Alan Wake - jak wygląda przed premierą
Historia nękanego koszmarami pisarza powstaje już od kilku lat. Wszystko jednak wskazuje na to, że rok 2009 będzie rokiem przebudzenia dla Alana Wake'a.
Przeczytaj recenzję Alan Wake - recenzja gry
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Są firmy, które robią gry rzadko, ale dobrze. Są firmy, które niezależnie od światowych trendów w spokoju pracują nad doskonaleniem jednego tytułu. Taką firmą jest na przykład Blizzard. Teoretycznie w tej samej kategorii znajduje się 3D Realms, które „nieco” wynaturzyło ten sposób podejścia do produkcji gier. Na szczęście fińskie Remedy Entertainment nie ma już z tą firmą zbyt wiele wspólnego i wszystko wskazuje na to, że jego najnowszy twór – Alan Wake – ujrzy w końcu światło dzienne.
Pierwsze wzmianki o tej grze pojawiły się gdzieś w zamierzchłych czeluściach roku 2005. Wówczas wspomnienie o niejakim Maksie Payne`ie było jeszcze na tyle żywe, że kolejna gra twórców przygód twardego gliniarza, również zatytułowana imieniem i nazwiskiem głównego bohatera, wywołała zrozumiałe poruszenie. A przy okazji pojawiły się obawy, czy aby wstępnie zaplanowany na 2006 rok debiut gry nie zostanie poddany zabiegowi podróży w czasie. No i mamy początek 2009 roku, a Alan Wake wciąż pozostaje w śpiączce. Zważywszy na fakt, że zespół liczy niewiele ponad 30 osób, a przedsięwzięcie należy do tych zdecydowanie ambitnych, możemy pokusić się o pewną dozę wyrozumiałości – w końcu najważniejszy jest wysokiej jakości finalny produkt. Należy też zwrócić uwagę na fakt, że początkowo Remedy samo finansowało proces tworzenia Alana Wake`a (co pochłonęło ponad 7 milionów dolarów), ale dopiero zaangażowanie Microsoftu jako głównego wydawcy i „opiekuna” gry spowodowało, że budżet wzrósł znacząco. Dokładne kwoty nie są znane, ale nie należy się dziwić, że (skuszeni perspektywą zrobienia lepszego produktu) Finowie ulegli i zaczęli rozbudowywać oraz ulepszać swoje dzieło. Dosyć jednak pisania o zawirowaniach biznesowych. Przejdźmy do sedna.
Główny koncept gry pozostaje niezmienny od samego początku – gracz wcieli się w Alana Wake`a, poczytnego amerykańskiego pisarza powieści z gatunku koszmar, horror i nocny niepokój. Pierwsza książka powstała w oparciu o dziwne sny, jakie zaczęły pojawiać się w jego głowie, gdy poznał swoją przyszłą narzeczoną – Alice. W dobrej historii sielanka nie może trwać długo – narzeczona znikła, Alan nabawił się depresji i dodatkowo – bezsenności. A co się robi z chorobą? Leczy! Tak też postanowił uczynić nasz bohater i udał się do niewielkiej mieściny Bright Falls w stanie Waszyngton, gdzie znajduje się rewelacyjna klinika leczenia zaburzeń snu. Nie trzeba chyba dodawać, że miasteczko to tylko pozornie jest sielankowe. We wspomnianej klinice Alan spotka kobietę uderzająco wręcz podobną do zaginionej narzeczonej, które to spotkanie momentalnie spowoduje nawrót snów. Tym razem jednak senne marzenia zamienią się w koszmary. Na podstawie tych koszmarów zacznie powstawać kolejna powieść pisarza. A pod powierzchnią tych wszystkich wydarzeń kipi Zło (tak, pisane dużą i złowieszcza literą) i tajemnicze zjawiska, które osiągają apogeum, gdy zapada zmrok. Dodajmy jeszcze, że całość będzie w dziwny sposób związana z pisaną książką (czyt. opisane wydarzenia staną się prawdą) i otrzymamy zaiste ciekawe podłoże do emocjonującej gry.