Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 8 czerwca 2011, 10:32

The Elder Scrolls V: Skyrim - E3 2011 - pierwsze spojrzenie - Strona 3

Podczas ponad 40-minutowej prezentacji widzieliśmy jedną z najbardziej oczekiwanych gier tego roku. The Elder Scrolls V: Skyrim zapowiada się na zacną kontynuację kultowej serii.

Skyrim to bez wątpienia najmocniejszy tytuł, jaki firma Bethesda Softworks przywiozła ze sobą do Los Angeles na targi E3. Amerykanie najwyraźniej zdają sobie sprawę z ogromnego zainteresowania, jakie towarzyszy kolejnej odsłonie cyklu The Elder Scrolls, dlatego postanowili porządnie zaprezentować przybyłym dziennikarzom swoje najnowsze dzieło. Dzisiejszy pokaz gry trwał przeszło czterdzieści minut, a w trakcie niego zobaczyliśmy wszystkie najważniejsze cechy „piątki” i to nie na bazie starannie wyselekcjonowanego fragmentu, jak to zwykle w takich przypadkach bywa, ale podczas bardzo luźnej, swobodnej rozgrywki.

No, właśnie – swoboda. To najważniejsza cecha każdej gry z serii The Elder Scrolls i Skyrim nie okazał się w tej kwestii żadnym wyjątkiem. Wolność widać przede wszystkim w eksploracji świata – prowadzący prezentację Todd Howard przekonuje nas, że nasz podopieczny może udać się w dowolnym kierunku i robić to, na co ma ochotę. Obracając kamerę dookoła kontrolowanej postaci, zatrzymuje się na majaczącym w oddali, pokrytym śniegiem szczycie. „To nie jest dekoracja” – zapewnia główny projektant. – „Jeśli będziesz mieć na to ochotę i poświęcisz temu zadaniu wystarczająco dużo czasu, możesz wdrapać się na tę górę”. Wierzę mu na słowo.

Były obawy że nie będzie można w Skyrim jeździć na koniu, niepotrzebnie.

Howard posuwa się powoli odosobnionym, górskim szlakiem i rzuca pierwszą liczbą. W grze ujrzymy pięć dużych miast, ale oznaczonych na mapie lokacji będzie kilkadziesiąt razy więcej. Jego zapewnienia nie wzbudzają słowa sprzeciwu – na umieszczonym u góry ekranu kompasie, który pełni dokładnie taką samą funkcję jak kierunkowskaz w Oblivionie, co rusz pojawiają się kolejne ikony symbolizujące interesujące miejsca, takie jak np. wioski czy kopalnie. Todd uruchamia na moment mapę, żeby pokazać przemierzany aktualnie obszar w szerszej perspektywie – trudno wywnioskować na jej podstawie, czy dostępny teren jest większy niż w „czwórce”, ale areał i tak robi wrażenie. Sama mapa również powala, bo jest w pełni trójwymiarowa – można ją obracać na wszystkie strony, przybliżać widok i oddalać. Nowe rozwiązanie Bethesdy sprawdzi się w tej grze znakomicie, bo dzięki niemu doskonale widać ukształtowanie terenu, a ten – jak nietrudno się domyślić – do równych nie należy. Podobnie jak w Oblivionie do raz odwiedzonej lokacji można teleportować się w ekspresowym tempie. Wystarczy kliknąć w odpowiednią ikonę na tej bajeranckiej mapie.

Giganty i mamuty ignorują gracza póki same nie zostaną zaatakowane.

Todd Howard kontynuuje prezentację interfejsu. Ekran ekwipunku jest ładny i schludny. Dzięki przyporządkowaniu wszystkich przedmiotów do prostych grup (jedzenie, broń, itp.) nie ma mowy o bałaganie. Znalazło się tu nawet miejsce na rubrykę „ulubione”. Trafiają do niej tylko wskazane przez nas klamoty, dzięki czemu na samej górze listy można mieć wyłącznie te najpotrzebniejsze rzeczy. Skoro o ładunku mowa, warto dodać, że autorzy nie zrezygnowali z uwzględniania wagi przedmiotów – w Skyrimie nie można więc zabrać każdego rupiecia, jaki tylko wpadnie nam w ręce.

W podobny do ekwipunku sposób posegregowano w tej grze zaklęcia – tradycyjnie już dzielą się na kilka odrębnych szkół, ale wybór interesującego nas czaru jest teraz łatwiejszy, bo listy są bardzo przejrzyste. Oprócz typowej magii w The Elder Scrolls V pojawiają się także okrzyki w języku smoków, którego uczymy się w trakcie całej przygody. Pozwalają one wykorzystać do walki potężne moce, o czym mieliśmy okazję przekonać się na żywo. Przywołana przez bohatera burza z piorunami pomogła mu unicestwić walczącego z nim wielkiego gada. Wyglądało to obłędnie – niebo nad najbliższą okolicą natychmiast spowiły czarne chmury, a przez strugi lejącego się strumieniami deszczu co chwilę przebijały się błyskawice.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat, do 2023 pełnił funkcję redaktora naczelnego. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

Path of Exile 2 będzie wielkim zagrożeniem dla Diablo 4
Path of Exile 2 będzie wielkim zagrożeniem dla Diablo 4

Przed premierą

Największy rywal Diablo obrał kurs kolizyjny i planuje pokrzyżować plany Blizzarda. Path of Exile 2 to w zasadzie całkiem nowa gra i wygląda na to, że na rynku gier hack’n’slash dojdzie do pojedynku samców alfa o przewodnictwo w stadzie.

The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?
The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?

Przed premierą

Bethesda Softworks nie pozostawia nam złudzeń – upłynie jeszcze dużo czasu, zanim The Elder Scrolls VI trafi do naszych rąk. Jednak od premiery Skyrima minęło już prawie pięć lat, więc to pytanie samo ciśnie się na usta: czego oczekujemy od jego następcy?

Elveon - przed premierą
Elveon - przed premierą

Przed premierą

Gods: Kraina Nieskończoności nie było może wielkim hitem, ale też nie było kompletną porażką. Czy to samo, słowiańskie spojrzenie na RPG, wsparte silnikiem Unreal 3 i kilkoma dobrymi pomysłami, może przynieść Elveonowi sukces?