Fallout: New Vegas - zapowiedź - Strona 3
Po latach przerwy współtwórcy pierwszych Falloutów ponownie zaprezentują swoją wersję opowieści o świecie, próbującym podnieść się z kolan po zagładzie nuklearnej. Czy Obsidian Entertainment zdoła przyciągnąć do Vegas tych fanów, których rozczarowała trze
Przeczytaj recenzję Fallout: New Vegas - recenzja gry
Dojenie falloutowej krowy trwa w najlepsze. Po wydanej w 2008 roku pełnoprawnej kontynuacji słynnego cyklu oraz pięciu mniej lub bardziej udanych mikrododatkach na horyzoncie widać już kolejną dużą grę, która opowiada o świecie, próbującym powstać z kolan po zagładzie nuklearnej. Fallout: New Vegas, bo tak nazywa się ten produkt, ma ujrzeć światło dzienne już za kilka miesięcy.
Od samego początku za tworzenie nowego Fallouta odpowiada zewnętrzne studio Obsidian Entertainment. Firma Bethesda Softworks nie wzięła na swoje barki produkcji nowej gry, ograniczając się jedynie do roli koordynatora projektu. Trudno było o lepszy wybór. Obsidian Entertainment ma na swoim koncie kilka znakomitych tytułów z gatunku RPG, ale najważniejsze jest to, że w jego szeregach wciąż znajdują się osoby (Feargus Urquhart, Chris Jones i Chris Avellone), które brały czynny udział w powstawaniu pierwszych Falloutów i doskonale znają ten temat. Doświadczenie tych ludzi jest po prostu nie do przecenienia.
Każdy, kto łudził się, że studio Obsidian Entertainment pokusi się o rewolucyjne zmiany w mechanice gry, będzie zawiedziony, ponieważ nowy Fallout tworzony jest na bazie trzeciej odsłony cyklu i pozostanie jej wiernym klonem, choć niepozbawionym pewnych usprawnień. Zachowane zostaną wszystkie charakterystyczne elementy opracowane przez zespół Todda Howarda, a więc widok z perspektywy pierwszej osoby, walka w czasie rzeczywistym oraz system celowania o nazwie V.A.T.S., który pozwala zatrzymać akcję gry i wymierzyć w wybrane części ciała ofiary. Sytuacja jest zatem jasna i klarowna. Jeśliuważasz, że rozwiązania wprowadzone w produkcie Bethesdy były zbrodnią popełnioną na marce Fallout, najnowszą grę z tej seriimożesz już teraz zacząć omijać szerokim łukiem.
Kurier po przejściach
Zmagania w nowym Falloucie rozpoczniemy w wyjątkowo niekomfortowej pozycji – jako mocno sponiewierany pacjent na stole operacyjnym. Od niechybnej śmierci uratuje nas robot Victor, który zupełnym przypadkiem natknie się na leżące w kałuży krwi ciało. Prosto z niegościnnej pustyni zostaniemy odstawieni do małego miasteczka na południe od Vegas, gdzie zajmie się nami miejscowy chirurg, niejaki doktor Mitchell. Lekarz nie tylko doprowadzi nas do porządku, ale później wręczy również pochodzące z podziemnego bunkra gadżety: pistolet, standardowy ubiór mieszkańca Krypty 21 oraz Pip-Boya 3000. Tak wyposażeni rozpoczniemy wielką przygodę, której celem – przynajmniej na początku – stanie się odnalezienie odpowiedzi na nurtujące nas pytanie: kto i dlaczego próbował zabić niepozornego kuriera, zajmującego się dostarczaniem przesyłek na terenie pustyni Mojave.
Oczywiście przed wyruszeniem w drogę przejdziemy obowiązkowy proces kreacji postaci. Z racji tego, że bohater jest już dorosłym człowiekiem, wygląda ona nieco inaczej niż w trzecim Falloucie, choć jej kolejne etapy sprowadzają się właściwie do tego samego. Kiedy Mitchell pozszywa nasze rany, zapyta o imię. Po ustaleniu tożsamości doktor wręczy nam przypominające lustro urządzenie o nazwie Reflection, które pozwoli dobrać odpowiedni wygląd zewnętrzny, a następnie udostępni maszynę Vit-O-Matic, umożliwiającą przyporządkowanie punktów do podstawowych cech (system S.P.E.C.I.A.L. zostanie, rzecz jasna, zachowany). Ostatnia faza rozwoju postaci dotyczy wyboru umiejętności. Z racji tego, że znany z „trójki” szkolny egzamin G.O.A.T. nie miałby tutaj żadnego logicznego uzasadnienia, autorzy wymyślili sobie, że przez ten etap przejdziemy z pomocą doktora Mitchella, bawiąc się w prostą grę w skojarzenia oraz robiąc test Rorschacha. Po wykonaniu wszystkich czynności będziemy wreszcie gotowi do akcji.