Cyberpunk 2077 – czego spodziewać się po RPG większym niż Wiedźmin 3? - Strona 2
Choć temat Cyberpunka 2077 nie schodzi z naszych ust od ponad czterech lat, mamy bardzo mało informacji o tym, czym będzie nowa gra RPG studia CD Projekt RED. Nie brakuje jednak przesłanek, które dają wyobrażenie, czego możemy oczekiwać.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Cyberpunk 2077 - samuraju, masz świetne RPG do ogrania
Na poletku gier AAA niezmiernie rzadko trafiają się przypadki takie jak Cyberpunk 2077. No bo pomyślcie, jak często zdarza się, by któryś spośród największych deweloperów zapowiedział jakiś projekt, a następnie trzymał go w piwnicy przez lata, ujawniając tylko od czasu do czasu strzępy informacji i zapewniając, że prace nadal trwają? Nawet Mass Effect: Andromeda, o którym też słyszeliśmy stosunkowo niewiele w ciągu tych czterech lat od jego ogłoszenia (co stanowi, notabene, podobną ilość czasu jak w przypadku omawianej gry), pod względem tajemniczości nie może równać się z dziełem studia CD Projekt RED.
Cyberpunkowy Warhammer
Z perspektywy czasu nieco zabawnie śledzi się pierwsze doniesienia o Cyberpunku. Kilkanaście miesięcy po premierze korytarzowego Wiedźmina 2 wielkie wrażenie zrobiła zapowiedź, że nowe RPG zostanie osadzone w otwartym świecie. Miało to miejsce w październiku 2012 roku, raptem parę miesięcy przed oficjalnym ujawnieniem Wiedźmina 3, który został zaprojektowany w taki sam sposób... i sami wiecie, jak (dobrze) poradził sobie z otwartym światem. Dziś właściwie już nie sposób sobie wyobrazić, by CD Projekt RED wrócił do starego modelu konstruowania wirtualnej przestrzeni – z zamkniętymi lokacjami.
Pierwotne zapowiedzi i niedawne pogłoski – a zwłaszcza podręczniki do oryginalnego systemu RPG – nie pozostawiają wątpliwości, że areną wydarzeń w Cyberpunku 2077 będzie wielkie miasto. I to nie byle jakie miasto, tylko Night City – największa aglomeracja w ponurej rzeczywistości wykreowanej przez Mike’a Pondsmitha, miejsce pełne niebezpieczeństw i technologicznych cudów, tętniąca życiem siedziba brutalnych gangów i megakorporacji, które próbują rządzić pogrążonym w anarchii światem... a raczej tym, co z niego zostało po latach krwawych wojen i katastrof ekologicznych.
Cyberpunki trzy
Stwierdzenie, co tak naprawdę jest kanoniczne w świecie i mechanice Cyberpunka, bywa kłopotliwe. Na system ten składają się bowiem trzy osobne edycje zasad, przy czym dwie ostatnie z nich – 2020 i 203x (tudzież v3) – zdają się być równie żywe w świadomości fanów. Teoretycznie powinno obowiązywać najnowsze wydanie, ale wszyscy bardzo zżyli się z wersją 2020 (zwłaszcza Polacy, którzy nie dostali żadnej innej)... Tak bardzo, że odwołuje się do niej nawet Mike Pondsmith w tekstach opublikowanych na oficjalnym blogu Cyberpunka 2077 kilka lat temu.
Trzeba od razu uściślić, że Night City nie jest tradycyjnym miastem. Wprawdzie według podręcznika do Cyberpunka 2020 jest to w miarę „normalna”, 5-milionowa metropolia, ale w edycji 203x mamy już do czynienia z gigantycznym założeniem urbanistycznym, rozciągającym się na prawie całe Zachodnie Wybrzeże USA (skutek działań samoreplikującego się roju zbuntowanych nanobotów budowlanych). Jednak nie wszędzie jest ono zabudowane – występują tu zarówno gęsto zaludnione, wielopoziomowe ośrodki miejskie, jak i tereny, na których mało kto mieszka. Bo np. stanowią wysypisko odpadów. Albo pustkowie służące za strefę wojny między gangami. Lub postnuklearne ruiny.