autor: Przemysław Zamęcki
Portal 2 - już graliśmy! - Strona 2
Mieliśmy okazję zagrać w tryb kooperacji najbardziej oczekiwanej gry roku. Czy Valve uda się przeskoczyć poprzeczkę, którą autorzy sami sobie zawiesili wysoko przy okazji pierwszej części?
Przeczytaj recenzję Portal 2 - recenzja gry
Kiedy ponad trzy lata temu na rynek trafił pierwszy Portal, chyba nikt nie spodziewał się, że ta niepozorna produkcja może aż tak mocno namieszać w światku elektronicznej rozrywki. Valve udało się połączyć grę logiczną z FPS-em, ubrać to w bardzo sensowną fabułę i przyprawić wszystko świetnym udźwiękowieniem z głosem glaDOS na czele. Sztuczna inteligencja wirtualnego systemu obdarzona została ponadto niebanalną osobowością, nieustępującą wcale pamiętnej Shodanowi z serii System Shock.
Portal 2 bez wątpienia jest jedną z najbardziej oczekiwanych gier tego roku, a ja miałem okazję już w niego zagrać. Spokojnie, nie oznacza to wcale, że za chwilę odkryję przed Wami wszystkie jego karty. Nie ma na to szans, ponieważ organoleptyczne badanie obiektu sprowadzało się, niestety, do ukończenia kilku króciutkich, niezbyt skomplikowanych poziomów. Na dodatek jedynie w trybie kooperacji.
Pierwsza część była fajną kilkugodzinną rozrywką, ale pozbawioną tego, co wielu graczy uważa dzisiaj za podstawę dobrej zabawy, czyli trybu umożliwiającego zaangażowanie do rozwiązywania zagadek drugiej osoby. W Portalu 2 wcielimy się w znane ze zwiastunów roboty. Choć różnią się zasadniczo wyglądem, oba dysponują identycznymi umiejętnościami posługiwania się znaną z pierwowzoru zabawką. Mogą więc tworzyć w określonych punktach portale, umożliwiające dotarcie w niedostępne normalnie miejsca, lub – i tu mamy nowość w serii – manipulować na odległość obiektami niczym Gordon Freeman z Half-Life 2.
W trybie kooperacji, zależnie od lokacji, roboty mogą dowolnie wybierać, który czym się zajmie, bądź też kolejność działań determinuje budowa poziomu. Wtedy bohaterowie najczęściej znajdują się w oddzielnych korytarzach i poprzez współpracę, typu uruchamianie różnych urządzeń czy stworzenie portalu dla kompana w miejscu, do którego on nie ma żadnego dostępu, przemieszczają się w kierunku następnej lokacji. Świetnym przykładem jest sześcian, który podajemy drugiemu robotowi przez otwór w szybie, ten odnosi go na specjalną wagę, a przed nami otwiera się kolejne przejście.