autor: Luc
Testujemy grę WildStar – czy tak wygląda pogromca World of Warcraft?
Choć zasłużonemu MMO od Blizzarda od dawna wieszczy się rychłą śmierć, to do dziś nikt nie jest w stanie mu poważnie zagrozić. Sprawdzamy czy WildStar, tworzony przez Carbine Studios, ma jakiekolwiek szanse w starciu z królem gatunku.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry WildStar – MMO próbującego sięgnąć gwiazd
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
- Sieciowe RPG osadzone w klimatach Sci-Fi.
- Bardzo dynamiczny i wymagający system walki.
- Osiem ras i sześć klas do wyboru.
- Liczne tryby rozgrywki PvE i PvP.
- Tytuł oparty o miesięczny abonament, ale z możliwością gry za darmo.
Kiedy ponad 10 lat temu wirtualni herosi stawiali swoje pierwsze kroki w Azeroth, prawdopodobnie niewielu spodziewało się, że World of Warcraft nie tylko błyskawicznie stanie się fenomenem, ale że również przetrwa w niemal identycznej formie przez tak długi okres. Choć nowych dodatków, wyzwań oraz bossów otrzymujemy co niemiara, to stosunkowo monotonny schemat ostatecznie zniechęcił wielu graczy do kontynowania swoich przygód. Przypadłość ta dotyka niestety większość współczesnych sieciowych erpegów. Fakt, niekończące się ubijanie królików na pierwszych poziomach ma oczywiście swój niepowtarzalny urok, jeśli jednak wszystkie pozostałe walki również polegają jedynie na staniu w miejscu i naciskaniu klawiszy w odpowiedniej kolejności, radość płynąca z rozgrywki szybko ustępuje znudzeniu. I to właśnie z tym twórcy WildStar usilnie próbowali się zmierzyć. Do samej premiery jeszcze kilka tygodni, jednak na podstawie obszernej, otwartej bety, już teraz wyraźnie widać, czy im się to udało. Ale wszystko po kolei.
Dawno temu, w odległej galaktyce…
Akcja WildStar rozgrywa się na pełnej niespodzianek planecie Nexus, będącej niegdyś we władaniu potężnej rasy Eldanów. Pomimo dysponowania szalenie zaawansowaną technologią, tysiące lat temu z niewyjaśnionych przyczyn zniknęli ze znanej galaktyki, pozostawiając za sobą praktycznie wszystko, co na przestrzeni wieków osiągnęła ich cywilizacja. Choć legendy na temat tego, co można na opuszczonym globie znaleźć, rozpalały wyobraźnię tysięcy łowców przygód, to dokładną lokalizację Nexusa udało się odkryć dopiero po setkach lat poszukiwań. Śmiałek, którym przyjdzie nam pokierować, jest jednym z wielu, którzy ruszyli we wskazanym kierunku z nadzieją na zdobycie wiecznej sławy i niezmierzonych bogactw.
Twórcy do wyboru oddali nam dwie frakcje: Dominium – potężne imperium, chcące poszerzyć swoje wpływy o kolejną planetę, oraz Wygnańców – dla których odkrycie nowego skrawka kosmosu oznacza szansę na stworzenie własnej, niezależnej od rządzących enklawy. Bez względu na to, po której stronie się opowiemy, dosyć szybko przekonamy się, że Nexus kryje w sobie znacznie więcej tajemnic, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać; niewyobrażalna potęga zdaje się być na wyciągnięcie ręki. Nie pozostaje nam więc nic innego, jak ruszenie przed siebie z nadzieją, że to właśnie nam uda się dotrzeć do sekretów planety jako pierwszym.
Carbine Studios tworzą ludzie, którzy pracowali nad World of Warcraft w latach jego największej świetności. Zespół założono w końcówce roku 2005 i to właśnie wtedy rozpoczęto pierwsze prace nad konceptem WildStar. Niedługo potem do grona twórców dołączyły osoby mające udział w takich projektach jak Diablo II, StarCraft, Half Life 2, Metroid Prime czy choćby pierwszy Fallout.
Świat należy do odważnych
Główny wątek, choć zapowiadający się interesująco, mimo wszystko nie odbiega zbyt mocno od tego, do czego zdążyły przyzwyczaić nas pozostałe sieciowe RPG. Zbyt wiele niespodzianek nie czeka nas także w samym kreatorze postaci. Do naszej dyspozycji trafiło łącznie osiem mniej lub bardziej standardowych ras, które co prawda szczycą się finezyjnymi nazwami, ale w gruncie rzeczy należą do kanonu gatunku. Po stronie Wygnańców są zwykli ludzie, potężni Granokowie, zwinni Aurini oraz wyrachowani Mordeshowie. Frakcję Dominium z kolei reprezentują zrobotyzowani Mechari, dzicy Drakeni, szaleni Chua oraz wyjątkowo dumni Cassianie.
W zależności od tego, jakie pochodzenie wybierzemy, możemy wyspecjalizować się w jednej z sześciu klas – Wojownika, parającego się iluzją Espera, Stalkera, Medyka, Inżyniera lub Miotacza Zaklęć, stanowiącego hybrydę czarodzieja i łowcy nagród. Wszystkie na pierwszy rzut oka wyglądają na stosunkowo świeże i oryginalne, w rzeczywistości jednak stanowią powielenie wzorów, które od lat obowiązują w grach tego typu. Ich interesującym urozmaiceniem jest za to tzw. „ścieżka”, którą wybieramy na początku przygody – z pozoru to mało istotna kwestia, w rzeczywistości jednak bardzo mocno wpływa na sposób prowadzenia rozgrywki.