autor: Artur Falkowski
Loki - pierwsze wrażenia - Strona 4
Tytuł dołączy do liczącej wiele pozycji listy spadkobierców Diablo. Nie mają się czego wstydzić – umiejętne czerpanie z dobrych wzorców to nie grzech.
Przeczytaj recenzję Loki - recenzja gry
Kiedy dowiedziałem się, że mam złożyć wizytę w Techlandzie, by na własne oczy przekonać się, nad czym pracuje wrocławska ekipa deweloperska, spodziewałem się wielu rzeczy – chciałem obejrzeć w akcji Warhounda, dowiedzieć się co nieco o Chrome 2, sprawdzić, jak sobie radzi Call of Juarez na X360... Nie myślałem jednak, że poza wspomnianymi produkcjami zostanie mi zaprezentowany Loki. W końcu kto by się spodziewał, że do zobaczenia gry powstającej w podparyskim studiu Cyanide trzeba udać się do Wrocławia? A jednak.
Okazało się bowiem, że Techland na mocy porozumienia z Focus Home Interactive zajmie się polonizacją i dystrybucją na terenie naszego kraju tej francuskiej gry z gatunku hack and slash. Z tego właśnie powodu miałem okazję zapoznać się z Lokim.
Tytuł dołączy do liczącej wiele pozycji listy spadkobierców Diablo. W tym przypadku twórcy nie kryją się ze źródłem swojej inspiracji. W końcu nie mają się czego wstydzić – umiejętne czerpanie z dobrych wzorców to nie grzech. Francuzi postanowili wykorzystać elementy rozgrywki doskonale znane miłośnikom action-RPG i stworzyć grę, której fabuła nie zostanie osadzona w oklepanym posttolkienowskim świecie fantasy, z tak dobrze wszystkim znanymi elfami, orkami i walecznymi krasnoludami. Zamiast tego Cyanide postawiło sobie za cel umożliwienie graczom odwiedzenia świata mitów i to nie jednego, lecz czterech należących do zupełnie odmiennych kultur. Padło na starożytną Grecję i Egipt, cywilizację Azteków oraz mroźną Skandynawię. Co ciekawe, wymyślono fabułę, która dość zgrabnie łączy te wszystkie, różniące się przecież od siebie światy.
Głównym złym będzie mityczny czarny charakter, ulubiony przez wielu twórców gier i pisarzy egipski bóg chaosu Set. Według opowiedzianej mi historii, zostanie on przebudzony po trwającym wiele tysięcy lat śnie. Żądny zemsty i – a jakże – władzy nad światem, nawiąże porozumienie z innymi myślącymi podobnie do niego bogami i dzięki ich pomocy postanowi zapanować nad rzeczywistością. Granice czasu i przestrzeni się rozmyją, na świecie pojawią się hordy krwiożerczych potworów i tylko od naszego bohatera będzie zależała przyszłość nie jednego, lecz wielu światów.
Do wyboru dostaniemy cztery postacie: nordyckiego barbarzyńcę, w przypadku którego porównanie z Conanem jest jak najbardziej na miejscu, egipskiego maga, azteckiego szamana oraz grecką wojowniczkę. Każdy z bohaterów rozpocznie grę we własnym świecie, który będzie musiał uwolnić od złego wpływu Seta. Oczywiście po drodze przyjdzie mu zmierzyć się z pomniejszymi wysłannikami zła, poślednimi sługami ciemności oraz potężnymi stworami o mitologicznej proweniencji, takimi jak między innymi wilk Fenrir, smok Fafnir, Meduza, Minotaur, Cyklopi oraz egipski Sfinks. Po oswobodzeniu własnej ojczyzny, herosi trafią do tajemniczego miejsca między wymiarami, które pozwoli im przedostać się do innych światów. Zanim staną naprzeciw sprawcy całego zamieszania, zwiedzą pozostałe krainy (każda z nich ma zapewnić około 10 godzin rozgrywki). Autorzy pozostawili graczom wolną rękę jeżeli chodzi o kolejność odwiedzania światów. Jedynym narzuconym przez fabułę będzie ten, z którego wywodzi się wybrany bohater. Tam właśnie rozpoczniemy naszą przygodę.