autor: Luc
Project Eternity – tam, gdzie Planescape: Torment spotyka serię Baldur’s Gate - Strona 2
Ci, którzy spisali gatunek cRPG na straty, mogą z pokorą bić się w piersi. Przykład Project Eternity, powstającego dzieła ludzi z Obsidianu, pokazuje, że gracze wciąż kochają klimat poczciwego „Baldura”
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Pillars of Eternity - wybitnego RPG, opus magnum Obsidianu
- klasyczne RPG bazujące na systemie drużynowym;
- gra tworzona przez studio Obsidian Entertainment, złożone z osób pracujących przy serii Baldur's Gate, Icewind Dale, Fallout, Neverwinter Nights, Planescape: Torment oraz Star Wars: Knights of the Old Republic;
- druga w historii najchętniej dotowana gra wideo na Kickstarterze;
- nowy świat fantasy będący kombinacją Dungeons&Dragons oraz świeżej wizji twórców;
- styl grafiki niczym z lat Infinity Engine;
- 6 ras i 11 klas do wyboru;
- aż cztery tryby rozgrywki;
- rzut izometryczny niczym w kultowych produkcjach cRPG;
- gra przeznaczona na systemy Windows, Mac OS oraz Linux.
Czasy, w których z zacięciem przemierzaliśmy kilometry lochów, każdą potyczkę rozstrzygaliśmy w turach, a udane rozbrojenie pułapki zależało wyłącznie od rzutu „kostką”, wydawały się już bezpowrotnie za nami. Złota era izometrycznych, klasycznych RPG zakończyła się przecież ponad 10 lat temu, jednak studio Obsidian Entertainment udowadnia, że nostalgiczny powrót do okresu, w którym brylowały Planescape: Torment, Icewind Dale, pierwsze Fallouty czy choćby Baldur’s Gate, i we współczesnej produkcji jest wciąż możliwy.
O tym, jak liczne grono tęskni za oldskulowym RPG, najdobitniej świadczą kickstarterowe statystyki Project Eternity. Kiedy we wrześniu zeszłego roku Obsidian ruszył z kampanią na największym crowdfundingowym serwisie, wymagane 1,1 miliona dolarów zebrano... w niespełna 30 godzin. Finalna kwota, tj. blisko 4 miliony zielonych, sprawiła, że gra urośnie do rozmiarów znacznie większych, niż początkowo zakładali twórcy. A czego w ogóle po Project Eternity możemy się spodziewać?
Powrót do przeszłości
Jak przystało na duchowego spadkobiercę najwspanialszych gier cRPG, opowiadana historia rozegra się w świecie fantasy, pełnym smoków, niezliczonych skarbów oraz niebezpiecznej magii. Na potrzeby Project Eternity studio Obsidian Entertainment stworzyło całkowicie nowe uniwersum, którego nazwy jednak wciąż nie ujawnia. Przedstawiona rzeczywistość to misterna konstrukcja łącząca wędrówki zbłąkanych dusz, niekończący się cykl reinkarnacji oraz wpływy tajemniczych bóstw, od czasu do czasu interweniujących w życie przeciętnych ludzi. Podczas licznych przygód naszemu bohaterowi przyjdzie zwiedzić wprawdzie jedynie ułamek tego świata, ale już teraz możemy być pewni, że na „wielkość” gry nie będziemy narzekać.
Kraina, którą dziarsko przemierzymy, to położone na południowej półkuli Dyrwood – rodzima ziemia elfów oraz orlanów, do której setki lat temu dotarły również pozostałe rasy. Gęste puszcze, wydeptane trakty, tętniące życiem miasta (w tym dwa naprawdę gigantyczne!) czy chociażby starożytne ruiny Eir Glanfath (główna przyczyna konfliktu pomiędzy mieszkańcami tejże sfery) to tylko nieliczne spośród lokacji, jakie znajdziemy w grze. Główny bohater, jak sami twórcy twierdzą:
„(…) to świeżo przybyły do Dyrwood mężczyzna (bądź kobieta), który niespodziewanie znajdzie się w centrum wyjątkowych, nadprzyrodzonych zdarzeń. Wydarzenia te, nie dość, że postawią go w niezwykle ciężkiej sytuacji, to dodatkowo zmuszą do rozwikływania kolejnych tajemnic poprzez odkrywania całkowicie obcego świata.”
Żaden świat fantasy nie obędzie się bez tajemniczych bóstw. Także mieszkańcy Dyrwood mają swoich niebiańskich protektorów. Do tej pory poznaliśmy imiona czterech z nich. Są to: Berath (bóg cyklu życia i śmierci), Eothas (bóg jasności i odkupienia), Magran (bogini wojny i ognia) oraz Woedica (bogini zemsty, prawa i pamięci). Już teraz możemy być pewni, że przynajmniej jedno z nich spotkamy osobiście podczas naszych podróży!
Brzmi intrygująco, prawda? Szczegółów fabuły nie poznamy zapewne aż do dnia premiery, z obietnic twórców jednak jasno wynika, że nieliniowość oraz pełna swoboda w Project Eternity, zapewnią dziesiątki godzin niezapomnianej zabawy.
Dodatkową głębię przedstawianego świata ma zapewnić różnorodność jego mieszkańców. Oprócz wspominanych elfów oraz orlanów na ziemiach Dyrwood spotkamy też zwykłych ludzi, krępe krasnoludy oraz ziemnowodnych aumaua. Każda z ras ma być nie tylko grywalna, ale także dzielić się na poszczególne odłamy plemienne. Zabieg z podkategoriami etnicznymi doskonale sprawdzał się w RPG już przed laty, dlaczego więc miano by z niego zrezygnować? Pytanie, czy dokonany wybór będzie mieć wpływ na coś innego niż tylko wygląd bohatera, pozostaje jednak wciąż otwarte.
Znacznie mniej tajemnic kryje kwestia dostępnych klas. Podobnie jak w przypadku ras dzięki hojności graczy w finalnej wersji znajdzie się kilka dodatkowych profesji, dając ich łączną liczbę 11. Oprócz typowych dla fantasy wojowników, magów bądź łotrzyków w Project Eternity pojawią się także nieco bardziej egzotyczni cipherzy (szyfranci?) – czarownicy poświęcających życie na zrozumienie istoty świata dusz i doskonalenie kontroli nad własnym (oraz cudzym!) umysłem.