autor: Marek Grochowski
Tony Hawk: RIDE - już graliśmy! - Strona 2
Deweloperzy gry Tony Hawk: RIDE szykują rewolucję w sterowaniu. Czy elektroniczna deskorolka jest w stanie godnie zastąpić wysłużonego pada?
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Dwie odsłony świetnego Skate’a pokazały, że autorzy serii Tony Hawk nie mają już monopolu na udane gry o jeździe na deskorolce. Wystarczyła chwila nieuwagi, by amatorzy sportów ekstremalnych zamienili produkcje spod znaku Activision na ofertę Electronic Arts – bo Skate jest ładniejszy, bardziej realistyczny niż TH i całkiem jeszcze świeży, a w Tony’m z kolei od czasów popularnej „dwójki” stosunkowo niewiele się zmieniło. To od lat czysta zręcznościówka, w której jedno pokręcone zadanie goni drugie, a kombinacje z kilkunastu trików sprzecznych z prawami fizyki i nie tylko nie stanowią żadnego problemu w chwilę po odkryciu manuala. Inna sprawa, że właśnie za tę nieskrępowaną zabawę fani wciąż cykl doceniają, jednak tym razem, by nadążyć za trendami, Tony musi się wreszcie zmienić. Przynajmniej trochę.
Tony Hawk: RIDE, czyli dziesiąta notabene odsłona głównego cyklu o przygodach najpopularniejszego skatera świata, w możliwie dużym zakresie zrywa z przeszłością. Jubileuszowa edycja powstaje w nowych studiach – chicagowskim Robomodo (odpowiedzialnym za wersję na PS3 i X360) oraz położonej w Oregonie firmie Buzz Monkey (tworzącej edycję na Wii). Odsunięcie zasłużonego Neversoftu od projektu już na starcie oznacza, że chcąc nie chcąc, nowa gra będzie mieć inny kształt niż poprzednie. Stanie się tak również dlatego, że w RIDE nie wykorzystamy już standardowych, konsolowych gamepadów. Ich miejsce zajmie plastikowa, wyposażona w sensory ruchu atrapa deskorolki, która – choć pozbawiona kół, by nabywcy nie zniszczyli domowych paneli podłogowych i dywanów, będzie dla serii ważną innowacją. Przy okazji podniesie też cenę finalnego produktu o kilkaset złotych.
Poza tym namacalnym dowodem nadciągającej rewolucji dziesiąty Tony Hawk przyniesie również atuty, które przesądziły o popularności serii – przede wszystkim blisko setkę widowiskowych trików, z których jak zawsze będzie można układać efektowne sekwencje. Do tego dojdzie sześć porozrzucanych po świecie lokacji, imitujących wielkomiejskie skateparki, a także piętnastu profesjonalnych zawodników. Wśród tych ostatnich przewiną się takie nazwiska jak Rodney Mullen, Stevie Williams czy Mike Mo Capaldi oraz legendarna już postać tytułowego 41-letniego gwiazdora z Kalifornii. Do dyspozycji graczy oddane zostanie ponadto narzędzie Create-A-Skater, pozwalające stworzyć własnego sportowca, na wypadek gdyby Tony Hawk i spółka przestali spełniać pokładane w nich nadzieje. Całość zostanie opakowana w nowoczesną grafikę, poprawioną nieco w stosunku do Project 8 i Proving Ground oraz zaopatrzona w obfitą, złożoną z prawie 60 utworów, ścieżkę dźwiękową. Wystarczy tu nadmienić, że wśród aranżacji, jakie usłyszymy w RIDE, pojawią się kawałki zespołów Queens of the Stone Age, Wolfmother czy Green Day, o nawiązaniach do poprzednich części cyklu – w stylu piosenki Blitzkrieg Bop – już nawet nie wspominając. To jednak tylko niewielka otoczka, która ma umilić obcowanie z prawdziwą atrakcją nowego TH, czyli unikatowym kontrolerem.