autor: Marcin Konstantynowicz
StarCraft II: Wings of Liberty - testujemy przed premierą - Strona 2
Na testy wersji beta drugiego StarCrafta czekały rzesze fanów RTS-ów, ale tylko nieliczni na razie mogą wziąć w nich udział. Zagraliśmy i sprawdziliśmy, co nowego w świecie Terran, Zergów i Protossów.
Przeczytaj recenzję StarCraft II: Wings of Liberty - recenzja gry
Jakim deweloperem jest Blizzard, nie trzeba chyba za wiele opowiadać. Firma, która najbardziej wkurza graczy, ale i tak wszyscy (prawie) kochają jej gry. Przy okazji powstawania StarCrafta II mamy, póki co, tę samą historię – proces dewelopingu ogromnie się przeciąga, a zniecierpliwieni fani zaczynają wysyłać do Blizzarda wybuchowe paczki.
Teraz jednak dużo może się zmienić, bo wreszcie, po niemal rocznym poślizgu, światło dzienne ujrzała zamknięta beta StarCrafta II. Dość mała grupa graczy, wytypowana na podstawie kryteriów znanych tylko projektantom gry, dostała do testowania tryb multiplayer, a w nim wszystkie trzy rasy i połowę funkcjonalności nowej platformy Battle.net. I jak to wszystko wygląda?
Czym jest beta, jaki jest jej sens i co to jest Battle.net?
Blizzard nie może pozwolić sobie na wypuszczenie gry niezbalansowanej. O ile pierwsza część StarCrafta nie od razu zyskała popularność i był czas na ostateczne poprawki, o tyle teraz oczekiwania będą ogromne już w dniu premiery. Stąd też beta-test – kto lepiej sprawdzi, czy gra nie faworyzuje danej rasy lub jednostki, jeśli nie rzesza wygłodniałych fanów? Przez trzy do pięciu miesięcy będą oni wymyślać najbardziej niestworzone rzeczy w grze i wynajdą wszystkie idiotyzmy, Blizzard to sobie przemieli i wyda dopracowany produkt. Tyle, jeśli chodzi o teorię.
W becie dostępne są te same trzy rasy co w „jedynce”: Terranie, Zergi i Protossi. Oczywiście dużo się w nich zmieniło. Możemy grać z innymi ludźmi (jednak tylko w Europie) lub poćwiczyć z komputerem. Ten ostatni dorobił się na razie jedynie poziomu „bardzo łatwy”, więc służy za coś w stylu kukły, na której testujemy, co robią nowe jednostki, jak potencjalnie działają nasze taktyki i tak dalej.
Testujemy też nowy Battle.net. To przez niego tak długo czekaliśmy na betę. Około września był już ukończony, jednak Blizzard stwierdził, że nie nadaje się do niczego i zaczął prace od nowa. Sam Battle.net ma szereg nowych możliwości, ale na razie dostępna jest około połowa funkcjonalności.
Logując się po raz pierwszy, proszeni jesteśmy o zdeklarowanie się, czy jest to nasz pierwszy kontakt z RTS-ami w ogóle, czy może graliśmy już kiedyś, czy też może nawet jesteśmy tzw. progamerami (czyli mieszkamy w Korei i granie to nasz zawód). Jeśli wybierzemy pierwszą opcję, zostaniemy przydzieleni do specjalnej ligi treningowej, gdzie będziemy grać na mapach, które uniemożliwiają stosowanie rushy. Po tym lub po wybraniu innej opcji czeka nas dziesięć meczów, po których gra oceni nasze możliwości i przydzieli nas do odpowiedniej ligi.
Cała gra połączona jest z nowym Battle.netem. Wygląda to tak, że najpierw logujemy się na serwer, dopiero potem mamy dostęp do wszelkich opcji. Docelowo nawet do trybu dla pojedynczego gracza, jednak ponieważ nie miałem z nim jeszcze styczności, nie wiem, na jakiej dokładnie zasadzie będzie to działać. Dopiero po logowaniu możemy pozmieniać opcje, obejrzeć powtórki, no i rzecz jasna, zagrać z innymi.
Blizzard przedstawił nowy system wyszukiwania rozgrywek, z którego jest niesamowicie dumny. I rzeczywiście – sprawdza się on dobrze. Po tym, jak już zostaniemy przydzieleni do ligi, faktycznie trafiamy na graczy o podobnych umiejętnościach. Przynajmniej tak jest na razie, kiedy na serwerze jest raptem kilka tysięcy osób. Co będzie, kiedy będzie ich kilkaset tysięcy? Trudno przewidzieć.
System lig też został bardzo sprytnie obmyślony. Każda z nich mieści stu graczy o podobnym poziomie i tworzą się one automatycznie, w zależności od wymagań. Dzięki temu mamy realną możliwość bycia na szczycie naszej ligi, co działa motywująco. Pierwszych ośmiu graczy może walczyć w miniturnieju o przejście do wyższej ligi, jednak na razie opcja ta nie została jeszcze zaimplementowana i po prostu dzieje się to automatycznie.