autor: Paweł Fronczak
Beowulf - przed premierą - Strona 3
Beowulf - Czyżby nadchodziła jedna z najbardziej porywających „egranizacji”? Godny następca ostatniego „Księcia Persji: Dwa Trony”? Przekonamy się już 8 listopada, jeszcze przed premierą filmu.
Przeczytaj recenzję Beowulf - recenzja gry
Zazwyczaj gry bazujące na licencji filmowej są miałkie. Robione na szybko i bez pomysłu rzadko wybijają się z tłumu. Na palcach jednej ręki można wyliczyć porządnych przedstawicieli tego gatunku. Bardzo możliwe, że już wkrótce będziemy musieli posłużyć się drugą ręką.
Komputerowy „Beowulf” jest tworzony na fali najnowszego filmu Roberta Zemeckisa (za scenariusz odpowiedzialny jest sam Neil Gaiman!). Rzecz opowiada o przygodach skandynawskiego wojownika. Jego dzieje zostały opisane w anglosaksońskim poemacie datowanym na X wiek naszej ery. Bohater wyrusza do Danii, w celu zapewnienia sobie tronu. Po drodze stoczy wiele walk z przeróżnymi potworami (jednym z bossów będzie gigantyczna hydra, z którą walczymy na otwartym morzu) w tym z głównymi antagonistami – Grendelem i jego matką. Gra rozwija wątki z filmu i pozwala pokierować Beowulfem na przestrzeni trzydziestu lat jego życia.
Rozgrywka to typowe „siecz i rąb”. Obserwujemy otoczenie z perspektywy trzeciej osoby. Nasz wojak jest gibki, toteż wspinaczka czy akrobacje w powietrzu nie sprawiają mu żadnych trudności. Trudno jednak samemu walczyć ze złem całego świata, więc do dyspozycji otrzymujemy oddział szlachciców (początkowo czterech do maksymalnie dwunastu). Na ten aspekt twórcy położyli duży nacisk. W grze mają być dostępne rozbudowane opcje wydawania rozkazów, oraz duże możliwości na polu współpracy i kooperacji z podwładnymi (jedynie z ich pomocą otworzymy zamknięte wrota, czy pokonamy jakąś przeszkodę). Koniec końców – gdy wszyscy nasi podopieczni padną martwi na polu walki, zobaczymy napis „game over”.