autor: Marek Grochowski
Disciples III: Odrodzenie - Wrażenia (gamescom 2009) - Strona 2
Trzecia odsłona Disciples, sygnowana tym razem logiem studia .dat, to wypisz wymaluj kolejne Heroes of Might & Magic, a firma Akella zapewnia, że wielbicieli turówek fantasy czeka niebawem kolejna uczta.
Przeczytaj recenzję Disciples III: Odrodzenie - recenzja gry
Trzecia odsłona Disciples, sygnowana tym razem logiem studia .dat, to wypisz wymaluj kolejne Heroes of Might & Magic, a firma Akella będąca wydawcą zapewnia, że wielbicieli turówek fantasy czeka niebawem kolejna uczta dla duszy. I nie sposób się z tym nie zgodzić.
Fabularnie czeka nas wariant tradycyjny, by nie rzec: oklepany – kolejne starcie ludzi, elfów i demonów, czyli starych dobrych znajomych, walczących zaciekle o panowanie w krainie Nevendaar. Ich perypetie będziemy oglądać w klasycznych, dwuwymiarowych przerywnikach, natomiast grając poszczególnymi frakcjami, oszczędzimy sobie trzykrotnego maglowania tej samej historii, gdyż jedynie niektóre wątki (np. motyw spadającej gwiazdy, którą wszyscy zinterpretują na swój sposób) będą się w Disciples III: Renaissance powtarzać. Autorzy planują przy tym, że kampanie ludzi i demonów zakończą się w podobnym momencie, natomiast opowieść elfów splecie się z nimi w drugiej połowie gry.
Każda z ras dostanie do wykonania sześć misji, a po ukończeniu wszystkich wyzwań gracz będzie mógł zabrać się za dziewiętnaste, bonusowe zadanie. Misja wieńcząca fabułę ma być całkowicie inna od poprzednich questów i pozwoli pokierować jednocześnie dwoma bohaterami – elfem oraz człowiekiem, reprezentującym dowolną klasę postaci (Archmage, Warlord czy Guildmaster).
Jeśli single player nie zaspokoi apetytu odbiorców, będą mogli oni przenieść się do zabawy w sieci, a tam rozegrać dodatkowe scenariusze albo skupić na samych walkach (bez eksploracji terenu), wybierając do potyczki ulubione wojsko i starając się opracować skuteczną taktykę starcia z oponentem. Na więcej fajerwerków trzeba poczekać do wydania oficjalnych dodatków, które wprowadzą do zabawy dwie nowe rasy – nieumarłych i krasnoludy.
Obejrzawszy grę na targach gamescom, mogę stwierdzić, że jeśli chodzi o grafikę, Disciples III wygląda o klasę lepiej niż King’s Bounty i Heroes of Might & Magic V razem wzięte. Deweloperzy przenieśli popularny cykl w trójwymiar, dodając obracaną kamerę, faszerując postacie mnóstwem wielokątów, a miastom nadając majestatyczny przepych. Eksplorując mapę świata, dostrzegamy brak charakterystycznych rózg, które pozwalały przejmować kopalnie z dala od zamku. W zamian pojawił się za to jeden nowy surowiec – kamień, który oprócz złota i trzech rodzajów many potrzebny jest do rozbudowy stolicy.
Otoczenie przedstawiono w dojrzałej, mrocznej stylistyce, o której świadczy nie tylko architektura budynków, ale także kolorystyka roślinności. Na mapach poustawiano ponad 270 różnych obiektów, a przeszło 100 z nich to miejsca interaktywne. Wszystko, co znajduje się na planszach, można podziwiać zarówno za dnia, jak i po zmierzchu, bo gra wzbogaciła się o cykl dobowy. Ma on tutaj jednak tylko estetyczne znaczenie, bo akcja w dalszym ciągu prowadzona jest w turach.