Widzieliśmy grę SpellForce 3 – Company of Heroes w klimacie fantasy Tolkiena
Po dziesięciu latach przerwy powróci uznana mieszanka RTS-ów z RPG-ami. SpellForce 3 przyniesie wiele zmian w sprawdzonej formule – czy stara magia dalej będzie równie potężna, co dekadę temu?
Przeczytaj recenzję Recenzja gry SpellForce 3 – jedna gra, dwa gatunki
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
- unikalny miks gry RPG ze strategią;
- pierwsza odsłona serii od nowego dewelopera;
- ponad 30 godzin w głównym wątku fabularnym;
- efektowna oprawa na bazie autorskiego silnika;
- uproszczenia w zarządzaniu ekonomią (system sektorów w stylu Company of Heroes);
- tryb multiplayer (kooperacja lub PvP);
- pięć różnych typów map (pustynia, las, zima etc.);
- wsparcie dla modów;
- premiera w 2017 roku.
RTS-y czy przygodówki to tylko dwa z nieco zapomnianych gatunków, które swego czasu dominowały w branży. WarCraft, The Secret of Monkey Island czy Red Alert – każdy gracz ze stażem dłuższym niż kilka ostatnich lat pamięta, jak tytuły te nie schodziły z ust fanów, a sklepowe półki pełne były klasycznych erpgów czy strategii. Wspominający te czasy z nostalgią należą dzisiaj do mniejszości, a tak przynajmniej uważają wielcy wydawcy, skupieni na modnych ostatnio sandboksowych grach akcji czy multiplatformowych hitach. Na szczęście nie wszyscy zapominają o hardkorowych pecetowych graczach – kilka ostatnich lat to nieprzerwany wysyp oldksulowych tytułów, żeby wspomnieć tylko Pillars of Eternity czy nadchodzące Planet Coaster. W tą rosnącą tendencję wpisuje się firma THQ Nordic, która postanowiła odświeżyć serię SpellForce. Widzieliśmy nadchodzącą trzecią odsłonę cyklu w akcji – zanosi się na wiele zmian w niemłodej już formule. Czy stare zaklęcia oczarują nowych graczy?
Powrót na Eo
Twórcy SpellForce 3 poinformowali niedawno, że gra ukaże się w 2017 roku. Warto jednak pamiętać, że premiera przesuwana jest regularnie. Tytuł miał się ukazać jeszcze pod koniec 2015 roku, a do niedawna zapowiadano, że ujrzymy go w 2016 roku. Oby nie świadczyło to o jakichś problemach produkcji.
Mieszanie gatunków gier i tworzenie z nich strawnych syntez to trudne zadanie – łatwiej się wyłożyć, niż stworzyć dzieło wspominane latami. Zdaniem wielu graczy wydane w 2004 roku SpellForce: Zakon Świtu było pierwszym udanym miksem RPG-ów z RTS-ami. Aby w prosty sposób opisać tytuł, nazwano go mieszanką WarCrafta III z Dungeon Siege’em, a ten nietypowy koktajl zainteresował wielu miłośników obydwu gatunków. Wydane w 2006 roku Spellforce 2: Czas Mrocznych Wojen zebrało niezłe oceny i doczekało się aż trzech dodatków, z których ostatni ukazał się… raptem dwa lata temu. Tak długie wsparcie gry jest mocnym dowodem, że wokół serii skupiła się spora grupa fanów. Dzisiaj, gdy do premiery „trójki” jest już coraz bliżej, warto przypomnieć, gdzie zabierze nas SpellForce 3.
Nordic wskrzesza klasyki
Śmierć nie musi oznaczać końca: w 2011 roku upadła firma JoWooD Entertainment, będąca wydawcą kilku szlachetnych marek, w tym Gothika czy serii The Guild oraz SpellForce. Na szczęście nowy właściciel tych dwóch ostatnich, czyli THQ Nordic, ku uciesze fanów postanowił odświeżyć strategiczne cykle. W obu przypadkach nad grami pracują nowe studia (w przypadku SpellForce 3 niemieckie Grimlore Games), ale w ich skład wchodzą weterani, pracujący wcześniej nad tymi seriami.
W nadchodzącej odsłonie cyklu SpellForce wrócimy do krainy Eo, tym razem jednak poznamy jej wcześniejszą historię. Jeśli graliście w poprzednie części, to pamiętacie, że w wyniku tragicznego rytuału konwokacji Eo rozpadła się na niewielkie wyspy, które przetrwały zagładę dzięki mocy głównego boga krainy. To on stworzył wielkie kolumny, zwane od jego imienia kamieniami Aonira, dzięki którym wspomnianą katastrofę przetrwały szczątki lądu otaczające te magiczne kaplice. W SpellForce 3 dostaniemy możliwość odwiedzenia Eo z czasów przed kataklizmem, a także dokładniejszego poznania wydarzeń, które do niego doprowadziły.
Poza czasem akcji, znamy także wroga – w trzeciej odsłonie serii SpellForce naszym przeciwnikiem będzie tajemnicza frakcja Arcane. To jednak wszystko co wiemy o fabule „trójki” – poza tym, że jej zaliczenie zajmie nam jakieś trzydzieści godzin. Twórcy w rozmowie z nami podkreślali jednak, że mowa tylko o skupieniu się na głównym wątku fabularnym, a w praktyce w grze będzie można spędzić znacznie więcej czasu, m.in. mierząc się na zarówno ze sztuczną inteligencją, jak i innymi graczami w skirmishowych pojedynkach. Co wyjdzie z zapowiadanych przez twórców kooperacyjnych rajdów po podziemiach i rozbudowanych opcjach społecznościowych, wzorowanych na Battle.necie, ciężko obecnie powiedzieć, choć ze słów samych twórców wynika, że trochę przeszarżowali tak szumnie zapowiadając ten tryb.