Divinity: Original Sin II | PC
Ma ktoś może problem z okazyjnym wywalaniem sie gry przy zapisywaniu ręcznym lub automatycznym? W klasycznej wersji nie miałem takiego problemu.
Nic mi nie wywala być może dlatego, że robię częste zapisy korzystając z zapisów auto save..Nakładam zapis bo na razie nie mam potrzeby na pliki własne..
Tak Zawisza, znalazłem już drugą łopatę na tym moście ;) Przedtem, przyznaję nie sprawdzałem. Może była tam, może nie.. Dodam, teren w pełni rozeznamy, zdobywając pierścień "Teleportacji". Duża zabawa z nim, po raz pierwszy byłem na t.zw. "Szczycie Góry" ;)
Mi wywala czasem przy wczytywaniu i wtedy mi się wyświetla komunikat bym wyslał staty i info do Lariana. Poza tym jest ok, nic nie wywala... ale jeśli mam być szczery to wydaje mi się że DE ma więcej bugów niż podstawka. Podstawka miała nieliczne ale w DE spotkałem już ich całkiem sporo a dopiero kończę Wybrzeże Żniwiarza. Choćby z pustkową kurą której nie mogłem zabić bo nie było opcji wyboru podczas rozmowy z Magikurem i po tym jak namnożyły się pustkowe kury to Magikur uciekł... a pamiętam że ten quest miał bardzo fajne nagrody po anihilacji kuraka. Cóż, może jakiś patch wyjdzie?
Myślę o przejściu tej gry ale tak, żeby była wymagająca, grałem poprzednio na tactician mode, ale dwoma postaciami z lone wolf (myślałem, że to trudniej niż 4 postacie) i okazało się to żadnym wyzwaniem bo po chwili byłem OP. Tak myślę teraz o 2x ale bez lone wolf.
O jejku, nareszcie zachowałem Czarnego Kota! Zawsze mi ginął, biedaczek a teraz jest, wkomponowany w moją listę przywołań.
Lecz, niestety, na odmianę Sir Lora mi przepadł ;( Nie wiadomo gdzie i kiedy..Nawet jego zwłok nie znalazłem , urządził bym mu pogrzeb..
Nie można widać, mieć wszystkiego..
Sir Lora ci pewnie też umarł ale nic straconego. Jak nauczysz się widzieć duchy to go znów zobaczysz jako ducha i w takiej formie będzie Ci towarzyszył.
Na początku myślałem że coś musiałem zjebać że jest duchem, ale okazuje się że tak ma być. Ktoś gra w ogóle na tym nowym poziomie trudności? jak dla mnie to już odkrywca był łatwy. Oczy krwawią od tego paska szybkiego wyboru :D wziął byś to poukładał :P
..ee tam, na pasku mam to, co mam mieć pod ręką. To pierwsza lokacja.. w paskowe układanki będę się bawił jak dalej powędruję. Pewnie i tak w tym wszystkim się pogubię bo tyle tych różności zaczepno-odpornych że łeb odpada.
Nie przypominam sobie tak bogatej w czary i akcesoria gry i nie piszcie mi że za mało gier znam.
Jak do tego dodać tajniki rzemiosła i gotowania, to normalnie gra roku. I pod tym względem wychodzi na prowadzenie przed PoE 2.
Dobrą godzinę produkowałem byle jaki sprzęt i żarcie - nawet "brudne majtki" zużyłem na potrzeby produkcji ;)
Ani myślę narzekać że jest za łatwo bo dalej może być aż za trudno. Już to przerabiałem w normalnej wersji czyli jak w DE poluzowano (co dopiero się okaże) to dobrze. Może uda mi się w końcu grę skończyć.
..Sir Lora to npc względny, tak jak Czarny Kot [post 241 - wiewiór na szkielecie kota czyli Sir Lora]
Te osobniki mają swoją rolę w grze - jeżeli o nie się zadba, z czasem dają wsparcie, warunkowane poziomem umiejętności naszej postaci. Na screenie w poście 246 Czarnego Kota mogę już przyzywać z paska, całkiem nieźle sprawuje się w walce ;)
Sir Lora to coś nowego (DE), nie znam jego możliwości - na razie obdarzył mnie umiejętnością jakiegoś czaru.. Nasza postać powinna mieć możliwości "przyjaciela zwierząt" - pozwala to na uczone rozmówki ze zwierzakami, często przydatne..
Przyjaciela zwierząt mam zawsze. To jeden z najbardziej udanych pomysłów tej serii.
DE jest darmowym rozszerzeniem czy płatnym?
Niestety nie podzielam entuzjazmu większości graczy.
Jak dla mnie za bardzo pomieszane klasy. Właściwie nie wiem kim jestem w świecie gry. Mój "wojownik" musi używać zaklęć i umiejętności typu nekro czy polymorfa itd. żeby uzupełnić swoja efektywność. W wyniku czego mamy krzyżówki klas które nie maja żadnego sensu i w jakimkolwiek świecie nie miałyby możliwości zaistnieć. Praktycznie zero odgrywania ról. Nie zagramy tutaj prawdziwym paladynem czy bardem. W dialogach tez nie zauważyłem odniesień do naszej klasy. Mamy jedynie "tagi" które odnoszą się do przeszłości naszego bohatera z przed trafienia do kolonii karnej. Imo słabe to.
Fabuła świetna? Chyba dla kogoś kto nigdy w życiu żadnej książki nie przeczytał. Byle przeciętna powieść fantasy zjada tego Divinity 2. Imo 1-ka miała lepszą fabułę.
Najgorsze że mniej więcej w połowie gry nie ma jak rozwijać naszej postaci. Wszystkie atuty odkryte można jedynie ulepszać to co już znamy. Walki stają się po jakimś czasie bardzo schematyczne i wtórne (największa wada z 1ki). Gdy już przełamiemy trudności systemu i gra stanie się dla nas czytelna, z trudnej zamienia się w bardzo prostą bo zazwyczaj będziemy stosować w kółko tę samą (najbardziej efektywną) taktykę, np. przywołanie wcielonego, buffy, totemy. Nekro będzie rzucał te same 2 przepakowane zaklęcia + kilka buffów które dodają punkty akcji itd. Nie ma ku czemu dążyć. Żadnych umiejek, nowych taktyk. Gra od 3 aktu staje się po prostu męcząca. Największy grzech pierwszego divinity został tu niestety powielony. I mam wrażenie właśnie że 80% tych wszystkich opiewających w pochwały opinii jest wystawiona przez graczy którzy ledwie tylko tą grę liznęli.
Największą zaletą, która zachęcała mnie do dalszego grania był urok świata i niezwykła grafika. Tu świat jest po prostu bardzo przemyślany i wypełniony ciekawostkami po brzegi. Praktycznie nie ma mowy (pod tym względem) o nudzie. Grafika jest wprost śliczna.
Szkoda ze gra jest nazywana rpgiem wszech-czasów kiedy to jest izometryczny dungeon crawler. I wtedy nie miałbym zarzutów.
mamy krzyżówki klas które nie maja żadnego sensu i w jakimkolwiek świecie nie miałyby możliwości zaistnieć.
Postacie mają swój świat równie porąbany jak i one, nie potrzebne im "światy" z innych gier.
w połowie gry nie ma jak rozwijać naszej postaci.
Do połowy gry to kiedyś doszedłem, biadając że postacie mam za słabo rozwinięte ;(
Naprawdę nie można ich lepiej rozwijać? Może to trochę od gracza zależy a nie tylko od systemu gry?
Gra od 3 aktu staje się po prostu męcząca
Dla mnie też ;) Tyle że to pewnie znowu moja wina ;) Lecz są tacy gracze co przechodzą grę śpiewająco i chcieliby jeszcze.. Może się odezwą.. ;)
To chyba nie załapałeś o co chodzi z klasami. Klasy w tej grze to tylko stan wyjściowy i ma jedynie ułatwić start. Ponadto można go zmodyfikować w trakcie tworzenia postaci. W gruncie rzeczy klas w tej grze nie ma, jak masz fantazję możesz wymieszać wszystkie. Albo rozwijać tylko te umiejętności które masz na starcie. Twój wojownik wcale nie musi podpierać się umiejętnościami innych klas. Wiele z nich jest daje podobne efekty. Krwawienie, atrofię, czy inne rodzaje obrażeń można uzyskać dzięki kilku klasom, czy też strzałom lub granatom.
Zgadzam się natomiast co do dialogów. Szału nie ma. Trochę ciekawiej jest jeśli gramy zdefiniowaną przez twórców gry postacią, ale tylko trochę.
Wpierw to z czym się nie zgadzam:
Fakt, ze wlasciwie nie wiesz kim jesteś w swiecie gry, to raczej problem z Twoja wyobraznia niżeli z możliwościami jakie oferuje Ci gra. To ze większość gier przyzwyczaila nas do jasnych podzialow klas, gruba krecha odzielajac to co wolno a czego nie wolno robic powiedzmy wojownikowi , wcale nie jest usprawiedliwieniem dla Twojego zagubienia się w swiecie. Zamiast wade ja widzę w tym zalete, ponieważ mogę sam, bez z góry narzuconych ograniczen zdefiniować jak będzie wygladal mój mag, czy lucznik. Skoro Ty widzisz w tym problem, a ja widze w tym możliwości, to jak uważasz komu brakuje kreatywności?
Dodatkowo MOŻESZ, a nie MUSISZ laczyc umiejetnosci które według CIEBIE nie pasuja do danego archetypu. Dla przykładu mój czerwony ksiaze był 100% tankiem, obrażenia jakie zadawal to glownie te związane z umiejetnoscia zemsty, miał więcej HP niż reszta druzyny razem wzieta itd.
Co więcej napisales, ze „…w wyniku czego mamy krzyżówki klas które nie maja zadnego sensu i w jakimkkolwiek swiecie nie mialby możliwości zaistnieć” -> przeczytaj jeszcze raz to co napisałeś i pomysl o tym, ze cale to Twoje zalozenie idzie do lasu jeśli tylko w jakimkolwiek swiecie takie krzyżówki klas zaistanialy! a teraz booomm! No wlasnie zaistnialy w divinity:)
Nawet się nie będę czepial tego ze zarzucasz tym klasom braku sensu, i nie będę Cie prosil abys mi wyjasnil co to znaczy ze nie maja sensu.
„Nie zagramy to prawidzwym bardem czy paladynem” - co oznacza prawdziwy bard? To taki jakiego Ty uważasz za prawdziwego? Powiem Ci kolejny raz poniosła CIe fantazja.
Tak na marginesie, sztywne podzialy klas w gracz, wyznające zasade to można magowi a tego nie można” w moim odczuciu sa z lekka wyssane z palca .To tak jakby powiedzmy kulturysta/zapasnik(odpowiednik wojownika) nie mogl się nauczyć pięknie spiewac i swa charyzma podnosić morale innych osob(bard), albo typowy naukowiec nie mogl pojsc przybrać trochę masy i nauczyć się sztuk walki. Mysle ze znacznie latwiej jest skonstruować mechaniki gry, system walk wlasnie gdy mamy z góry ustalone zasady, w myśl zasady im więcej zasad tym latwiej przewidzieć zakochanie/takytki gracza.
Z czym się zgadzam Szanowny Panie :
fabula nie powala, co zas do poziomu zlozonosci walki powyżej 3 aktu, rzeczywiście nie ciężko o odczucie pewnej powtarzalności nie mniej jednak rzadko kiedy wygrywałem za pierwszym razem(albo zaleta trudnego poziomu, albo jestem po prostu cieniasem) przez co satysfakcje z wygranej miałem przez cala gre, pozdrawiam
Krzyżówki klas były we wielu grach classic rpg to jedno :D
Najnowsza? To Pillars of Eternity 2 :P
Fabuła? cóż jest ok ale nie wybitna nie mam nic do zarzucenia jak dla mnie wszystko prócz fabuły jest tutaj lepsze niz w 1 czesci :)
przepraszam mam tylko pytanie: czy da się naładować jakoś Różdżkę Oczyszczenia albo inaczej jak załatwić wrzaskuny czy coś
Przy małej ilości ładunków oczyszczania w różdżce oczyszczania - pomóc może Smok. Należy go wcześniej uwolnić. Różnie u mnie z tymi różdżkami bywało - pomoc Smoka na tyle oczyszczała mi z wrzaskunów, drogę do Aleksandra i Zarazy że można było kontynuować grę ;)
no ale jestem na wybrzeżu żniwiarzy w Czarnych Dołach i to jest misja Hojna oferta tam chodzi o jakąś tabliczke i nie mogę przebić się dalej bo tam jest własnie wrzaskun czy cos ;)
Są trzy możliwości - albo masz jeszcze jakieś zapasowe (z trupów Magistrów, zrób inne zadania gdzie będziesz miał możliwość ukatrupienia ich, może nawet tych z imionami i wysoką rangą), albo używasz umiejętności Wyssania Źródła od swojego boga albo go zignorować.
Jeśli to jest w jaskini przy torze kopalnym obok kapliczki teleportacyjnej gdzie jest jeden wrzaskun to możesz go zignorować, nie blokuje postępu żadnego zadania.
..uff, wygląda na to że to wciąż przede mną, przynajmniej w DE. Na Wybrzeżu Żniwiarzy przedtem grę przerwałem..
Nie dziwię ci się, Wybrzeże Żniwiarza (akt3?) jest największym aktem w grze i może przytłoczyć.
może przytłoczyć.
..nawet teraz w DE choć w większości mapy Wybrzeża mam rozeznanie, co chwila się gubię.. Wielka ilość questów, większych i mniejszych - dobierając sobie jedne, niechcący wpadam na inne ;) Przy czym te z pozoru mniejsze questy, maja swoje niespodzianki, czyli rozrastają się..
..a ten "hełm tyrana" ;) Czy przypadkiem ubranie go, nie skutkuje klątwą?
Zgadza się, ale to tylko nadaje status Warm (Ciepły) jaki masz po podejściu do ognisk. Z tym że jeśli masz ten Warm z innego źródła to może dojść do zapłonu postaci D:
A i możesz użyć Oczyszczenia w hełmie 3 razy, potem respi się jakiś demon ale nie pamiętam poziomu. Po tym możesz nosić hełm bez klątwy ale bez ładunków.
Zresztą te artefakty po zdobyciu kolejnego poziomu lub dwóch stają się bezużyteczne.
jeśli masz ten Warm z innego źródła to może dojść do zapłonu postaci D:
"Zapłon postaci" ?! Znaczy będę mógł upiec na sobie zatrutą rybę, jakich tam pełno?!
Co za wygoda ;)
..a poważniej Spec Shadow mógłbyś, jak chodzi o czary (ochronne), podać jakieś pierwszoplanowe zadanie (quest) na Wybrzeżu, ważne w tym względzie?
Gra jest po prostu kozacka. Czekałem na DE i się doczekałem...Uczę się dopiero panować nad źródłem, ale jak tak ma to wyglądać do finału to chapeau bas. Z oceną gry wstrzymam się do końca ,ale dla Larianów i tak idzie dycha !
