. Bywało bardzo ciężko, ale tym większa była satysfakcja, że udawało się wygrać niektóre starcia. Zgadzam się również z Twoją opinią na temat zwierząt - kapitalnie odwzorowali dialogi z nimi! Do listy zarzutów bym rzucił źle zaprojektowaną umiejętność "wyszydzenia", która była bardziej mind controlem - nasza drużyna zużywała zwoje, wykonywała irracjonalne akcje i często omijała w ataku postać, która ich wyszydziła.
Nie ma gier idealnych, ale są takie gry, które przyćmiewają zaletami niedoskonałości - dla mnie Divinity 2 jest właśnie taką grą. Nawet drobne (dla mnie są to naprawdę minimalne rzeczy) "minusy" nie psuły mojej radości z gry.
@boy3
Divinity Original Sin 1 bardzo dobrze wspominam, choć ogrywałem ją kilka lat wcześniej. Znakomicie bawiłem przez pierwsze 2 akty gry - początki rozgrywki są świetne. Duże miasto, ciekawe zadania i świetny klimat. Potem wszystko się trochę rozmywa i dalsza część gry nie jest tak dobra. Mamy dużo walk (tryb taktyczny mniej mnie cieszył niż w kontynuacji) i gra potrafi nużyć. To wciąż moim zdaniem bardzo dobra gra (ok. 8, 8.5), ale kontynuacja bije ją na głowę w każdym aspekcie. Nie ma porównania - jak tak sobie myślę, to naprawdę wszystko poprawili w kontynuacji. Walki są dużo lepiej zaprojektowane, fabuła jest dużo lepsza i ciekawiej przedstawiona (postacie fabularne!), a ogólna oprawa gry jest prześliczna.
Mamy dużo walk (tryb taktyczny mniej mnie cieszył niż w kontynuacji) i gra potrafi nużyć
Właśnie to mnie znięchęciło do D:OS 1 przez co grę musiałem sobie dawkować mocno, rozumiem że pod tym względem D:OS2 wypada lepiej i gra nie powinna mnie tak nużyć?
Walki na pewno są ciekawsze, bo mamy więcej możliwości taktycznych. Jeśli chodzi o ich częstotliwość - wciąż jest sporo walk, jednak wiele z nich można ominąć perswazją, czy wykonując alternatywnie zadanie. W jedynce od pewnego momentu starcia mnie już nużyły - tutaj ani razu nie byłem zmęczony walką, a niektóre starcia potrafiły naprawdę bardzo długo trwać.
Myślę, że kwestia preferencji, ale na pewno jest dużo lepiej niż w jedynce. Dodatkowo, uważam, że spore znaczenie ma również fakt, że grałem w kooperacji - ogarnięcie dwóch postaci i takie mini przerwy w kolejce (gdy gra drugi gracz) świetnie się sprawdzają.
Gra dobra ale nie wybitna, tym bardziej nie arcydzieło. Jest zbyt liniowa, dlatego arcydziełem w moich oczach nie będzie - świat jest zamknięty. Wciągnęła bardzo ale w wielu zadaniach brakowało nieco wskazówek. Plus elementy takie jak lava - idziesz i giniesz czy brak proporcji między rozwojem umiejętności - po 10 levelu rzut tarczą był równie dobry jak atak z broni dwuręcznej czy czasem absurdalne czary przeciwników, których nasza postać mieć nie będzie itd. Gra wyśmienita do wyjścia z Fort Joy, potem mocno się powtarza i zwyczajnie nudzi.
Osobiście liczyłem na coś więcej po graniu w jedynkę - enhanced edition.
