Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 17 sierpnia 2011, 08:57

autor: Adam Kusiak

Testujemy wersję beta gry Red Orchestra 2: Bohaterowie Stalingradu

Pięć lat fani gier FPS osadzonych w okresie II wojny światowej czekali na kolejną odsłonę Red Orchestry. Czy druga część serii wciąż stawia na realizm, a może twórcy złagodzili swoją wizję frontu wschodniego?

Przeczytaj recenzję Falstart pod Stalingradem - recenzja gry Red Orchestra 2: Bohaterowie Stalingradu

Artykuł powstał na bazie wersji PC.

Po pojawieniu się informacji o wprowadzeniu do Bohaterów Stalingradu systemu osiągnięć, rang i przeróżnych bonusów do odblokowania, wielu fanów serii zaniepokoiło się, że Tripwire wpisuje się w popularną wśród wysokobudżetowych multiplatformowych FPS-ów modę. Śpieszę z wyjaśnieniem, że pomimo wielu nowych pomysłów Red Orchestra 2 nie odbiega daleko od swoich korzeni. Tripwire Interactive wzięło nowy silnik o dużych możliwościach, oparło na nim „stary” produkt, po czym rozpoczęło ewolucję.

Testowana wersja beta trzyma wiele kart zakrytych, mam na myśli głównie kampanię dla pojedynczego gracza. Do spróbowania dostaliśmy multiplayer, a konkretnie trzy tryby rozgrywki. Firefight na mapie Apartments, to kolejne wcielenie Team Deatchmatcha, gdzie gracze respawnują się blisko swoich kolegów z drużyny. Biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z taktycznym shooterem, tryb ten można potraktować jako proste szkolenie z zakresu poruszania się i strzelania. Territory to rozgrywka znana z pierwszej części Red Orchestra. Obie strony walczą o konkretne obiekty na planszy. W przypadku np. mapy Grain Elevator są to hale fabryczne. Jeśli dane miejsce zostanie zajęte, jedna ze stron musi bronić tej lokacji oraz atakować kolejną, by zwyciężyć. Po śmierci możemy odrodzić się w jednej z dwóch lokacji lub obok dowódcy swojego oddziału.

Dbałość o szczegóły jest widoczna na każdym kroku.

Widać tu inspirację klasycznym Battlefieldem 2. W grze pojawił się podział na drużyny piechoty. Jest „commander”, czyli dowódca konkretnej strony, pod nim dowódca drużyny dyrygujący szturmowcami, strzelcami oraz obsługą ręcznych karabinów maszynowych. Ilość takich drużyn zależy od liczby graczy na mapie. Możliwości commandera, oprócz dowodzenia drużynami, poszerzone są o korzystanie z radia. Ten wspaniały wynalazek daje dostęp do rozpoznania lotniczego, zaznaczającego co bardziej widocznych żołnierzy wroga na mapie. Przydatna jest również opcja wymuszania odrodzenia wszystkich martwych graczy danej strony. Na deser zostaje wsparcie artyleryjskie, które skutecznie trzyma przeciwników w okopach. Dowódca drużyny nie ogranicza się do rzucania granatów dymnych i robienia za punkt odrodzenia. Do kierowania podkomendnymi czy ostrzegania przed wrogiem służy znana z drugiego Battlefielda „róża dowodzenia”. Jednym kliknięciem klawisza rozwijamy wachlarz rozkazów, pozwalający sprawnie wydać towarzyszom polecenie chociażby przemieszczenia się do konkretnej osłony.

Nowością w Bohaterach Stalingradu jest tryb Countdown. Jedna ze stron, wzmocniona możliwością trzech odrodzeń (nazywanych posiłkami), szturmuje obiekt broniony przez drugą. Obrońcy nie mają szansy respawnu – jeśli polegną, kończy się pierwsza faza bitwy i niezbędna jest obrona dalszych lokacji. Po rozstrzygnięciu pierwszej serii walk strony zamieniają się rolami. Ostatecznie wygrywa ta, która dłużej się broniła czy też skutecznie odparła natarcie.

Adam Kusiak

Adam Kusiak

Współpracę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2011 roku jako redaktor w działach Newsroom i Encyklopedia; obecnie senior SEO specialist wspierający serwisy grupy Webedia Poland. Uwielbia symulatory lotnicze i gry strategiczne, w które zagrywał się jeszcze w latach 90. na Amidze 500; naturalnie jego ulubionym studiem jest MicroProse, zaś ulubionym twórcą – Sid Meier. Stanowi także chodzącą encyklopedię sprzętu wojskowego. Ukończył specjalizację amerykanistyka na Wydziale Stosunków Międzynarodowych na Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego. Na portalu X pisze o strategiach jako tbonewargames.

więcej

Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni
Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni

Przed premierą

Yandere Simulator to jedna z najdziwniejszych i najbardziej niepokojących gier, jakie obecnie powstają. Symulator szkolnej morderczyni powstaje w USA, choć wygląda jak kolejne japońskie dziwactwo.

Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock
Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock

Przed premierą

Choć obie części System Shock zyskały uznanie krytyków, żadna z nich nie okazała się komercyjnym hitem. Trudno więc dziwić się, że niewielu chciało zainwestować w jej kontynuację. Teraz, po kilkunastu latach, zapomniany cykl wreszcie powraca do życia.

Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2
Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2

Przed premierą

Drugi rok z rzędu Ubisoft pokazuje na E3 świetne trailery Beyond Good & Evil 2. Problem polega na tym, że to czyste CGI, na podstawie którego nie da się niczego powiedzieć o samej grze. My mieliśmy możliwość zobaczenia gameplaya z BG&E2.