The Elder Scrolls Online – król RPG rusza na podbój rynku gier MMO
Seria The Elder Scrolls wkracza na nowy rynek z dużymi ambicjami i ciekawymi innowacjami. Studio ZeniMax ma jednak przed sobą wyjątkowo trudne zadanie zaistnienia w zdominowanym przez World of WarCraft świecie gier MMO.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry The Elder Scrolls Online - ani to Skyrim, ani świetne MMO
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
- jeden serwer na każdy kontynent;
- fabuła oparta na walce trzech frakcji o władzę na kontynencie Tamriel i próbach połączenia świata z Otchłanią przez daedrycznego księcia;
- 9 ras do wyboru oraz system klas, niekrępujący możliwości rozwoju postaci;
- szybsza i bardziej emocjonująca walka;
- współpracująca ze sobą nawzajem sztuczna inteligencja i w pełni interaktywne środowisko;
- ogromny obszar do zwiedzania;
- mniej realistyczna, za to bardziej kolorowa grafika.
Po wyśmienitym Skyrimie gracze z całego świata z niecierpliwością czekali na zapowiedź kolejnej, szóstej już, części cyklu The Elder Scrolls. Na fanowskich forach nie cichły plotki na temat tego, w jakiej prowincji kontynentu Tamriel zostanie osadzona akcja – najczęstszymi propozycjami był powrót do krainy Morrowind lub na wyspę Summerset – ani co do oczekiwanych poprawek względem poprzedniej odsłony sagi. W maju tego roku Bethesda Softworks wreszcie ogłosiła, że trwają prace nad kolejnym projektem osadzonym w uniwersum TES, jednak ku powszechnemu zdziwieniu tytuł nie był oznaczony zgrabną rzymską szóstką, a dopiskiem „online”. Dziś już dla nikogo nie jest nowością, że jedna z najlepszych, o ile nie najlepsza seria komputerowych RPG doczeka się własnego MMO. Nie będzie ono jednak bezpośrednią kontynuacją wydarzeń ze Skyrima.
Kiedy w Internecie pojawiła się informacja o trwających pracach nad grą The Elder Scrolls Online, jedno z najczęstszych pytań fanów dotyczyło powrotu smoków. Niestety, potężnych, latających gadów – znanych ze Skyrima – w The Elder Scrolls Online nie uświadczymy. Nie jest to jednak spowodowane złą wolą twórców czy mechaniką gry, lecz wymogami fabularnymi – na tysiąc lat przed wydarzeniami z „piątki” te budzące grozę stworzenia były jeszcze powszechnie uznawane za wymarłe.
Akcja nadchodzącego The Elder Scrolls dzieje się 1000 lat przed wydarzeniami opowiedzianymi we wcześniejszych odsłonach cyklu. Tajemnicza eksplozja energii wstrząsa Cesarskim Miastem, zaś jej następstwa obejmują cały Nirn. To początek planu Molag Bala, jednego z daedrycznych książąt, którego celem jest połączenie ze sobą rzeczywistego świata z Otchłanią. Zbiera on dusze wojowników, pozwalając im tym samym na powrót do życia po śmierci – to właśnie nimi będą sterować gracze. Chaos wywołany potężnym wybuchem zgrywa się w czasie z panującym wówczas bezkrólewiem. Do tronu aspirują trzy frakcje, do których możemy dołączyć. Pierwszą jest Aldmerskie Dominium, czyli sojusz Khajiitów oraz Leśnych i Wysokich Elfów. Koalicja ta, wspomniana kilkakrotnie w Skyrimie, bezkompromisowo dąży do objęcia rządów nad kontynentem Tamriel i zlikwidowania praktykowanego na nim, chociażby przez Nordów, kultu Talosa. Druga to Przymierze Daggerfall, które jednoczy pod swym sztandarem Redgardów, Orków oraz Bretonów, czyli rasy o najbardziej liberalnych, demokratycznych poglądach. Ostatnie z ugrupowań nazwano Paktem Ebonheart, a w jego strukturach znajdują się Nordowie, Mroczne Elfy i Argonianie. To zwolennicy silnej, centralnej władzy, wspomaganej przez zjednoczoną armię.