Graliscie calkowicie plaskim/jednowymiarowym party dzieki czemu zupelnie "przypadkiem" mogles przemilczec najwieksza bolaczke tej gry. System pancerza forsuje jednowymiarowe budowanie druzyny przez co i sama gra szybko staje sie potwornie nudna. Gra z jednej strony daje nieograniczona swobode w budowaniu wieloklasowych postaci (co jest totalnym absurdem wedlug mnie i wnosi zero klimatu do RPG w ktorym klasy nie maja zadnego znaczenia), a z drugiej forsuje do budowania druzyn nastawionych na jeden typ obrazen. Wsytawianie tak wysokiej oceny dla tak niedorobionego tytulu jest malo powazne zeby nie powiedziec komiczne.
Jestem w 3 akcie, i mam teraz ponad tygodniową już przerwę w grze. Coś niestety jest w tej grze, co mnie od niej odrzuca. Gameplayowo jest dla mnie idealna, turowe walki są w niej jeszcze bardziej przyjemne niż w pierwszej części, kilka nowych umiejętności i czarów zdecydowanie te walki urozmaica, a zmieniona mechanika walki w postaci punktów pancerza i osłony magicznej, które dopóki nie są zbite do zera, na postaci nie oddziałują wszelakie efekty i statusy typu zatrucie czy obalenie, i to mi się bardzo podoba.
spoiler start
No i oczywiście najlepsza wg. mnie rzecz w całej grze, czyli możliwość opanowania magi źródła, w tym duchowa wizja, która aktywowana pozwala rozmawiać z duchami, po niektórych nawet większych walkach pojawiają się duchy pokonanych przeciwników jak chociażby biały magister z czarnych dołów, kapitalny motyw.
spoiler stop
A jednak coś w tej grze jest, co od niej odrzuca, stąd ta przerwa u mnie i jakoś nie mogę się zebrać by ją dokończyć. Nie wiem, mam wrażenie, że z klimatycznego średniowiecznego fantasy z pierwszej części nie zostało nic, i mamy tutaj jakiś kiepski klimat tropikalnych wysp, i odrzuca mnie on od tej gry niestety. I bynajmniej nie chodzi o to, że nie lubię takiego klimatu, bo chociażby bardzo przypasował mi on w Risenie 1 i 2. Mam raczej wrażenie, że na silniku na którym działa gra, w dodatku w rzucie izometrycznym wygląda on co najmniej nudno. W pierwszej częsci było wszystko, wielkie miasto Cyseal, gęste lasy z granią łowcy, mroźne hiberheim, pustynia, jednym słowem było to urozmaicone, a tutaj jest wszystko takie same, przynajmniej puki co, ale z tego co wiem to są tylko 4 akty i finał, to już nie wierzę że to się zmieni, a mianowicie... 1 mapa tropikalna wyspa, 2 mapa tropikalna wyspa z małą zabitą dechami wiochą, 3 mapa tropikalna wyspa z ruinami. No i niestety fabuła, jest wg. mnie kompletnie nijaka. Nie żeby pierwsza część była fabularnym majstersztykiem, ale na pewno była ciekawsza niż tutaj.
spoiler start
Już chociażby samo zbieranie gwiezdnych kamieni i odkrywanie kolejnych pomieszczeń w domostwie, z każdym kolejnym dowiadywaliśmy się coraz więcej, by na końcu dowiedzieć się kim były nasze postacie
spoiler stop
Tutaj już w zasadzie na statku zaraz po uruchomieniu gry dowiadujemy mniej więcej o co chodzi, by pod koniec pierwszego aktu dowiedzieć się jakie jest nasze przeznaczenie, kim jesteśmy, i przez dwa kolejne akty dążymy do tego.
No i pojawił się pierwszy problem w mojej rozgrywce. Powoli sobie czyszczę Czarne Doły i doszedłem do walki z Białym Magistrem Jonathanem. Już któryś raz z kolei muszę wczytywać grę, ale ciągle nie mam pewności, czy uda mi się wyjść z tej potyczki zwycięsko.
