autor: Łukasz Malik
Operation Flashpoint: Dragon Rising - E3 2008 - Strona 2
Przed "mistrzami kodu" stoi trudne zadanie - odbudowanie zaufania fanów Flashpointa, które stracili porzucając Bohemię - twórców pierwszej gry. To jednak Codemasters ma środki finansowe i pomysł, aby zrobić z Dragon Rising godną następczynię pierwowzoru.
Przeczytaj recenzję Operation Flashpoint: Dragon Rising - recenzja gry
Po zapowiedzi konsolowej edycji Operation Flashpoint 2 na forach zagrzmiało. Obawy rozbudził przede wszystkim rozwód Codemasters z czeską ekipą Bohemia Interactive, odpowiedzialną za pierwszą część serii. Zespół Marka Spaniela skupił się jednak na ArmA: Armed Assault – właściwym następcy militarnego bestselleru. Mistrzowie Kodu poszli swoją drogą i postanowili wyprodukować własną wersję wirtualnej wojny. Zainwestowali w markę, która przyniosła im finansowy sukces. Informacja o konsolowej wersji sequela mocno zdziwiła fanów. Padły zarzuty, że konieczność dostosowania sterowania do pada uprości i spłyci rozgrywkę. Dzisiaj jednak możemy przyznać, iż ekipa odpowiedzialna za drugą część wie, co chce osiągnąć. Po prezentacji na E3 śmiało stwierdzamy, iż Dragon Rising pewnie podąża za śladami wytyczonymi przez poprzednika. Wciąż będziemy mieli do czynienia z najbardziej realistycznym i rozbudowanym symulatorem współczesnego żołnierza, a wszystko to w oprawie najwyższej klasy, napędzanej silnikiem NEON.
Akcja toczy się na wyspie Skira, położonej niedaleko wschodniego wybrzeża Rosji. Stacjonujące tam wojska amerykańskie mają za zadanie strzec złóż ropy i gazu oraz ludzi przy nich pracujących. Spokój kończy się jednak po interwencji chińskich frakcji militarnych. Zaskakujący atak przeobraża się w ogromną inwazję zagrażającą przede wszystkim mieszkającym tam Rosjanom. Wschodni bracia zwracają się z prośbą o pomoc do amerykańskiego rządu, który postawia wysłać w rejon konfliktu dodatkowe siły.
Pomimo, że akcja toczy się tylko na jednej wyspie teren działań wojennych będzie bardzo różnorodny. Według twórców wygląd Skiry wzorowany jest na rzeczywiście istniejącym Sachalinie. Z tego też powodu krajobraz będzie wyjątkowo realistyczny. Żołnierze zwiedzą wioski, duże miasta, bagna oraz lasy. Niektóre z lokacji odtworzono na bazie gigantycznej ilości zdjęć, toteż mamy nadzieję, iż słowa o realizmie wyglądu wyspy nie są bez pokrycia.