Commandos: Strike Force - testujemy przed premierą - Strona 4
„Kilkanaście godzin spędzonych przy testowej wersji CSF przekonało mnie, iż gra ta nie będzie miała zbyt wiele wspólnego z poprzednimi odsłonami serii. Zapowiada się nam uproszczony produkt, tworzony w głównej mierze z myślą o posiadaczach konsol.”
Przeczytaj recenzję Commandos: Strike Force - recenzja gry
Na przestrzeni kilku ostatnich lat byliśmy świadkami ogromnego skoku technologicznego. Nic więc dziwnego, iż liczba produkcji, w których akcja rozgrywa się w dwuwymiarowym środowisku zaczęła maleć, i to w zastraszającym tempie. Dotknęło to również gatunek gier określanych onegdaj mianem drużynowych gier taktycznych. Na potwierdzenie tych słów warto choćby przywołać zapowiedzianą już jakiś czas temu trójwymiarową odsłonę serii Desperados. Zmiany te prędzej czy później musiały również dotknąć słynną sagę Commandos. Podstawowa różnica polega jednak na tym, iż w przeciwieństwie do wspomnianej przed chwilą produkcji, która w dalszym ciągu ma być w głównej mierze grą taktyczną, Strike Force będzie starał się połączyć kilka zupełnie odmiennych gatunków.
Oprócz klasycznych poziomów, w których będziemy oczywiście musieli pozostawać w ukryciu, w grze pojawią się zdecydowanie bardziej dynamiczne etapy, przywodzące na myśl sagę Call of Duty, a także misje stanowiące połączenie tych obu czynnników. W ostatnim przypadku możemy więc mówić o rozgrywce pod wieloma względami przypominającej słynnego Hidden & Dangerous. Nie chcę być złym prorokiem, ale obecnie wygląda, iż autorzy przekombinowali nieco z wymieszaniem zupełnie różnych gatunków gier, przez co może dojść do sytuacji, w której Strike Force nie zadowoli osobników preferujących wyłącznie działania z ukrycia, ani tym bardziej sympatyków bardziej dynamicznych strzelanek, w których liczy się jedynie sprawna eliminacja kolejnych oponentów. Nie bez znaczenia jest również fakt, iż gra równolegle ukaże się na popularne konsole, przez co będziemy musieli się liczyć z pewnymi ograniczeniami, w głównej mierze dotyczącymi stopnia skomplikowania wykonywanych akcji. Po więcej szczegółów zapraszam do dalszej części artykułu.
Testowana przeze mnie wersja beta gry była bardzo ograniczona, zawierała bowiem wyłącznie tryb singleplayer, w którym można było zapoznać się z pięcioma misjami. Nie byłem również w stanie ocenić jakości wypowiadanych przez poszczególne postaci dialogów, albowiem jeszcze ich nie przygotowano. Co więcej, beta-wersja charakteryzowała się niedopracowanym enginem, do którego powrócę jeszcze nieco później. Na całe szczęście właściwe misje nie były już w żaden sposób ograniczone, dzięki czemu mogłem się im dokładniej przyjrzeć. Zanim przejdę do bardziej konkretnych opisów, kilka słów na temat pewnych spraw, na które zwróciłem szczególną uwagę. Przede wszystkim, gra sprawia wrażenie ZNACZNIE prostszej od swoich poprzedników. Ukończenie wszystkich misji na najwyższym poziomie trudności nie sprawiło mi najmniejszych problemów. Co więcej, zmiany pomiędzy poszczególnymi poziomami przeważnie dotyczyły etapów opartych na bezpośredniej wymianie ognia z siłami wroga, gdyż w misjach wymagających pozostawania w ukryciu wszystkie czynności musiałem wykonywać według ściśle określonego schematu.