Najpierw padł mi Piszczek, więc musiałem wczytać sejwa i zakończyć zadanie z nim związane. Potem Gwydian właził w przeklęty ogień i ginął, więc kolejny load. Następnie wszechobecny necro ogień prawie mi zjadł fpsy do 0, a leczące się fire voidlingi nie dały się pokonać.
Jutro mam kolejną próbę, zastawiłem drabiny skrzynkami, żeby Gwydian nie zwiał. Zmieniłem skille z aero na w większości hydro i mam nadzieję, że tym razem się uda, bo tylko jedna moja postać ma blessa, chociaż to i tak bez znaczenia, bo co chwila powstaje nowy necrofire.
To trudna walka. Ja dałem sobie spokój z neutralizowaniem ognia, bo to bez sensu - tak jak piszesz, cały czas pojawia się na nowo razem z kilkoma falami voidlingow. Jonathana z tego co pamiętam udało się zauroczyć, pobiegl bic przeciwnikow i jego problem sam się rozwiazal. Wojownicy byli skupieni na usuwaniu większych voidlingow, a magowie z wysokości regenerowali pancerz magiczny i wspomagali czarami.
Uff gra skończona po wielu godzinach i wielu powrotach. Ocena Divinity jest bardzo ciężka ponieważ z jednej strony gra jest niemal idealna, a z drugiej brakuje mi w niej czegoś bardzo ważnego na szczęście mniej niż w pierwszej części.
Względem pierwszej części jest bardzo duży krok do przodu i niewielki w tył. Zmiany:
+ Fabuła. Jest mroczna i wciągająca. Chyba największy postęp.
+ Towarzysze. Każdy z nich ma ciekawą historie i komentuje naszą przygodę.
+ Walka. Bardziej doszlifowana i satysfakcjonująca niż w poprzedniczce.
+ Wybory. Nasze działania mają konsekwencje.
+ Zagadki. Jest ich sporo i niektóre wymagają chwili ale większość jest opcjonalna.
+/- System pancerza. Z jednej strony na plus odporność na efekt typu podpalenie póki postać posiada pancerz magiczny. Z drugiej strony na minus, że dany pancerz jest po prostu dodatkowym życiem.
+/- Klimat. Podobnie jak w pierwszej części czegoś mi brakuje. Być może jest to kwestia przyzwyczajenia do klimatu zapomnianych krain.
- Umiejętności u wrogów. Psuło mi to klimat gry kiedy żółw czy też inne zwierze używało magii lub udziwnionych umiejętności. Podobnie miałem przy NPC gdzie byle zwykły kupiec czy też pijaczyna spod karczmy potrafił rzucać kulami ognia.
Ta gra jest gigantyczna. Ilość questów i dialogów , którymi zostałem zalany po dotarciu to Dritfwood jest oszałamiająca. Oczywiście wstrzymam się z oceną dopóki nie skończę, niemniej póki co mocne 9/10. Cieszy mnóstwo opcji role playowania postaci oraz nielinowość gry, której zupełnie się nie spodziewałem. Nie ma, że w mieście nie można robić tego lub tamtego: prawie każde drzwi można otworzyć wytrychem lub rozwalić,a każdego npcta zabić piorunem (choć oczywiście nie jest to polecany tryb gry :D). Takiej gry szukałem.
Z minusów póki co jeden - trochę mi gra przycina momentami - nie wiem czy to z nią coś nie tak czy już z moim systemem - no bo raczej nie ze sprzętem.
Z tego co zauważyłem to przycina się po uruchomieniu. U mnie to wygląda tak jakby gra się doczytywała, gdyż mam ją na dysku HDD. Uruchamiam i czekam kilka sekund jak się wszystko doczyta. Po wejściu do nowej, dużej lokacji też się przytnie na kilka sekund.
