Widzieliśmy grę Wiedźmin 3: Dziki Gon - Geralt w akcji prosto z E3 2013 - Strona 2
Wiedźmin 3 ma realne szanse stać się najlepszym komputerowym RPG w historii. Otwarty świat, piękna grafika, dopracowana fabuła i zadania poboczne - marzenia się spełniają.
Długo czekaliśmy na ten moment, ale opłaciło się. Podczas trwających w Los Angeles targów E3 po raz pierwszy ujrzeliśmy w akcji trzeciego Wiedźmina. I choć jakość zaprezentowanej na pokazie wczesnej wersji gry pozostawiała sporo do życzenia, nie mamy najmniejszych wątpliwości, że oglądaliśmy jedną z najlepszych produkcji z gatunku RPG, być może nawet w jego całej, długiej historii.
Co jest fajnego w nowych przygodach Geralta? Przede wszystkim świat. Otwarty, ogromny, pozbawionych irytujących i wybijających z rytmu ekranów ładowania. Na potrzeby prezentacji członkowie studia CD Projekt RED przenieśli nas do Skellige, archipelagu sześciu wysp leżących w pobliżu Cintry. Chłodne, nierzadko skute lodem tereny są większe niż wszystkie terytoria z „dwójki” razem wzięte, a to zaledwie jedna z wielu zróżnicowanych krain, jakie pojawią się w pełnej wersji gry. O tym, jak monstrualny jest to obszar, przekonaliśmy się po płynnym oddaleniu kamery do poziomu mapy. Dziki Gon jest żywym dowodem na to, że rozmiar ma znaczenie.
Oczywiście ta olbrzymia przestrzeń nie stanowiłaby atrakcji, gdyby nie została umiejętnie zagospodarowana. Autorzy włożyli sporo wysiłku, żeby było na czym zawiesić oko. Majaczące w oddali szczyty są w zasięgu Geralta, podobnie jak liczne osiedla ludzkie, umiejscowione w przeróżnych, lecz zawsze atrakcyjnie wizualnie lokacjach. Podczas wędrówki można natknąć się m.in. na skrywające tajemnice ruiny twierdz, których zbadanie jako takie już jest atrakcją. Na każdym kroku twórcy Wiedźmina zachęcają do eksploracji, nie próbując jednak w żadnym wypadku prowadzić grającego za rękę. Tak jak w serii The Elder Scrolls to od nas samych zależy, czy zdecydujemy się wyszukać wszystkie smaczki ukryte w zakątkach wirtualnego świata, czy też skupimy się wyłącznie na ratowaniu ludzi, cierpiących z powodu brutalnych ataków tytułowego Dzikiego Gonu.
Na pozytywny odbiór tego, co widać na ekranie, wpływają też zmienne warunki atmosferyczne. Podziwianie malowniczego archipelagu Skellige w pełnym słońcu to oczywiście fantastyczne doznanie, ale ciekawie jest również wtedy, gdy zacina rzęsisty deszcz, a znajdujące się w okolicy drzewa uginają się pod naporem silnego wiatru. Dodajcie do tego charakterystyczną dla tej serii muzykę i będziecie mieć pełny obraz niesamowitej atmosfery towarzyszącej wędrówce. Pogoda ma wpływ nawet na poczynania bohaterów niezależnych, o czym przekonaliśmy się niedługo po rozpoczęciu prezentacji. Autorzy zapewnili, że mijana przez Geralta grupa wiosłujących dzielnie wojaków wybierze się na łowy tylko wtedy, gdy nie istnieje ryzyko sztormu – w przeciwnym wypadku sporej wielkości statek będzie czekać cierpliwie w przystani na lepsze czasy. Warunki panujące na wodach Skellige powinien brać pod uwagę również Biały Wilk. Nic nie stoi na przeszkodzie, by wsiadł do łodzi i wyruszył w morze, ale gdy szaleje burza, a wody są niespokojne, taka eskapada to pewne samobójstwo. Łajba z łatwością rozbije się o skały, a Geralt, choć w „trójce” jest sprawnym pływakiem, będzie mieć ogromne problemy, by dotrzeć do brzegu.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami gracza czeka w Wiedźminie 3 mnóstwo roboty. Oprócz standardowych misji z głównego wątku fabularnego obecne są nieobowiązkowe zadania poboczne i różne mniejsze zdarzenia, niewpisywane do porządnie zrealizowanego dziennika. Nawet w przypadku tych ostatnich autorzy nie poszli na łatwiznę i zaprojektowali je od początku do końca, aplikując im pełnoprawne cutscenki. Podczas blisko godzinnej prezentacji Geralt natknął się na grupę bandziorów próbujących dostać się do odosobnionej chaty i po wymierzeniu im stosownej do reputacji Rzeźnika z Blaviken kary uratował kryjącego się w środku chłopa. Ów jegomość nie pożegnał się krótkim „dziękuję”, ale zdradził kulisy ataku, wzbogacając tym samym naszą wiedzę o świecie gry. Chwilowe zboczenie z obranego wcześniej kursu zostało więc w należyty sposób wynagrodzone.