autor: Krzysztof Mielnik
Medieval II: Total War - zapowiedź - Strona 2
Fabuła przenosi nas do roku 1080. Tutaj, tuż przed pierwszą krucjatą, rozpoczyna się ciemny okres historii naszego kontynentu, w grze mający potrwać kolejne 450 lat, a w pamięci potomnych zapaść jako jeden z najkrwawszych w historii ludzkości.
Przeczytaj recenzję Medieval II: Total War - recenzja gry
Nawet wśród osób, które trudno byłoby nazwać wielbicielami gier strategicznych, ciężko znaleźć te, które nie miałyby choć powierzchownego kontaktu z takimi tytułami, jak Shogun czy Rome tworzącymi trzon serii Total War. Pozycje te stanowią historię gatunku, po wielu latach od premiery wciąż gromadząc swych wiernych fanów na wszelkiego rodzaju forach.
Druga część Medievala – czyli czwartej gry z cyklu – zapowiada się na tyle interesująco, by uzasadnionymi były przypuszczenia, że rozmachem i starannością wykonania zapracuje sobie na miano produkcji dorównującej wielkością poprzedniczkom. Ludzie z Creative Assembly są profesjonalistami i – o co jak o co – ale o końcowy efekt ich prac możemy być spokojni. Zamiast więc dywagować nad tym, czy gra odniesie sukces, skupmy się nad próbą odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak właśnie się stanie?
Fabuła Średniowiecza przenosi nas do roku 1080. Tutaj, tuż przed pierwszą krucjatą, rozpoczyna się ciemny okres historii naszego kontynentu, w grze mający potrwać kolejne 450 lat, a w pamięci potomnych zapaść jako jeden z najkrwawszych w historii ludzkości. Gra poprowadzi nas aż po rok 1530, czyli czas podboju Ameryki. Co najważniejsze, podbojów owych dokonać będziemy mogli osobiście. W momencie odkrycia kontynentu przez Krzysztofa Kolumba nowe tereny pojawią się na mapie gracza, dając naszym ludziom zielone światło do niesienia w te dziewicze tereny chrześcijańskich idei i wartości.
Tym, co stanowi kwintesencję gier strategicznych, jest walka. Tutaj toczona w czasie rzeczywistym, w założeniu autorów ma nam maksymalnie przybliżyć realia przeprowadzania starć zbrojnych. „Maksymalne przybliżenie” dotyczy takich innowacji względem poprzedniczki, jak chociażby wprowadzenie większego zróżnicowania terenów. Znajdziemy tutaj bagna, tereny podmokłe, wydmy, skarpy, kotliny, wąwozy... w skrócie – wszystkie elementy rzeźby terenu, które w sposób dla siebie charakterystyczny są w stanie ułatwić, bądź utrudnić działania wojenne. Niewątpliwie rzecz to bardzo ciekawa i obiecująca, szczególnie podczas konfrontacji ze wspomnieniami na temat dość mało wysublimowanych krajobrazów prekursorki.