U mnie na Ryzenie 1600, GTX 1060 i 8gb ddr4 ram też czasem lekko przytnie, głównie podczas używania czarów. Czasem również spadek fpsów na chwilę podczas przesuwania ekranu np w wioskach. Najniższą ilość fps odnotowałem na rynku w Arx - średnia fps to około 45 na ultra, ale to raczej optymalizacja gry kwiczy aniżeli nasz sprzęt. Wygooglowałem problem i wiele osób ma spadki fpsów i to z potężnymi sprzętami także myślę że to wina gry.
Zastanawiam się, którą grę wybrać. DOS II czy PoE II. Grał ktoś w oba tytuły i może porównać? Wiem, że divinity ma bardziej rozbudowany tryb walki, ale czy fabuła jest równie dobra? Dodam, że pillarsy mogę kupić niemalże dwa razy taniej :p
Według mnie DOS2, PoEII odbiłem się po parunastu godzinach może kiedyś ukończę.
Wszystko zależy co lubisz i do czego jesteś przyzwyczajony.
DOS2 to przede wszystkim walka turowa która jest bardzo rozbudowana i satysfakcjonująca. Dodatkowo masz zacną fabułę, postacie towarzyszy i wybory które mają konsekwencje. Chyba największy plus to coop w którym każdy gracz może robić co mu się żywnie podoba.
PoE2 to walka z aktywną pauzą przypominająca stare RPG typu Baldur(co prawda wolałem potyczki i czary właśnie ze starych gier no ale). Tutaj również wybory mają konsekwencje, towarzysze są ciekawi, a fabuła daje lepszą motywacje do przejścia niż w PoE1.
Jeżeli lubisz zapomniane krainy i zagrywałeś się w takiego Baldura, Icewind Dale czy też Neverwinter to łatwiej odnajdziesz się w PoE2. Mi osobiście bardziej odpowiadał klimat Pillarsów przez co chętniej w nie grałem. Nie zmienia to jednak faktu, że obie gry są bardzo dobrymi grami RPG.
Natomiast jeżeli masz z kim grać w grupie do 4 osób to zostaje mi polecić DOS2.
Jestem ogromnym fanem pierwszej części pillarsow i doslownie odliczalem do premiery. Zaś divinity 1 mnie znuzylo i koniec końców nie przeszedłem.
I to pojawia sie plot twist.
Pillars 2 początek epicki trzymający się kupy. Jednakże później uważam że fabuła sie rozmywa. Jest dalej na bardzo wysokim poziomie ale przez system wysp i pływania statkiem traci to wszystko napięcie. Od wyspy do wyspy czyszczenie questow.
Zaś divinity 2 to miazga, dziś właśnie skończyłem przygodę i juz planuje kolejne podejście. Nie będę dużo pisał o tej produkcji bo nie trzeba, zacznij przygodę a już po pierwszych godzinach zrozumiesz ten cały zachwyt.
Tak więc wybrałbym divinity 2. Zdecydowanie.
Wg. mnie DOS 2, ale opinie pewnie beda podzielone.
Co nie znaczy, ze drugie Pillarsy sa slaba gra.
Póki co mamy 2 głosy za Divinity, co sprawia, że oddajecie na nią głos? Walka, fabuła, postaci czy coś innego?
A nie lepiej wybrać pierwszego Original Sina? Albo pierwszego Pillarsa? Wnioskuję, że jeśli masz wątpliwości co wybrać to nie grałeś.
Opeko z calym szacunkiem ale robisz ogromny błąd ze te 2 gry porownujesz ze soba
To jest zupełnie inny typ RPG, jak diablo hack slash, czy wiedzmin gra akcji, czy dungeon crawler jak legends of grimrock
Divinity original sin skupia sie na grywalności, walkach, i zagadkach
Pillarsy to przede wszystkim klasyczne rpg rodem z baldur gate i icewind dale, ktore stawia na fabule, postacie i dobre questy
Muszę się zgodzić z boyem. To mimo wszystko inne gry i nie powinno się ich porównywać, nawet jeśli należą do tego samego gatunku.
