autor: Michał Długosz
Borderlands 2 - jeszcze lepsze połączenie Diablo z FPS-em - Strona 2
Gearbox Software nie bawi się w półśrodki – druga część Borderlands ma być pełnoprawnym sequelem, w którym wszystko zostanie usprawnione w stosunku do pierwowzoru. Wygląda na to, że ludzie z Gearbox Software nie rzucają słów na wiatr.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Borderlands 2 - tak powinno się robić sequele!
- kładzie większy nacisk na fabułę;
- usprawnia i rozbudowuje zadania;
- tworzy barwniejszych bohaterów niezależnych, zajmujących się codziennymi sprawami;
- wprowadza zupełnie nowych herosów;
- serwuje różnorodne krajobrazy;
- poprawia sztuczną inteligencję przeciwników;
- zasypuje graczy masą nowego i różnorodnego uzbrojenia;
- umożliwia jazdę samochodem czterem osobom naraz.
Członkowie firmy Gearbox Software po sukcesie pierwszego Borderlands doszli do wniosku, że sequel nie powinien być, zgodnie z panującymi współcześnie trendami, wyłącznie odcinaniem kuponów od czegoś, co się już wcześniej sprawdziło. Obecność cyfry „dwa” w tytule zobowiązuje, wobec czego elementy, które kulały w poprzedniej grze, jak i te, które były jej siłą napędową, ulegną mniejszym bądź większym usprawnieniom. I tak pierwsza na warsztat poszła fabuła – w „jedynce” całość miała potencjał, ale prowadzenie akcji potraktowano po macoszemu, za co produkt zebrał mocne lanie. Tym razem ma być inaczej, bo już od samego początku produkcji Borderlands 2 skupiono się na stworzeniu ciekawej historii. Jak twórcy chcą to osiągnąć? Przede wszystkim zmieniając rolę NPC, jakich spotkamy podczas przemierzania Pandory. Teraz nie mają to być tylko bezpłciowe zlepki pikseli, których funkcja w grze ogranicza się do zlecania zadań, ale postacie z historią i osobowością, z którymi spokojnie porozmawiamy o szczegółach powierzanych nam misji. Do tego nie będą to również tylko statyczne obiekty, więc na wzór bohaterów niezależnych chociażby z Gothica w wolnym czasie zajmą się swoimi sprawami. Dodatkowo, jako świadkowie naszych poczynań, mają odpowiednio na nie reagować i zdarzy się, że usłyszymy w związku z tym stosowny komentarz.
Fabuła w Borderlands 2 rozpoczyna się pięć lat po wydarzeniach przedstawionych w pierwszej części. Nasi dzielni herosi po wykonaniu swojej głównej misji zostali z niczym. Postanowił to wykorzystać niejaki Handsome Jack, który przypisał sobie ich zasługi, co pozwoliło mu wykupić firmę Hyperion, należącą do jednego z producentów broni. Dzięki temu został on dyktatorem na Pandorze, a głównym celem przyświecającym graczowi jest jego eliminacja. W grze nie pojawi się możliwość pokierowania starymi znajomymi, ale za to zyskamy czwórkę zupełnie nowych (Salvador, Maya, Zero, Axton).
Same zadania, jakie otrzymamy do realizacji w trakcie rozgrywki, również zostaną zmodyfikowane. Twórcy postanowili zrezygnować z prostych oraz do znudzenia powtarzalnych misji i stworzyć ciekawe i długie questy. Charakteryzować ma je przede wszystkim dynamika, a także własne tempo rozwoju wydarzeń, niezależne od poczynań gracza. Przykładowo w jednym z nich naszym celem okaże się uratowanie NPC przed porwaniem. Wiadomo, jeżeli uda nam się tego dokonać, otrzymamy stosowną nagrodę, ale przy ociąganiu się istnieje duże prawdopodobieństwo, że zadanie zakończy się klęską, a my będziemy zmuszeni zmierzyć się z konsekwencjami tego niepowodzenia w późniejszych etapach rozgrywki. W praktyce dzięki takiemu ciekawemu rozwiązaniu każde przejście gry może różnić się od poprzedniego, i to w znacznym stopniu, niczym w porządnych RPG.
Kolejnym zmienionym aspektem nowego Borderlands okaże się sama Pandora. Nie będą to już tylko pustynne krajobrazy zapełnione przeciwnikami, a całkowicie odmienny świat w stosunku do tego, co mieliśmy okazję widzieć w pierwowzorze. Poza brodzeniem w piaskach pustyni dostaniemy możliwość podziwiania i przechadzania się po zupełnie nowych lokacjach, jak gęsto zarośnięta dżungla czy skaliste wzgórza.