autor: Szymon Krzakowski
Titan Quest - zapowiedź - Strona 2
Połączyć Diablo z Age of Empires, opatrzyć znakomitą oprawą audiowizualną, wyposażyć w potężny edytor i dopracować do najdrobniejszych szczegółów. Brzmi nieźle?
Przeczytaj recenzję Titan Quest - recenzja gry
Połączyć Diablo z Age of Empires, opatrzyć znakomitą oprawą audiowizualną, wyposażyć w potężny edytor i dopracować do najdrobniejszych szczegółów. Brzmi nieźle? Na ewentualne zachwyty przyjdzie czas za kilka miesięcy, teraz pora przyjrzeć się temu, co tak naprawdę twórcy Titan Quest obiecują. A obiecują wiele.
Age of Titans
Skojarzenia z Diablo są jak najbardziej na miejscu, Titan Quest to w końcu action-cRPG. Skąd jednak porównanie do Age of Empires? Głównie ze względu na osobę Briana Sullivana, szefa projektu, który wsławił się właśnie jako współtwórca tej znakomitej serii. Utrzymuje on, że po spędzeniu nad nią kilku lat zdoła przenieść jej klimat do gry zupełnie innego gatunku. Jeśli się uda, faktycznie może wyjść z tego coś niezwykłego.
Pomijając jednak sprawy tak nieuchwytne jak klimat czy grywalność, można w Titan Quest zauważyć bardziej oczywiste nawiązania do Age of Empires. A w zasadzie nie do Age of Empires, ale do Age of Mythology. Realia mitologicznego świata, potężni bohaterowie walczący z bestiami bronią konwencjonalną i niekonwencjonalną, bogowie ingerujący w sprawy ludzi... Tak, gdyby skupić się w Age of Mythology na losach jednej postaci, to najpewniej wyszedłby z tego Titan Quest.
Tytaniczny bohater
Tak się jakoś dziwnie złożyło, że jeśli gra z gatunku action-cRPG zakłada prowadzenie jednej postaci, to zazwyczaj jest to mniej lub bardziej przypadkowy bohater ludzkości. Nie inaczej będzie w Titan Quest. Oto bowiem Tytani, pierwsi bogowie, wydostali się z Tartaru i – jakżeby inaczej – ochoczo zabrali do demolowania świata. Powstrzyma ich, torując sobie drogę przez zastępy mitologicznych potworów i nie tylko, oczywiście wyłącznie nasz heros.
Zanim jednak ruszy się w drogę, trzeba tego herosa stworzyć. Po ustaleniu płci i nadaniu bohaterowi imienia, przyjdzie pora na ustalenie klasy postaci. Co ciekawe, nie będzie to polegało na wyborze jednej z kilku profesji, ale właściwie na stworzeniu własnej. Z puli ośmiu cech charakterystycznych (walka, obrona, ziemia, burza, podstęp, łowiectwo, umysł, natura) zdecydujemy się po prostu na dwie, które połączone ze sobą utworzą klasę postaci. Ogólnie będzie zatem 28 różnych możliwości, a to powinno wystarczyć nawet najbardziej wybrednym.
Potem będzie już jak w innych action-cRPG-ach. Bohater, początkowo niezbyt potężny i wyposażony nader skąpo, ruszy w epicką przygodę, tłukąc po drodze setki przeciwników, poprawiając swoje umiejętności i zbierając coraz lepsze przedmioty. Rzecz teraz w tym, by twórcy postarali się i uczynili rozgrywkę wystarczająco intensywną.
Tytaniczna walka
Gra tego typu przede wszystkim nie może się znudzić, stąd nasz bohater nie spędzi zbyt dużo czasu w jednym miejscu. Otoczenie będzie zmieniać się bardzo często, bohater zwiedzi mnóstwo lokacji w Grecji i Egipcie. Mitologiczne bestie przyjdzie nam tłuc m.in. w Atenach, w Knossos, w Memfis czy w Babilonie. Oczywiście w każdym miejscu spotkamy typowe dla danej lokacji potwory. I to zarówno te dobrze znane z mitologii, jak np. meduzy, harpie, chimery czy minotaury, ale i stworzone na poczekaniu przeróżne monstra. Pojawią się więc hybrydy – m.in. człowieka z dzikiem czy lwa z ogromną mrówką – ale też zobaczymy mnóstwo innych bestii, o których przed premierą gry niewielu słyszało. Przeciwników będzie łącznie 85 rodzajów, ale – co ciekawe – będą się różnić między sobą, np. posiadaną bronią. Na nudę narzekać więc raczej nie będzie można, tym bardziej, że pojawią się też niezwykle wyrośnięte bestie. Niczym niezwykłym nie będzie np. sytuacja, gdy ruszy na nas z impetem ogromny posąg, który jeszcze przed chwilą stał spokojnie w kącie.