DoS-y to fajne gry, z fajnymi historiami i bohaterami, ale jednak tutaj pierwsze skrzypce gra walka. Pojedynki potrafią naprawdę długo trwać i nie są łatwe, ktoś kto dopiero wchodzi w gry RPG będzie mieć tutaj nie lada orzech do zgryzienia.
Z kolei Pillarsy to takie klasyki, nastawione na fabułę i historię. Walka jest, całkiem przyjemna, ale jest uproszczona. W DoS-ach masz ataki środowiskowe, magia ma ogromne znaczenie, bo team magów może w kilka tur (o ile przeżyje) zakończyć walkę.
Zagraj sobie jak mówi Dede - w jedynkę tej i tej części. Obydwie są do wyrwania po taniości.
Ja np. nie umiem się wciągnąć w DoS-y. Przy dwójce dłużej wytrwałem niż jedynce, ale jednak skończyłem moją przygodę z grą gdzieś w połowie. Po prostu nie wiem, nie jestem chyba targetem tej gry, nie wiem co mnie odrzuca w nich. Chyba głównie długość walk.
Pojedynki potrafią naprawdę długo trwać i nie są łatwe,
Potwierdzam ocenę Heinrich07..pozornie nie ma to znaczenia lecz kiedy co i rusz utykam na kombinacjach walk, to też mnie to "odrzuca" ;) Nigdy do końca, bo grę chwalę dla wielu jej walorów..
Lecz kiedy jakiś chwalebny element gry, zaczyna przekraczać moją cierpliwość gracza, to pasuję .. z nadzieją że kiedyś do niej wrócę.. ;)
Divinity Original Sin 2 ma jedną, ale jakże wielką wadę. Za dużo czasu tracimy na walkach. Niestety, ale to jest przegięcie. Tryb odkrywcy sam się przechodzi, ale klasyczny to już hardcore.
Moim zdaniem mocno nie trafiony argument. Wedlug mnie to wlaśnie walka stanowi esencje tej gry, cała frajda polega na umiejętnym rozwijaniu bohaterow oraz wykorzystywaniu ich w coraz trudniejszych starciach.
To tak jakbys po obejrzeniu dobrego horroru, miał pretensje ze za często się bales. Być może się nie spodziewales ze grze rpg w której największy nacisk polozony na system walki, będzie…. Uwaga… dużo walki! -> no ale to raczej Twój problem z blednym zalozeniem , a nie wada gry.
Gdy idzie się to typowego lokalu z kebabem, to raczej chce się tanio najeść, a nie wymieniac po francusku uprzejmościami z ubranym w garnitur kelnerem. Czy to wada kebabowni, ze na ogol nie ma w nich elokwentnych kelnerow pytajaych o samopoczucie? Mysle ze gdy odpowiesz sobie na to pytanie, jest calkiem spora szansa ze się zreflektujesz, czego Ci szczerze zycze!
Walka w tej grze jest właśnie świetna. Nie ma jej za dużo ani za mało - jest w idealnych ilościach. Poza tym bez przesady, walki aż tak długo nie trwają, jak dobrze rozegrasz starcie to 4-5 tur i po kłopocie na klasycznym poziomie trudności. Poza tym.. może jestem jakiś inny ale jak walka trwa dłużej i mam problemy, to po wygranej czuję mega satysfakcję... a jak walka jest krótka to po chwili o niej zapominam ;) Dlatego wole trudniejsze walki od tych prostyszych, dlatego zawsze jestem bardzo podekscytowany gdy mam walczyć z Mordusem lub Bohaterami Kłody w Kamiennym Ogrodzie lub innym ciężkim przeciwnikiem ;)
Ma rację, komputer za długo "myśli" i mamy przestoje, gdzie czekamy na jego ruch kilkanaście sekund, a gdy wrogów jest więcej i kończy się nasza kolej śmiało można iść do ubikacji na dłużej albo do sklepu i jak wrócimy to może akurat komputer będzie kończył swoją kolej :) Powinna być jakaś opcja przyspieszająca animacje, bo czasami potrafi męczyć.
