autor: Szymon Liebert
Widzieliśmy Enemy Front - powrót strzelanin na fronty II wojny światowej
Enemy Front, gra firmy CI Games, zmieniła styl. Autorzy postanowili zastąpić korytarzową rozgrywkę otwartymi misjami, w których można strzelać lub działać z ukrycia. Czy była to słuszna decyzja?
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Enemy Front - II wojna światowa w polskim wydaniu
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Enemy Front to jedna z bardziej tajemniczych gier w katalogu polskiej firmy CI Games. Do niedawna można było nawet sądzić, że ta strzelanka, powracająca do okresu II wojny światowej, ostatecznie zaginie w akcji. Na targach gamescom deweloper, znany chociażby z serii Sniper: Ghost Warrior, odsłonił karty i pokazał ponownie Enemy Front.
Ponownie, bo gra zmieniła wiele ze swych założeń. Nowe Enemy Front rezygnuje z walki korytarzowej na rzecz bardziej otwartego modelu rozgrywki. Zagrać nie było nam dane, ale autorzy pokazali fragment jednego z poziomów i udowodnili, że tytuł zaoferuje sporo swobody. Nie zmieni przy tym swoich założeń, a więc będzie powrotem do ery, która w strzelankach ostatnio nie pojawiała się zbyt często. Tęsknicie za eliminowaniem Niemców w mundurach nazistów?
Ruch oporu rusza do boju
O tym, że Enemy Front ma być „sandboksem”, dowiedzieliśmy się jeszcze na krakowskim festiwalu Digital Dragons. Po spotkaniu z grą na gamescomie określenie to wydaje się trochę na wyrost, ale w pewnym zakresie oddaje kierunek, w którym podążyli deweloperzy. Zamiast zamkniętych przestrzeni i labiryntu pomieszczeń dostaniemy w niej raczej otwarte mapy i możliwość podejścia do celu na parę sposobów.
Zacznijmy jednak od tego, że w Enemy Front nie wcielimy się w żołnierza, lecz członka ruchu oporu. Młody fotograf będzie świadkiem dramatycznego starcia – rozstrzelania przeprowadzonego przez nazistów. W toku tej akcji zostanie też porwana pewna bardzo ważna przedstawicielka ruchu oporu. Fotografującemu miejsce zbrodni bohaterowi jedna z dogorywających ofiar poda pistolet i rzuci proste: „walcz”. W tym momencie gość postanowi zamienić obiektyw na lufę. Niezbyt przekonujące, ale przecież nie o głębię fabularną tu chodzi.
Wstrzymaj oddech
Jako samotny wilk działający na tyłach wroga będziemy mogli realizować zadania na dwa zasadnicze sposoby – przeprowadzając frontalne natarcie lub działając z ukrycia. Deweloperzy z CI Games pokazali zresztą obie metody. Demo rozpoczęło się w budynku znajdującym się na wzgórzu. Po wyeliminowaniu dwuosobowego patrolu bohater zrobił szybki rekonesans za pomocą lornetki. Pozwala ona nie tylko dostrzec przeciwników, ale też zaznaczyć ich na mapce. Kilkadziesiąt metrów dalej, w dolinie, mieścił się niewielki kompleks budynków, obstawiony przez paru przeciwników. Najniebezpieczniejszy z nich usytuował się na wieży strażniczej. Zniszczenie jej pistoletem raczej nie było możliwe – na szczęście znalazła się zabawniejsza opcja. Wystarczyło zepchnąć stojącą nieopodal ciężarówkę.
Oczywiście od momentu uderzenia pojazdu w wieżę rozpoczęła się regularna strzelanina. Zaalarmowani żołnierze próbowali podejść do sprawcy całego zajścia, korzystając z okolicznych osłon. Nastawiony na frontalny atak producent skierował się w dół i wkrótce dotarł do stodoły. Tutaj chwycił karabin snajperski i rozpoczął ostrzał z okna. Pozostałością po Sniperze jest możliwość wstrzymania oddechu, co na chwilę spowalnia czas i ułatwia trafienie. Kiedy skończyła się amunicja, deweloper dostał się na piętro w poszukiwaniu dodatkowej broni – zrobił to, strzelając w podłogę z nadłamanych desek. W grze podobno będzie więcej elementów, które da się zniszczyć. Rzeczywiście udało nam się dostrzec kilka z nich, chociaż w tym fragmencie nie stanowiły wielkiej pomocy.