Wiedźmin 3: Dziki Gon - przygotujcie się na jedną z najlepszych gier RPG ostatnich lat
Geralt wygrał targi E3 2014. Po 45 minutowej prezentacji w zasadzie tylko utwierdziliśmy się w przekonaniu, że Wiedźmin 3: Dziki Gon będzie hitem, o którym będzie się mówiło jeszcze długo po jego premierze.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Wiedźmin 3: Dziki Gon na PS4 – genialny RPG, który potrzebuje dopracowania
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Zdarzają się w naszej codziennej pracy takie chwile, że nawet podczas krótkotrwałego obcowania z grą, czujemy, że oglądamy na ekranie hit pierwszej próby. Z taką właśnie sytuacją miałem do czynienia dziś, podczas otwierającej targowy maraton prezentacją Wiedźmina 3. Możecie śmiało oskarżać mnie o lokalny patriotyzm, insynuować, że polskiemu dobru narodowemu wybacza się więcej – nie dbam o to, bo wiem, że Dziki Gon zapowiada się absolutnie fenomenalnie. To produkt, który nie wymyśla koła od nowa, nie rewolucjonizuje mocno konkurencyjnego dziś gatunku, wręcz przeciwnie. To dzieło, które wybiera najlepsze jego elementy, w mniejszy lub większy sposób je usprawnia, a potem podlewa to wszystko słowiańskim sosem, serwując klimat, za który wszyscy przygody Geralta uwielbiamy.
Pierwsza publiczna prezentacja gry na konferencji Microsoftu w poniedziałek Redom ewidentnie nie wyszła. Zarówno w moim przekonaniu, jak i wielu innych kolegów podpytanych na miejscu w Los Angeles, Polacy pokazali nudny fragment rozgrywki, kompletnie ignorujący jej prawdziwe walory. W tak krótkim czasie nie da się oczywiście kompleksowo przedstawić żadnej rozbudowanej gry RPG, ale to nie nas warszawskie studio miało przekonać do wydania gotówki na pre-ordery, tylko Amerykanów. Tego błędu nie popełniono we wtorek, gdzie zgromadzeni za zamkniętymi drzwiami dziennikarze z całego świata przez dobre trzy kwadranse podziwiali rozmaite aspekty przyszłorocznego hitu. Od pierwszej do ostatniej minuty razem z Białym Wilkiem uczestniczyliśmy w poszukiwaniu popielatowłosej Ciri – istoty niezwykle dla Geralta ważnej, o czym doskonale wie każdy fan twórczości Sapkowskiego.
Kiedy zobaczymy ekrany ładowania?
Sporo zamieszania wywołała informacja o możliwości pojawienia się ekranów ładowania w grze, dlatego poprosiliśmy Konrada Tomaszkiewicza o wyjaśnienie tej kwestii. „Podczas przemierzania świata nie napotkamy żadnych loadingów, dotyczy to także wnętrz budynków. Od tej reguły są dwa wyjątki. Pierwszym z nich jest system szybkiej podróży, drugim doczytywanie mniejszych lokacji, jeśli znajdują się one na drugim końcu mapy – przykładowo znajdujemy się daleko na południu, a gra wymusza na nas odwiedzenie lokacji w północnych rejonach świata, co czasem się zdarza.”
Prezentacja kontynuowała wątek zapoczątkowany na konferencji Microsoftu. Z głową gryfa u boku Geralt wjechał do Novigradu, gdzie czekało go spotkanie z Dijkstrą, niegdysiejszym szefem redańskiego wywiadu. Trwająca chwilę wizyta w perle Doliny Pontaru dała przedsmak wizualnej uczty, jaka czekać będzie w trzecim Wiedźminie każdego miłośnika bajecznych landszaftów. Miasto wygląda po prostu obłędnie, jest ogromne, kolorowe, zaprojektowane z ogromną dbałością o szczegóły i co najważniejsze żywe. Po ulicach krzątają się zarówno przekupki, jak i prostytutki, a specyficznego uroku dodają mu bawiące się dzieci, które w przeciwieństwie do wielu innych erpegów, są obowiązkowym elementem wiedźmińskiego świata. Jeszcze lepiej jest za miastem. Kiedy po przysłudze oddanej byłemu szpiegowi, uzbrojony w informacje Geralt opuszcza Novigrad, jesteśmy świadkami kolejnych fantastycznych widoków, tym razem plenerowych. Redzi nie patyczkują się i serwują suche fakty – „widzicie to ogromne drzewo, położone daleko na horyzoncie? Nic nie stoi na przeszkodzie, by tam pojechać. Wszystkie atrakcyjne obiekty, które zobaczycie podczas przemierzania świata, są w Waszym zasięgu”. Wierzę im na słowo, choć nie dane jest mi się o tym przekonać – śledztwo skierowało bowiem wiedźmina w okolice Velen.