Po nieco ponad 81 godzinach gry postanowiłem podzielić się moimi odczuciami.
1. Jako największy plus tej gry zaliczam system walki. Walki są trudne, nigdy takie same, zmuszają do myslenia, nagradzają myslenie kilka tur do przodu. Kilkukrotnie zdarzaly się starcia, które z pozoru nie do wygrania(zgon 2-3 postaci już w pierwszej turze) okazywaly się „do zrobienia” przy zmianie strategii. Niewiele jest przyjemniejszych chwil, niż te w których za piatym, szóstym razem możemy pokonać znacznie silniejszego przeciwnika. Co należy podkresic, kazda walka to tysiące możliwości, wachlarz rzucanych przez nas umiejetnosci polaczonych z terenem, rodzajem przeciwników oraz systemem zywiolow daje niemalże nieskończone możliwości.
2. Odgrywanie rol -> cos pięknego! Każda postac prowadzi się inaczej, dla przykładu w divinity grając łotrzykiem/skrytobojca rzeczywiście czujemy olbrzymie możliwości tej postaci. W jednej turze możemy w mgnieniu oka zadac olbrzymi dmg, zamienic wroga w kurczaka i jeszcze zniknąć przeciwnikom z oczu ustawiając się na dogodnej pozycji do akcji w następnej turze. Musimy jednak pamietac, ze kosztem tego jest niezwykla papierowatosc(przynajmniej w moim wypadku) tej postaci. Jeden fałszywy ruch, za bardzo zbliżymy się do sojusznika a przeciwnik momentalnie to wykorzysta rzucając aoe, które prawdopodobnie nas ogłuszy/podpali/spowolni czy tez zamrozi odbierając nam albo cala ture albo spora czesc mozwliosci ofensywnych w następnej turze. Grajac swoim skrytobojca, czulem ze chodze po linie, jeden fałszywy krok i smierc! Z kolei jeśli stworzymy tanka jesteśmy niemalże nie do ruszenia, przeciwnicy unikają nas jak ognia.
3. System zywiolow -> zmusza do planowania, analizowania pola walki itd, bardzo dobra zmiana w porównaniu do jedynki, teraz aby kogos powiedzmy ogluszyc musimy wpierw zniszczyć magiczna obrone przeciwnika, co jeszcze zwieksza taktyczne możliwości podczas starc, Ci kotrzy narzekają, ze system jest chaotyczny i premiuje przeciwnikow sa w bledzie, ten system premiuje tych którzy potrafią go po prostu lepiej wykorzystać, narzekasz? Komputer lepiej od Ciebie wykorzystyje narzedzie, które weldug mnie jest najlepszeym przyjacialem gracza?
4. Postacie i fabula: postacie napisane sa dobrze, niektóre nawet bardzo dobrze, NIE przeklikiwalem dialogow dotyczących ich historii, bo była według mnie ciekawa, co zas do fabuly nie jest zla, ale traktuje o zdobywaniu boskości, ratowaniu swiata itd, co zazwyczaj mnie zniecheca. Fabula nie jest zla, ale z racji tego ze skupia się na WIELKICH czynach WIELKICH bohaterow, nie przemowila do mnie.