Mnie osobiście bardzo podobają się obrazy... genialny pomysł. Z tego co wiem to były 'malowane' cyfrowo przez grafików Lariana na podstawie oryginalnych zdjęć twórców gry ;)
Swoją drogą gdy patrze na screeny z D:OS 2 to zastanawiam się po co nam Ray Tracing... wystarczy spojrzeć np na odbicie światła świecy od ramy obrazu... genialnie to wygląda. Szkoda że nie mam 4k monitora bo wyglądało by to prawie jak rzeczywistość ;)
Witam mam problem z kompletem artefaktow baracissa rexa mianowicie znalazlem wszystki a po zalozeniu ich na bohater nie uzyskal żadnych bonusów. Prosze o pomoc
One nie działają tak jak sety z Diablo II czy Sacred. Pełny set nie daje Ci jakichś ukrytych statów tylko daje Ci możliwość pożarcia źródła. Moim zdaniem przeciętny set. Wyssanie źródła i tak zdobędziemy a itemy mają mocno średnie staty.
Pożarcie źródła daje tylko kask, a i to tylko kilka razy. Ekwipunek należy w miarę możliwości zmieniać co level. Zestaw Bracusa ma tylko wartość kolekcjonerską ;) Kiedy już go mamy staje się właściwie "przestarzały". W tej grze jak w żadnej innej możliwości bojowe zależą od ekwipunku.
Właśnie ukończyłem DOS2: DE grając dwukrotnie pod rząd.
Wpierw Lohse (+ Fane, Książę i Ifan) a potem Fane (Zwierz, Sybilla i Lohse).
Powiem tak... gram w gry chyba z lekka ponad 22 lata, począwszy od czasów 386SX, ale ta gra... czułem się młodszy, czułem się jak wtedy kiedy pierwszy raz dorwałem w swoje ręce Baldursa, Diablo czy kiedy pierwszy raz przechodziłem DA Origins czy Mass Effecta...
Mega gra, prawie pod każdym względem. Świetna ścieżka dźwiękowa, diabelnie dobrze rozpisane postacie, fabuła - mógłbym wymieniać i wymieniać...
9,5/10 z czystym sercem. Oby więcej takich gier.
wow, 160 godzin na GOGu przy jednej rozgrywce na hardzie kończąc wszystkie misje i oglądając 3 z 5 zakończeń. Gra mimo bugów i kilku niedociągnięć genialna i na pewno długo jej nie zapomnę. Trochę żałuje, że jest ona częścią serii Divinity i w zasadzie z góry wiemy, jak się kanoniczne skończy, drugą sprawą jest fakt, że biorąc custom character tracimy bardzo dużo z samej fabuły.
To tylko moja opinia, ale pod względem fabularnym chyba najlepiej wybrać Red Prince, Lohse, Ifan i Fane. Mimo iż fabułą Beast i Sybill są równie świetne jak inne, to jednak grając bez Fane czułem że coś tracę w na Nameless Island i przy finalnej rozgrywce.
Ludzie z gry-online zróbcie coś! 36 ocen z PS4 przeważyło 700+ ocen z PC! Średnia gry powinna być wyliczana z wszystkich głosów, a nie dodaje się 4,2 oceny z PS4, 9,2 oceny z PC, dzieli na dwa i wychodzi ocena całościowa 6,7.
6.7 to nie jest jeszcze taka tragiczna ta gra
Ja przeszedłem pierwszy akt i odinstalowałem, w sumie można popykać
W jedynkę jednak grałem dłużej bo odistalowałem przed ostatnim aktem
Ocena rzeczywiście nieco zaniżona
Ja Divinity 2 po przejściu 1wszego aktu ogólnie oceniam na 7.5
Niestety zniechęcił mnie język angielski, rozumiałem wszystko ale w takie gry to lubię grać jednak po polsku.
Ludziom ma prawo sie ta gra nie podobac bo posiada bardzo kontrowersyjne rozwiazania. Mi przykladowo w grze nie podobalo sie absolutnie nic i zdecydowanie wole DOS1 bo nie bede sie zmuszac do grania jednowymiarowa do znudzenia druzyna nastawiona na jeden typ obrazen gdzie kazda postac jest skazana na wieloklasowosc. Pillarsy i DOS1 zdecydowanie lepsze ale nie jest to dalej ta sama liga co Baldur.
Do redakcji gry-online. Zróbcie coś z ogólną opinią ! W tej chwili średnia to 6,6, ponieważ nieudany port z PS4 zakrył ocenę D:OS II na PC, która wynosi niemalże 10 !
Ludziom ma prawo sie ta gra nie podobac bo posiada bardzo kontrowersyjne rozwiazania. Mi przykladowo w grze nie podobalo sie absolutnie nic i zdecydowanie wole DOS1 bo nie bede sie zmuszac do grania jednowymiarowa do znudzenia druzyna nastawiona na jeden typ obrazen gdzie kazda postac jest skazana na wieloklasowosc. Pillarsy i DOS1 zdecydowanie lepsze ale nie jest to dalej ta sama liga co Baldur.
Gra promuje zabijanie jak największej liczby stworzeń. Jak się tego nie robi, to się nie expi i wtedy ci z którymi nam przychodzi walczyć są dla nas za silni. Za dużo oręża - 2-3x w ciągu jednego levelu musimy zmieniać, legendarny przedmiot wymiana się co level. Instrukcje tworzenia przedmiotów ciężko znaleźć, przechodzi się grę bez przepisu na silny potion żywotności, albo bez czaru krwawy deszcz, bo go nigdzie nie ma (wystarczy połączyć książki, ale bez poradników gracz się raczej o tym nie dowie, tak samo jak że poduszka+nóż=pióro).
albo bez czaru krwawy deszcz, bo go nigdzie nie ma (wystarczy połączyć książki, ale bez poradników gracz się raczej o tym nie dowie, tak samo jak że poduszka+nóż=pióro).
widać twórcy staroszkolni bo mają nadzieję, że gracze są na tyle bystrzy że sami to odkryją
Może i są bystrzy ale lata tresowania przez samograje AAA oduczyły ich myślenia
Wieloletnie stramlineowanie gier zbiera srogie zniwo wrod graczy przy tego typu tytulach. Ale zaby byc uczciwym to DOS2 rowniez zostal zestreamlinowany w porownaniu do wielu elementow DOS1. Rozbudowali gre w jednym miejscu, a udebilnili w drugim dla rownowagi. Niestety dla mnie system walki, CC, pancerza i wieloklasowosci przekreslaja ta gra na starcie bo dzieki nim rozgrywka staje sie rownie pasjonujaca co partyjka w sapera.
Czy ta wersja za 105 zł to jest to samo co Divinity Original Sin 2 Definitive Edition?
Albo gra jest łatwiejsza w tej edycji albo przechodząc ją 3 raz idzie już mi znacznie łatwiej. Dla mnie TOP 5 RPG.
Gra zostala bardzo uproszczona a gracz predzej czy pozniej sie orientuje ze druzyne mozna zbudowac tylko w dwojaki sposob w przeciwienstwie do DOS1 czy innych/wszystkich gier.
Jak się cieszę, że dałem tej grze drugą szansę.
Fenomenalna pod każdym względem. Walka wymagająca i taktyczna, świetna historia pełna twistów, wielowątkowa. NPC i główni bohaterowie to miazga, każdy inny, świetnie napisany, wieloaspektowy. Przechodzenie tej gry to miód.
W tej grze jest nawet jeden z najlepszych wątków romansowych w grach. BioWare może się schować z tymi prostackimi dialogami z marnym podrywem.
Dialogi, gameplay, historia. Tag ra po prostu miażdży pillarsy pod każdym względem, zasłużony milion kopii. Polecam każdemu, nawet jak na początku nie podejdzie przez trudność starć - zacisnąć zęby i do przodu. Naprawdę warto, jeden z najlepszych RPG.
A z kim romansowałeś jeśli można wiedzieć? Jak dla mnie to Loshe'a skradła mi serce jeśli chodzi o te sprawy.
Pillarsy to gierka zrobiona tylko i wyłącznie po to by uratować Obsidian przed bankructwem. Coś jak pierwszy D:OS dla Lariana, tylko że pierwszy D:OS był fajny i czuć było że twórcy bawili się grą.
Ja dwójkę ukończyłem już 3 razy i za każdym razem bawiłem się świetnie. Podobnie miałem z Divine Divinity, gierkę ukończyłem z 10 razy a nadal czasem mi chodzi po głowie myśl czy by nie zagrać znów ^^
Gdy tylko wejdę do Kłody to wszyscy się na mnie rzucają to samo podgospodą ;/ Wie ktoś co może być powodem? Fajnie się gra ale to psuje mi kompletnie grę zwłaszcza że mam tam kilka questów i postacie z którymi chcę porozmawiać. To błąd czy może skutek jakiejś decyzji?
Możliwe że posiadasz/sterujesz postacią nieumarłą, jeśli taka postać nie jest ukryta (ma coś założone na głowie, i posiada status "ukryty nieumarły") to jest automatycznie atakowana. Jeśli to nie jes to, to musisz dokładniej opisać by ktoś był ci w stanie pomóc, ewentualnie zaatakowałeś kogoś kogo nie powinieneś.
Niedawno rozpocząłem nową przygodę, trochę pograłem .... i już mam ochotę rozpocząć od nowa Mam odczucie że źle dobrałem swoją postać i umiejętności towarzyszy
Wybrałem postać fabularną Red Prince, a że grając w cRPG zazwyczaj jestem dobry i pomagam innym, tak nie potrafię się przestawić żeby grać nadętym szlachcicem. Mam do Was pytanie czy wy stworzyliście swoją postać, czy wybraliście fabularną? Mam wrażenie że te gotowe postaci są świetnie przygotowane pod towarzyszy i tal lepiej poznawać ich historię, a pod główną postacią przez wybory gracza spłyca się ich charakter (jak w moim przypadku) myślę że zacznę po prostu deafultową postacią.
Jeszcze odnośnie samych taktyk walki i doboru umiejętności, mam pytanie czy moja taktyka z D:OS 1 się sprawdzi. A mianowicie miałem 3 magów mających swoje czary przyzywające oraz wojownika przyzywający Nicka - u mnie początek walki wyglądał tak że przyzywałem kreatury w pobliżu wrogów, Ci się zajmowali moimi przywołańcami, a reszta drużyny walczyła z dystansu (głównie czary), w większości przypadków walki to była bułka z masłem. Tylko tutaj widzę że jest osobna dziedzina magii przywołania, w D:OS 1 każda szkoła magii miała swoich przywołańców. Na pewno będę chciał mieć przynajmniej 2 magów, którzy będą mieli kombinacje ogień+ziemia i woda+powietrze, teraz nie wiem czy dobierać im magię przywoływać jako trzecią dziedzinę, czy np. zrobić osobnego 3 maga nekromancja+przywoływanie.
Jakie kombinacje szkół daliście swoim postaciom? Czy da się wymaksować 3 szkoły magii?
Przygotowane postacie są bardzo ciekawe i jeśli ktoś potrafi się wczuć jedną z nich to na pewno będzie ciekawiej niż gra stworzoną własnoręcznie postacią. Ja nie potrafiłem więc musiałem zadowolić się stworzoną przez siebie. Natomiast na pewno warto ich dołączyć do drużyny, która moim zdaniem powinna być jak najbardziej zróżnicowana rasowo. Moim zdaniem od przywołania ważniejsza jest mobilność, a tą ma kilka klas (złodziej, łucznik, mag powietrza i wojownik-teleportacja, metamorf-latanie) ale może to wynika z tego jak lubię grać.
Ja wybralem postac przygotowana - gralem Ifanem. Dodatkowo w druzynie mialem Bestie, Fane'a i Lohse.
Fane i Lohse maja moim zdaniem najciekawsze zadania poboczne.
Na każdej postaci (bez Lone Wolf) jesteś w stanie wymaksować 2 dziedziny ,np broń dwuręczna i Warfar'a, jest to tak coś koło 20lvl. W DOSII już przeciwnicy nie atakują aż tak strasznie przyzwanych stworów, ogólnie jeśli grasz 4-osobową drużyną przyzwanie można sobie odpuścić, ale na lone wolf'e jak najbardziej potrzebne. Posiadanie 2 magów (ogień/ziemia i powietrze/woda) jest jak najbardziej spoko opcją i możesz wtedy dobrać ,np. wojownik z 2h bronią lub 1h i tarcza i do tego jakiś łotrzyk lub łucznik, według uznania. Osobiście uważam że kombinacja powietrze/woda jest najlepsza kombinacja, jeśli chcesz np. zagrać z 1 magiem.
W tej grze druzyne mozesz zbudowac tylko w dwojaki sposob w zaleznosci od typu zadawanych obrazen. Fizyczne albo Magiczne bo wszyscy przeciwnicy maja w grze pancerz tego typu, a tlumaczyc chyba nie trzeba ze zbijanie obu rodzajow pancerza nie ma wiekszego sensu. Az nie chce mi sie wierzyc, ze tyle czasu od premiery a nikt nie zwrocil uwagi na problem jednowymiarowosci i idiotyzmu tego systemu.
Wróciłem do gry po tej wielkiej aktualizacji Definitive Edition... No i dalej nie potrafię tego skończyć. Nie wiem co dokładnie z tą grą jest nie tak. Jedynka byłą cudowna i ukończyłem ją na raz, a tutaj czegoś brakuje. Czegoś co potrafiło by mnie przy tej grze utrzymać. Wg. mnie gra nie ma klimatu, mapy są słabo zrobione, w 1 było wielkie miasto, klimatyczne, tutaj największe miasto, to jakaś wiocha zabita dechami, która jest mniejsza od Grani łowcy z 1. Idąc dalej, postacie przygotowane są do niczego, jedynie Loshe i Fane mają interesujące tło, reszta jest bezbarwna, i wybierając Lone Wolfa jako główną postać, zupełnie mnie zanudziło. Nie wspominam o postaci Red princa, którego w pierwszym podejściu żałowałem że w ogóle wybrałem do drużyny, jego jedynym celem jest.. zamoczenie, no głęboka postać że nie mogę... W 1 jest zupełnie inaczej, o wiele lepiej, jesteśmy dwójką łowców źródła, mamy status, przybywamy do miasta jako wybawienie, a potem okazuje się kim tak naprawdę jesteśmy w trakcie fabuły, wraz z odkrywaniem kolejnych pokojów w domostwie, no coś genialnego. A tutaj? jesteśmy bandą więźniów uciekinierów, która już w pierwszym rozdziale dowiaduje się kim jest naprawdę, i jaki ma być ich cel.. ja tego nie kupuję, wątki są pogmatwane jak cholera, nie wiadomo za co się zabrać, postacie wypowiadają ściany tekstu z którego nic tak naprawdę nie wynika, i nie chodzi o to że nie chce mi się czytać, w 1 też było dużo tekstu. zawiodłem się okrutnie na tej części, twórcy chcieli ewidentnie zrobić coś genialnego, i przedobrzyli. Jedyne co jest lepsze od poprzedniczki, to ulepszony system walki. System tarcz, fizycznej i magicznej która do momentu wyczerpania, odpiera wszystkie efekty fizyczne i magiczne na postaci. niestety samych walk też jak by mniej? a jak już są to o wiele łatwiejsze niż w jedynce, co prawda nie grałem na najtrudniejszym poziomie, ale zbyt szybko dochodzimy do momentu, gdzie przewyższamy poziomem wrogów, i jest zwyczajnie za łatwo. Nie jestem w stanie dać tej grze oceny większej jak 6.5, zawód straszny dla mnie.
