autor: Marek Grochowski
FIFA 11 - już graliśmy! - Strona 2
Sprawdziliśmy w akcji pecetową wersję najnowszej gry z serii FIFA i wiemy jedno: szykuje nam się wielka rewolucja!
Przeczytaj recenzję FIFA 11 - recenzja gry
Katorga dobiegła końca. Seria FIFA, która w wydaniu pecetowym od kilku lat wywoływała jedynie uśmiech politowania i sprawiała, że co mniej urodziwe mieszkanki Bawarii wydawały się przy niej piękne, a przekarmione przez dozorców leniwce – rozjuszone i dynamiczne, w końcu żegna się ze starym silnikiem. Po latach próśb i gróźb pod adresem EA Sports nareszcie stała się światłość: FIFA 11 na pecetach to niemal kropka w kropkę to, w co zagramy na konsolach.
O tym, jak kopanka firmy EA Sports będzie wyglądać na blaszakach, przekonaliśmy się w ubiegły czwartek na polskiej prezentacji gry. Do Warszawy przyjechali z tej okazji m.in. David Rutter, główny producent wersji na Xboksa 360 i PlayStation 3, oraz Ian Jarvis, nadzorujący przebieg prac nad edycją PC. Drugi z Elektroników opowiedział w szczegółach, czego możemy oczekiwać, zasiadając 1 października do meczów przed ekranem monitora. Rozmowę z Ianem zamieściliśmy w końcowej części artykułu.
Status pecetowej FIF-y wymaga pewnego wyjaśnienia. Prace nad nową edycją PC zaczęto blisko dwa lata temu, rozwijając ją równolegle z FIF-ą na X360 i PS3. Między wymienionymi platformami nie można jednak stawiać – ot, tak sobie – znaku równości. Na ten moment FIFA 11 PC pod względem technologicznym to ulepszona, next-genowa „dziesiątka” z domieszką World Cupa, nie zaś bezpośrednia konwersja konsolowej „jedenastki”. Szczęśliwie z kodu tworzącego FIF-ę 10 na komputery osobiste nie pozostało już nic, można więc w zgodzie z prawdą stwierdzić, że mamy do czynienia z długo oczekiwaną rewolucją.
Kilka meczów rozegranych na pececie nie pozostawia najmniejszych wątpliwości – skok jakościowy jest tak odczuwalny, że nie sposób porównywać obecną grywalność FIF-y 11 PC z tym, czym katowano nas zeszłej jesieni. Nowy silnik meczowy pozwala cieszyć się dryblingiem w prawdziwych 360 stopniach, a nie tylko w 16 kierunkach, przyjemniej posyła się podcięte strzały, łatwiej też obsługiwać napastników dokładniejszymi podaniami, co ważne: także tymi w uliczkę. Dokładność zagrania zależy od atrybutów piłkarza i czuć, kiedy futbolówkę kopie wirtuoz gry na skrzydle, a kiedy dopada do niej żółtodziób z ligi okręgowej. Czołowi zawodnicy dysponują też szerszym i skuteczniejszym wachlarzem zwodów, przyjmują górne piłki w pełnym biegu (dotychczas musieli się zatrzymywać), a przy dośrodkowaniach w pole karne bez trudu popisują się efektownymi przewrotkami. Jeżeli chcielibyśmy osiągnąć podobny rezultat przeciętnym snajperem, ledwo zdołałby dostrzec wrzutkę i złożyć się do wykonania niezdarnych nożyc, a i tak zrobiłby to pewnie ze znacznym opóźnieniem. Widoczne różnice między najlepszymi sportowcami a ich marnymi naśladowcami to robota systemu Personality+, premierowej opcji, która - choć na pececie tylko zaakcentowana - poza prezencją piłkarzy odzwierciedli też ich umiejętności i przypisane im przez autorów statystyki.