autor: Luc
Tales from the Borderlands - kolejna opowieść twórców The Walking Dead - Strona 3
Miliony broni, setki przygód i kilkadziesiąt godzin zabawy w kooperacji – właśnie tak do tej pory wyglądała seria Borderlands. Telltale Games, twórcy m.in. The Walking Dead, już wkrótce zaserwują nam jednak podróż na Pandorę w całkowicie odmiennym stylu.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Tales from the Borderlands - solidna dawka humoru
- Przygodowa gra wzorowana na The Walking Dead oraz The Wolf Among Us;
- Akcja rozgrywa się po wydarzeniach z Borderlands 2;
- Historia opowiadana z perspektywy dwóch bohaterów – Rhysa oraz Fiony;
- Nacisk na czarny humor oraz nawiązania do innych odsłon serii;
- Rozgrywka podzielona na kilka osobnych epizodów.
Choć przygodówki lata największej świetności mają już dawno za sobą, to gdy studio Telltale Games bierze się do roboty, gracze z niecierpliwością zacierają ręce. Zredefiniowany gatunek, który za ich sprawą przeszedł metamorfozę z „prostolinijnej zabawy w detektywa” w poważne, moralne wyzwanie o filmowym zacięciu, przypadł ludziom mocno do gustu. Po rewelacyjnym The Walking Dead przyszła pora na kolejną historię, tym razem z Dużym Złym Wilkiem w roli głównej. Lada chwila na dyskach graczy zawita także Tales from the Borderlands, osadzone w uniwersum kojarzonym przede wszystkim z krwawą sieczką i czarnym humorem. Czy eksperyment łączący wymienione cechy z naciskiem na fabularną narrację ma w ogóle prawo wypalić?
Podczas wstępnego projektowania gry, Telltale Games zakładało, że do dyspozycji gracza zostanie oddanych aż pięć unikalnych postaci. Ostatecznie zawężono tę liczbę do dwóch, z obawy o nadmierny rozrost historii. Pierwszy sezon spędzimy więc jedynie z Rhysem oraz Fioną, ale kto wie, co czeka nas w kolejnych odsłonach.
Kto ma zawsze rację?
Historia Tales from the Borderlands rozegra się nieomal bezpośrednio po wydarzeniach, które mieliśmy okazję obserwować w Borderlands 2. Tym razem jednak, wbrew temu do czego przyzwyczaiła nas seria, nie wcielimy się w zabójczo skutecznego Łowcę Skarbów, lecz w „przeciętnego” mieszkańca Pandory, a dokładniej dwojga z nich. Pierwszy to niejaki Rhys – pracownik korporacji Hyperion z imponującym mechanicznym ramieniem oraz zadziornym błyskiem w oku. Drugą postacią jest pełna elegancji Fiona, profesjonalna oszustka, która dzięki wrodzonemu wdziękowi oraz charyzmie pozbawiła kredytów już niemal wszystkich w okolicy. Na wskutek mniej lub bardziej skomplikowanych przypadków, ta skrajnie niepasująca do siebie dwójka ostatecznie łączy siły i wyrusza w podróż swojego życia.
W Tales from the Borderlands nie będziemy jednak w niej bezpośrednio uczestniczyli. Cała prezentowana historia przyjmie formę dwóch opowiadań, przedstawiających te same wydarzenia z różnych perspektyw. Ich autorami będą oczywiście nasi główni bohaterowie, którzy jak szybko się okazuje – nieomal na wszystko, co ich spotkało, mają całkowicie odrębne poglądy. Rhys i Fiona, opowiadając kolejne fragmenty swoich losów, będą starali się przekonać tajemniczego słuchacza do swojej wersji, uciekając się przy tym do licznych kłamstw i nadużyć. Kim ów nieznajomy będzie? I dlaczego obojgu tak bardzo zależy, aby to właśnie ich opowieść uznał za prawdziwą? Tego póki co nie wiemy. Narracja pomiędzy opowiadającymi przeskakiwać ma jednak płynnie w odgórnie narzuconych momentach, a to, jak poprowadzimy każdą z nich – jak zawsze w produkcjach Telltale Game – będzie już zależało tylko i wyłącznie od naszych decyzji.