System walki to najwieksza tragedia tej gry. KAZDA walka sprowadza sie do zbicia pancerza i niekonczacej sie petli CC przez co przeciwnik nie moze wykonac zadnego ruchu az do swojej smierci. System pancerza forsuje rowniez budowanie jednowymiarowych druzyn nastawionych na jeden typ obrazen bo przeciez w druzynie chodzi o synergie. Dla mnie cala ta gra to jedno wielkie nieporozumienie jak widze wystawiane oceny i zaslepione laurki bez poruszania kontrowersyjnych mechanik i bolaczek tej gry.
nie koniecznie masz rację z tą synergią. przecież często tak jest, że walki są z pomieszanymi magami i wojownikami, więc trzeba mieć drużynę i do zbicia magicznego pancerza, jak i pancerza fizycznego. Co do ocen to się zgodzę, jedynka była zdecydowanie lepsza, a nawet po takim czasie ja sam nie wystawił bym tej grze 6,5 tylko maks. jakieś 5,5, bo w między czasie zdążyłem się dwa kolejne razy od niej odbić, i niestety te wszystkie bolączki które wymieniłem jeszcze bardziej mnie przez te dwa podejścia od tej gry odrzuciły.
Divinity: Original Sin II
Jestem w drugim rozdziale i rzucam w cholerę. O ile pierwszy rozdział był nawet spoko, o tyle tu już się naprawdę nudzę. Już kij że klimatu gry nie czuję. Nie lubię gier z walką na zasadzie: jakiej kombinacji specjalnych zdolności (tutaj do kupienia w postaci książek u unikatowych nauczycieli) i zaklęć użyć by zabrać 5 pkt życia byle łotrowi czy ogarowi? W dodatku wszyscy wrogowie są wypasionymi kombinacjami magów-wojowników (żeby twoje postacie coś im zrobiły też muszą takowi być), rzucają zaklęcia ochronne i wspomagające, atakują jakimiś przyśpieszaczami i korzystają z teleportów i zanim tura się na dobre zacznie cała ekipa ma pół życia. Do tego są przemyślnie tak poustawiani by wesoło atakować z dystansu (zabawne że czasem wróg ma tą przewagę że on do mnie strzeli a mój bohater jest za daleko i musi podbiec - używając tej samej broni!) zaś ja mam problem z dojściem bo co chwila - jak nie płomienie to jakieś spowolnienia (bagna, smoły, dzikie węże). Same walki trwają w dodatku długo i są nużące; żaden turowy erpeg tak mnie nie zmęczył. Żeby jeszcze fabularnie to było dobre, ale towarzysze są milczący i gadki z nimi wiele nie ma (że niby ci z Pillarsów gorsi? Dobre żarty), średnio też rozumiem całą sytuację z porwaniem, Źródłem, kto jest kim, dlaczego tak działa...Cóż, nie wciągnął mnie pierwszy DOS, odrzucił mnie drugi DOS i koło drugich Pillarsów (pierwszych w sumie też) to one nie stały nawet. Cholernie się zawiodłem.
Instaluję Tyranny, może to nie będzie zawodem.
Próbowałeś grać na najłatwiejszym poziomie trudności? Może po prostu obecny jest dla ciebie za trudny? To nie jest szczególnie łatwa gra RPG. Dla mnie walka bije na głowę tą z Pillarsów, która jest naprawdę monotonna, powtarzalna i nużąca.
Co do Tyranny, dla mnie gra wyraźnie lepsza od pierwszych Pillarsów, i fabularnie i klimatycznie, i pod względem walki. Dla mnie jak na razie jedna z lepszych gier w jakie ostatnimi laty grałem.
Po części się mogę zgodzić aczkolwiek:
Żeby jeszcze fabularnie to było dobre, ale towarzysze są milczący i gadki z nimi wiele nie ma (że niby ci z Pillarsów gorsi? Dobre żarty), średnio też rozumiem całą sytuację z porwaniem, Źródłem, kto jest kim, dlaczego tak działa...
Po pierwsze nie wiem czy graliśmy w tą samą grę ponieważ towarzysze są bardzo rozmowni i potrafią się wtrącać w rozmowy z innymi.
Po drugie narzekanie na fabułę przez brak jej zrozumienia jest trochę śmieszny szczególnie, że główny wątek jest ciekawy i przedstawiony przystępnie bez potrzeby znania poprzednich gier z tego świata.
Cóż, nie wciągnął mnie pierwszy DOS, odrzucił mnie drugi DOS i koło drugich Pillarsów (pierwszych w sumie też) to one nie stały nawet.
Sam z tego co pamiętam w niektórych postach narzekałeś na nie zrozumienie POE oraz zaniżanie ich ocen tymczasem robisz coś identycznego względem DOS.
Podkreślę to:
Stawianie jeden z tych gier szczególnie ich drugich części wyżej jest słabe ponieważ obie mają inne mocne strony i stawiają innych na inne akcenty przez co każda z tych produkcji jest świetną grą RPG.
Zostaje się cieszyć, że fani gier RPG również mają zacne produkcje.
Skończę Tyranny, wrócę do DOS II. Dam jej szansę i skończę.
Co jak co, ale nie spodziewałem się, że Iselor, który chyba jako jedyny rozumie przesłanie fabuły Pillarsów stwierdzi, że fabuła w Divinity OS:2 może być niezrozumiała. :)
@ Iselor Mam podobne odczucia po dotarciu do 2 rozdziału. Najbardziej irytujące i psujące imersję jest dla mnie narzucenie z góry poziomów naszych przeciwników. Odkrywając jakieś miejsce trafiam na ścianę pt. Twój poziom jest mniejszy od oczekiwanego i nie dasz sobie rady, wróć tutaj jak nabijesz expa w innym miejscu. W D:OS1 było podobnie, ale było to uzasadnione fabularnie i po prostu gra w ten sposób narzucała Ci żebyś szedł tam gdzie czeka na Ciebie aktualne zadanie. Natomiast w Driftwood masz wolną rękę i wcale to dobrze nie wyszło
Jesli to ma byc najlepszy RPG ostatnich lat to jakze nisko musiala upasc ta branza. Zadziwiajace jest, ze nikt wystawianiu ocen nie wspomni o licznych bolaczkach, kontrowersyjnych zeby nie powiedziec uposledzonych rozwiazaniach tej gry. System walki to jawna kpina w porownaniu do DOS1 i juz zdecydowanie wole 20letniego Baldura. Kazda walka sprowadza sie do tego samego, a wiec zbicia pancerza i niekonczacego sie CClocka az do smierci przeciwnika. System pancerza forsuje debilne i calkowicie jednowymiarowe kompozycje druzyny w zaleznosci od typu zadawanych obrazen. Narzucaja nam tez odgornie wieloklasowosc postaci co w polaczeniu z ograniczeniem budowania sensownego druzyny zalkowicie zabija klimat gry. Przeskoki miedzy levelami sa rownie absurdalne przez co co chwila nasz sprzet laduje na smietniku a tarcza zadaje obrazenia wieksze od miecza dwurecznego :S Takich "smaczkow" jest cala masa i wystawianie grze 10ki to jawna kpina lub oznaka niepoczytalnosci.
Iselor - Wybacz malo wylewny komentarz ale po prostu - lol.
Odkad zaczales pisac na GOLu, ze zabierasz sie w koncu za DOS2 spodziewalem sie przeczytac ktoregos dnia podobne podsumowanie. Pomylilem sie tylko w jednym - wierzylem, ze jednak nie zrazisz sie na tyle by ją przerwac. :P Natomiast cala reszta w 100% byla do przewidzenia. :D Ty po prostu juz od dawna miales wyrobiona opinie o tej grze.
Rowniez polecam przejscie w trybie fabularnym (czy jak on sie zwal) skoro odrzuca Cie tak miodny i ciekawy system walki i to w grze, w ktorej prawie kazda potyczka rozni sie od poprzedniej. Kiedys wlaczylem na probe i gra przechodzi sie wtedy sama. Mysle, ze pomogloby tez gdybys nie traktowal tej gry jako konkurencje dla POE. :)
[edit]
hmm bylem pewien, ze kliknalem w Odpowiedz. ;) sorry
Powiem tak - grę ukończyłem 3 razy. 2 razy classic, raz definitive edition i gra jest GENIALNA. Oczywiście, jest kilka rzeczy które denerwują, ale nie ma idealnych gier. Nawet w najlepszych grach jest coś co denerwuje.
Fabuła akurat jest całkiem zrozumiała. Wiele rzeczy stanie się jasnych w Arx i kilku ostatnich lokacjach. Powiem tylko tyle że wszystko jest logiczne, sam miałem pewne obiekcje, ale po przemyśleniu całej fabuły stwierdziłem ''no tak, to wszystko ma sens''. Poniżej wyjaśnię pokrótce fabułę tym co jej nie zrozumieli. Uwaga, spojlery!
spoiler start
Choćby to kim jest Dallis i Fane.. i po co to całe zamieszanie ze źródłem, pustkowcami, wszystko staje się jasne, mam nadzieję że każdy się domyślił że Król-Bóg to nikt inny jak Król Odwiecznych który wygnał Fane'a a jego przymierze to po prostu sposób na stworzenie armii i pokonanie pomazańców by nie mogli powstrzymać powrotu Odwiecznych (tak, Odwieczni to pustkowce) do realnego świata. Bogowie, o których mowa, to zwykli władcy, którzy byli Odwiecznymi i którzy dzięki mocy odkrytej przez Fane'a (Fane był naukowcem) stali się bogami, stworzyli siedem ras i rzucili w pustkę króla oraz innych odwiecznych. Bogowie stworzyli siedem ras głównie po to by katalizować źródło. Ludzie, krasnoludy, elfy itp itd to zbiorniki źródła. Bogowie nie są jacyś super cudowni i idealni, to zwykli jegomoście którzy okiełznali potężną moc i wykorzystali ją do własnych celów. Dallis jest odwieczną i jej Fort Joy to nic innego jak pretekst do wysysania źródła z żywych istot. Vredeman = Braccus Rex. Dallis potrzebowała go bo był mistrzem źródła, wiedział o nim wszystko. To chyba tyle z tych najważniejszych kwestii, o Lucianie się nie wypowiem bo już grałem jakiś czas temu i dokładnie nie pamiętam, a nie chcę siać fałszywych informacji, ale wiem że on też miał swoje powody by współpracować z Dallis. A czym jest źródło? Źródło to czysta moc dzięki której został stworzony cały świat, rasy, zwierzęta, wszystko ma swój początek u źródła a źródło jest wszystkim. Widzimy nawet jak po wyssaniu źródła w Fort Joy z istoty nie zostaje nic, jedynie pusta bezwolna nic nie znacząca skorupa.
spoiler stop
spoiler start
Puste skorupy po wyssaniu źródła to jest jedna z dziur fabularnych. Mamy kilka przykładów że nie na każdego działa to jednakowo, ponadto jedno z możliwych zakończeń powinno spowodować zniknięcie wszelkiego życia.
spoiler stop
A co do poziomów trudności, moim zdaniem są idealnie wyważone. Jedyne czego nie rozumiem to dodanie mega prostego trybu fabularnego, jak już tryb Odkrywcy był bardzo łatwy. Najbardziej zbalansowany poziom trudności to oczywiście Klasyczny, oferujący całkiem niezłe wyzwania, ale nie na tyle by zniechęcić się do gry. Tryb taktyczny to już tryb dla prawdziwych wyjadaczy gier strategicznych, próbowałem sił w tym trybie ale rezygnowałem po dotarciu na Wybrzeże Żniwiarza bo gra robiła się piekielnie trudna, ale może dlatego że skopałem rozwój postaci, bo na tym poziomie trudności każdy punkcik ma znaczenie :)
Tryb klasyczny imo najfajniejszy, tryb Odkrywcy dość prosty, dla początkujących, nie wymaga myślenia, sposób ''bić aż padnie'' sprawdza się znakomicie ;) Tryb fabularny to dla małych dzieci które chcą sobie pobiegać po mapach, kładąc każdego na 2 strzały z byle czego, nie widzę innego sensu dodania tego poziomu trudności.
Mi akurat (i nie tylko, masa osób w internecie, na forach, też tak uważa) zabrakło czegoś pośredniego między Klasycznym a Odkrywcy. Ten pierwszy przez większość czasu jest jak piszesz - w sam raz, ale jest kilka momentów (bardziej chodzi mi o pierwszą część gry) gdy walki stają się dziwacznie wyśrubowane (walka z robotem Arhu w jaskini chociażby). Musiałem zmieniać wtedy poziom niżej by przejść dalej, by potem znów zwiększyć, bo zwykli przeciwnicy byli za łatwi. Strasznie wkurzał mnie ten brak balansu w grach Larian.
No ja oceniałem poziom trudności w dwójce, w pierwszej części jest trochę inaczej, mniej dróg do wygranej, walka jest bardziej prymitywna, w dwójce mamy większe pole do popisu. W jedynce poziom trudności wygląda trochę inaczej, czasem jest łatwiej, ale są też mega trudne walki jak ta z
spoiler start
Bracussem Rexem w Cyseal
spoiler stop
.
Ja bym chciał coś pomiędzy Taktycznym i Klasycznym, heh. Taktyczny to już przesada, a czasem chciałbym czegoś więcej niż Klasyczny. Mimo wszystko uważam Klasyczny za najlepszy ze wszystkich.
Czaje się na te gierkę jak fiks, ale wolałbym sobie odpuścić część pierwszą bo słyszałem, że "dwójka" dużo lepsza. Mogę sobie darować poprzedniczkę czy jest to jednak połączone fabularnie i lepiej przez nią przebrnąć?
Jedynka jest dobrą grą, żeby była jasność, sequel zmienia sporo i wielu ludziom te zmiany się podobały.
Ale tak, możesz sobie odpuścić jedynkę i grać w sequel bez przeszkód, nie ma za wiele nawiązań, postaci, wątków etc.
Jedynka jest dobrą grą, żeby była jasność
Wiem wiem, nawet widziałem gdzieś Twój komentarz na ten temat. Nie twierdzę, że jest inaczej tylko chodzi mi bardziej o to, że skoro w drugiej części mamy więcej możliwości/gra jest bardziej rozbudowana to czy jest w ogóle sens grać w jedynkę?
Jedynka i dwójka to inne klimaty. Jedynka jest radosna, kolorowa, przemiła ;) Dwójka już mroczniejsza, poważniejsza. Jeśli lubisz takie wesołe klimaty to zagraj w jedynkę, jeśli za nimi nie przepadasz to śmiało zaczynaj dwójkę.
Dzięki Wam wszystkim za pomoc. Przejdę co mam przejść i pewnie zakupie obydwie części.
