Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

SpellForce 3 Reforced Przed premierą

Przed premierą 23 sierpnia 2017, 12:36

Widzieliśmy grę SpellForce 3 – efektowna hybryda gatunków RPG i RTS

Na kilka miesięcy przed premierą SpellForce 3 robi wrażenie przemyślanej, rozbudowanej hybrydy gatunków RPG i RTS. Produkcja studia Grimlore Games ma spore szanse, by zdobyć uznanie nie tylko fanów serii, ale i przyciągnąć nowych graczy.

Przeczytaj recenzję Recenzja gry SpellForce 3 – jedna gra, dwa gatunki

Artykuł powstał na bazie wersji PC.

Trudno zazdrościć zagorzałym sympatykom serii SpellForce. Trzeciej pełnoprawnej części tego cyklu wyglądają już ponad dekadę i wcale nie mają pewności, czy jego nowa odsłona nie zawiedzie ich oczekiwań – w końcu pracuje nad nią studio, dla którego będzie to debiutancki projekt. Mamy jednak dobre wieści prosto z Kolonii: dzieło Grimlore Games na zaledwie kilka miesięcy przed premierą prezentuje się naprawdę świetnie. SpellForce 3 ma szansę nie tylko zadowolić fanów poprzednich części serii, ale także przyciągnąć do siebie nowych graczy.

SpellForce dla każdego?

Sądzę, że „trójka” może przyciągnąć nowych fanów dlatego, że choć gra jest bardzo rozbudowana i poszczególne jej elementy mocno na siebie oddziałują, podczas prezentacji na gamescomie nawet przez chwilę nie czułem się zagubiony w rozmaitych mechanizmach zabawy. Deweloperzy nie stworzyli produkcji, która zadowoli wyłącznie fanów poprzednich odsłon cyklu: nowicjusze też szybko się tu odnajdą. Niewymagana będzie także znajomość fabuły pierwszej i drugiej części: SpellForce 3 przedstawia bowiem wydarzenia, które miały miejsce pięćset lat przed katastrofalnym w skutkach rytuałem, jaki rozerwał krainę Eo na sieć połączonych portalami wysepek. Miłośnicy wcześniejszych gier z serii zobaczą więc sporo znajomych miejsc, jednak ogromna część oferowanego obszaru została zaprojektowana od zera.

Eo nie będzie przy tym otwartym światem w pełnym tego słowa znaczeniu – poszczególne tereny czy większe budynki wymagają wczytywania, a ponadto niektóre terytoria pozostaną przez jakiś czas niedostępne dla naszych bohaterów. Nie zmienia to jednak faktu, że przedstawione na gamescomie lokacje prezentują się wyśmienicie. Od niewielkich elfich osad, przez nękane atakami meduz wybrzeże, aż po podziemia, w których roi się od niepokojąco wyglądających posągów – widać, że deweloperzy mają konkretny pomysł na poszczególne miejscówki.

Gra wygląda przepięknie

Największe wrażenie robi jednak rozmach, z jakim zaprojektowano miasta. Podczas targów w Kolonii mieliśmy okazję zobaczyć jedną z największych ludzkich osad, Everlight, która imponuje nie tylko rozmiarami, ale i tętniącym w niej życiem. Na ulicach non stop coś się dzieje, pomiędzy straganami przechodzą dziesiątki przechodniów, ktoś nas zatrzymuje, by poprosić o pomoc – jest na co popatrzeć. A że SpellForce 3 powstaje na nowym silniku, całość prezentuje się naprawdę widowiskowo. Grimlore Games utrzymało bogatą, wyrazistą kolorystykę poprzednich części, ale całość jest teraz bardziej szczegółowa i nawet w zbliżeniach wygląda solidnie.

Na szczęście oprawa wizualna to nie jedyny atut tej gry. Na korzyść trzeciego SpellForce przemawia przede wszystkim płynne połączenie mechanizmów znanych z gatunków RTS i RPG – twórcom udało się to zrealizować w taki sposób, że ich dzieło nie robi wrażenia ani nazbyt skomplikowanego, ani totalnie uproszczonego w żadnym aspekcie. Dla przykładu zdobywanie surowców nie ogranicza się wyłącznie do wzniesienia budynku, który zapewniałby stały dostęp do chociażby drewna: trzeba także oddelegować poddanych (których liczba zawsze jest ograniczona), aby cały czas go obsługiwali. Zasoby nie są zresztą powszechnie dostępne: jeśli zajmiemy nowy sektor mapy, początkowo będziemy musieli importować materiały za pomocą wozów kupieckich, które mogą zostać w każdej chwili zaatakowane.

Surowce posłużą zresztą nie tylko do stawiania kolejnych budynków. W przedstawionym fragmencie rozgrywki w pewnym momencie mogliśmy poświęcić część zapasów, by wzmocnić magiczną barierę, która chroniła mieszkańców pewnego miasteczka przed atakiem potworów. Z jednej strony dawaliśmy sobie więc dodatkowy czas na przybycie osadzie z odsieczą, z drugiej jednak opóźnialiśmy rozwój własnej bazy. Twórcy zapewniają, że w grze pojawi się sporo podobnych dylematów – i bardzo dobrze, bo czynią one zarządzenie zasobami bardziej rozbudowanym, choć nadal przystępnym dla każdego gracza.

Jakub Mirowski

Jakub Mirowski

Z GRYOnline.pl związany od 2012 roku: zahaczył o newsy, publicystykę, felietony, dział technologiczny i tvgry, obecnie specjalizuje się w ambitnych tematach. Napisał zarówno recenzje trzech odsłon serii FIFA, jak i artykuł o afrykańskiej lodówce low-tech. Poza GRYOnline.pl jego materiały na temat uchodźców, migracji oraz zmian klimatycznych publikowane były m.in. w Krytyce Politycznej, OKO.press i Nowej Europie Wschodniej. W kwestii gier jego zakres zainteresowań jest nieco węższy i ogranicza się do wszystkiego, co wyrzuci z siebie FromSoftware, co ciekawszych indyków i tytułów typowo imprezowych.

więcej

Path of Exile 2 będzie wielkim zagrożeniem dla Diablo 4
Path of Exile 2 będzie wielkim zagrożeniem dla Diablo 4

Przed premierą

Największy rywal Diablo obrał kurs kolizyjny i planuje pokrzyżować plany Blizzarda. Path of Exile 2 to w zasadzie całkiem nowa gra i wygląda na to, że na rynku gier hack’n’slash dojdzie do pojedynku samców alfa o przewodnictwo w stadzie.

Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni
Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni

Przed premierą

Yandere Simulator to jedna z najdziwniejszych i najbardziej niepokojących gier, jakie obecnie powstają. Symulator szkolnej morderczyni powstaje w USA, choć wygląda jak kolejne japońskie dziwactwo.

Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock
Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock

Przed premierą

Choć obie części System Shock zyskały uznanie krytyków, żadna z nich nie okazała się komercyjnym hitem. Trudno więc dziwić się, że niewielu chciało zainwestować w jej kontynuację. Teraz, po kilkunastu latach, zapomniany cykl wreszcie powraca do życia.