autor: Szymon Liebert
Testujemy tryb PvP w grze The Elder Scrolls Online - oblężenia w Tamriel
Po raz pierwszy w historii The Elder Scrolls gracz stanie przeciwko innemu graczowi. Zapewni to oczywiście tryb PvP z gry The Elder Scrolls Online, który mieliśmy okazję przetestować. Jak wyglądają wojny w sieciowym Tamriel?
Przeczytaj recenzję Recenzja gry The Elder Scrolls Online - ani to Skyrim, ani świetne MMO
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Tamriel wypełnione po brzegi graczami – kto by pomyślał! To nie wszystko, co The Elder Scrolls Online wniesie do uniwersum zbudowanego przez studio Bethesda Softworks. Ważnym elementem produkcji, za którą odpowiada ZeniMax Online, będzie rywalizacja trzech frakcji złożonych z ludzi. Będzie to bodajże pierwsza okazja w historii serii, żeby spuścić łomot innemu bohaterowi. My już przetestowaliśmy tryb PvP w The Elder Scrolls Online i sprawdziliśmy, czy znajdują się w nim jakieś rozwiązania ciekawe dla gatunku. Czy warto myśleć o zainwestowaniu czasu i pieniędzy w grę, gdy interesujemy się przede wszystkim walką z innymi uczestnikami zabawy?
Wojny sojuszy
- Aldmeri Dominion – walczy o przywrócenie elfickiego panowania, zrzesza rasy: Altmer (High Elves), Bosmer (Wood Elves) i Khajiit.
- Daggerfall Covenant – zjednoczenie ras, które niegdyś były sobie wrogie, w skład wchodzą rasy: Breton, Redguard, Orc.
- Ebonheart Pact – prawdopodobnie najmniej stabilna politycznie z frakcji, jej członkowie to rasy: Nord, Dunmer, Argonian.
Rozgrywka PvP w The Elder Scrolls Online nosi nazwę Alliance Wars i przypomina rozwiązanie znane z niedawnego Guild Wars 2. Wojna między trzema frakcjami, o których pisałem w poprzednim tekście, toczy się na odrębnej mapie. Od razu rozpoznają ją fani gry Oblivion – to tereny Cyrodiilu z charakterystycznym Imperial City leżącym w centralnej części. O jak dużym obszarze mówimy? Przyznam, że z linijką po nim nie biegałem, ale wydawał się spory (czytałem kiedyś, że przebiegnięcie go zajmuje ponad pół godziny). Znajdują się na nim siedziby główne każdej ze stron konfliktu i mnóstwo innych „strategicznych punktów” – twierdz, kopalń, farm, świątyń, itd. Na pewno będzie dość miejsca, żeby ugościć wszystkich chętnych do bitki. Wierzę, że stawi się do niej niemało osób, bo ZeniMax Online pomyślało o dwóch istotnych sprawach. Po pierwsze, gra nie rzuca nas na głębokie wody i pozwala powoli przyzwyczajać się do starć. Po drugie, mechanika wydaje się być zaprojektowana solidnie i oferuje sporo ciekawych rzeczy do zrobienia. Dodam tylko, że gra z automatu wzmacnia bohaterów nie mających maksymalnego poziomu doświadczenia w celu wyrównania szans. To wzmocnienie dotyczy tylko statystyk, a nie umiejętności, więc zostaniemy z tymi atakami i czarami, które zdołaliśmy odblokować wcześniej.
W trybie PvP można natknąć się nie tylko na ludzkich przeciwników, ale również na… znajdźki. Przeczesując teren Cyrodiil trafimy na przykład na „gwiezdne odłamki” (z ang. „skyshards”). Zebranie trzech z nich gwarantuje jeden punkt umiejętności.
Wspomniałem, że pierwsza wizyta w Cyrodiil, do którego przenosimy się za pośrednictwem jednej z zakładek interfejsu, nie odstraszy nikogo zbyt dużą porcją informacji i złożonością. Jest tak dlatego, że autorzy zbudowali kilka bardzo prostych zadań, które zamiast suchego opisu, dają naoczny przykład jak działają różne elementy. Uczymy się na przykład, że po mapie podróżujemy przy pomocy teleportów, a poszczególne fragmenty budowli obronnych da się naprawiać. Testujemy też maszyny oblężnicze i zapoznajemy się z systemem zadań, motywujących do działania i dających możliwość nabijania doświadczenia. Tych zadań są bodajże cztery rodzaje – chodzi o zabijanie innych graczy, podbijanie twierdz i innych miejsc, ale też na przykład zwiad. W tym ostatnim przypadku musimy udać się do wskazanego miejsca i przeprowadzić rekonesans, co zwykle nie jest zbyt trudne. Pozytywną informacją jest to, że w Cyrodiil, do którego można wchodzić od 10 poziomu, da się bez problemów budować postać. Jakość tej drogi rozwoju zależy jednak od tego, czy znajdziemy odpowiednią ekipę do gry, bo samemu wiele się nie zdziała. Cieszę się, że nabijanie leveli w trybie PvP zostało wzięte pod uwagę – to zawsze dodatkowa możliwość.