Szukasz może partnera do gry? Wiem, że gra w pojedynkę dużo traci (kłótnie, wspólne planowanie), a moi znajomi albo nie grają w takie gry, albo ją przeszli już.
Szukać nie szukam, ale mogę zagrać.
Na jakiej zasadzie? Chcesz przejść w coopie całą grę czy tylko od czasu do czasu coś tam zagrać? Grę już kiedyś przeszedłeś, albo grałeś w nią już?
Pierwszą część przeszedłem (tę podstawową wersję), a w drugą nie grałem. Myślałem o przejściu całej gry, ale to zależy jakie godziny Ci odpowiadają. Tryb kooperacji w Divinity to jest złoto i dlatego nie chcę grać sam.
Jak to wygląda - są w tej grze dialogi, wybory, itd. Co drugi gracz robi w czasie kiedy ten pierwszy prowadzi jakąś rozmowę?
Jeśli jest blisko, to może uczestniczyć w rozmowie (czasem następuje wymiana zdań między bohaterami), ale może robić niezależne rzeczy np. rozmawiać z innym gościem.
^
Dodaj mnie na Steam czy cuś, tam się zgadamy.
Link na profilu.
Nawet dziś da się stworzyć prawdziwą RPG-ową perełkę. Niesamowicie wciągająca, ogromny i zróżnicowany świat, bardzo ciekawi towarzysze podróży, lokacje... Plusy można mnożyć, ale niech za najlepszą jej ode mnie rekomendację posłuży fakt, iż stary RPG-owy wyjadacz, który zawsze twierdził że najlepsze pozycje z gatunku powstały kilkanaście (albo i kilkadziesiąt) lat temu pogrywał w nią swego czasu dzień i noc (z wyłączeniem czasu na pracę i rodzinę). Przewspaniała produkcja.
Przeszedłem D:OS 2 w trybie klasycznym. Odczucia mam raczej pozytywne, choć patrząc z perspektywy pierwszej części są miejscami mieszane.
Po pierwsze, czytając komentarze innych osób dowiedziałem się, że fabuła drugiej części jest bardziej „poważna”. Jak dla mnie to początek zapowiadał się jako typowy średniak ze schematem „od zera do bohatera” i „wybrańca bogów” ratującego świat przez „złem absolutnym” (voidwoken) z typowym charyzmatycznym złolem z którym spodziewamy się zmierzyć w finale (Dallis). Na szczęście w późniejszym czasie dużo się logicznie wyjaśnia i w finale jest mega twist fabularny, więc fabuła jest ok, ale czy na serio jest poważniejsza? W obu częściach ratujemy świat przed pustką, odkrywając pomału części układanki, ale gdzie ta powaga? Powiedziałbym że w pierwszej części były momenty które były „poważne” i niepasujące do rzekomo „niepoważnego” baśniowego klimatu. Przykładowo wątek z wykorzystywaniem nieświadomych górników do wydobywania zabójczego tenebrium, czy opis masakry jaką dokonywał orki na mieszkańcach Grani Łowcy. Na dobrą sprawę fabuła i humorystyczne podejście pierwszej części tak bardzo przypadło mi do gustu, mieliśmy historię o ratowaniu świata, ale zawsze mieliśmy puszczone oczko od twórców że to tylko gra. Żenujące jest dla mnie podejście w którym twórcy gier silą się właśnie na poważną i patetyczną fabułę, w której każdy ważny NPC ciągle powtarza Ci że musisz się spieszyć aby uratować świat, a jednocześnie twórcy serwują nam otwarty świat i zadania w stylu zbierz 10 marchewek.
Po drugie, jak dla mnie w D:OS 2 częściowo popsuto imersję, poprzez nie do końca udaną implementację zróżnicowania poziomu przeciwników w świecie gry. W pierwszej części gdy chciałeś zwiedzić lokację którą wg fabuły i twórców powinieneś zwiedzić w późniejszym okresie gra mówiła to aż nazbyt dosadnie, tj. stoi NPC i mówi żebyś zawrócił bo masz za mało doświadczenia i sobie nie poradzisz :) Natomiast w drugiej części, przede wszystkim w Driftwood, zostajesz rzucony na relatywnie spory obszar i samemu metodą prób i błędów musisz sprawdzać, którzy przeciwnicy akurat mają taki lvl z którym sobie poradzisz. Jak dla mnie taki zabieg w rozbudowanej fabularnie grze cRPG bardzo psuł imersję, bo odwiedzając daną lokację wkręcasz się w historię którą twórcy przygotowali, po czym spotykasz przeciwników o 2,3,4 poziomy więcej i dostajesz obuchem w łeb z hasłem wróć tu gdy zdobędziesz odpowiedni poziom. Jak dla mnie – słabo, tym bardziej że w pierwszej części jak i innych dużo starszych grach ten problem lepiej rozwiązano.
Po trzecie same walki. W pierwszej części starcia turowe bardzo przypadły mi do gustu. Wykorzystywanie kombinacji zaklęć i otoczenia do walki było oryginalne, choć przy niektórych późniejszych potyczkach było sporo chaosu. W drugiej części mam wrażenie że ten chaos jest jeszcze większy, ale walki też dają mnóstwo satysfakcji. Zastrzeżenie mam do zależności między poziomem postaci i przeciwników a trudnościami walk. Tzn. gdy nasze postaci mają o te 2,3,4 poziomy mniej od przeciwników, to walki były nie do wygrania, przeciwnicy w pierwszej turze ściągają nam cały pancerz i połowę życia i jedyne co mogłem zrobić to quick load. Znowuż wystarczy że mamy ten sam lvl co przeciwnicy (czy nie daj wyższy) to walki stają się tak łatwe, że z kilkoma wyjątkami nie trzeba się specjalnie wysilać. W pierwszej części miałem wrażenie że walki były dużo bardziej wyrównane i dawały przynajmniej minimalne wyzwanie przy tym samym poziomie postaci i przeciwników. Przypomnę że obie części przechodziłem w trybie klasycznym. Jeszcze odnośnie zmian co do pierwszej części, to wprowadzenie pancerza fizycznego i magicznego na pewno urozmaiciło rozgrywkę, ale ostatecznie wolałem rozwiązanie z pierwszej części. Zastrzeżenia mam przede wszystkim do tego że pancerz uniemożliwia nakładanie efektów dopóki się go nie ściągnie, co jak dla mnie nie jest dobrym rozwiązaniem, szczególnie gdy przeciwników jest więcej niż liczy sobie nasza drużyna.
Mam świadomość że mój tekst to głównie narzekanie, ale tak to już jest gdy sequel nie do końca spełnia wymagania :) Tym nie mniej D:OS 2 to świetna gra dająca mnóstwo satysfakcji. Szczególnie spodobali mi się nasi towarzysze i historie z nimi związane, jest także opcjonalny wątek miłosny – w moim przypadku z Lohse – który poprowadzono naturalnie i nie jest tak sztuczny jak w ostatnich grach z Bioware (zalicz wszystkie odpowiednie questy i opcje dialogowe żeby zobaczyć cutscenkę z macaniem). Zdobywanie poziomów, kombinowanie z eq i umiejętnościami daje mnóstwo frajdy. Miałem też wrażenie że twórcy zachęcają gracza do dwu- czy wieloklasowości swoich postaci, poprzez implementację elementów wyposażenia które daje bonusy odnoszące się do różnych dziedzin (np. przedmiot dający jednocześnie bonus to zręczności, dziedziny magii i broni dwuręcznej). Lokacje są bardzo dobrze zaprojektowane, są zróżnicowane i wypełnione treścią, nie są jak puste wydmuszki z niektórych gier z otwartymi światami. Podsumowując gra jest bardzo dobra i szczerze mogę ją polecić.
Czemu ten wybitny tytuł ma tak niską oceną na konsole ??
Coś jest nie tak ??
Swoją drogą u nas w ps store 249zł a w USA z okazji days of play 29.99$ , wiecznie z tyłu.....
Czemu ten wybitny tytuł ma tak niską oceną na konsole ??
Dobre pytanie ;) Gram wprawdzie na PC ale kontrolerem Steama, czyli niejako na interfejsie do grania, wszystkich konsol. Biorąc pod uwagę stopień "skomplikowanie" gry (na wszelki wypadek dałem cudzysłów, co by mnie hardkorowcy nie zjedli) to ten interfejs kontrolera jest zrobiony świetnie.
Gram już drugi czy trzeci raz (bo skończyć nie mogę ;))
W tych moich podejściach, jest trochę odpowiedzi jak o popularność gry chodzi. ;)
Gra bardzo mi się podoba, wysoko ją oceniam, tylko że.. Coś wyżej o tym Bizonsky pisze w swojej ocenie gry ;)
W ogóle pierwsza część gry (wyspa z fortem Joy) to zawsze sama przyjemność, już z trudnościami i wyborami w sam raz ;) A dalej ..właśnie dalej na Wybrzeżu, te wszelkie wybory i trudności stopniem swojej złożoności, zaczynają jakby powoli
tracić na przyjemnościach. Moja ciekawość i zacięcie co do dalszych losów mojej drużyny jest skutecznie stopowana i zamulana ;))
Piszę o sobie ;) Nie wierzę aby przeciętnego, ambitnego gracza pecetowo-konsolowego - męczyło to co mnie.. Dlatego dzielnie próbuję grać dalej i innych zachęcam. Khm.. najprzyjemniej to mi się zawsze gra zaczyna.
Grę już przeszedłem z chyba 5 razy, a samą rozgrywkę zaczynałem też dobre kilkanaście razy. Coś jest takiego że mnie ciągnie cały czas do rozpoczęcia jeszcze raz, mimo że większość cześć gry znam na pamięć. A mimo to zdarzało mi się odkryć coś czego wcześniej nie znalazłem, czy to w samych zadaniach czy też w zwykłym budowaniu swoich postaci. A sam wątek Lohse tak pokochałem że teraz przy każdym przejściu muszę ją mieć.
Ja chciałbym zapytać czy lepiej w tą grę gra się na PC czy na PS4?
Ja jakoś przyzwyczaiłem się do grania w takie izometryczne RPG na PC i nie wiem czy na PS4 padem nie gra się gorzej.
Najpierw grałem (na PC) myszką i klawiaturą. Grałem tak w DOS pierwsze a potem w drugie.
Kiedy wyszły wersje EE (poprawione) spróbowałem kontrolera (pada) Steama. Wersje poprawione uwzględniają wszystkie kontrolery (pady). Tak gram teraz - równocześnie w oba DOS-y - znaczy na przemian ;)
Mimo sporego skomplikowania interfejsu gry (jest identyczny w pierwszej i drugiej części DOS) gra mi się wygodniej i lepiej na kontrolerze. Opcje są bardzo dobrze skupione i dopasowane do przycisków kontrolera każdego typu. Gra sama rozróżnia i ustawia kontroler. To w moim przypadku ważne bo pad Steama ma nieco inną budowę niż pady konsol ;)
Mogę zatem polecić granie kontrolerem choć zaczynałem grę tradycyjnym sterowaniem.
Uff, żeby było jeszcze jaśniej, mogę tym samym polecić granie na konsolach. Nie słyszałem aby wersje DOS na PC i PS4 różniły się od siebie czymś bardziej istotnym niż grafika i sterowanie. ;)
Sven powinien pograć w konsolowe strategie (których jest sporo, na PS1, PS2, SNES czy handheldy), nauczyłby się wiele od nich w kwestii interfejsu.
Fajnie jest grać w oba D:OS-y na przemian, ustawiając rozwój drużyny i powoli poznając mechanikę gry - w niektórych przypadkach wręcz splecioną z postaciami i fabułą (choćby Lohse)
Ciekawe jak daleko tym razem uda mi się zajść w obu grach ;) Nigdy ich nie skończyłem (jak Baldur'sów 2 ;)
Świetna gra, choć nie jestem wielkim fanem turowej walki, to tutaj wypadła nieźle (choć czasami przynudzała i była momentami źle zbalansowana). Gra pod każdym względem lepsza od pierwszej części.
Czekam na Baldur's Gate 3, oby był jeszcze lepszy. Mam też nadzieję, że Larian wróci jeszcze do Divinity, ale w stylu Divine czy Ego Draconis.
Swoją drogą, ten dialog pod koniec gry (zero spoilerów - zdjęcie obok), wydaje mi się być ukrytą zapowiedzią co do Baldur's Gate 3. Jak wiadomo, ukazane w trailerze potwory, to Łupieżcy Umysłów :).
spoiler start
Po tym co mówione jest o Tarquinie pod koniec gry, mam nadzieję, że spotkam go w BG3
spoiler stop
Moja druga ( po Dragon Age ) gra za która się wziąłem z takim trybem turowy-rpg. No i muszę powiedzieć, że gra jest mega dobra. Samotnie grałem na klasycznym. Później w coopie we dwóch w systemie 2x2 postacie każdy z nas miał do dyspozycji. Frajda nieziemska, tryb taktyczny, z początku było trudno, naprawdę trzeba było używać wszystkiego co gra oferowała ( potki na hp, trutki, molotovy, powalanie, oczarowanie itp. ) Później jakoś od 14-15 levl, zaczeło się robić stanowczo za łatwo. Moja Lohse potrafiła nierzadko 1 shotować przeciwników na krytyku, przypominam, że to bez Lone wolfa i na taktycianie. Do tego summoner z mnóstwem utility ( zresztą Lohse tak samo z tymi odmianami strzał ) i toną resów. Mag piorunów i krasnal z 2 handem. No i tak jak mówię końcówka drugiego aktu ( wybrzeża ) to już rajd przez wrogów, 3 akt ( wyspa ) to walki wygrywane bez żadnych strat. Kilka porad dla tych co sie zastanawiają czy i jak sobie dać radę na tym trybie:
-korzystaj z wszystkiego co gra oferuje zwłaszcza na początku ( wszelkiego rodzaju potki i zwoje
-jeżeli masz łucznika ( a trzeba przyznać, że to chyba najmocniejsza klasa, w moim mniemaniu) używaj mądrze strzał ( powalające w początkowej fazie gry robią ogromną robotę, czasem oczarowująca się przyda, lub zapalająca i to aoe )
-nie każdą walkę da się wygrać od razu, czasem swoisty wipe jest potrzebny, wtedy wiesz jak wygląda przebieg walki ( czasem pojawiają się nowi przeciwnicy w trakcie walki ), dlatego polecam robić save przed każdą walką.
-w nawiązaniu do poprzedniego punktu, planuj kilka ruchów do przodu ( trochę jak szachy), Który przeciwnik najgroźniejszy, zbijasz pancerz powalasz, i wróg już unieszkodliwiony do końca gry o ile masz sensownie zrobioną drużynę
-właśnie sensowna drużyna, czyli tutaj powiedziałbym, że obrażenia to częśc sukcesu, reszta rozbija się o utility i jego dobre wykorzystanie, i tak też należy skompletować drużynę. Wszelkie stuny, powalenia, uśpienia itp. są mega przydatne
-Warto zainwestować na każdej postaci ( nie od razu, ale koniecznie około 10 levl max ) w odwrót taktyczny, jest to skill z myślistwa ( chyba poziom drugi ), która daje ci mega mobilność na polu walki, umożliwia albo ucieczkę postaci zagrożonej, lub też pozwala doskoczyć do wroga w momencie i co najbardziej mi się podoba, mogę moim łucznikiem wskoczyć wysoko i po prostu bezkarnie eliminować wrogów z bonusem do i tak już dużego dmg za wysokość.