5. Mapa, ekploracja -> bardzo dobrze zrobione, na mapie jest dużo sekretów, znajdziek jak i co najważniejsze ciekawych npc, questy, nawet poboczne sa zrobione z pomysłem, mysle ze inne gry powinny się wzorować na divinity, przez cala gre nie miałem momentu w którym mialbym dość eksploracji
6. Poziom trudność, gre w calosci przeszedłem na trudnym poziomie, także do 11lvl była ciężko, musialem wyszukiwac co latwiejsze walki, zbierac exp gdzie się tylko da, później było już lepiej, chociaż zdarzaly się walki do na które musialem mieć większy lvl od przeciwnikow by mieć jakiekolwiek szanse, także poziom trudności jak najbardziej na plus
Kilka porad(może ktoś skorzysta) jeśli mamy lucznika i skrytobojce, dobrze jest aby lucznik był bardziej bystry i jako pierwszy robil dmg, wtedy lotrzyk może szybko doskoczyć i „skurczakowac” przeciwnika! Znacznie latwiej gra się gdy nasz mag i lucznik posiadaja perka który sprawia ze npc mniej nas lubia, ale wrogowie rzadziej nas atakują; tank pod zemste z umiejtnoscia prowokacji potrafi bardzo dobrze rozpocząć starcie
Moja ocena to 9. Dalbym 10 gdyby nie pompatyczna fabula glowna oraz wygląd gry, żeby było jasna grafika stoi na wysokim poziomie, ale według mnie jest zbyt cukierkowo, kolorowo i jasno.
Zgodzę się ze wszystkim co piszesz, poza fabułą i grafiką - fabuła może infantylna ale naprawdę super zrobiona, odgrzewany kotlet fabularny ale niesamowicie smaczny :) A grafika na pewno nie wszystkim przypadnie do gustu ale dla mnie osobiście wszystko wygląda naprawdę ładnie. Jedyny problem to to że często ciężko ogarnąć co się dzieje na polu bitwy, ale poza tym grafika jest super i dość czytelna. Original Sin 1 było bardziej cukierkowe, tutaj jest nieco poważniej. Jeśli chodzi o ''jasnośc'' to jak dla mnie podziemia są fajne i mroczne, za to różne doliny i wioski faktycznie dają mocno po oczach, ale mi taki kontrast pasuje. Zresztą to zależy od monitora i ustawień, u mnie niektóre jaskinie są tak ciemne że zapalam sobie pochodnie i świeczki (jeśli są) żeby było nieco jaśniej ;)
Z kolei jeśli stworzymy tanka jesteśmy niemalże nie do ruszenia, przeciwnicy unikają nas jak ognia.
kurczę, była taka gra gdzie przeciwnicy rzucali się na naszych magów/kapłanów/inne ważne i wątłe jednostki, chyba to był Icewind Dale 1 lub 2?
Dochodziło do absurdów gdzie moi wojownicy chodzili bez pancerzy za to ci słabsi dostawali lepsze pancerze, artefakty i buffy.
Niby dobrze że AI zaczyna natarcie od atakowania najsłabszych ale tam było to absurdem.
Mam nadzieję że w DivOS2 nie będzie tak źle...
@SpecShadow
Nie jest aż tak źle. Dodatkowo wojownik ma prowokację która sprawia, że wrogowie rzucają się na niego.
Zawsze jak wchodzę do kupca w 2 rozdziale to mam blue screena. W części pierwszej też w jednym miejscu mi się to działo.
Blue screena z jakim błędem? Ja kiedyś miałem problem z nv4disp.dll, nagle w różnych grach się pojawiało i jedyne co pomogło to reinstall windowsa... jakiś błąd ze sterownikami od grafy, reinstalacja sterowników nie pomagała.
A w innych grasz też to masz? Mi to wygląda na problem z RAM albo z procesorem. Jeśli problem występuje tylko w D:OS II to na 95% problem z samą grą, a jeśli w innych aplikacjach no to coś z ramem lub cpu, najlepiej wejść do biosu i przywrócić go do ustawień fabrycznych...ewentualnie format windowsa, a jak nie pomoże no to wymiana ram/cpu.
Jakoś po cz. 1 straciłem willpower do dalszych przygód w tym świecie - fenomenalnie i w prosty sposób zrealizowana walka ale fabuła nie dość, że kiepska to jeszcze chaotycznie opowiedziana (mówię o cz. 1, nadzieję mam, że w cz.2 jest lepiej - kupiłem w zeszłym roku chyba - kiedyś zobaczę -)
Mi jedynka też nie przypadła do gustu i po paru godzinach odpuściłem. Ale dwójka? Zmiażdżyła mnie i wskoczyła na listę najlepszych gier ever.
