Hitman 3 - fanów Agenta 47 czeka uczta. Wiemy, bo graliśmy
IO Interactive działa podobnie jak 47 – cierpliwie i metodycznie. Studio wprowadza niewielkie zmiany do swojej skradankowej formuły i jest bliżej niż kiedykolwiek wcześniej stworzenia Hitmana idealnego.
Przeczytaj recenzję Hitman 3 wymiata! Recenzja najlepszej gry z Agentem 47
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
W Hitmanie z 2016 roku zespołowi IO Interactive udało się stworzyć niemalże idealny balans między piaskownicą a skradanką. Grę, w której fani gatunku mogli bawić się bez znudzenia przez dziesiątki godzin, poznając kolejne sekrety dopieszczonych map i wyszukując nowe zmyślne metody eliminacji wyznaczonych celów. Opracowana formuła okazała się nie tylko świetna, ale również unikalna – przez kolejne lata nikt nie spróbował jej skopiować, dzięki czemu po dziś pozostaje wyjątkowo świeża.
Dla duńskiego zespołu, który w 2017 roku wykupił się od Square Enix i odzyskał niezależność, to bardzo dobra sytuacja. Pozwala w spokoju dopieszczać ową formułę, zamiast rozmyślać, jak tu znowu wyprzedzić konkurencję. Hitman 2 z 2018 roku był tytułem równie udanym co jego poprzednik, choć zmiany w samej rozgrywce wprowadził nieznaczne i raczej skupił się na otoczce – zrezygnował z kontrowersyjnego podziału na epizody oraz eksperymentował z trybami multiplayer i snajperskim Sniper Assassin. Hitman 3 podąża podobnym tropem, w kwestii mechaniki serwując przede wszystkim więcej tego samego. Po solidnym ograniu pierwszych dwóch z sześciu nowych misji nie mam wątpliwości, że jest to słuszna strategia i trzeci sezon zachwyci fanów poprzednich przygód Agenta 47.
Wybuchowy finał
Najnowsza odsłona cyklu zaplanowana została na wielki finał rozpoczętej w 2016 roku trylogii, nazwanej World of Assassination. Tyczy się to kwestii nie tylko fabuły, ale również rozgrywki – Hitman 3 będzie ukoronowaniem nowej formuły serii i jako taki oprócz sześciu nowych map (plus znanego już dobrze fanom dwuczęściowego samouczka rozgrywanego w placówce ICA) zaoferuje również opcję importu wszystkich 14 lokacji z poprzednich gier.
Operacja ta będzie darmowa dla posiadaczy pierwszego i drugiego sezonu Hitmana, w przypadku nowych nabywców najpewniej wymagane stanie się dokupienie DLC – procedura to już dobrze znana, gdyż analogicznie sprawa działała przy premierze Hitmana 2, który również umożliwiał import map ze swojego poprzednika. Dobrą wiadomością jest to, że tym razem przeniesiemy także swoje postępy. Weterani obędą się bez wbijania od początku poziomów mistrzostwa w Paryżu czy Whittleton Creek, by na nowo uzyskać dostęp do przedmiotów i lokacji startowych. Nowicjusze natomiast, jeśli zechcą poznać wszystko, co trylogia ma do zaoferowania, to decydując się na pełen pakiet, otrzymają jedną, gigantyczną grę z setkami godzin atrakcji.
Odkładając jednak przeszłość na bok i skupiając się na tym, co nowe – Hitman 3 już od pierwszych chwil kampanii fabularnej nie pozostawia wątpliwości, że mamy do czynienia z wielkim finałem. Tak jak pierwszy sezon był mocno rozwleczony i bardziej skupiony na przedstawianiu oraz rozstawianiu pionków po szachownicy niż opowiadaniu angażującej historii, w drugim wydarzenia nabrały tempa i 47 znalazł się w samym sercu wojny między organizacją potajemnie rządzącą światem, zwaną Providence, a tajemniczym klientem.
W najnowszej odsłonie serii wojna trwa, linie konfliktu są wyraźnie zarysowane (doszła do nich też jeszcze jedna) i od samego początku trafiamy w wir akcji. Choć poznałem zaledwie jedną trzecią przygotowanego przez twórców scenariusza, na jej przestrzeni wydarzyło się bardzo wiele, o wiele więcej, niż się spodziewałem. Snuta na przestrzeni kilku lat intryga rozwinęła się w naprawdę wciągający film akcji i jeśli pozostała część scenariusza utrzyma tempo oraz jakość tego, co widziałem w dwóch pierwszych misjach kampanii, będziemy mogli mówić o jednej z najlepszych – jeśli nie najlepszej – opowieści o Agencie 47 w historii.
Wszystko po staremu
Tradycyjnie podczas zabawy trafiamy do lokacji rozsianych po całym globie. Tym razem 47 odwiedzi nowoczesny wieżowiec w Dubaju, rezydencję w rejonie Dartmoor w Anglii, Berlin, neonowe chińskie miasto Chongqing oraz jeszcze dwie mapy, które w chwili pisania tych słów nie są znane.
Założenia rozgrywki pozostały niezmienione. Każda mapa ma otwartą strukturę i oprócz celu (bądź celów) do eliminacji znajdziemy na niej zajmujących się swoimi sprawami cywili, strażników, sektory, po których poruszać mogą się tylko określone postacie, oraz różne okazje, które możemy wykorzystać do swoich celów. Część z nich to zaplanowane przez twórców scenariusze, pozwalające krok po kroku dostać się do ofiary i wyeliminować ją w efektowny sposób – w poprzednich odsłonach mogło to być przykładowo podszycie się pod osobę, z którą cel miał umówione spotkanie, albo sabotowanie sceny, na której wygłaszała przemowę.
Konstrukcja map pozwala również na kreatywne, samodzielne obmyślanie sposobów eliminacji – udawanie kelnerów i serwowanie zatrutych potraw czy majstrowanie przy instalacjach elektrycznych w celu wywołania spięć to najprostsze z możliwych pomysłów. System wyzwań oraz poziomów odblokowujących nowe narzędzia i punkty startowe dodatkowo zachęcają do powtarzania i „maksowania” map – o ile jednorazowe wypełnianie kontraktu trwa od kilkunastu minut do dwóch godzin, tak odkrycie wszystkiego, co dana lokacja ma do zaoferowania, wymaga nawet kilkunastu powtórzeń, które wcale nie nużą.