autor: Marcin Konstantynowicz
Graliśmy w kampanię Zergów w StarCraft II: Heart of the Swarm - Kerrigan kontra Protossi
Podczas specjalnego pokazu gry StarCraft II: Heart of the Swarm w Paryżu, przetestowaliśmy kilka misji z kampanii Zergów. Singiel zapowiada się naprawdę uroczo.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry StarCraft II: Heart of the Swarm - dodatek godny Królowej Ostrzy
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Nikt nie ma wątpliwości, że StarCraft II multiplayerem stoi i to właśnie tryb rozgrywki wieloosobowej jest głównym powodem, za sprawą którego produkt firmy Blizzard Entertainment cieszy się ogromną popularnością na całym świecie. Nie oznacza to jednak, że twórcy traktują singla po macoszemu, wręcz przeciwnie. W Wings of Liberty mogliśmy zmierzyć się z solidną, wielogodzinną kampanią, ze znakomicie nakreśloną fabułą. Heart of the Swarm nie będzie pod tym względem ustępować swemu poprzednikowi, o czym mieliśmy okazję przekonać się kilka dni temu w Paryżu, podczas pokazu gry.
Siedziba Blizzarda pod Paryżem to europejska centrala firmy. Tu znajdują się oddziały obsługi klienta, ludzie zajmujący się stronami internetowymi i blogami dewelopera, a także zespół tworzący platformę Battle.net. W sumie kilkaset osób, w tym oczywiście Polacy. Panują tu ciekawe zwyczaje – jak nazywanie różnych części biura na cześć lokacji z gier czy okazjonalne prezenty od firmy – ostatnim była figurka Goblina Skarbnika z Diablo III, którą pracownicy dostali na święta.
Na francuskiej prezentacji Blizzard reprezentowali Sam Didier (starszy dyrektor artystyczny) oraz Chris Sigaty (główny producent). Panowie najpierw zademonstrowali zebranym intro gry. Przedstawia ono atak Zergów na planetę opanowaną przez Terran i trzeba przyznać, że robi wrażenie. Następnie wysłuchaliśmy ogólnych informacji na temat Heart of the Swarm, podczas udzielania których drugi z wymienionych deweloperów skupił się głównie na omówieniu zmian na platformie Battle.net. Nie powiedziano jednak w sumie nic nowego, zainteresowanych odsyłam więc do innego artykułu poświęconego drugiemu StarCraftowi, który został opublikowany wcześniej.
Kiedy prezentacja dobiegła końca, nastała długo oczekiwana chwila – zostaliśmy posadzeni przy komputerach z najnowszą wersją gry, zawierającą trzy misje z kampanii Zergów.
Kampania Zergów w Heart of the Swarm, jak przekonywał mnie w rozmowie Sam Didier, jest kompromisem pomiędzy tradycyjną liniową opowieścią a rozwiązaniami zastosowanymi już w Wings of Liberty. Autorzy są świadomi, że historia Terran w pierwszym odcinku StarCrafta II wielu ludziom mogła wydać się niespójna i niezrozumiała ze względu na zbyt dużą swobodę w wyborze misji. Z drugiej strony liniowa kampania „odbiera graczowi poczucie, że jest to jego opowieść i że on ją kreuje”. Dlatego też w najnowszej odsłonie cyklu można wybrać, w jakiej kolejności podejdzie się do dalszych „rozdziałów”, składających się z dwóch lub trzech misji. Jeśli jednak już się na coś zdecydujemy – musimy ukończyć epizody w ustalonym porządku. Trzeba przyznać, że ma to sens.
W wersji gry, którą przedstawiono w Paryżu, mogłem przetestować cały rozdział rozgrywający się na mroźnym globie Kal’dir. Kerrigan przybywa tam w poszukiwaniu zaginionego szczepu Zergów, jednak napotyka odłam badawczy Protossów. W pierwszej misji (była ona demonstrowana wcześniej na innych pokazach) musimy uniemożliwić wrogom wysłanie wiadomości do „centrali”. Inaczej swoją obecnością dość szybko zaszczyciłaby nas Złota Flota i – mówiąc krótko – rozniosła w pył słabe jeszcze armie robali.