autor: Jakub Kralka
Code of Honor 2: Łańcuch Krytyczny - pierwsze wrażenia - Strona 3
Code of Honor 2 to polska gra, która raz na zawsze ma przekonać graczy, że za małe pieniądze też można się dobrze bawić. Udaliśmy się do siedziby City Interactive, by na własne oczy przekonać się, ile w tym prawdy!
Przeczytaj recenzję Code of Honor 2: Łańcuch Krytyczny - recenzja gry
To były wakacje 2004. Kupiłem sobie budżetową Nitro Family, która od tamtego czasu cieszy się zaszczytnym mianem najgorszej gry, w jaką kiedykolwiek miałem okazję zagrać. Od tamtej pory mam straszny uraz do wszystkiego, co kosztuje niecałe 20 złotych i nazywa się FPSem. Z tej przyczyny z wielkim niepokojem udałem się do siedziby City Interactive, gdzie odbyła się prezentacja najnowszej produkcji studia – Code of Honor 2: Łańcuch Krytyczny.
Studio swego czasu wyrobiło sobie opinię specjalistów od tak zwanych „budżetówek”, a od niedawna stara się z tym nieprzychylnym wizerunkiem walczyć, forsując ideologię, że tania gra wcale nie musi być kiepska. Z pewnością jest w tym sporo prawdy, choćby dlatego, że pierwsza część Code of Honor, o podtytule Francuska Legia Cudzoziemska, otrzymała noty oscylujące w przedziale 6-7, a to przecież nie jest zły wynik jak na rodzime warunki. Tym razem autorzy celują jeszcze wyżej.
Code of Honor 2: Łańcuch Krytyczny to gra akcji utrzymana w konwencji First Person Shooter. Wcielamy się w jednego z członków Francuskiej Legii Cudzoziemskiej, przed którego oddziałem stoi trudne zadanie powstrzymania niebezpiecznych terrorystów. W jednej z południowoamerykańskich kolonii przestępcy chcą przejąć kontrolę nad eksperymentalnym reaktorem nuklearnym, co może wiązać się ze strasznymi konsekwencjami. Bandziory są straszliwie zdeterminowane i jest ich naprawdę sporo. No, ale co? Z tego. Że niby gracze mają im nie dać rady? Gracze?!