-Ostatnia kwestia co do walk, zbadaj teren przed walką, i przy walkach w których wróg nie jest od razu agresywny, tylko ty ją wywołujesz, znajdź najlepsze ustawienie dla swoich postaci i wtedy dopiero ją "wywołaj", a i na sek przed trigerrem kliknij śpiwór, taki mały bonus do statów, ale na początku jeden cryt może zdecydować o wygranej, a jeden z bonusowych statów to bystrość dająca szansę na krytyk.
-i jedna porada ogólna, jeżeli wiesz, że masz dobrze rozplanowaną drużynę ogarniasz jedną walkę za drugą a mimo to w pewnym momencie trafiasz na ścianę i nie możesz kogoś pokonać, to są dwie opcje, Jest to jedna z specyficznych walk do których warto się zastanowić czy nie jest konieczny respec jakiejś klasy ( walka koło Blackpits, gdzie mag ognia będzie bezużyteczny - daje jako przykład ). Druga opcja to masz za mały levl, idź tam gdzie jeszcze nie byłeś, najlepiej w miejsce o najmniejszym poziomie przeciwników. Generalnie, to polecam pozwiedzać sobie wybrzeże gdzie jaki levl potworów ( w sumie w a1 troszkę idziemy jak po sznurku do coraz trudniejszych a w akcie 3 niema to już kompletnie znaczenia, bo i tak dobra drużyna da radę i 2 levl wyższym wrogom bez jakiś problemów.
I już naprawdę ostatnia rzecz, to warto często sprawdzać kupców od 16 levl, bo pojawiają się u nich boskie itemy, które przy dobrze dobranych rollach mogą robić robotę ( zarówno broń z dmg jak i staty ) i tutaj w razie dylematu finansowego, zawsze stawiaj na pancerze/amulety/ringi, chyba, że masz już 20/21 levl i wątpliwe jest iż wbijesz nowy poziom przed końcem gry, wtedy śmiało kupuj bo lepszej broni od boskiej nie znajdziesz. Natomiast same pancerze to cóż, ciężko wyrolować dobre staty na nich i tak naprawdę 16 od 20 nie będzie się strasznie mega różnił w pancerzu, a dobre staty jak już mówiłem robią robotę, Natomiast przeskok w dmg na broniach jest zbyt duży by nosić taką broń, nawet z fajnymi bonusami. Oczywiście powyższe przestaje mieć znaczenie gdy masz mnóstwo kasy i stać cię na wszystko. Powiem tak, mi ( prawie ) nie brakowało. Jest opcja bycia szują i można pomordować kogo się da w 2 akcie i być ze 100 k do przodu, ale tego nie zrobiłem, wybór wasz. ( kasa plus exp oczywiście ).
Dobra kończmy te wypociny. Miłej gry i mam nadzieję, że komuś ułatwiłem decyzję. Gra naprawdę sprawia frajdę na taktycznym, trzeba tylko mądrze grać :)
Tylko niech ktoś mi napisze dlaczego w czasie walki raz mogę wskrzeszać poległych a raz nie?
Dobra, to konkretnej, z innej parafii - czy na t.zw. opętanie czy obłąkanie przez demona (graficznie, skośne czerwone kreski) jest jakieś lekarstwo czy nie ma?
Ciężko się doczytać w istniejących poradnikach, nawet w zagranicznych poradnikach..
System pancerzu to istna paranoja, ktora niestety ale calkowicie psuje immersje rozgrywki forsujac jednowymiarowe budowanie druzyny uzaleznione od tego czy idziemy w strone obrazen magicznych czy fizycznych. Przez to min-maxowanie druzyny w tej grze jest wyjatkowo nudne i niszczy balans rozgrywki, a smiadome upoledzanie swojej druzyny to nie jest przeciez rozwiazanie bo rownie dobrze mozna by grac w jakas uposlodzona gre pseudoRPG na konsoli. Forsowanie wieloklasowosci wszystkich postaci to kwestia gustu ale wedlug mnie gra przez to pozbawiona jest klimatu bo dochodzi do absurdow kiedy kazdy moze byc mago-wojowniko-zlodziejo-lucznikiem przyzywajacym summony i teleportujacym sie po mapie. Dobrze ze Baldura beda robic na nowym DND bo ten syfiasty system jest jeszcze gorszy od DOS 1.
Coś w tej krytyce gry wyżej, jest trafne. Zanim pogodziłem się z tymi magiczno-fizycznymi pancerzami z klątwami i obłąkaniem, sam byłem jako gracz na granicy obłędu. Kilka razy podchodziłem do gry i jak widać z moich zapytań do tej pory, niektóre zasady, wzajemne uzależnienia czarów i tym podobne, wciąż są dla mnie nieodgadnione. Lecz pewnie dlatego do gry wracam że jest ona dla mnie tym, czym dla innych są gry typu Dark Soul, czyli takie hardkorowe. Postacie drużyny są tak starannie fabularnie uzasadniane i opracowywane że choć to jakieś jaszczury, czy uszlachcone kościotrupy, to więcej mnie bawią niż drażnią. Same walki na taktycznym poziomie mają tak skonstruowane zasady że niemal nie ma odpowiedników w starej dobrej taktyce RPG. To wręcz pandemonium (w oglądzie też ;)) Trzeba się nakombinować aby złożyć i podkręcić skład drużyny nadający się w ogóle do ustania na polu walki.
I to nie na wiele się zdaje, kiedy gra szykuje nam niespodzianki, w postaci nagłego rozdzielenia, petryfikacji, obłąkania i wielokrotnego odżywania na polu walki, przeciwników ;) ..ojejku, niepotrzebnie się rozpisałem.
Gram cały czas. Moja główna postać jest zabójcą skaczącym za plecy ze sztyletami, z Ifana i Czerwonego Księcia zrobiłem typowych tanków nastawionych tylko na walenie bronią po mordach, zaś Lohse ma troszkę czarów, głownie uzdrawiających ale nastawiłem ją na łuk/kuszę. Inaczej tej drużyny nie widzę. System panecerzy jest...Dobra, niedługo napiszę recke, ale faktycznie, system pancerza jest masakrycznie irytujący.
Typowa druzyna DND nie ma racji bytu w tej grze wlasnie z uwagi na system pancerzu, a granie bez typowego maga jest zwyczajnie nudne. Nekromanta, ktory w sumie jest magiem krwii a nie prawdziwym nekromanta jako jedyny zadaje obrazenia fizyczne ale granie nim jest smiertelnie nudne w porownaniu do innych szkol magii zadajacych obrazenia magiczne. Z drugiej strony mozna zrobic druzyne magow i magow bitewnych ale granie w takim skladzie jak dla mnie rowniez nie posiada zadnego klimatu. Bo kto w normalnej grze tego typu robi pelna druzyne magow/casterow? :O Mozemy tez podzielic druzyne po polowie aby nasz uprzednio bezuzyteczny mag mogl cokolwiek zrobic ale wtedy cala druzyna traci polowe swojej efektywnosci...bo przy takim systemie zwyczajnie nie oplaca sie mieszac typu obrazen w druzynie.
Szczerze to nie wiem jaki byl tutaj zamysl tworcow bo kazda walka wyglada teraz identycznie i idiotycznie zarazem: FULL DPS az do zdjecia pancerza po czym nastepuje niekonczacy sie lancuszek CC uniemozliwiajacy wykonanie przeciwnikowi jakiegokolwiek ruchu az do jego smierci. Rownie dobrze postacie by mogly umierac zaraz po zdjeciu pancerza bo i tak nie beda w stanie sie ruszyc pozniej.
@Flyby dla mnie wprowadzenie postaci jest fatalne bo wszystko ma miejsce na samym poczatku gry/wszyscy sa praktycznie w tym samym miejscu jakby ich wypluto tasmowo na potrzeby jak najszybszego zbudowania druzyny przez co ciezko sie z nimi zidentyfikowac. Jak porownuje sobie te postacie i sposob ich wprowadzania w fabule/swiat gry do Baldura to rece mi opadaja, a przeciez tamta gra ma juz ponad 20 lat!
Może akurat tego początku gry i wyboru składu drużyny, nie przyjąłem aż tak źle.
Pewnie dlatego że mogłem korzystać ze wszystkich ras i ich szablonów, przy tworzeniu postaci wiodącej. Było nie było, podobno można grać jednym bohaterem, premiowanym "Samotnym Wilkiem", czego nie próbowałem i w co, po doświadczeniach z grą, po prostu nie wierzę. Ale taki sugestie podsuwają autorzy gry - w ogóle to ciężkie z nich dowcipnisie, razem ze swoimi poradami. ;)
Na to wskazywałaby także owa wieloklasowość (uniwersalność) postaci.
Chociaż cechy niektórych ras są też premiowane, potem je dobierałem do mojej postaci (mniej czy więcej zmienionej w szablonach) na zasadzie wyglądu i ich historii.. Czyli na luzie i dla zabawy ;)
Każda postać miała cechy zazwyczaj potrzebne w klasycznych zestawach drużyn z gier RPG (był to łucznik, tank, mag, łotrzyk) lecz już dodawaniem czarów, w miarę upływu gry, bywało różnie. Taką teleportację miały trzy postacie w drużynie, bardzo przydatny, zaczepno-odporny czar, uzupełniany piramidkami)
Bezustanne dobieranie coraz to droższych pancerzy, uzupełnień stroju i podstawowych broni (dzielonych według specjalności) to coś co zatrzymywało drużynę, najczęściej na rynku w Kłodzie. W tej chwili, o ile nie będę się spieszył (jestem wciąż na Wybrzeżu, po Bloodmoon) to oprócz opętania przez demony (nie mam jeszcze trzeciego rytuału Źródła) nic nie zagrozi mojej drużynie. Muszę to jeszcze sprawdzić w kilku miejscach na Wybrzeżu a potem dalej..
Przy takiej kompozycji druzyny mag jest prawie bezuzyteczny i skazany na role calkowicie supportujaca. O wiele lepiej by bylo gdyby wprowadzili jeden typ pancerza i dodali rezystancje na dany typ obrazen w zaleznosci od przeciwnikow bo to sprawdzony i logiczny system, ktory przy okazji nie zabija dowolnosci przy budowaniu druzyny (bo swiadome uposledzanie druzyny dla mnie jest slabym uzasadnieniem). A jeszcze lepiej gdyby go wywalili i ulepszyli system DOS1, ktory byl prawie idealny, o wiele bardziej rozbudowany i mniej przewidywalny przez co kazda walka byla inna.
Przy takiej kompozycji druzyny mag jest prawie bezuzyteczny i skazany na role calkowicie supportujaca.
To właśnie akurat mi pasowało jako że magiem była Lhose, świetny typ podwójnie zagubionej kobiety ;) Demon wiedział kogo usidlić. Ja zawsze, jak się da, wzbogacam i ustawiam po swojemu grę i jej historię. W wypadku DD 2 miałem spore kłopoty aby sobie drużynową historię jakoś scalić. Zdążyłem już te swoje postacie polubić ;)
..aha, jeszcze jedno, co do tych pancerzy, przeogromnej masy sprzętu i czarów.
Być może lepiej i szybciej by się grało, gdyby zastosować klasyczne uproszczenia. Tyle że to byłaby już inna gra. Teraz DOS 1 wydaje mi się grą uboższą a kiedyś i z tą grą miałem kłopoty..
Nie wiem skad pomysl ze DOS1 jest uproszczony pod wzgledem DOS2 kiedy w rzeczywistosci jest zupelnie odwrotnie. Podzial na dwa rodzaje pancerza poza swoimi oczywistymi wadami rzutujacymi na mase innych elementow rozgrywki zastapil o wiele bardziej zlozony system rezystancji. Teraz przy kazdej walce sprawdzasz tylko jedna rzecz, a wiec kto ma ile i jakiego armoru, a w DOS1 kazdy przeciwnik posiadal zupelnie inne statystyki i rezystancje na rozne rzeczy. Nawet sam Larian przyznal, ze zdecydowali sie tutaj na uproszczenia...czemu? Nie bez powodu gra wyszla na konsole.
Typowa druzyna DND nie ma racji bytu w tej grze wlasnie z uwagi na system pancerzu, a granie bez typowego maga jest zwyczajnie nudne.
Nie patrzę na walkę w ten sposób. Chyba w każdym erpegu walka to dla mnie nijaka konieczność - jedyny erpeg w którym sprawiała mi przyjemność to Świątynia Pierwotnego Zła. Bawi mnie też określenie "typowa drużyna DND". "Typowa drużyna DND" nie sprawdzała się w DND - niby wszyscy gadali że musisz mieć tanka, maga, kapłana i złodzieja, ale lepiej było zrobić Wojownika/Złodzieja i Wojownika/Kapłana, którzy byli typowymi tankami (czy chociaż łucznikami) a z umiejętności Kapłana/Łotra korzystali okazjonalnie. W DOS II nastawiłem się na drużynę tanków bo tak jest prościej. Lohse pruje z kuszy aż miło i chyba robi najlepszą robotę. Rzadko korzystam z zaklęć.
DOS 1 nie wiem czy jest uproszczony, nie skończyłem, bo wymęczył mnie po paru godzinach - jest grą nastawioną na co-op i granie w to w single jest masochizmem.
Najwyrazniej wpasowales sie idealnie w target i schemat tej uproszczonej gry. Czyli wedlug Ciebie rownie dobrze by mogli wywalic wszystkie klasy postaci i ich skille zostawiajac samego Tanka. Wysmienity pomysl jak na gre co chce byc RPGiem. Typowa druzyna DND tak jak i kazda inna druzyna sprawdzi sie w typowym RPG o ile jest poprawnie zaprojektowany. Zawsze beda lepsze i gorsze kombinacje w zaleznosci od sytuacji i sposobu prowadzenia rozgrywki, ale nigdy nie powinno miec sytuacji forsowanie wieloklasowosci i jednowymiarowosci druzyny. Dobry RPG pozwoli Ci z powodzeniem grac dowolna kombinacja klas postaci, a tego DOS2 zostal calkowicie pozbawiony.
System pancerza jest zrobiony bardzo dobrze. Może wolałbyś jakiś inny, ale nie oznacza to, że ten który jest jest gorszy. Opłaca się mieć zarówno obrażenia magiczne jak i fizyczne, bo możesz zarówno trafić na przeciwnika, który ma 3000 pancerza fizycznego i 500 magicznego, jak i na takiego, który ma o wiele silniejszy pancerz magiczny. Są też tacy, którzy mają po 2000 pancerza magicznego i fizycznego, ale tylko 600 punktów życia i można ich zabić atakami ignorującymi pancerz. Ponadto, ponieważ każdego zaklęcia można nauczyć się z książki można tworzyć niezliczone kombinacje łączące ataki fizyczne i magiczne. To, że w jakiejś grze istnieje konwencja, że ludzie noszący ciężki pancerz nie mogą rzucać zaklęć nie oznacza, że tu musi być tak samo. Twoje niezadowolenie z tej gry wynika tylko stąd, że porównujesz każdą grę do jakiejś jednej, w którą kiedyś grałeś i każda różnica względem niej jest dla ciebie problemem, nieważne czy to różnica na plus, czy na minus, czy po prostu inny sposób podejścia do tematu.
