Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 15 grudnia 2017, 15:00

autor: Kacper Pitala

Graliśmy w Far Cry 5 – najbardziej cudaczna odsłona cyklu? - Strona 2

Na parę miesięcy przed premierą Far Cry 5 sprawia solidne wrażenie. Trudno znaleźć tutaj rewolucję, bo poza brakiem charakterystycznych wież, reszta wygląda po staremu.

FAR CRY V W SKRÓCIE:
  1. Gatunek: sandboksowa strzelanka
  2. Miejsce akcji: południowe stany USA
  3. Główny przeciwnik: Joseph Seed, fanatyk religijny
  4. Największa nowinka: brak słynnych wież
  5. Data premiery: 27 marca 2018

To już oficjalne. Far Cry 5 nie będzie mieć wież. Tak powiedział twórca, widziałem to na własne oczy – to prawda. Jeśli nie wiecie, o co mi chodzi, wyjaśniam – mowa o tych słynnych monolitach, na których zawsze bazował schemat otwartego świata w takich grach jak Assassin’s Creed czy właśnie Far Cry. Wchodzisz na wieże, odblokowujesz znaczniki. „Jak w ogóle można inaczej zrobić otwarty świat?” – pytacie. No dobra, pewnie nie pytacie, wiadomo, że można. Ale nie bez powodu o tym mówię, bo prezentacji poprzedzającej granie w nowego Far Crya słuchałem zaintrygowany. Słyszałem dumę w głosie producenta mówiącego, że to coś innego niż poprzednie części.

Zabiłem demonicznego łosia

Grałem w Far Crya 5 pół roku wcześniej na targach E3. Tam miałem okazję zobaczyć krótką misję, w której „odbijałem posterunek”, czyli standard w tej serii – z tym, że tutaj było to dodatkowo zadanie fabularne. Chwaliłem wtedy ten tytuł, chociaż był to dość krótki fragment. Wszystko wydawało się być na miejscu, z mechaniką znaną fanom cyklu, ładnie oteksturowanymi domkami oraz otoczeniem. Teraz miałem zmierzyć się z tym, co dzieje się później. Z esencją tej gry, otwartym światem i całą zawartością minus wcześniej wspomniane wieże. Dwie godziny to niewiele jak na tak obszerną produkcję, ale dobra, nauczony doświadczeniem wiedziałem już, że taki pokaz to nie najlepsze miejsce na delektowanie się detalami. Świat czeka, czas goni, trzeba zrobić jak najwięcej.

Wykonałem misję, w której atakowały mnie rozwścieczone krowy; zabiłem demonicznego łosia, będąc pod wpływem jakichś substancji; odbiłem parę posterunków. Zostałem też pojmany, ale potem uratowany przez pastora dzierżącego rewolwer w jednej ręce, a Pismo Święte w drugiej. Ale nie czytał z niego jak Roy z Call of Juarez. Może to dopiero później.

Far Cry po staremu

Z rozczarowaniem wyznaję, że nie zanosi się na to, by brak wież miał drastycznie wpływać na przebieg rozgrywki – ale nie zrozumcie mnie źle, wciąż przyjmuję tę zmianę z otwartymi ramionami. Zawód tkwi raczej w tym, że spodziewałbym się po tej odważnej zapowiedzi nieco innego podejścia do otwartego świata w ogóle. Jakiejś nowej konstrukcji, powiewu świeżości. Tymczasem na pierwszy rzut oka wygląda to tak, jakby twórcy po prostu usunęli wieże, ale zostawili wszystko poza tym.

Po prostu teraz trzeba przejechać obok znacznika albo ktoś musi nam o nim powiedzieć, żeby pojawił się na mapie. I uwierzcie mi, nie mówię o tym tak sobie. Ta zmiana wydaje się po prostu podsumowywać ogólne podejście do projektowania rozgrywki w nowym Far Cryu. Jest parę modyfikacji tu i tam, parę nowych smaczków, ale to wciąż w gruncie rzeczy ta sama gra. Jeżeli zmęczyliście się tym schematem, nie jest to tytuł dla Was. Jeżeli nie, czytajcie dalej.

Są pewne plusy tej stagnacji, przynajmniej dla mnie, bo jestem jedną z osób, którym nie pasowały do końca elementy RPG wprowadzone w Assassin’s Creed Origins. Far Cry 5 nie próbuje rozwijać się w ten sposób, więc nie trzeba się martwić, że strzał z łuku w głowę przeciwnika go nie zabije, bo ten ma za duży poziom albo my mamy za słaby łuk. To wciąż gra, w której można bardziej skupić się na surowej rozgrywce zamiast na otaczających ją systemach.

Wymyślamy sobie, z której strony podejść do posterunku, skradamy się lub bawimy gameplayem na inne sposoby. To wszystko ciągle tutaj jest i potrafi cieszyć tak długo, dopóki człowiek nie natknie się na jakieś kuriozalne błędy. Oczywiście, deweloperzy są tego świadomi, ale do premiery wcale nie zostało tak wiele czasu. Zacinający się oponenci czy inne cuda to jedna rzecz, bo doskonale pamiętam też problemy z działaniem Far Crya 4 na pecetach oraz słabo zaprojektowane sterowanie. Teraz miałem do czynienia z wersją na PS4, co nie daje żadnych informacji. Uważałbym na ten element, jeśli zamierzaliście kupować grę przed premierą.

Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni
Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni

Przed premierą

Yandere Simulator to jedna z najdziwniejszych i najbardziej niepokojących gier, jakie obecnie powstają. Symulator szkolnej morderczyni powstaje w USA, choć wygląda jak kolejne japońskie dziwactwo.

Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock
Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock

Przed premierą

Choć obie części System Shock zyskały uznanie krytyków, żadna z nich nie okazała się komercyjnym hitem. Trudno więc dziwić się, że niewielu chciało zainwestować w jej kontynuację. Teraz, po kilkunastu latach, zapomniany cykl wreszcie powraca do życia.

Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2
Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2

Przed premierą

Drugi rok z rzędu Ubisoft pokazuje na E3 świetne trailery Beyond Good & Evil 2. Problem polega na tym, że to czyste CGI, na podstawie którego nie da się niczego powiedzieć o samej grze. My mieliśmy możliwość zobaczenia gameplaya z BG&E2.