Graliśmy w Battlefield 1 – koń, jaki jest, każdy widzi - Strona 2
Udało mi się spędzić ponad dwie godziny z buildem Battlefielda 1, który każdy z was będzie mógł sprawdzić w otwartej becie. Czas pokusić się o pierwsze wnioski, czy na taką pierwszą wojnę światową czekaliśmy.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Battlefield 1 – najlepszy Battlefield od czasów Bad Company 2
Wskakujesz do samolotu, lecisz do punktu Butter (nie Bravo), wyskakujesz, zostajesz zwyzywany od noobów za bezsensowne używanie pojazdu, opadasz na spadochronie ładując wrogowi serię w plecy, a potem obrywasz w głowę od jakiegoś campera na wzgórzach. Brzmi znajomo? Oczywiście! Powiedzmy więc to sobie już na samym wstępie i zapamiętajmy – Battlefield 1 jest umiejscowiony w realiach pierwszej wojny światowej, ale to wciąż gra z serii Battlefield i chwała deweloperom za to. Mamy pierwszowojenne uzbrojenie, pojazdy, czujemy klimat pola walki z początku XX wieku, ale jednocześnie dostajemy dynamizm rozgrywki i nie do końca realistyczne wyczyny żołnierzy. Jeśli szukacie co do joty zgodnej z historią gry przedstawiającej ten właśnie konflikt, to trafiliście pod zły adres. Nie poddawajcie się jednak tak szybko, bo Battlefield 1 ma całkiem sporo do zaoferowania.
Electronic Arts postawiło sobie za cel zrobienie dużego zamieszania wśród współczesnych FPS-ów, czyniąc dość odważny krok, jakim było cofnięcie się w przeszłość. Wielu graczy zainteresowało się sztandardowym tytułem DICE właśnie przez realia, które można uznać za dość niecodzienne wśród obecnych tytułów AAA, i jednocześnie wymagające dla dewelopera. Jak przedstawić historyczny konflikt w sposób przystępny dla graczy, którzy chcą sobie trzasnąć partyjkę w multi i mieć przy tym frajdę? No cóż, mniej więcej tak, jak robi to Battlefield 1.
Patataj, patataj
Do tej pory ujawniono dwie mapy: w zamkniętej alfie była to St Quentin Scar, a teraz dochodzi do tego Sinai Desert, która będzie dostępna w otwartej becie startującej już 31 sierpnia. Grając kilka godzin na St Quentin dość szybko odnalazłem się w rozgrywce, choć przeszła ona pewne zauważalne zmiany. Pustynna mapa (która budzi dość mocne skojarzenia z Silk Road), wciąż ma w sobie mnóstwo z klasycznego Battlefielda, choć dostosowana jest do pewnych ograniczeń, które zaszły w uzbrojeniu klas. Na pustyni mamy więc czołgi w trzech wersjach, samoloty, pojazdy mniej lub bardziej opancerzone, oraz… konie.
Właśnie przy koniach chciałbym się na moment zatrzymać. Na pierwszy rzut oka wierzchowce zachwycają przede wszystkim dbałością o szczegóły, jaką wykazali się deweloperzy przy tworzeniu modelu. Jestem pod wrażeniem animacji konia w galopie i nie raz zdarzyło mi się zagapić, bo chciałem spojrzeć jak całość prezentuje się z różnych stron. Koń porusza się całkiem płynnie, choć nie obyło się bez pewnych błędów z kolizją i sytuacji, kiedy moja szkapa nie chciała przeskoczyć przeszkody, która nie powinna stanowić żadnego problemu, a za to z łatwością pokonywała ogromny mur.