autor: Maciej Kozłowski
Total War: Rome II - Creative Assembly szykuje najlepszą część serii?
Wraz z Total War: Rome II seria kapitalnych strategii powróci do Starożytności. Wszystko wskazuje na to, że w 2013 roku dostaniemy prawdziwy hit.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Total War: Rome II - tryumfalny powrót do Rzymu
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Studio Creative Assembly pracuje nad drugą odsłoną Rome: Total War – właśnie taka wieść gruchnęła w Internecie niecałe dwa tygodnie temu. Fani serii natychmiast oblegli wszystkie dostępne fora, zasypując sieć najróżniejszymi domysłami i własnymi sugestiami. Tymczasem znany producent postanowił ujawnić nieco informacji na temat swego najnowszego dzieła i każda z nich robi prawdziwie onieśmielające wrażenie. Już teraz można stwierdzić, że następca Rzymu wyniesie słynną sagę na zupełnie nowy poziom.
Galia jako całość dzieli się na trzy części
Zacznijmy od zmian dotyczących mapy świata. Twórcom bardzo zależy na tym, aby drugie Rome było największą i najbardziej imponującą częścią serii. Postanowili zrobić to w dwójnasób: po pierwsze – rozmiar mapy zostanie znacznie rozszerzony, poza Europą z przyległościami możemy spodziewać się również terenów położonych dalej na wschód (czyżby Persja i Indie?). Zwiedzimy więc nie tylko te lokacje, które pamiętamy z pierwszej odsłony (i spotkamy wszystkie tamtejsze frakcje i plemiona), ale dodatkowo zapuścimy się na nieznane dotychczas terytoria. Wycieczka z pewnością nie obędzie się bez przygód, bowiem – i to jest drugi sposób na powiększenie świata gry – mapa ma obfitować w znacznie większą liczbę miast. Aby jednak nie wymuszać na graczu uciążliwego zarządzania w skali mikro, postanowiono podzielić obszar zmagań na z góry ustalone prowincje. Każda z nich będzie składać się z kilku pomniejszych miast – podbicie ich wszystkich ma być jednoznaczne z zajęciem całego terenu. Podczas administrowania naszym imperium nie będziemy jednak ustalać podatków i polityki dla każdej wioski, lecz właśnie dla całej prowincji. Pozwoli to na wygodne gospodarowanie państwem, nie ujmując zbyt wiele głębi rozgrywki.
Na tym nowości się nie kończą. Dużo większy nacisk zostanie położony na zmagania morskie, bowiem okręty wojenne będą w stanie zajmować nabrzeżne miasta. Walka na morzu nie okaże się już więc marginalnym elementem gry, lecz jedną z jej najważniejszych składowych. Tutaj również postanowiono rozszerzyć skalę zabawy, bowiem podczas morskich batalii nie będziemy dowodzić pojedynczymi okrętami, a całymi armadami (po kilka statków w jednostce). Nada to rozgrywce większy rozmach, a równocześnie doda jej realizmu.
Większa skala rozgrywki objawi się także podczas dowodzenia poszczególnymi armiami – nie będziemy już zarządzać pojedynczymi zgrupowaniami, ale całymi legionami. Nie oznacza to oczywiście, że w żaden sposób nie wpłyniemy na skład naszych armii – chodzi raczej o to, że będą one bardziej zindywidualizowane i wyjątkowe. Legion zwerbowany w zalanej deszczem Brytanii ma być uzbrojony i wyszkolony inaczej niż jego odpowiednik ze słonecznej Hellady. Ujawni się to także w cechach konkretnych armii – będą one bowiem zdobywać kolejne umiejętności na takiej samej zasadzie jak ich generałowie (ma to być osobny system). Z pewnością doda to grze różnorodności – wojacy nie będą już maszerującymi kawałkami mięcha, a niemalże indywidualnymi postaciami.
Civis Romanus sum
Niezależnie od tego, czy zechcemy podbić wroga na morzu, czy też lądzie, najpierw będziemy musieli poznać jego słabe strony. Twórcy zapowiadają zaawansowany system dyplomacji, dużo bardziej złożony niż w poprzednich odsłonach serii. Istotnym jego elementem mają być nawet takie szczegóły jak mimika poszczególnych przywódców (czyżby uśmiech Kleopatry miał być dla nas ważnym sygnałem?). Co przy tym istotne, AI komputera zostanie znacznie poprawione, przez co zadziała w bardziej ludzki i zrozumiały sposób – i to zarówno na mapie świata, jak i podczas bitew. Równocześnie zapowiedziano powrót agentów specjalnych oraz ich umiejętności – sztuka dyplomacji nie ograniczy się wyłącznie do starć miecza i pióra.
A będzie z kim walczyć – w Rome II zobaczymy wszystkich starych znajomych oraz kilku nowych awanturników. Zarówno gracz, jak i jego komputerowi przeciwnicy otrzymają szansę znacznego modyfikowania charakteru swojej cywilizacji. Okaże się to możliwe dzięki wprowadzeniu drzewka rozwoju technologicznego, specyficznego dla każdego kręgu kulturowego. Nie powtórzy się więc sytuacja z pierwszego Rome, gdzie Dakowie odróżniali się od Germanów głównie kolorem spodni – teraz każda frakcja będzie zupełnie inna.