Najwyrazniej wpasowales sie idealnie w target i schemat tej uproszczonej gry. Czyli wedlug Ciebie rownie dobrze by mogli wywalic wszystkie klasy postaci i ich skille zostawiajac samego Tanka. Wysmienity pomysl jak na gre co chce byc RPGiem.
Uproszczonej? Uproszcozny to jest Mass Effect albo Dungeon Siege. Nie wiem też w co ty grałeś i o czym piszesz skoro narzekasz na...klasy w Divinity. Tutaj zawsze to było umowne. W starym Divine Divinty moja postać była mago-łucznikiem, nieźle się leczącym, z jako taką walką mieczem i niezłymi umiejętnościami złodziejskimi. Jakie same Tanki? Moja główna postać jest typowym skrytobójcą ze sztyletami z dosyć ujowym pancerzem, Lohse to mag - łucznik, Czerwony Książe jest tankiem dobrym, z Ifana spróbowałem zrobić ale słabo mu to tankowanie idzie, ale go lubię więc zostawiam.
Nie uważam też by wieloklasowość była zła, czego Divinity czy TESy są dobrym przykładem.
Bo kto w normalnej grze tego typu robi pelna druzyne magow/casterow?
w Knights of the Chalice jest to nie tylko wykonalne ale wręcz OP, magowie tam są przemocarną klasą
Jestem takiego samego zdania. Co lepsze, zauważyłem więcej mankamentów związanych z tą grą. Nie wiem czy zauważyłeś jak wygląda system inicjatywy. Ja dopiero w połowie gry się zorientowałem, że nie warto jest ładować wszystkimi postaciami w ten atrybut bo w walce zawsze jest na zmianę gracz -> przeciwnik -> gracz -> przeciwnik. Nie ważne czy wszystkimi postaciami masz mega dużo inicjatywy, zawsze między wami musi być przeciwnik, choćby miał jej 0.
W zasadzie 2 razy podchodziłem do tej gry. Pierwszy raz z klasyczną ekipą mag, łucznik, tank, berserk. W prawie każdej walce mag ginął w pierwszej rundzie i walka polegała tylko na tym by go ratować. Przy drugim podejściu, żeby potwierdzić moją teorię, że lepsze jest nastawienie tylko na ataki fizyczne, zrobiłem drużynę łucznik, łotrzyk, tank, berserk. Od razu zacząłem kosić w każdej walce. Padały tutaj teorie, że lepiej zadawać obrażenia i magiczne i fizyczne. Przekonałem się, że to jest nieprawda. Totalnie nie warto mieć postaci zadającej magiczne obrażenia. Powodem jest to, że obrażenia magiczne są zmniejszane przez odporność przeciwnika, a na fizyczne nie ma żadnej odporności. Tak więc, o wiele więcej zadasz przeciwnikowi obrażeń fizycznych niż magicznych.
Kolejną kwestią są zasadzki. To jest kolejna rzecz, która psuje immersje. Idąc wąwozem spodziewam się, że przeciwnicy mnie zaraz zaatakują z góry, więc z oddali próbuję walnąć jakiś obszarowy skill tam gdzie przeciwnik teoretycznie będzie. Oczywiście nic się nie dzieje ponieważ zasadzka jest oskryptowana. Dopiero jak zbliżymy się, pojawiają się w tym miejscu przeciwnicy. Dlatego najlepszą taktyką wtedy jest pójście tam tankiem, zatriggerowanie zasadzki, a potem zaciągnięcie ich w swoją zasadzkę.
W sumie na koniec taka ciekawostka: łotrzyk może kosić przeciwników będąc poza walką. To jest dosyć ciekawy glitch. Generalnie jest tak, że jeśli jesteś jakąś postacią z dala od walki to możesz wspierać swoich towarzyszy (którzy są w walce) czarami buffującymi i leczącymi nie wchodząc totalnie w walkę :D Przez to możesz uzdrowić jakąś postać, odczekać cooldown, puścić jakiegoś buffa, odczekać, puścić kolejnego i tak bez końca. Jedynie atak na przeciwnika sprawia, że zaczynasz brać udział w walce. Przez to jedna osoba może stać sobie z dala i co każdą rundę leczyć wszystkich towarzyszy i odnawiać im buffy :)
Ale pisałem też o tym, że łotrzyk może zadawać obrażenia nie będąc wciąganym do walki. Możliwe, że jeszcze tego nie naprawili. Jak to się robi? Łotrzyk ma skilla, którym przywołuje chodzącą bombę. Generalnie wypuszczeniu na teren walki, zostaje ona wciągnięta w walkę, ale łotrzyk dalej może robić co chce. Myk polega na tym, że jeśli łotrzyk po odczekaniu puści kolejną bombę w pobliżu tej pierwszej, pierwsza bomba wybucha zadając normalne obrażenia pobliskim przeciwnikom oraz automatycznie wybucha druga :) Łotrzyk po takiej akcji dalej może odczekać cooldown i spamować na ogień kolejnymi bombami ile chce.
Trochę się rozpisałem, ale w sumie myślę, że to jest uzupełnienie tego co napisał
Spora rozpiętość w opiniach o systemach grania. ;) Znam te różne systemy i ich zasady bo grałem w RPG (wtedy jeszcze cRRG) w miarę ich powstawania, także w Świątynię Pierwotnego Zła. Dawno już machnąłem ręką na zapamiętywanie kanonów rozmaitych gatunków RPG. Każdą taką grę traktuję wedle możliwości jakie graczowi podsuwa ..Dodatkowa korzyść ;) mniej nieporozumień i sporów.
Kriegg, może to po prostu nie jest gra dla ciebie. Owszem może ci się ten system nie podobać, ale wypada wtedy napisać "moim zdaniem", a nie równać ten system jako zło największe bez wględu kto by nie zagrał uzna to samo co i ty, bo dajmy na to dla mnie tak ... nie jest. Wręcz przeciwnie, jest to jeden z najlepszych systemów jaki spotkałem dotychczas. Jeżeli uważasz, że magowie są w tej grze słabi ( a tak można wywnioskować po twoich postach ), to śmiem twierdzić, że nie poznałeś tej gry dostatecznie/nie pograłeś na tyle długo co w zasadzie wychodzi na to samo. Mogę jedynie uznać iż wojowie mają nieco lżej z racji tego, że jest więcej walk w których przeciwnik ma odporności na magię niż tych z fizycznymi. Jednak rezygnując z magów traci się sporo jako drużyna, a dobrze zboostowany mag pod jakiś żywioł robi niezłą sieczke, nierzadko aoe.
Ech, właśnie po raz pierwszy zawitałem na Bezimienną Wyspę i powoli ją kończę..
Podyskutowałbym sobie o przechodzeniu wcześniejszego Wybrzeża Żniwiarzy, gdzie zostawiłem ze dwie Krypty, bo nie miałem lekarstwa i cierpliwości do "opętania", skaczącego z jednego członka drużyny na drugiego. Bijąca się między sobą drużyna to głupi pomysł autorów gry i beznadziejna rozrywka dla gracza..
Lecz widzę że stosunkowo mało graczy lubi klasyczne RPG-i, nowocześnie podkręcone ;)
Teraz, na Bezimiennej Wyspie, z chęcią bym poczytał, decyzji o wyborach - kogo zostawić przy życiu, kogo wybić i w jakiej kolejności ;)
Ale widzę, nic z tego.. ;(
Ach, poczułem się wzruszony ;) Na Bezimiennej Wyspie - cała moja drużyna bezapelacyjnie uznała że moja postać zasługuje na ..Boskość ;)
Inna rzecz że na tej Wyspie gorącej jak wulkan, nikt nie został żywy ;(
Jakoś tak wyszło.
Ćśśśś!!! Właśnie dotarłem na Bezimienną Wyspę :) Ale pogram dopiero jutro raczej :(
Spokojnie Iselor ;) Nie podałem żadnych szczegółów a na tej pozornie małej Wyspie, jest tyle dobrze ukrytych lokacji, questów, wrogów, wyborów że można się pogubić.. Napracowałem się żeby niczego nie pominąć, co nie do końca udało mi się na Wybrzeżu Żniwiarzy ;) Lecz być może, jak skończę grę to jeszcze raz stworzę drużynę? Polubiłem tę grę.
Też polubiłem mimo że od pierwszej części się kompletnie odbiłem. Myślałem nad drugim podejściem z zupełnie nową ekipą, ale jest tyle gier do ogrania....
Nie jestem w stanie pojąć skąd opinie o arcydziele czy jednej z najlepszych gier dekady. Nie przeczę, gra jest bardzo dobra ale ma swoje za uszami. Zaczynając od pozytywów to zdecydowanie wyróżnia się swoboda rozgrywki. Każde zadanie można wykonać na mnóstwo sposobów. Gra nie nuży a ilość zawartości na początku aż przytłacza. System walki turowej zrealizowano bardzo dobrze, grafika jest śliczna, efekty czarów jak ich ilość zadowolą każdego gracza. Bohaterowie gry stworzeni przez samych twórców są naprawdę charyzmatyczni i ciekawi.
Niestety gra nie ustrzegła się też kilku wad. Cały interfejs włącznie z ekwipunkiem czy dziennikiem zadań jest chyba najbardziej nieintuicyjnym jaki w życiu widziałem. Wcześniej jako plus wymieniłem ilość zawartości, ale nie ma rózy bez kolców :v Na początku byłem po prostu zagubiony. Niby są samouczki, ale one niemal nic nie tłumaczą. Gra jest pełna frustrujących i dość "nieuczciwych" momentów. Przykład. Zapomniałem o szybkim zapisie, jestem w lokacji "Wybrzeże Zniwiarza". Na polu stoi strach na wróble, zagaduje do niego i cyk każda opcja prowadzi do walki w której zginąłem bo moje postaci były dużo słabsze. I teraz powtarzaj długi fragment gry. Tytuł pełny jest takich momentów (o końcowej walce z "kukiełkami" nie wspomnę. Myślałem, że wywale komputer przez okno). Dla jednego to plus bo gra jest nieprzewidywalna, dla mnie to minus. Fabuła jest słabiutka i śledziłem ją raczej z obowiązku niż przyjemności.
Mimo wszystko jest to nadal solidny tytuł, któremu warto dać szansę, bo można się przy nim wyśmienicie bawić.
Bardzo polecam Divinity Original Sin 2 jest to bardzo dobra gra od niezależnego studia. Polecam.
Na początku byłem po prostu zagubiony.
Zaznaczyłem ten fragment opinii o grze bo go podzielam. To charakterystyczne zjawisko co mi towarzyszyło w dwóch seriach gier wzorowanych na klasycznych RPG - "Pillars of Eternity" i "Divinity Original Sin" ;).
Oba tytuły mają już po dwie części i w jakimś sensie konkurują ze sobą.
"D:OS 2" właśnie kończę, za trzecim podejściem i kilkukrotnej zmianie bohaterów ;)
Nie sposób było zorientować się w fabularnych komplikacjach i systemach walki "D:OS 2" od jednego podejścia, zwłaszcza że w miarę zaliczania części (map) te komplikacje i trudności nasilają się..
Ten "strach na wróble" o którym pisze kluha666, to dobry przykład, co dał i mnie "do wiwatu". To była jedna z najbardziej zaskakujących walk ;) Inne pamiętne kłopoty to "oczarowanie" i przejmowanie przez wrogów postaci drużyny.
Lecz jaka ogromna satysfakcja kiedy po wielu bojach, konkurujące w jakimś sensie ze sobą postacie drużyny, zaczynają tworzyć zgrany zespół, stawiający na swojego lidera..
Najlepsza gra RPG od czasów Wieśka, a najlepsza klasyczna od nie pamiętam kiedy. Począwszy od spraw technicznych skończywszy na klimacie, postaciach, całym projekcie świata gdzie twórcy przewidzieli wiele naszych ruchów i genialne misje poboczne które możemy skończyć na wiele sposobów zapraszam https://www.youtube.com/watch?v=ubDEqVAcRbg
Gra kompletnie nie moja bajka, po kilku godzinach zrezygnowałem... nudna jak flaki z olejem, fakt ładna grafika, ale jak dla mnie zbyt duża ilość wszystkiego, co przytlacza
Druga część Divinity: Original Sin skończona. Nie wiem ile mi to zajęło, bo miałem dużo przerw urlopowo (wyjazdowo) – zawodowych, jednak te kilka tygodni spędzonych w Rivellonie będę wspominał bardzo dobrze.
A przecież podchodziłem do gry, jak pies do jeża. Po rozczarowującej pod wieloma względami pierwszej części, bałem się zawodu także i tu. W dodatku poprzeczka postawiona przez drugą część Pillars of Eternity wydawała się nie do przeskoczenia. A jednak!
Jako jeden z użytkowników Źródła trafiamy na statek Magistrów (to nimi sterowaliśmy w pierwszej części DOS), który ma nas przenieść na wyspę będącą czymś na kształt szpitala i więzienia w jednym. Jaka jest prawda – nie wiemy. Wiemy za to, że obecność nasza i nam podobnych sprawia, że świat nawiedzają koszmarne istoty z innego wymiaru – Pustkowce i to o sprowadzanie zagłady w ich postaci oskarżają nas Magistrzy…
Fajnie, że autorzy gry proponują nam albo granie już gotową fabularnie postacią, albo możemy stworzyć od zera własnego hero a owych fabularnych i tak spotkamy na statku i będziemy mogli po pewnym czasie przyłączyć do (maksymalnie 4-osobowej) drużyny. System jest oczywiście bezklasowy jak w każdym Divinity więc nie ma sensu się o nim rozpisywać.
W pierwszym Original Sin kulała immersja, gdy graliśmy w trybie single player, gdyż byliśmy zmuszeni do stworzenia dwóch postaci i prowadzenia absurdalnych dialogów ze sobą samym dwoma postaciami. Tutaj tego uniknięto, jednak pojawił się inny...zgrzyt. Dialogi są prowadzone w formie trzeciosobowej. Nie ma więc wyboru „Czy jesteś ranny?” tylko: Spytaj się elfa czy jest ranny. Osobiście uważam, że psuje to immersje, ale trudno, trzeba się przyzwyczaić.
Odnośnie opinii o towarzyszach, to mam pewien kłopot. Jest ich sześcioro, 2 panie i czterech panów, różnych ras i sugerowanych profesji. Są świetnie napisani i ciekawsi niż ci z serii Pillars of Eternity (bo uważam że w całej serii tylko Sagani, Niezłomny i Eder są świetnymi towarzyszami, reszta jest...przeciętna lub ledwo dobra), tyle że...Odzywają się do bohatera równie rzadko jak ci z pierwszego Baldura. Czyli bardzo rzadko. Szkoda.
