autor: Daniel Stroński
Graliśmy w Pokemon Sword & Shield – powrót z tarczą czy na tarczy?
Na jesień premiera jednego z największych hitów Nintendo – Pokemon Sword & Shield. Przeanalizowaliśmy dotychczas ujawnione nowości i jest w nas tyle nadziei, co wątpliwości.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Pokemon Sword – nie będzie żadnej rewolucji
Artykuł powstał na bazie wersji Switch.
„Złap je wszystkie”? Nie tym razem, bo studio Game Freak nie stworzyło animacji dla wielu uwielbianych stworków. Targi E3 przyniosły sporo informacji o nowych Pokemonach, choć niektóre z nich napawają niepokojem. Czy na nowej platformie Nintendo Miecz okaże się wyszczerbiony, a Tarcza dziurawa?
- Producent: Game Freak
- Data premiery: 15 listopada 2019
- Platforma: Nintendo Switch
- Generacja pokemonów: ósma.
Fani serii Pokemon niecierpliwe czekali, aż Nintendo zdecyduje się przenieść kieszonkowe stworki na Switcha, a przedsmak w postaci spin-offu Pokemon: Let’s Go, Pikachu!/Eevee! tylko zaostrzył ich apetyt. Nostalgia nostalgią, powrót do Kanto był ciekawy, ale gracze czekali na pełnoprawny sequel – z ponad setką nowych poksów, nieodwiedzanym wcześniej regionem i świeżymi rozwiązaniami w kwestii rozgrywki. Zaprezentowane na targach E3 nowości to jednak zbyt mało, abyśmy z optymizmem patrzyli na przyszłość.
Sytuacja wydawała się jasna – Nintendo chciało wykorzystać popularność smartfonowego Pokemon Go przy sprzedaży Let’s Go, Pikachu. Dlatego w pierwszych Pokemonach na Switcha nie uświadczyliśmy walk z dzikimi stworkami i skupialiśmy się na zręcznościowym rzucaniu pokeballem. Nikt się tym specjalnie nie przejmował, bo ta prawdziwie RPG-owa kontynuacja miała ukazać się nieco później. Po prezentacji Pokemon Sword & Shield i wysłuchaniu tego, co twórcy mają o nich do powiedzenia, nie jesteśmy już pewni co do wyższości zapowiedzianej odsłony nad zeszłorocznym spin-offem.
Oczywiście, widzieliśmy dopiero pierwsze materiały, twórcy nie ujawniają w wywiadach zbyt wiele, a do premiery zostało niemal pół roku. Pokemon Sword & Shield mogą nas jeszcze pozytywnie zaskoczyć, na razie jednak podzielimy się kilkoma poważnymi obawami. Oto czego się boimy.
Pokemon home czy pokemon prison?
Przedmiot obaw: okrojona liczba pokemonów;
Jeśli się uda, to: pokemonów będzie mniej, ale walki staną się lepiej zbalansowane;
… ale jeśli się nie uda, to: stracimy dostęp do wielu ciekawych poksów.
Zaczynamy od największej kontrowersji, po której wieloletni fani serii wciąż nie mogą się podnieść. W Sword & Shield trafimy do nowego regionu Galar, gdzie na ogromnych, otwartych przestrzeniach zobaczymy rozmaite dzikie pokemony. To, jakiego stworka napotkamy, zależeć będzie przede wszystkim od tamtejszych warunków atmosferycznych i pory dnia, także całkiem pomysłowo rozwiązano kwestię wykorzystania stosunkowo niedużego terenu do pomieszczenia hord odmiennych stworzeń. Trzeba przecież pamiętać, że obecnie mamy ponad 800 rodzajów kieszonkowych potworków, a nowa odsłona powinna przynieść co najmniej kolejną setkę. No i tutaj właśnie zaczynają się schody.
Podczas pokazu rozgrywki twórcy przyznali, że w nowych odsłonach serii nie zobaczymy wszystkich pokemonów, a jedynie te, które żyją w regionie Galar. Powód jest prozaiczny – stworzenie modelu i animacji dla każdego istniejącego pokemona byłoby potwornie czasochłonne. I takie tłumaczenie ma jeszcze jakiś sens. Problem w tym, że podczas tego samego pokazu przedstawiono usługę Pokemon Home, czyli sposób na przenoszenie złapanych podopiecznych do chmury. Będziemy mogli trzymać w jednym miejscu kolorowe potworki z Sword & Shield, Go i Let’s Go, ale też wszystkie uzbierane na 3DS-ie, tj. gier Sun, Moon, X, Y, Alpha Sapphire i Omega Ruby. Co dalej? No nic, bo według ujawnionych informacji wyciągnąć stworki z chmury będziemy mogli wyłącznie do Miecza i Tarczy, a te z kolei nie będą w stanie wielu z nich wyświetlić. I tak Pokemon Home zamienia się w Pokemon Prison.
Podróżnik w czasie
Każda nowa odsłona pokemonów nie zawsze oznacza porzucenie starej ekipy podopiecznych i rozpoczęcie zabawy od zera. Od 3. generacji, a więc gier Ruby i Sapphire, możemy przerzucać ulubione stworzenia do nowej gry. Co ciekawe, jeśli uda Wam się przepchnąć ulubieńca aż do 6. generacji (Omega Ruby lub Alpha Sapphire), otrzymacie specjalną nagrodę Time Traveler Award.
Z jednej strony Nintendo chciałoby połączyć postępy z różnych platform, ale z drugiej – japoński gigant wydaje się nie mieć na to sensownego pomysłu. Być może Home ma zostać wykorzystane w przyszłości, ale jak na razie pokazano nam wyjątkowo bezużyteczną usługę.