autor: Kacper Pitala
Graliśmy w Civilization: Beyond Earth - Cywilizacja odlatuje w kosmos
Beyond Earth jest budowane na szkielecie Civilization V, ale nie dajcie się zwieść. Najnowsza produkcja Firaxis rządzi się własnymi prawami, a obca planeta, którą odwiedzimy, nie będzie grzecznie patrzyła jak jest kolonizowana.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Sid Meier's Civilization: Beyond Earth - Alpha Centauri ma godnego następcę
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Civilization: Beyond Earth to powrót do idei znanej z kultowego już Sid Meier’s Alpha Centauri. Można by powiedzieć, że mamy do czynienia z fabularną kontynuacją samej Cywilizacji – ludzkość na dobre rozsiadła się na Ziemi, nanotechnologię ma w małym palcu, a loty kosmiczne to chleb powszedni. Tu jednak wkraczają do akcji panowie z Firaxis Games. W ich wizji przyszłości nasza planeta znacznie ucierpiała, a punktem kulminacyjnym była seria wydarzeń nazwana enigmatycznie Wielką Pomyłką. Chociaż ludzkość ostatecznie przetrwała, to nie potrzebowaliśmy długo myśleć. Przyszedł czas, żeby opuścić dom i zabezpieczyć przyszłość naszej rasy na innej planecie.
Ludziom wstęp wzbroniony
Beyond Earth od początku zaskakuje poczuciem osaczenia. Moje pierwsze miasto było wręcz otoczone przez obcych – każda tura oznaczała ruch średnio czterech jednostek lokalnej fauny. Do tego dochodzi Miasma, czyli mgła zatruwająca naszych podopiecznych, oraz mnóstwo lokalnych surowców, których próżno szukać na Ziemi. Nagromadzenie nowinek sprawia, że to my czujemy się na tej planecie kosmitami. „Chcieliśmy wykreować w grze napiętą atmosferę i składa się na to mnóstwo rzeczy: wygląd otoczenia, muzyka i wreszcie obcy” – mówi jeden z głównych projektantów gry, Will Miller. „Oni byli tu o wiele dłużej niż ty i nie podoba im się twoja obecność”. Ten rodzaj zagrożenia mocno odróżnia zmagania od standardowych odsłon Cywilizacji. Ziemia była przyjaznym i gotowym do zdobycia terenem, za to obca planeta wymaga ujarzmienia. To, w jaki sposób się za to zabierzemy, zależy już jednak od nas.
Początkowo możemy sobie pozwolić na pewną elastyczność w rozwoju naszej cywilizacji. Głównie dzięki temu, że zamiast drzewka rozwoju w Beyond Earth dostajemy do dyspozycji całą sieć technologii. Rozwijamy się więc od środka na zewnątrz – nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zainwestować w technologie, które nie sąsiadują ze sobą. „Decyzje podejmuje się tutaj bardziej na zasadzie dostosowania – co mi się teraz przyda, co rozwiąże ten problem?” – tłumaczy David McDonough, drugi z głównych projektantów gry. Sieć technologii pogłębia nieliniowość rozgrywki i sprawia, że możemy dynamicznie reagować na jej przebieg. Jednak prędzej czy później, na drodze do zwycięstwa, dobrze będzie zdecydować się na jakąś specjalizację.
Jeśli chodzi o rozwój, to nieco inaczej wygląda też budowanie kolejnych miast. Początkowo możemy stworzyć tylko małą kolonię, która zajmuje jedno pole. Żeby ewoluowała w pełnoprawne miasto, powinniśmy zainwestować w szlaki handlowe. To dość angażujący proces, który zmienia nieco tempo rozgrywki w porównaniu do klasycznej Cywilizacji.
Cała gra, zarówno fabularnie jak i w temacie rozgrywki, opiera się na idei tzw. „affinities”. Oznaczają one kierunek, jaki wybraliśmy dla przyszłości naszego gatunku. Supremacja jest więc kultem siły i maszyn, z założeniem, że ludzkość powinna przetrwać w każdych warunkach dzięki swojej technologii; Harmonia oznacza chęć życia w zgodzie z nową planetą i wiąże się z genetyczną modyfikacją ludzi, a Czystość wręcz przeciwnie – człowiek powinien pozostać człowiekiem i stworzyć dla siebie nową Ziemię. Każda z tych wizji jest odzwierciedlana w naszych wyborach i wiąże się z innym rodzajem rozgrywki. Gracz zmierzający ku Harmonii może np. wykorzystać obcych jako własne jednostki, z kolei Czystość optuje raczej za modyfikowaniem terenu pod swoje potrzeby. Wszystkie te kierunki stanowią też ciekawe podłoże fabularne, a historia również jest ważnym elementem Civilization: Beyond Earth.
Chociaż motyw walki z otoczeniem jest w Beyond Earth mocno zaznaczony, to oczywiście nie zabraknie tutaj innych „cywilizacji”. Mowa o innych ekspedycjach, które podobnie jak my wyruszyły z Ziemi. W grze pojawi się ośmiu liderów reprezentujących różne stowarzyszenia lub nacje (np. amerykańską mega-korporację, czy słowiańską federację), chociaż domyślnie nie wylądują na planecie w tym samym momencie, co my. Dostaniemy sporą ilość tur na „rozkręcenie się”, choć jeśli chcemy mieć wszystkie grupy na powierzchni od początku, to menu opcji stoi przed nami otworem.