Prey 2 na gamescom 2011 - nasze wrażenia z pokazu gry
Studio Human Head pojawiło się na tegorocznym gamescomie z demonstracją Prey 2. Mogliśmy więc sprawdzić osobiście jak gra prezentuje się w akcji.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Prey – Bio(System)Shock, czyli eksperyment udany
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Prey 2 okazał się jedną z największych niespodzianek tegorocznych targów E3. Poprzednia część została zapamiętana jako sympatyczna strzelanina z ciekawymi pomysłami: portalami, zabawami z grawitacją oraz światem duchów, do którego trafialiśmy po utracie życia. W kontynuacji wszystkie te elementy poszły w odstawkę, więc każdy spodziewał się najgorszego. Okazało się jednak, że ci, którzy spisywali tę grę na straty, popełnili olbrzymi błąd. Na targach w Los Angeles pokazano bowiem niezwykle intrygujące połączenie sandboksa z FPS-em, mające spore szanse solidnie namieszać w gatunku. Na gamescomowy pokaz szedłem więc już uzbrojony w spore oczekiwania, niestety, trochę się zawiodłem, ponieważ ludzie z Human Head Studios zademonstrowali praktycznie to samo co na E3.
Prezentacja zaczęła się w momencie tuż po katastrofie lotniczej, w której brał udział główny bohater – Killian Samuels. Wokoło dopalały się szczątki samolotu, a otoczenie gęsto zapełniały poskręcane kawałki metalu. Krótkie zwiedzanie lokacji pozwoliło naszemu śmiałkowi dostrzec sylwetki silnie uzbrojonych obcych. Na szczęście Killian był szeryfem powietrznym i jako taki był uprawniony do noszenia broni na pokładzie. Dzięki temu mógł poradzić sobie z atakiem kosmitów. Niestety, jego waleczny opór na niewiele się zdał, ponieważ ostatecznie i tak został pojmany.
Właściwa fabuła rozgrywa się w kilka lat po tych wydarzeniach na planecie Exodus. Tam Samuels zarabia na życie jako łowca nagród i jest w tym fachu nadzwyczaj dobry. Początkowo może się wydawać, że jest on jedynym człowiekiem w tej części galaktyki, ale twórcy zdradzili, że w pewnym momencie bohater spotka Tommy’ego, czyli protagonistę z pierwszej części. Obaj odegrają kluczową rolę dla przyszłości całego uniwersum Preya. Zresztą sam Exodus to bardzo interesująca planeta. Obraca się ona wokół własnej orbity w takim tempie, że nie ma na niej różnych pór dnia. Na jednej połowie jest cały czas noc, a na drugiej dzień.
Ludzie z Human Head przedstawili jedną misję. Jej akcja toczyła się w City Central Bowery - dzielnicy zasłużenie cieszącej się bardzo złą reputacją. Jest więc to miejsce wyjątkowo dobre dla kryminalistów, ale jeszcze lepsze dla łowcy nagród. W wykonywaniu fachu pomaga Killianowi spory wachlarz ciekawych gadżetów, takich jak odrzutowe buty czy skaner wyszukujący nastawionych agresywnie obcych. Ta druga zabawka ma swoją drogą sympatyczną funkcję zaznaczania ściganych przestępców. Dzięki temu nawet przez ściany widzimy, dokąd biegną. Równie imponująca jest swoboda ruchów naszego bohatera, której nie powstydziłaby się Faith z Mirror’s Edge. Co ciekawe, sterowanie i interfejs są bardzo przyjazne dla użytkownika. Gdy wisimy, trzymając się jakiejś powierzchni, to Samuels wyciąga rękę w stronę modułu lokacji, do których możemy doskoczyć. Świetnie wygląda też chwytanie się krawędzi i wychylanie na chwilę, by posłać kilka kul w stronę wroga. W Preyu 2 nie ma momentów, w których nie możemy strzelać. Nic nie stoi na przeszkodzie, by robić to nawet podczas najbardziej szalonych akrobacji.