Tak dobrze wykonanej walki taktycznej + poprowadzonej fabuły i ciekawych postaci nie spotkałem jeszcze w żadnej grze tego typu.
Przy Pillarsach zasypiam a tutaj wręcz nie mogę się doczekać kolejnych przygód:) Larian to niesamowite studio.
Ja mam taką radę dotyczącą walki z Alexandrem przed trafieniem na Lady Vengeance (mi ta walka sprawiła sporo kłopotów). Otóż jeśli ma się rękawice teleportacji alboumiejętność teleport, to zamiast po zabiciu shieriekrów zobowiązywać się do odciągnięcia uwagi Alexandra należ podejść jak najbliżej (tak by pozostać niezauważonym) i teleportować go w grupę poszukiwaczy. Wtedy załatwienie go nie powinno być problemem (i tej pustkowej larwy też).
Szukałem wątku poświęconego Divinity OS2 Definitive Edition, w wyszukiwarce jest to DE ale już ląduję w klasycznej wersji...
I wiecie co? Dobrze bo tak samo jest w grze.
Definitive Edition nie jest oddzielną pozycją w bibliotece, po prostu DivOS2 się aktualizuje (sporo waży ta aktualizacja) i mamy launchera gdzie wybieramy jaką wersję chcemy - klasyk czy DE.
Na szybko - większa zawartość w DE ale też sporo cięć w rozgrywce, Lone Wolf jeszcze mocniej ucierpiał...
Właśnie sprawdzam zmiany w grze. Od samego początku (ładownia statku) a także potem już w trybie walk, można je zauważyć ;) Te tryby walk są jakby łaskawsze dla mniej hardkorowo nastawionych graczy.
Nietypowo stworzyłem postać, nietypowo też ją prowadzę bo (zwłaszcza pierwszą "mapę") dobrze znam, wraz z questami. To są drobne różnice, moim zdaniem, na plus.
Być może spowodowane wersjami na konsole ;)
..nieszczególnie jeszcze postać wygląda, jak chodzi o cały ubiór i broń. Lecz w każdej chwili już może iść i zdjąć paskudną obrożę. To kwestia "ścieżki", jeszcze chce sobie pochodzić po Forcie względnie spokojnie ;)
Za to Sir Lora jaki ładny ;)
Gra potrafi robić figle. Otóż znam już sporą cześć plaży i Fortu, łącznie z pieczarami elfów i cholernie brak mi jednej rzeczy ;)
W starej wersji gry niemal na początku znalazłem ją bez większego trudu. W nowej wersji nie było tej rzeczy na starym miejscu, nie miał jej żaden z kupców czy ludzi z którymi gadałem - było ich sporo.
Ta rzecz jest niezbędna jak o eksplorację chodzi - kto grał, pewnie się domyśli o co chodzi ;)
Lupę kupiłem ..nie jest konieczna. Łopaty ni ma ;(
Niby nic - lecz kiedy w końcu ją dorwę, będę znowu musiał wracać do starych miejsc. Uzbierało się tych wykopek - w większości są śmiecie, lecz moja drużyna wciąż ma niedoróbki w stroju i wyposażeniu, nie wypada zostawić.
..no dobra. Pewnie jedno z drugim nie ma nic wspólnego lecz właśnie był jakiś patch.
Wróciłem do tej osoby co w starej wersji łopatę miała a w nowej już nie. I co?
Nie tylko miała łopatę ale też jeszcze jeden konieczny w produkcji gadget ;)
"Dziwny jest świat gry", chciałoby się zaśpiewać ;)
jaszczury moga kopac bez lopaty, takze popros czerwonego ksiecia