Pochwalić za to trzeba świat i questy. Świat jest ogromny, lokacje rozległe i dużo skrywają, napotkane postacie mają nam do zaoferowania różne questy, które zazwyczaj możemy wykonać na chociaż dwa sposoby. A warto je wykonywać by drużyna rosła w siłę, bo walk też nie mało.
Walki….Właśnie. Są długie i ciężkie. Rozgrywane w systemie turowym są bardzo...taktyczne. Trzeba uwzględnić położenie, odległość (łucznicy na wieżach czy wzniesieniach strzelają dalej i skuteczniej), barykady, gracz jak i przeciwnicy mogą wykorzystywać na swoją korzyść wodę (np. niszcząc beczułki z ową), ogień czy błoto. Nie ukrywam, że irytuje mnie jednak system pancerza (Pancerz Magiczny, Fizyczny i Zdrowie), który niepotrzebnie tylko wydłuża czasem walki do absurdu.
Oponentów bijemy po głowie sprzętem różnej maści, często znajdujemy też przedmioty kompletnie bezużyteczne, które można tylko sprzedać i często robi się w plecaku chaos i bałagan.
Napisano o Divinity: Original Sin II już wiele, więc nie będę tu tworzył jakiejś mega szczegółowej recenzji. Dodam jednak, że do plusów zaliczam
- ładną grafikę, nie tak bajkową jak w pierwszej części (wolę izometr od takiego trójwymiaru udającego izometr, ale kamera ładnie się steruje, więc nie narzekam)
- świetną, klimatyczną muzykę
- brak ekranów „lołdingu”, co było zmorą Pillarsów
- fabułę, która może nie jest wyżynami z jakimi mieliśmy do czynienia w Tormentach i Pillarsach, ale która jest ciekawą, czasem zaskakującą wariacją o konflikcie tzw. Dobra z tzw. Złem.
Czy poza tym co napisałem już w tekście, do czegoś się jeszcze doczepię? Oj, już bardzo na siłę (bo naprawdę nie mam do czego poza tym): brakuje mi tu jakiejś takiej...symbolicznej, mega klimatycznej dla danej gry lokacji (jak Kuldahar dla Icewind Dale II, Odcięta Dłoń dla Icewind Dale, jak Szmaragdowa Wyspa w Might and Magic VII czy Bezkresne Ścieżki Od Nuy w Pillars of Eternity), choć to też przywara drugich Pillarsów i wielu innych świetnych cRPG. No i nie ma tu naprawdę klimatycznych dungeonów, no ale ja jestem na tym punkcie nieco...skrzywiony ;)
Divinity: Original Sin II uważam za tytuł wybitny. Na poziomie drugich Pillarsów i Vampire the Masquarade: Bloodlines, a to u mnie mega komplement. Dopisuje go do listy Najwybitniejszych cRPG Wszechczasów. Grać!
Świetny komentarz i opis. Zgadzam się w pełni i liczę, że ich nadchodzący Baldurs będzie na podobnym poziomie :)
Tak krążyłem wszędzzie o info czy zagrać w to wreeszcie. No i ty chyba i Rock mnie przekonaliście. :)
Iselor, jak ratowałeś Gwyndiana? Już ze trzy razy podchodziłem do tej walki bez skutku.. Gwyndian jest kompletnie nieobliczalny w swoich zachowaniach czyli odstawia tańce w morzu ognia.. Można liczyć jedynie że będzie trzymać się środka wieży ale jak go ochronić skutecznie? Podtrzymywanie jego pancerza i zdrowia nie wystarczy..
Iselor, jak ratowałeś Gwyndiana? Już ze trzy razy podchodziłem do tej walki bez skutku.. Gwyndian jest kompletnie nieobliczalny w swoich zachowaniach czyli odstawia tańce w morzu ognia.. Można liczyć jedynie że będzie trzymać się środka wieży ale jak go ochronić skutecznie? Podtrzymywanie jego pancerza i zdrowia nie wystarczy..
Podchodziłem do tego więcej niż trzy razy ;) Też mnie kurwica strzelała....Po pierwsze: musisz go teleportować. Po drugie: musi być przy nim non stop czarodziej, a najlepiej wszyscy w miarę blisko, przynajmniej ci co coś czarują. Ja rzucałem na niego (nie pamiętam dokładnie nazw, ale będziesz wiedział o co chodzi) Pancerz Mrozu, Regenerację i wszelkie tego typu....Jest takie zaklęcie że postać się ruszać nie może ani nic ale odzyskuje zdrowie....Może to ten Pancerz mrozu....No i ciągle trzeba go leczyć wszystkim. Nie wiem jak ci pomóc xD Mi się w końcu ledwo cudem udało, także dlatego że wyteleportowałem go jakoś gdzieś daleko w cholerę. Jakby coś pytaj chłopaków w "Serie Might and Magic..."
Jest takie zaklęcie że postać się ruszać nie może ani nic ale odzyskuje zdrowie..
Coś takiego było ale w tej chwili skojarzyć sobie nie mogę..Używałem pancerza mrozu, to nie to. Używałem regeneracji pancerza kamiennego i magicznego, zdrowia, dawałem mu czar na uskoki przy atakach, także teleportowałem przy zagrożeniach. Ten twórca co w grze tworzył schemat tej walki, to bez wątpienia ukryty sadysta ;)
Nic to, powędruję sobie na razie dalej w Czarne Doły ale tą postacią wrócę..
Jakbyś znalazł jakąś radę to podrzuć tutaj, ja też będę szukał..
Może cud.Wolę cudom pomagać ;)
Iselor (Łódź)
Polecam spróbować też zagrać w Divinity: Original Sin 1 i 2 w trybie co-op z kimś kogo znasz i radzi sobie z grami rpg. Ma to duży potencjał i przednia zabawa. Ale grałem tak tylko chwilę z znajomym. Mimo, że nie preferuje w grach takiej rozgrywki to w tej grze rewelacja.
Niedawno wróciłem do gry i wciąga mnie coraz bardziej..Wciąż tropię sekrety gry od nowa. Pyszna zabawa, zwłaszcza z questami rozwiązywanymi na różne sposoby. I te walki które wciąż sprawiają mi niespodzianki..
hmm... Jestem w połowie ostatniego aktu. I gra na tym etapie już mnie tylko wnerwia. Mimo że uważam że jest genialna to jednak mnóstwo rzeczy odrzuca. Po pierwsze, w ogóle nie czuć siły bohatera, z każdym questem dostaje solidny łomot i musze kombinować dziwaczne rozwiazania typu zabij jednego , teleportuj sie dalej , zregeneruj ze śpiworem i wróć itp. W ostatnim akcie wylądowałem z 16 lvl więc chyba troche mało. Ale to nic. Postanowiłem zmienić całkowicie klasy dwóch bohaterów w ostatnim akcie i co ? Jajco. Nie ma gdzie kupić czarów, nie ma jak zdobyć przydatnych itemów. Venderów jest zdecydowanie za mało na całą grę, nie ma kiedy wykorzystać całego tego asortymentu. Itemów mam mnóśtwo ale nie takie jak bym chciał, dla przykładu za cholere nie umiem nigdzie znaleźć czaru apostata, jak mam zbudowac build jak praktycznie do samego konca gry brakuje mi podstawowych rzeczy, wojaka jaszczura przerobiłem sobie na maga i chodzę z hełmem dla lvl 12 bo brakuje mi lepszych itemow i możliwości zdobycia. A nie jestem osobą która przeszukuję też każdy regał i każdą szczelinę. Gram na klasycznym poziomie trudności, żaden ze mnie pros. Podejrzewam że na taktycznym zostałbym wgnieciony w ziemie już po opuszczeniu fortu. Drażni mnie też mało intucyjna minimapa, za mały zoom out i to chyba tyle. Głównie to możliwości znalezienia dropa i budowania sobie klasy, jak dla mnie to niszczy cały sens tak obszernej gamy przedmiotów czarów itp.
w ogóle nie czuć siły bohatera,
Nie mam w tej grze odpowiedzi na wiele rodzących się podczas gry pytań i właśnie dlatego uważam ja za grę dobrą ;)
Kiedy chodzi o "siłę bohatera", to jest opcja przez grę lansowana że "można grać samemu", czyli bez drużyny.
Jak? Biorąc pod uwagę trudnych przeciwników i ich ilości, to choć grę całkiem nieźle już poznałem, nie wyobrażam sobie grania samotną postacią.. Można by spróbować, opierając się na czarach przyzywania ale silne "przyzwańce" też wymagają sporej ilości poziomów.. Zaś aby te poziomy zdobyć to trzeba przejść kawałek gry, questów i lokacji. W pojedynkę?
Co ty odpowiadasz, gra od końca 2 aktu jest mega łatwa, nawet na taktyku. Chyba grałeś na łapu capu, a nie żeby poznać i zwiedzić grę, co w tej grze jest normalnie grzechem. 16 levl w ostatnim akcie ? 16 to miałem na początku bezimiennej wyspy, to gdzie tam do końca gry. Początki są trudne, owszem, ale poźniej ? Chyba nie ogarniasz gier tego typu, bo z dobrze dobranym eq, runami itp, samym lucznikiem 1-shotowałem przeciwników nawet na taktyku. Szczerze, klasyk to jest taki easy mod w większości gier, bo już nie wspomnę o tym niższym, tylko nazwa mi wyleciała z głowy.
Gdy ktoś gra pomału i ostrożnie robiąc wszystkie questy ostatni 20 poziom ma na luzie na ostatniej mapce.
Całość pewnie grubo ponad 100 godzin i niektóre walki ciągnęły się na 4 poz.trudności po kilkadziesiąt minut. Musiałem b.uważać, by nie zginęła mi drużyna, bo w notce było, że wymazują się wtedy zapisy.
Pod koniec gry mamy wybór - łatwiejszy wariant i trudniejszy.
Łatwiejszy polega na tym, że omijamy walkę z Lucianem i Dallis. Mamy tylko potyczkę z Braccusem Rexem i na dodatek pomagają nam Lucian i Dallis. Dość prosta jest wtedy walka, gdy mamy 20 poziom, bardzo mocny ekwipunek, dobrze rozwinięte postacie i nasza taktyka z góry jest nastawiona na rzucenie się na Rexa. Na dodatek Lucian sporo nam pomaga w niszczeniu Rexa.
Trudniejszy wariant to walka najpierw z Lucianem i Dallis, gdzie musimy jedno z nich powalić, a następnie kontynuacją jest walka z Braccusem Rexem, gdzie już nie są naszymi sojusznikami Lucian i Dallis. Ledwo wygrałem i musiałem sporo wskrzeszać członków drużyny w trakcie. (Warto mieć porządne zdrowie po wskrzeszeniach, gdy ktoś gra na wysokich poz. trudności i każda postać zwój teleportacji) Problemem kluczowym było tego starcia, że Rex uciekał i ciągle teleportował się gdzieś na wzniesienia i kluczem było, by każdy członek drużyny miał zwoje teleportu prócz postaci, która miała taką umiejętność, bo zanim ponownie można skorzystać trzeba czekać i tak kilka tur więc byłaby kaplica bez zwojów.
Nie wiem na ile lżejsza jest rozgrywka w tej grze, gdy ktoś grał na dwóch najniższych poz.trudności.
Gra nie jest casualem, bo na najwyższym na pierwszych 2 wyspach przez początkowe 2/3 przebywania na nich łatwo nie jest i trzeba się nawskrzeszać w trakcie długich walk. Ale nie ma też takiej trudności jak np: G2NK z Returning 2.0 na Hard przez pierwsze 2/3 gry czy G2NK z L'Hiver Edition ale grając pomału w te gry zawsze ostatecznie jesteśmy górą.
Mechanika i rozgrywka bardzo zbliżona do tej znanej z części pierwszej. Znacznie ulepszono system walki dodając pancerz fizyczny i magiczny. Walki są teraz ciekawsze. Jednak Divinity Original Sin 2 nie jest lepszy od swojego poprzednika. Wiele rzeczy poprawiono, ale jest kilka kwestii, które obniżyły moją ocenę końcową.
Przede wszystkim gra uniemożliwia zdobywanie doświadczenia na pewnych etapach gry. Nie mamy możliwości powrotu na poprzednie mapy w celu ukończenia misji pobocznych. Gry nie udało mi się ukończyć, gdyż na 20 lvl nie miałem szans w ostatniej walce. Zadań pobocznych nie unikałem, wiele z nich ukończyłem, ale gdybym wiedział jak skonstruowana jest końcówka gry, to zaliczałbym wszystkie misje. Dobra rada dla osób zaczynających przygodę z DOS2: Zaliczajcie wszystkie zadania poboczne od samego początku gry, aby nie rozczarować się pod koniec, gdy nie będzie już możliwości zdobycia większej ilości EXP.
Kolejną wadą są słabo zaprojektowane mapy. W DOS1 każda mapa miała swój urok, natomiast tutaj lokacje są nieciekawe.
Sterowanie podczas walk potrafi irytować. Szczególnie, gdy kursor płata figle np. zamiast zaatakować, nasza postać idzie w miejsce wroga, marnując turę.
Podsumowując, muszę obniżyć ocenę końcową o 0,5 punktu w porównaniu do Divinity Original Sin 1. Z jednej strony Larian Studios poprawiło swoje najnowsze dzieło, ale z drugiej osłabiło mocne atuty serii.
Nie odnosząc się do całości oceny, nie zgodzę ze stwierdzeniem że "lokacje są nieciekawe". Niby dlaczego? DOS1 znam, niedawno go powtarzałem. Równie ogólnie ujmując ocenę lokacji, po prostu stwierdzę że w DOS2 są większe, graficznie lepiej wykonane i bardziej urozmaicone. Być może to kwestia większej przestrzeni map, co też trzeba liczyć na plus.
Natomiast z tymi "figlami" kursora na polu bitwy to racja. Mniej figluje na klawiaturze, bardziej na padzie bo próbowałem obu opcji.
W sumie DOS2 bawi mnie dalej bo więcej w nim wszystkiego. Więcej niż w DOS1.
game _hunter
Mi w D:OS II pod względem lokacji najbardziej podobały się pierwsze dwie wyspy i uważam, że były dość porównywalne z mapkami poprzednika, ale oferowały większe możliwości przy rozgrywaniu walk czy eksploracji dzięki urozmaiceniom jak wzniesienia. Potem było troszkę gorzej przy 3 i 4 lokacji. Trzeba jednak pamiętać,
że D:OS II podobnie jak pierwsze Pillarsy i Kingdom Come:Deliverance powstały dzięki zbiórce finansowej od fanów. A z pewnością bez tego, by pojawiły się pewnie znacznie później.
Moja ocena dla Divinity:Original Sin II jest skrajnie wysoka 9,5. Jedna z najlepszych rpg tej dekady obok PoE 1 i 2, Kingdom Come:Deliverance, Wiedźmin 2 i 3 czy ewentualnie jeszcze Skyrim.
Muszę uczciwie przyznać, że w tej dekadzie to jedna z bardzo nielicznych gier, która mnie oczarowała. Jedyne wady to fabuła i dialogi. Wszystko inne podobało się mi. Sporo rzeczy Larian poprawił w stosunku do poprzednika. Ciekawsi towarzysze, jeszcze lepsza grywalność, mechanika walk, eksploracja czy soundtrack (zwłaszcza utwory - A Part of Their Story, Rivellon, Sins and Gods, Main Theme . Gra jest pewnym powiewem świeżości i studio poszło odważniejszą drogą niż Obidian z Pillarsami.
