autor: Szymon Liebert
The Elder Scrolls V: Skyrim - zapowiedź - Strona 3
W tym roku wracamy do Tamriel, jednej z najbardziej znanych i epickich krain fantasy, która pod czujnym okiem Bethesdy zmieni się nie do poznania.
Przeczytaj recenzję The Elder Scrolls V: Skyrim - recenzja - mamy grę roku?
Ludzie z Bethesdy rozpoczęli oswajanie graczy ze swoją nową grą. Czy to zbyt mocne słowa? Trudno powiedzieć, ale nie ma wątpliwości, że każda informacja ujawniona przez studio wzbudza ogromne emocje zagorzałych zwolenników, a czasem i przeciwników serii The Elder Scrolls. W ostatnich tygodniach pojawiło się sporo nowinek na temat Skyrim, które zabierze nas w mroźne rejony krainy Tamriel i jak to zwykle bywa, przyniesie sporo innowacji. Smoki, tajemne moce, odświeżony system walki i przede wszystkim nowa technologia – jest się czym ekscytować.
Tamriel znowu ma kłopoty
W Skyrim poznamy opowieść rozgrywającą się w 200 lat po wydarzeniach znanych z Obliviona, której motywem przewodnim będą smoki. To niezbyt oryginalne dla gatunku fantasy, ale z drugiej strony ciekawe. W końcu olbrzymie gady rozbudzają wyobraźnię i mogą być sporym wyzwaniem. Przedstawiciele Bethesdy nie ukrywają, że w kolejnej grze nie raz zmierzymy się z potężnymi bestiami i nawet porównują je do pamiętnych Wielkich Tatuśków z BioShocka. Każde starcie z smokiem będzie sporym przeżyciem i przeprawą przez piekło.
Co wydarzy się w Tamriel przez dwa stulecia od zakończenia Obliviona? Imperium podupadnie ze względu na brak następcy tronu i rozpocznie proces oddawania podbitych włości Elfom. Po zabójstwie króla w Skyrim rozpęta się wojna domowa, dla której podłożem będą roszczenia o autonomię regionu. To jednak tylko ziemskie rozgrywki polityczne – problemem jest to, że powyższy konflikt stanowi ostatnią część przepowiedni o powrocie Alduina, nordyckiego boga wojny, prezentowanego zwykle w postaci olbrzymiego smoka. Prorocy głoszą, że latający gad po prostu pochłonie świat. Na arenie pojawia się śmiałek – zabójca smoków – wspierany potężnymi mocami bogów oraz dobrą radą Esberna, jednego z ostatnich reprezentantów Ostrzy (Blades). Po raz kolejny losy Tamriel będą więc zależeć od umiejętności i determinacji gracza.
W fabule ważną rolę odegrają tak zwani Szarobrodzi (Greybeards), mieszkańcy najwyższej położonych rejonów Tamriel. Znaczenie tej frakcji w uniwersum The Elder Scrolls jest – według producentów z Bethesdy – porównywalne z ważnością zakonu rycerzy Jedi w Gwiezdnych Wojnach. Sekta zadomowiła się w wiosce High Hrothgar na szczycie Gardzieli Świata (Throat of the World), gdzie może spokojnie zgłębiać tajemnicze moce, w tym potężny Głos (Voice lub w oryginale Thu’um), którym władał także imperator Tiber Septim. To właśnie dzięki niemu historyczny przywódca zdołał poprowadzić do boju swoją armię i zjednoczyć krainę. Wiele lat po sukcesie cesarza linia jego rodu wymarła, a wieści o osobach zdolnych manipulować Głosem pojawiały się niezwykle rzadko. Gracz wcieli się właśnie w posiadacza tego typu właściwości, zwanego „dragonbornem” i zdolnego do przyswajania dusz smoków oraz korzystania z ich pradawnej magii.
Technologia napędza fantasy
Kolejne gry Bethesdy przynosiły nowe silniki i fajerwerki wizualne, które mogły imponować nie tylko fanom erpegów. Morrowind zachwycał designem lokacji, a Oblivion atakował efekciarskimi rozwiązaniami. Nieco gorzej było z Falloutem 3, pokazującym wszystkie wady starzejącej się technologii Gamebryo. To dość zabawne, ale informacja na temat silnika graficznego kolejnej odsłony The Elder Scrolls była dla wielu graczy ważniejsza od wieści o samej rozgrywce. Kiedy Pete Hines i spółka ujawnili, że wykorzystają nową technologię, odetchnęliśmy z ulgą. Deweloper zapewnia, że skończą się czasy drętwych animacji postaci i pustych krajobrazów.