autor: Marcin Pietrak
Heroes of Might & Magic V - przedpremierowy test
Heroes of Might and Magic, jedna z szerzej znanych i najbardziej lubianych serii gier strategicznych, niebawem doczeka się swojej kolejnej, piątej już, odsłony. Niedawno nowi jej twórcy udostępnili do testów wersję beta gry...
Przeczytaj recenzję Heroes of Might & Magic V - recenzja gry
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Heroes of Might and Magic, jedna z szerzej znanych i najbardziej lubianych serii gier strategicznych, niebawem doczeka się swojej kolejnej, piątej już, odsłony. Zapoczątkowana jeszcze w 1990 przez swoją prekursorkę – King's Bounty – epopeja o bohaterach mocy i magii, jak wieść niesie, już w marcu ponownie zagości na naszych komputerach. Tymczasem nowi twórcy – Nival Interactive – wraz z nowym wydawcą – Ubisoftem – udostępnili do testów wersję beta gry. Poniżej postaram się opisać swoje wrażenia z rozgrywki w połączeniu z innymi dostępnymi informacjami o Herosach 5.
Pierwszą rzucającą się w oczy rzeczą jest całkowicie nowa oprawa graficzna. Idąc z duchem czasu zdecydowano się na pełne trzy wymiary. Decyzja bardzo dobra, a jej jedynym minusem jest to, iż pociąga ona za sobą duże zwiększenie wymagań sprzętowych. W najnowszych Herosów nie da się pograć bez procesora taktowanego 2 GHz, bez pół gigabajta pamięci RAM czy bez karty równorzędnej GeForce 4 lub mocniejszej. Nowe podejście do przedstawienia świata gry niesie ze sobą mnóstwo konsekwencji. Po pierwsze umożliwia ono skalowanie widoku. Teraz można oddalić kamerę, co pozwala na zwiększenie pola widzenia, a tym samym obejrzenie większego obszaru mapy. Z drugiej strony da się ją zbliżyć do tego stopnia, że niemal możliwe jest zajrzenie kierowanemu bohaterowi w oczy. O ile nie ma on na głowie jakiegoś wymyślnego hełmu, zdobionego porożem dzikiej bestii, oczywiście. Da się także zmieniać kąt, pod jakim ogląda się sytuację ma mapie oraz obracać ją. Ułatwia to oglądanie miejsc słabo widocznych lub zakrytych jakąś budowlą, tudzież pagórkiem albo drzewem. Tym samym teraz nie umkną uwadze gracza skarby, których wcześniej nie sposób było zauważyć i trzeba było liczyć na zmianę kształtu kursora sugerującą, że na coś się trafiło. Przydaje się to także podczas wojaży po ciemnych podziemiach, kiedy to często zdarza się, że jedynym źródłem światła bywa niebieskawa poświata bijąca od ścian.
Sam design graficzny, chociaż całkowicie przemodelowany i ładniejszy, niż kiedykolwiek było dane graczom oglądać w Herosach, nie odbiega jakoś specjalnie od kanonu całej serii. Nadal jest to typowe, niemalże bajkowe fantasy. Mapy pełne są szczegółów i sporo na nich różnego rodzaju animowanych obiektów. W tartaku piłują drewno, koło młyńskie się kręci, nad magicznym źródłem unosi się równie magiczna poświata, a o brzeg raz po raz uderzają morskie fale. Również w miastach się pozmieniało. Wyglądają pięknie i imponująco. Każde z nich ma swój klimat i bardzo dobrze pasuje do jednej z sześciu frakcji sprawującej nad nim kontrolę.
Zmieniono także interfejs. Teraz jest on bardziej przejrzysty i nawet gracze dopiero zaczynający swoją przygodę w krainach mocy i magii, nie będą mieli większych kłopotów z szybkim wdrożeniem się. Radykalnie zmniejszono liczbę okien wymagających od gracza ciągłego klikania i powodujących spowolnienie gry. Teraz zbieranie surowców odbywa się mniej stresowo. Po prostu gdy heros trafi na mapie na jakieś dobra, to pojawia się ulatujący w górę symbol i liczba obrazująca ilość, o jaką zwiększyły się zasoby królestwa.