Od czasu Neverwinter Nights 2 z 2006 na znakomitym systemie D&D 3.5 żadna drużynowa gra rpg nie dała mi takiej satysfakcji z walk do czasu D:OS II. Mowa o najwyższych poziomach trudności w obu grach (4 najwyższy stopień trudności wymagające poznania b.dobrze mechanik)
Obie z początku są kłopotliwe w kwestii radzenia sobie z operowaniem perfekcyjnym pracą kamerą, ale jako, że w grach rpg czuje się jak ryba w wodzie to dla mnie stało się zaletami, a nie wadami. W NN2 oczywiście wszystko polegało, by używać kamery : tryb badania. Generalnie współczułbym grać komukolwiek na padzie w NN2 czy D:OS II choć jak wiadomo
duża przewaga klawiatura+ mysz nad padem dotyczy gatunków FPS, strategii, point and click, rpg drużynowych oraz action rgp TPP/FPP, które są wzbogacone mocno modami.
Z Pillarsów wolę PoE 1 od PoE 2 ze względu, że była lepsza w kwestii fabuły, postaci i klimatu niż dwójka, a to jednak ważniejsze dla mnie niż podrasowana grafika, lekko poprawiona mechanika czy więcej contentu z 2 części oraz, że była bliższa duchowo z BG2 i Planescape Torment w kwestii budowania fabuły, rozmów, towarzyszy, klimatu czy wyglądu lokacji. I to czuć, gdy przechodzi się w krótkim odstępie czasu remastery klasyków, a następnie PoE 1 i 2. A lochy z PoE 1 z 15 poziomami pod naszą warownią przypominało stare klasyki :) Oczywiście Pillarsy są bardziej casualowe od klasyków, bo przy BG2 i PT przy niektórych questach trzeba czasem pokombinować.
Z Divinity:Original Sin znów wolę 2 część choć zdaję sobie sprawę, że cały szkielet i baza pomysłów z możliwościami gatunkowymi już pojawiła się w jedynce, a w dwójce to tylko doszlifowali. Obie części wymagają czasu główkowania, by dostać się w jakieś miejsce lub ukończyć questa.
Czekam na BG3 od Lariana. Liczę, że twórcy dotrzymają słowa, że to będzie najlepsza ich gra i poprawia się w kwestii fabuły oraz dialogów, a klimat będzie mroczniejszy zbliżony do BG2. To najbardziej oczekiwane rpg przeze mnie obok remake System Shock, które liczę, że będzie z możliwościami rozbudowanej rozgrywki jak w SS1, SS2 czy Deus Ex 1.
Dajesz grze RPG 9,5 jako wady podając przy tym "fabułe i dialogi"? Nigga, pls, to tak jakby powiedzial ze pizza była super, tyle ze zimna i niesmaczna.
Owszem. To jest jedna z nielicznych gier rpg, która mimo przeciętnej fabuły i dialogów kupiła mnie doszczętnie resztą składowych. Zauważ, że recenzja na GOL dla Skyrim wynosi 10/10 mimo podanych wad fabuła i dialogi dla gry rpg, bo zalety przyćmiły to. Tu jest jeszcze większy błysk w postaci zalet. Gra zaskoczyła. Ma to coś co sprawia, że jest wśród najlepszych gier dekady. Każdy ma też trochę inny odbiór. W recenzji dla D:OS II chwalona jest fabuła.
Nie wiem czy grałeś czy nie, ale plusów jest w grze b.dużo:
-Grafika
-Soundtrack
-Fajne i zróżnicowane postacie (spory postęp od poprzednika)
-Mechanika walk dająca duże pole do popisu (od czasu NN2 nic nie robiło na mnie takiego wrażenia)
-Wysoki próg wejścia na wys. poz.trudności co raz rzadziej spotykany w dobie casuali i produktów skierowanych do masowego odbiorcy
-Mega grywalność przypominająca starsze tytuły (rzadkość)
-Pomysłowość niespotykana
-Zarządzanie ekwipunkiem
-Eksploracja (dobrze zaprojektowane lokacje)
-Sporo możliwości gatunkowych
-Rewelacyjna optymalizacja i błyskawiczne odczyty
-Fantastyczny co-op 2 + 2 (sprawdzałem i potwierdzam)
-Długość gry na drużynowe rpg też robi wrażenie
Rozumiem, że dla ciebie całość gry to tylko fabuła i dialogi, a reszta składowych do kosza :)
Nawet w grach rpg rewelacyjna fabuła i dialogi to wbrew pozorom rzadkość.
Poza tym ile gier ma dobrą fabułę czy dialogi ? Bardzo mało.
Porządne fabuły np:
The Longuest Journey 1999, Syberia 2002, Planescape Torment 1999, Baldur's gate II 2000,
Neverwinter Nights - Maska zdrajcy 2007, MGS 1998, Half Life 1998, Fallout 2 1998, System Shock 2 1999,
Deus Ex 2000, Silent Hill 2 2001, Star Wars: Knights of the Old Republic 2003, Half Life 2 2004, Vampire: The Masquerade - Bloodlines 2004, Black Mirror 2003, Still LIfe 2005, Gray Matter 2010, Heavy Rain 2010, Wiedźmin 1-3, Bioshock 1 oraz Bioshock Infinite + dodatek, Mass Effect 1-3, Pillars of eternity 2015, The Wolf Among Us 2013,
Life is Strange 2015, Red Dead Redemption 2 itp.
Zauważ, że wśród wymienionych dałem tylko 15 gier rpg.
Świetnie napisane dialogi np:
Secret of Monkey island 1990, Monkey island 2 1991, Gabriel Knight 1993, Broken sword 1996, Broken sword II 1997,
Curse of Monkey island 1997, Leisure Suit Larry 7 1997, Planescape Torment 1999, Baldur's gate II 2000, Neverwinter Nights 2 2006 + Maska zdrajcy, Dragon age - Origins 2009, Wiedźmin 1-3, Pillars of eternity 2015,
Red Dead Redemption 2 itp.
Nawet dialogi z Gothic 1 i 2 miały coś w sobie. Ironiczne docinki i humor.
Dajesz grze RPG 9,5 jako wady podając przy tym "fabułe i dialogi"? Nigga, pls, to tak jakby powiedzial ze pizza była super, tyle ze zimna i niesmaczna.
To proste, w cRPG nigdy nie chodziło o fabułę, owa jest dodatkiem, najlepsze tytuły w tym gatunku (nie wszystkie, ale większość) mają fabułę przeciętną lub żałosną.
Iselor nie myl dobrze napisanego watku glownego z fabula bo to jest zupelnie co innego
Iselor nie myl dobrze napisanego watku glownego z fabula bo to jest zupelnie co innego
Wątek główny to jest fabuła. Fabuła to nie są towarzysze ani ich questy ani questy poboczne.
Wątek główny to jest fabuła
Nie do końca Fabuła to napisana historia, ale o tym jak wygląda wątek główny decyduje wiele czynników
Wystarczy spojrzeć na takiego baldura 2 który ma świetny wątek główny ale prostą fabułę- zemszczenia się na irenicusie
Może być fabuła prosta i sztampowa jak ratowanie świata ale ciekawie poprowadzony wątek jak w morrowind czy dragon age 1
Dobrze napisany wątek główny to olbrzymi plus nie tylko gry RPG
Nie oczekujmy fabuły Planespace torment w każdym rpg bo to jest głupie
najlepsze tytuły w tym gatunku (nie wszystkie, ale większość) mają fabułę przeciętną lub żałosną.
I tutaj się mylisz, bo tylko maskara bloodlines miała słaby wątek główny, w topowych RPG wątek główny prezentował się całkiem dobrze
Przegrałem kupę czasu. Bardzo mi się podobała jedna z lepszych gier turowych od czasów heroesów.
Mam mały problem z tą grą. Otóż odłączyłem z drużyny Lohse żeby zgarnąć zwierza, a teraz, kiedy chce Lohse z powrotem, nigdzie nie mogę jej znaleźć. Jestem przed rozdziałem 3.
Cześć
Gram sobie w divinity 2 original sin i utknalem na misji z wrzaskunami. Prawdopodobnie sprzedałem hełm jak i różdżke w forcie radość jakiemuś kupcowi, a teraz nie mam pojęcia jak pokonać te przeklęte wrzaskuny. Jest jakiś sposób by obejść to i załatwić tego stracha na wróble? Macie jakiś pomysł?
Z tym że ja jestem na 3 akcie, w misji by znaleźć tabliczkę bodajże w czarnych dolach, nie mam ani różdżki ani hełmu tyrana.
Zdecydowanie najlepszy, klasyczny RPG od czasów BG2: długa, bogata fabularnie, mnóstwo ciekawych postaci, mimo bajkowych realiów mroczna, bardzo dobra mechanicznie, możliwość wykonywania zadań na wiele sposóbów, możemy zabić dosłownie każdego, relacje z drużyną, walka, tona sprzętu i umiejętności krótko mówiąc - ideał, w dodatku zawiera bardzo fajny tryb areny gdzie możemy z kolegą jak dawniej w hearosach na hot seat pograć mecze PvP
Wciągająca strategia od czasów herosów żadna gierka mi tak nie przypasowała jeżeli chodzi o gry turowe.
Gram sobie w tę część i jakoś nie wciąga mnie tak mocno jak jedynka , ten nowy system pancerza strasznie mnie odpycha , czuje że moi magowie są mocno znerfieni w tej części.
Gra jest naprawdę dobra, jednak troszeczkę nużąca :-) Po ograniu pierwszego rozdziału, wypełnieniu masy zadań pobocznych i spektakularnej ucieczce z fortu radość, miałem już troszeczkę dość wypełniania zadań w drugim rozdziale. Niestety musiałem jakoś zdobyć doświadczenie i ekwipunek, więc nie mogłem pchnąć głównego wątku dalej i czekało mnie kolejne grindowanie. Być może przyzwyczaiłem się do krótszych gier, gdzie główny wątek postępuje bez potrzeby wykonywania masy zadań pobocznych. Ja jednak odpuściłem po pierwszym rozdziale. Nie wiem czy jeszcze do niej wrócę, bo mam masę tytułów do nadrobienia, aczkolwiek na pewno nie żałuję zakupu tej gry i wypróbowania jej po przeczytaniu wielu pozytywnych recenzji. Rozgrywka jest na bardzo wysokim poziomie, mechanika walki super (no fakt, z tymi pancerzami jest troszeczkę zabawy), dialogi bardzo dopracowane. Nie ma się do czego przyczepić, mnie co prawda znużyło szybko, ale jeśli ktoś lubi bardzo rozbudowane RPGi to na pewno się nie zawiedzie.
Drugi rozdział najgorszy, faktycznie, ale potem się rozkręca i jest o wiele, wiele lepiej.
Wlasnie odinstalowalem. Uwazam, ze gra jest bardzo dobra, swietny klimat, muzyka, postacie, rozwoj + loot, klimat - stoja na bardzo wysokim poziomie.
Dalej spoiler!
Niestety, gwozdziem do trumny byl quest ze zwiedzaniem jaskini od Lohara w drugim akcie, tam gdzie druzyna zostala rozdzielona. Spalilem na to jakies 5 godzin i nie udalo mi sie polaczyc zadnej z postaci, a to przez ten cholerny, zawyzony poziom trudnosci i absurdalnych przeciwnikow........Aha, gralem na najnizszym poziomie :) nie mialem szans w zadnej walce. mam dosc, nie bede sie meczyc. Wczoraj dalbym 9.5, ale po dzisiejszej sesji : za absurdalny poziom trudnosci odejmuje 7 pkt!
Do jaskini mozna dostac sie takze od innej strony, wlasnie po to, aby uniknac sytuacji, o ktorej piszesz powyzej.
To co napisal verify + to, ze na tym etapie powienienes byc juz w posiadaniu trzech/czterech piramid teleportacji. Rozdaj po jednej do ekwipunku kazdej z postaci, a nastepnie uzyj odrazu po rozdzieleniu. Czary mary - druzyna w komplecie. (te piramidki sa troche OP)
Każdy fan Divinity wie, czym jest piramidka teleportacji, bo to istotny element gry i nie raz jest bardzo pomocny.
O YT zapomniał czy co?
A wiecie że jakoś tak wyszło że nigdy nie skorzystałem chyba z piramidki teleportacji ?
Trzeba grać w jedynkę, żeby kumać o co chodzi w dwójce, czy można odpuścić? Bo słyszałem opinie, że jedynka w porównaniu z dwójką jest bardzo słaba.
Nie trzeba znać pierwszej części by grać w DOS2.
Mówią że jest słaba? Raczej mniej strawna - jeszcze bardziej „humorystyczna" (w roli głównej belgijski humor i pastisz fantasy którego nikt nie trawi).
Eksploracja, walka, rozwój postaci, sekrety i gameplay jest dobry.
Ale dialogi i postacie mogą przyprawić o ból zębów...
Dzięki. Co prawda mam jeszcze nieruszone DOS1 (no dobra, pograłem godzinkę, ale brakło mi czasu, żeby poświęcić się grze w 100%) i zastanawiam się, czy nie lepiej darować sobie jedynkę i od razu wejść w dwójkę, bo jak mnie jedynka zniechęci, to prawdopodobnie już po DOSII nie sięgnę, a chyba szkoda by było. Ewentualnie może sequel spodoba mi się na tyle, że przeboleję tę pierwszą część. Mam nadzieję, że mój post jest zrozumiały. :D
Ja tam wolę jedynkę duzo bardziej od dwójki, wiec nie wiem gdzie to słyszałeś ale ja sie nie zgadzam
Sidonis666----> jesteś wyjątkiem :)
Często mi sie zdarza
No ja też wolałem pierwszą część, na tyle że pograłem połowę wersji Classic i przeszedłem wersję EE.
Za to DOS2 przeszedłem raz, wersję EE i parę momentów było niezłe ale gra wymęczyła mnie mocno a parę momentów dało ostro w kość, że musiałem zrobić sobie dłuższą przerwę. Momentów może nie tyle trudnych co męczących.
Niemniej w sieci panuje konsensus, że pierwsza część jest tą gorszą.
Bardziej dziwi mnie sukces DOS2, turowy system walki dawał w kość w połączaniu z głupim systemem pancerza.
No właśnie mi też o wiele bardziej w kość dawał system walki z "jedynki", cholernie chaotyczny, zero taktyki.
System pancerzy w 2 to istna tragedia, naprawdę nie wiem kto stwierdził, że to będzie dobre, ale serio, mi walki dużo więcej radości dawały w 1, osobiście grałem na Tactician Mode, no i nie zgodzę się, że nie ma w tym taktyki, grałem i przeszedłem z kumplem w coopie - i fajnie było obmyślać wspólne plany walki, dwójkę też grałem z kumplami, po 60 godzianch, stwierdziliśmy, że walić tę grę, zero motywacji, żeby wymęczyć do końca