autor: Amadeusz Cyganek
Pierwsze spojrzenie na Przygody Tintina - gamescom 2011 - Strona 2
Młody reporter Tintin znów w akcji! Oprócz świetnie zapowiadającej się kreskówki, przygody komiksowego podróżnika trafią także na pecety – sprawdzamy, czy gra Ubisoftu będzie warta uwagi.
Przeczytaj recenzję Recenzja Przygód Tintina - idealnej propozycji dla mniej wymagających graczy
Postać Tintina – wykreowana przez Georgesa Remiego – w Polsce znana jest tylko przez nielicznych fanów komiksów. Za kilka miesięcy ta sytuacja zmieni się wraz z premierą filmu animowanego, realizowanego z ogromnym rozmachem, z uśmiechniętym podróżnikiem w roli głównej. Oczywiście, wielkiemu kinowemu hitowi, na jaki zapowiada się produkcja Stevena Spielberga, towarzyszy gra komputerowa. Na targach sprawdziliśmy, czy Ubisoft chce zaoferować uczciwy i pełnoprawny dodatek do fantastycznie zapowiadającej się animacji.
Już od pierwszych sekund platformówka urzeka wyjątkową oprawą wizualną. Kolorowa grafika, stylizowana na ręcznie rysowaną, prezentuje się przepięknie. Również animacje, choć niezbyt skomplikowane i często w uproszczony sposób przedstawiające interakcje z przeciwnikami oraz otoczeniem, oddają specyficzny klimat produkcji.
Prowadzący prezentację jeden z twórców gry wykorzystuje naprawdę szeroki wachlarz umiejętności głównego bohatera: Tintin potrafi wykonywać karkołomne akrobacje, szukać ukrytych skarbów oraz ogłuszać wrogów na liczne sposoby. Nieustraszony reporter, pomimo niepozornej postury, potrafi mocno przyłożyć pokracznie nacierającym przeciwnikom. Dużo większą frajdę sprawia ciche podkradanie się i wprowadzanie w błąd zastępów ogłupiałych wartowników. Można schować się do beczki i zaatakować strażnika pokrywą, rzucać piłkami plażowymi czy podkładać pod nogi szklane butelki. Nic nie stoi także na przeszkodzie, by zakraść się za plecy wroga i szybkim ciosem powalić osiłka na deski. Drew Quakenbush – jeden z głównych producentów gry – zapewnia, że wykorzystywanie elementów otoczenia będzie miało niebagatelne znaczenie dla powodzenia misji, szczególnie w późniejszych etapach rozgrywki – musimy więc przygotować się także na niemałą porcję główkowania.
O tym, że The Adventures of Tintin to nie tylko klasyczna platformówka z przewijanym ekranem, przekonujemy się już po chwili. Naszym oczom ukazuje się etap rozgrywany w jaskini zlokalizowanej na oceanicznej wyspie, a tytułowa postać zasiada za sterami małego samolotu. Pierwsza część krótkiego etapu polega na omijaniu spadających głazów i odłamków skał, mogących zniszczyć maszynę reportera. Po wyfrunięciu na pełne morze czeka nas potyczka z podniebną eskadrą przeciwnika. Ten fragment rozgrywki to prosty, zręcznościowy celowniczek, po chwili więc cała przestrzeń powietrzna zostaje uwolniona od dwupłatowców wroga. Jak zapewniają twórcy, takich relaksujących wstawek będzie więcej – Tintin zasiądzie także za kierownicą samochodu czy roweru i w tych przypadkach również należy się spodziewać prostych minigier.