autor: Szymon Liebert
Wrażenia z pokazu Dark Souls - gamescom 2011
Kontynuacja piekielnie trudnego Demon’s Souls ani na jotę nie odpuści graczom. Śmierć bohatera to tutaj codzienność, o czym przekonaliśmy się na pokazie w Kolonii.
Przeczytaj recenzję Niezapomniane przeżycie - recenzja gry Dark Souls
Artykuł powstał na bazie wersji PS3.
Demon’s Souls zyskało opinię najtrudniejszej gry konsolowej tej generacji. Słusznie czy niesłusznie – nie ulega wątpliwości, że produkcja studia From Software wymaga wiele determinacji, uwagi i umiejętności. Zapomnijcie o Demon’s Souls – mówią stanowczo producenci – Dark Souls będzie znacznie trudniejsze. Te zapewnienia podpierają ekskluzywną prezentacją, na której zobaczyliśmy przeprawę przez starożytną bibliotekę-archiwum. Japoński deweloper ma mnóstwo pomysłów na to, jak zaskoczyć doświadczonych łowców dusz i jednocześnie dostarczyć unikalnych wrażeń nowym graczom. Zademonstrowany fragment – jak wyjaśnili twórcy – miał udowodnić, że można czerpać satysfakcję z umierania i jeszcze wyższego poziomu trudności. Prawda, że brzmi to obiecująco?
W kilkunastominutowym pokazie przenieśliśmy się do wieży z archiwami Diuka, olbrzymiego i niezwykle wysokiego pomieszczenia, zbudowanego na planie koła. Zadaniem gracza było przedostanie się przez olbrzymie drzwi na szczycie. Cała przeprawa rozpoczęła się w dość klaustrofobicznych warunkach, bo w zamkniętej celi z oblodzonymi kratami. Wewnątrz znajdował się jedynie miecz wbity w ziemię, czyli punkt zapisu oraz odradzania się.
Okazało się, że trafiliśmy do niewoli przerażających humanoidalnych węży czy może jaszczurów. Osoby, które były pod wrażeniem specyficznego i mrocznego projektu artystycznego Demon’s Souls, nie poczują się zawiedzione, bo przeciwnicy, których ujrzeliśmy, swym wyglądem budzili obrzydzenie.
Wydostanie się z więzienia nie stanowiło wielkiego problemu – wystarczyło zabić oponenta przysypiającego przy jednej z krat i zabrać mu klucz. Gdy tylko postać, wyposażona w dużą tarczę, potężny miecz (coś na kształt przerośniętego gladiusa), noże do rzucania i dwa czary, wyszła na korytarz, nastąpił przerywnik filmowy. Jeden z wężoludzi podpełzł do przedziwnego patefonu i uruchomił go. Wieżę wypełniła niepokojąca muzyka, a na samym dole lokacji otworzyła się brama. Z niej wypełzły przerażające glisty z głowami ośmiornic (pomioty Cthulhu jak żywe!). Potwory zaczęły wspinać się po ciągającej się wokół budowli platformie. Co ciekawe, lud węży rzucił się do ucieczki przed tymi pokręconymi napastnikami i również zaczął piąć się po drabinach.
Obserwując otoczenie, będziemy mogli szybko zareagować na błyskawicznie zmieniającą się sytuację. W pierwszym podejściu producent przestawiający grę zasugerował się paniką węży i postanowił wiać razem z nimi. Na jednej z drabin jaszczuropodobny przeciwnik strącił jednak śmiałka na dół wieży, gdzie błyskawicznie rozszarpały go ośmiornice. Po śmierci zobaczyliśmy sugestywny napis: „You have died”, który zapewne często zagości na naszych ekranach. Metoda prób i błędów ponownie jest podstawową taktyką w Dark Souls. Skoro ucieczka przed bestiami siejącymi postrach wśród regularnych przeciwników nie przyniosła rezultatu, trzeba wybiec im naprzeciw.
Przedstawiciel From Software wyjaśnił, że w Dark Souls gracz nieustannie będzie stawał przed nowymi wyzwaniami i pewnego rodzaju łamigłówkami, niekoniecznie związanymi z walką. W drugim podejściu deweloper pobiegł w dół, naprzeciw oślizgłym istotom. W połowie drogi rzucił się do celi po prawej i otworzył ją za pomocą zdobytego wcześniej klucza. Okazało się, że ośmiornice raczej nie zaglądają za kraty i jesteśmy za nimi bezpieczni. Tędy można było przedostać się niżej, gdzie drzemał lodowy szkielet z maczugą i tarczą. Po relatywnie prostej walce bohater zabrał jeszcze jeden klucz i zbiegł na sam dół wieży, gdzie czaiły się kolejne ośmiornice. W pewnych sytuacjach trzeba będzie unikać wrogów – powiedział producent. Tego typu taktyka nie była zbyt często stosowana w Demon’s Souls, więc może być zaskoczeniem dla weteranów gry.